Mój M chce żebyśmy poszli z kompletem badań za 2 miesiące, a ja sobie myślę, że kolejny miesiąc tak jakby w plecy. Najlepsze jest to, że mój szanowny lewy jajnik produkuje w tym miesiącu piękny pęcherzyk, ale niestety żołnierzyki nie dostaną się do niego przez jakiegoś balonika w jajowodzie. Bądź tu mądry i pisz wiersze, te wszystkie ludzkie mechanizmy są nie pojęte.Także moja endometrioza, mój nowy przyjaciel wodniak i lewy jajnik, który zachowuje się tak jak nasze zęby "mądrości", chcą mi uniemożliwić szansę na dziecko. Na szczęście prawy jajnik ma również coś do powiedzenia, zobaczymy co dalej
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 kwietnia 2017, 16:16
Zrobiłam wszystkie badania, które lekarz zalecił, praktycznie wszystko w normie oprócz prolaktyny i progesteronu. Prolaktyna podwyższona dostałam już bromergon na zbicie jej. Na temat wodniaka tyle się w internecie naczytałam, że już byłam myśli "usuwamy jajowód", a tu doktorek powiedział, że będziemy go zbijać antybiotykami i plus taki, że w większości przypadków się wchłania
Jutro idę na sonoHSG zobaczyć czy mój "przyjaciel" zapchał mi jajowód. Minus wizyty taki, że na usg nie widać żadnego pęcherzyka
i do tego nie mam PIKu owulacyjnego i mam za niski progesteron, ale podobno to najmniejszy pikuś, bo da się to unormować
Jestem dobrej myśli, mam nadzieję że nie ma co się bać jutrzejszego badania
za 2tygodnie lece do swojego doktora i zabieramy się za tego wodniaka i zaczynamy juz poważne leczenie i oczywiście poważne starania! 
Ps badanie nie należało do najprzyjemniejszych
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 maja 2017, 21:04
Ja już naprawdę nie wiem co myśleć...
Poszłam do kliniki, która cieszy się dobrą opinią, wydałam z mężem ponad 2tys. w 1,5miesiąca na badania i wizyty, a tu po konsultacji z innym lekarzem okazuje się, że bez sensu. W ogóle stwierdziła, że te badania które nam zlecono to były badania już pod in vitro czyli ktoś tu ładnie musi lecieć na kase...Także ja odradzam klinikę gyncentrum w Katowicach. Szukam nowego lekarza na miejscu, bo niestety na monitoring owulacji nie będe jeździć do Opola z Katowic, chociaż chyba się nad tym zastanowię...
Jeszcze moją Panią doktor zastanowiło to, że mam oba jajowody drożne i na wypisie po badaniu hsg postawili diagnozę wodniaka. Ja się nie znam, ale idąc do lekarza ufam, że on się na tych rzeczach zna i coś poradzi.
Ja psychicznie czuję się fatalnie, a jeszcze niedawno dowiedziałam się, że koleżanka jest w ciąży... Najlepsze jest to, że rozmawiali o ewentualnym dziecku jakby to było, ale nic na poważnie i pyk i zafasolkowała...

Lecimy z kolejnym cyklem diagnozowania i starania!
Jutro postanowiłam, że idę się umówić do lekarza na monitorowanie cyklu. Czas przeanalizować go by móc w końcu mieć nadzieję na zafasolkowanie! 
Od tego cyklu zaczęłam pić siemię lniane, zobaczymy jak będzie z efektami
Dziś postanowiłam zrobić coś dla siebie i... zaliczyłam pierwszy w życiu trening jogi!
Domowej, bo domowej, ale zawsze coś
Jak najbardziej polecam, poczułam się tak luźno i bądź co bądź troszku nawet odstresowałam się, więc coś w tym jest 
Jestem już mniej rozgoryczona po ostatnich wydarzeniach. Czas iść naprzód i nie oglądać się za siebie

No i znowu piątek, tak szybko zleciał mi ten tydzień, że jestem w szoku
Stwierdziłam, że odpuszczę sobie ten cykl, jedynie porobię badania w 2 połowie cyklu (progesteron i prolaktyna). Mam nadzieję, że bromergon nie rozregulował moich cyklów i dostane tak jak miało być. Przy kolejnym cyklu obiecuję sobie, że pójdę do lekarza na ten monitoring. Jak na razie piję siemię, łykam kwas foliowy i co drugi dzień witaminkę E z mężem
Nie wiem czy to za sprawą tego wszystkiego czy mojego wyluzowania ale już 5 razy w tym cyklu
moje libido skoczyło no swoje wysokie obroty, a mąż tylko się ze mnie śmieje jak patrze na niego swoim wzrokiem 
Ponadto wszystko odliczam dni do zdjęcia aparatu, jeszcze tylko 25dni i koniec mojej ponad 2letniej przygody z tym żelastwem!
Tak bardzo się cieszę i nie mogę się doczekać by w końcu przypomnieć sobie jak wyglądałam bez aparatu 
Tak sobie myślę, że już tyle czasu staramy się o dziecko, że te 2 kreski wydają się takie nieosiągalne, ale wewnątrz czuję, że prędzej czy później na pewno będę w ciąży. Wiem to, czuję to i wierzę w to!

Wykres w tym miesiącu wygląda obiecująco
nie chce sobie robić wielkich nadziei, ale nie potrafię przestać myśleć, że może jednak się udało
bóle mam jak na @, ale są takie chwilowe i mam takie nieprzyjemne kłucie w jajnikach. Zobaczymy, może w tym miesiącu zatestuje, ale to dopiero w poniedziałek w dzień w którym ma przyjsc wredna @. Także czekam! 
Robiłam w tym miesiącu kontrolne badania prolaktyny i progesteronu. W 22dc prolaktyna byla na poziomie 25,73ng/ml przy max w laboratorium 23,3, a progesteron 17,24ng/ml na 23,9ng/ml. Prolaktyna lekko podwyższona, ale za to jaki piękny wyszedł progesteron

Także wdech wydech idziemy w dobrym kierunku bez wizyty w tym miesiącu u gina

temperatura wzrosła, ale powolutku widzę plamienia
no nic... walka trwa dalej, ale w takie dni jak ten odechciewa się wszystkiego.
Dzień spodziewanej @. Plamienia ustały (podbarwiony tylko papier przy korzystaniu z toalety), temperatura nadal wysoko. Wstrzymuję się z testowaniem, zobaczymy co będzie jutro. Chyba boję się kolejnego rozczarowania...
Objawy tak szybko nie występują, mam sobie to zapamiętać raz na zawsze. Piszę notke dla siebie żeby co miesiąc nie robić sobie nadziei
od przedwczoraj czyli 19dc zaczęły sie bóle jajników, raz jeden kolezka raz drugi, lekkie bóle jak przed @ oraz uwaga ból po bokach piersi. 20 dc objawy praktycznie takie same. DZiś doszło lekkie zamroczenie podczas ćwiczeń z 75letnim człowiekiem, mroczki, duszność, pewnie ze wzgledu na temperaturę plus do tego doszły mdłości. Także pamietaj przyszlomiesieczna ja nie traktuj tego jako zwiastun z tego co pamiętam masz podobne odczucia co miesiąc 
I tak poprzedni cykl mnie zawiódł bardzo, zdenerwowałam się i przestałam mierzyć temperaturę
ot tak cała ja! 
Koleżka z lewego jajowodu się usunął sam, więc jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że nie wróci

Ps siemie lniane działa cuda! Tyle śluzu co w tym cyklu nie przypominam sobie żebym miała!
Pragnienie większe niż kiedykolwiek! Jak na mnie wypicie 2l wody podczas całego dnia to jest wielki wyczyn! Ale dzięki temu doszły częstsze wizyty w toalecie. Co już stało sie upierdliwe, bo już tak od wczoraj biegam. Ból jajników zniknął tak jak i ból piersi. Także nie nakręcam się, chociaż to takie trudne! Wszystkie to wiemy.
Chociaż kiedyś musi zaskoczyć, więc może to ten moment?

W pracy mamy jakąś masakre... kierowniczka nie odzywa się praktycznie do nas a jak juz to na żadną nie patrzy. Jak małe dziecko. Gdybym rzucila teraz L4 to byłby najlepszy czas!
praca z samymi babami jest straszna. Jednak musi być jakiś pierwiastek męski żeby to jakoś lepiej funkcjonowało
pożyjemy zobaczymy 
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 lipca 2017, 17:25
Chyba coś @ mi sie przedstawiała. Brałam w maju bromergon i to już jest mój 2 cykl kiedy @ nie przychodzi dzisiaj. Tylko pewnie za 2 dni. Brzuch pobolewa czasami okresowo, a to raz boli prawy raz lewy jajnik, piersi wrażliwe (spojler nigdy przed okresem nie miałam aż takich bóli!). Jasne, że z tyłu głowy głos mi mówi "ej może ciąża, zrób test zrób", ale na szczescie nie słucham go. Biel vizira na teście nie jest tym czym chciałabym zaczynać poniedziałek. Dzisiejszą noc miałam fatalną. Od 2 w nocy pobudki co chwile, oczywiście obowiazkowa wizyta w toalecie musiała być. Nie wiem czy podświadomie denerwuje sie teraz robotą czy coś...
Mówiłam sobie, że zrobie test w sobite, bo szliśmy z mężem na urodziny, ale oczywiscie nie zrobiłam
w efekcie czego wypilam dość sporo kieliszków winka
pokutowałam pół niedzieli 
Jak to mówią teraz do pracy rodacy, zaczynam swoją 5-dniową służbę ku sprawności moich kochanych pacjentów!
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lipca 2017, 06:47
cykle jednak mi się wydłużyły, szkoda, ale przynajmniej też nie pojawiają się plamienia
nadejścia wredoty nadal nie czuję, mam tylko nadzieję, że nie da mi popalić, bo ostatnio w robocie zwijałam się chyba na każdej kozetce póki 3 tabletki mi nie pomogły 
Dziękuję za słowa otuchy :* miłego dnia :*
I zawitała @
bez plamień przed, bez bólu przed tak niezauważalne
to zaczynamy nowt i ostatni cykl starań samodzielnych. Od nowego cyklu monitoring i zaczynamy zabawę.
I @ już się kończy
jakoś na ten cykl nastrajam się bardzo pozytywnie, nie wiem czemu
takie głupie przeczucie, że jeszcze w tym roku się uda
a może nawet w tym cyklu?
takie moje małe marzenia 
W pracy nadal kiepsko
fajnie mi sie pracowało i z chęcią chodziłam do roboty, a tu nagle bach! Wielkie spięcie, kierowniczka obrażona na wszystkich i tak mija każdy dzień. Trochę smutno, bo mam fajne osoby w pracy, ale to właśnie dowodzi jak jedna osoba może zepsuć atmosferę. Mój wielki plan - po urlopie szukam nowej pracy! A co!
Piękny dzień się dziś zapowiada
niestety M w pracy, ale rano trochę pokorzystaliśmy
dzisr w ramach odstresowania wybieramy się do parku trampolin, poskaczemy, powygłupiamy się jak dzieci to moze to cale napięcie z nas zejdzie 
Zaraz lecę do kuchni i zamierzam zrobić biszkopta z moimi kochanymi borówkami
żeby nie było biszkopta sama będę piekła, a co taka ze mnie zdolniacha! 
W tym cyklu ucze się sprawdzania szyjki, jak na razie idzie opornie, ale w końcu kiedyś się nauczę
pytanko do Was, jak czuje chyba szyjkę opuszkiem palca to znaczy, że jest ona wysoko czy średnio?
Dziś idę usuwać chirurgicznie ósemkę. Owulacji nie ma, przynajmniej po wykresie nie da się jej stwierdzić, więc cykl idzie na stracenie. W sumie nawet dobrze, bo mało serduszkowania, siły ani ja ani M nie ma. Czekamy do naszego urlopu, a to jeszcze miesiąc. Trzeba naładować baterie, bo bez tego ani rusz... od samego rana jestem przybita jak zresztą przez dłuższy okres czasu. Miłego dnia, życzę i o wiele lepszych humorków :*
W tym cyklu zero nadziei. W sumie dobrze, czekam na @ i od nowego cyklu idę na monitoring
doczekać się nie mogę, bo ciekawska jestem czy mi pęcherzyki pękają
ogólnie od wczoraj mam takie dziwne bóle w podbrzuszu i pkecy mnie strasznie bolą, a może plecki rzutują na brzuszek i dlatego boli?W czwartek miałam usuwaną ostatnią już ósemkę, ahh. Nie obyło się oczywiście bez strachu, bo coś tam z zatoką mogło mi się stać, ale wszystko było ok :)teraz do wtorku jestem na l4, więc się byczę i odpoczywam psychicznie od mojej roboty
buzia tez spuchnięta nie jest wszystko jest super 
Tak już sobie odliczam dni robocze do mojego urlopiku, jeszcze tylko 18dni

W końcu minęły te straszne upały, ale oczywiście na dworze nie może być optymalnie tylko musi być szaro buro i ponuro
zaraz zabieram się za sprzątanie, trzeba ugotować obiad, bo mąż w robocie i będzie można byczyć się dalej 
Miłego weekendu Kochane :*
W porównaniu z poprzednim miesiącem zero objawów okresowych
ale w tym cyklu się nie łudzę, mało serduszek i takie tam
temperatura mi dziwnie szaleje, wczoraj mega wysoka, dziś spadła o 3krechy hmmm.Właśnie wstałam z mini drzemki
2 dzień w pracy po l4 i już jestem padnięta hihi
dziś ściągam szwy i już żegnam się z wyrywaniem zębów na dlugie lata! Jeszcze tylko porobić ząbki, bo plomby po aparacie się porozszczelniały 
Miłego popołudnia! :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2017, 17:46

Endometrioza to też moja "przyjaciółka" :/ powodzenia w staraniach!
Dziękuję bardzo! Na szczęście to nie przekreśla szansę na macierzyństwo, więc trzeba mieć nadzieję! :)