Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czasem słońce, czasem deszcz.
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Czasem słońce, czasem deszcz.
O mnie: Energiczna 26 letnia mężatka starająca się o swoje pierwsze maleństwo :)
Czas starania się o dziecko: 3 lata bez zabezpieczeń, poważne starania od roku
Moja historia: Kiedyś myślałam, że zajście w ciąże jest takie proste i mało skomplikowane i jak to się człowiek myli ;) Moja historia zaczęła się rok temu kiedy to 1 czerwca dowiedziałam się że zostanę mamą. Beta 29 i w kolejnych dniach rosła. Niestety 13czerwca szczęście prysło. Silne bóle podbrzusza, krwawienie - decyzja ówczesnego narzeczonego jedziemy do szpitala. W szpitalu pęcherzyka brak, niczego nie widać - poronienie samoistne, beta spada. Od kwietnia utrzymywała się torbiel na lewym jajniku, co miesiąc kolejne wizyty kolejne USG, leczenie, a w październiku skierowanie na laparoskopie. 9listopada wykonana laparoskopia - torbiel usunięta, diagnoza endometrioza 1/2 stopień. Wielki ryk, załamanie lekarka daje 3 miesiące na zajście w ciążę. Koniec lutego nic się nie wydarzyło, zapadła decyzja o umówieniu się na wizytę do kliniki leczenia niepłodności. Mąż zrobił badanie, 5% prawidłowych plemników (w lipcu 2015 był tylko 1% - więc super nadzieja, że idziemy do przodu bez suplementacji). 10kwietnia 2017 pierwsza wspólna wizyta, zrobione USG i podejrzenie wodniaka w lewym jajowodzie.
Moje emocje: Smutna, zła, ale nie poddaję się, trzeba walczyć!

13 kwietnia 2017, 16:23

Sama sobie lekarzem. Gdy podczas USG usłyszałam diagnozę wodniaka aż mi łzy zaczęły lecieć. Myślę sobie, super nie dość, że mam endometriozę to jeszcze coś zapycha mi jajowód, kolejne schody. By się nie rozkleić do końca przestałam zadawać pytania. Pan doktor nie wiedzieć czemu nawet mi nie powiedział o ewentualnych metodach leczenia, wyszłam w wielkim szoku i wielkim smutkiem. Nie zastanawiając się dłużej gdy wróciłam do domu od razu łapię za tablet i pytania do wujka google o wodniaka. Jak przeczytałam, że istnieje szansa, że mi usuną jajowód zaczęłam ryczeć. Lekarz oczywiście chciał byśmy przyszli na początku nowego cyklu do niego z badaniami. Niestety same badania kosztują ok. 800zł plus jeszcze napomknął coś o HSG więc kolejne 500zł. Myślę sobie litości... Z jednej strony bardzo chcę zacząć już jakiś etap leczenia ze względu na te lgnące do mnie paskudztwa, a z drugiej chciałabym mieć co do garnka włożyć :D Mój M chce żebyśmy poszli z kompletem badań za 2 miesiące, a ja sobie myślę, że kolejny miesiąc tak jakby w plecy. Najlepsze jest to, że mój szanowny lewy jajnik produkuje w tym miesiącu piękny pęcherzyk, ale niestety żołnierzyki nie dostaną się do niego przez jakiegoś balonika w jajowodzie. Bądź tu mądry i pisz wiersze, te wszystkie ludzkie mechanizmy są nie pojęte.
Także moja endometrioza, mój nowy przyjaciel wodniak i lewy jajnik, który zachowuje się tak jak nasze zęby "mądrości", chcą mi uniemożliwić szansę na dziecko. Na szczęście prawy jajnik ma również coś do powiedzenia, zobaczymy co dalej :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 kwietnia 2017, 16:16

8 maja 2017, 18:33

Kolejny miesiąc i kolejna wizyta. Odzyskałam nadzieję :) Zrobiłam wszystkie badania, które lekarz zalecił, praktycznie wszystko w normie oprócz prolaktyny i progesteronu. Prolaktyna podwyższona dostałam już bromergon na zbicie jej. Na temat wodniaka tyle się w internecie naczytałam, że już byłam myśli "usuwamy jajowód", a tu doktorek powiedział, że będziemy go zbijać antybiotykami i plus taki, że w większości przypadków się wchłania :) Jutro idę na sonoHSG zobaczyć czy mój "przyjaciel" zapchał mi jajowód. Minus wizyty taki, że na usg nie widać żadnego pęcherzyka :( i do tego nie mam PIKu owulacyjnego i mam za niski progesteron, ale podobno to najmniejszy pikuś, bo da się to unormować :) Jestem dobrej myśli, mam nadzieję że nie ma co się bać jutrzejszego badania :P

9 maja 2017, 21:12

Już po sonoHSG i jajowody drożne! :) za 2tygodnie lece do swojego doktora i zabieramy się za tego wodniaka i zaczynamy juz poważne leczenie i oczywiście poważne starania! :)

Ps badanie nie należało do najprzyjemniejszych :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 maja 2017, 21:04

1 czerwca 2017, 16:53

Po wizycie u Pana doktora w 20 dniu cyklu - 4cm tobiel na prawym jajniku i skierowanie na laparoskopie w celu usunięcie samego wodniaka. Przeryczałam chyba 2 dni, że znowu będe musiała iść do szpitala, ale coś mnie tkneło i zadzwoniłam do swojej ginekolog w innym mieście, która mi robiła pierwszą laparoskopie i chciałam żeby ona mnie jeszcze raz zbadała i ewentualnie wykonała tą operacje. Wczoraj byłam u niej na wizycie, torbieli już nie ma i do końca pewna nie była czy to w lewym jajowodzie to wodniak więc powiedziała, że skonsultuje to z innym lekarzem pokaże zdjęcie i do mnie zadzwoni z ewentualnym terminem operacji. Dziś telefon i okazuje się, że to coś w moim lewym jajowodzie ma być do obserwacji bo jest to małe (ma jakieś 3mm) i jeśli bym się zdecydowała na in vitro to mi usunie, ale cały jajowód, bo i tak on już nie wróci do swojej pierwotnej funkcji. Kazała iść do lekarza i monitorować cykl i zacząć leczenie. Ponadto Pan dr S. na podstawie jednego badania prolaktyny przypisał mi bromergon który opóźnił mi @ o prawie tydzień. Pytając swojej ginekolog czy muszę brać ten lek, bo żołądek mnie boli i źle się po nim czuje odpowiedziała, że generalnie nie powinien mi przypisywać tak mocnego leku po 1 badaniu prolaktyny gdzie była podwyższona nieznacznie i to mógł być margines błędu.
Ja już naprawdę nie wiem co myśleć... :( Poszłam do kliniki, która cieszy się dobrą opinią, wydałam z mężem ponad 2tys. w 1,5miesiąca na badania i wizyty, a tu po konsultacji z innym lekarzem okazuje się, że bez sensu. W ogóle stwierdziła, że te badania które nam zlecono to były badania już pod in vitro czyli ktoś tu ładnie musi lecieć na kase...
Także ja odradzam klinikę gyncentrum w Katowicach. Szukam nowego lekarza na miejscu, bo niestety na monitoring owulacji nie będe jeździć do Opola z Katowic, chociaż chyba się nad tym zastanowię...
Jeszcze moją Panią doktor zastanowiło to, że mam oba jajowody drożne i na wypisie po badaniu hsg postawili diagnozę wodniaka. Ja się nie znam, ale idąc do lekarza ufam, że on się na tych rzeczach zna i coś poradzi.
Ja psychicznie czuję się fatalnie, a jeszcze niedawno dowiedziałam się, że koleżanka jest w ciąży... Najlepsze jest to, że rozmawiali o ewentualnym dziecku jakby to było, ale nic na poważnie i pyk i zafasolkowała...

5 czerwca 2017, 16:56

Dziś 6dc :)
Lecimy z kolejnym cyklem diagnozowania i starania! :) Jutro postanowiłam, że idę się umówić do lekarza na monitorowanie cyklu. Czas przeanalizować go by móc w końcu mieć nadzieję na zafasolkowanie! :)
Od tego cyklu zaczęłam pić siemię lniane, zobaczymy jak będzie z efektami :) Dziś postanowiłam zrobić coś dla siebie i... zaliczyłam pierwszy w życiu trening jogi! :D Domowej, bo domowej, ale zawsze coś :D Jak najbardziej polecam, poczułam się tak luźno i bądź co bądź troszku nawet odstresowałam się, więc coś w tym jest :D
Jestem już mniej rozgoryczona po ostatnich wydarzeniach. Czas iść naprzód i nie oglądać się za siebie :)

9 czerwca 2017, 17:32

10dc

No i znowu piątek, tak szybko zleciał mi ten tydzień, że jestem w szoku :) Stwierdziłam, że odpuszczę sobie ten cykl, jedynie porobię badania w 2 połowie cyklu (progesteron i prolaktyna). Mam nadzieję, że bromergon nie rozregulował moich cyklów i dostane tak jak miało być. Przy kolejnym cyklu obiecuję sobie, że pójdę do lekarza na ten monitoring. Jak na razie piję siemię, łykam kwas foliowy i co drugi dzień witaminkę E z mężem :) Nie wiem czy to za sprawą tego wszystkiego czy mojego wyluzowania ale już 5 razy w tym cyklu <3 moje libido skoczyło no swoje wysokie obroty, a mąż tylko się ze mnie śmieje jak patrze na niego swoim wzrokiem :D

Ponadto wszystko odliczam dni do zdjęcia aparatu, jeszcze tylko 25dni i koniec mojej ponad 2letniej przygody z tym żelastwem! :D Tak bardzo się cieszę i nie mogę się doczekać by w końcu przypomnieć sobie jak wyglądałam bez aparatu :)

Tak sobie myślę, że już tyle czasu staramy się o dziecko, że te 2 kreski wydają się takie nieosiągalne, ale wewnątrz czuję, że prędzej czy później na pewno będę w ciąży. Wiem to, czuję to i wierzę w to! :)

24 czerwca 2017, 17:52

25dc

Wykres w tym miesiącu wygląda obiecująco :) nie chce sobie robić wielkich nadziei, ale nie potrafię przestać myśleć, że może jednak się udało :) bóle mam jak na @, ale są takie chwilowe i mam takie nieprzyjemne kłucie w jajnikach. Zobaczymy, może w tym miesiącu zatestuje, ale to dopiero w poniedziałek w dzień w którym ma przyjsc wredna @. Także czekam! :D

Robiłam w tym miesiącu kontrolne badania prolaktyny i progesteronu. W 22dc prolaktyna byla na poziomie 25,73ng/ml przy max w laboratorium 23,3, a progesteron 17,24ng/ml na 23,9ng/ml. Prolaktyna lekko podwyższona, ale za to jaki piękny wyszedł progesteron :D


Także wdech wydech idziemy w dobrym kierunku bez wizyty w tym miesiącu u gina :D

25 czerwca 2017, 12:02

Chyba jednak nic z tego :( temperatura wzrosła, ale powolutku widzę plamienia :( no nic... walka trwa dalej, ale w takie dni jak ten odechciewa się wszystkiego.

26 czerwca 2017, 18:06

27dc

Dzień spodziewanej @. Plamienia ustały (podbarwiony tylko papier przy korzystaniu z toalety), temperatura nadal wysoko. Wstrzymuję się z testowaniem, zobaczymy co będzie jutro. Chyba boję się kolejnego rozczarowania...

18 lipca 2017, 21:58

21 dc

Objawy tak szybko nie występują, mam sobie to zapamiętać raz na zawsze. Piszę notke dla siebie żeby co miesiąc nie robić sobie nadziei :) od przedwczoraj czyli 19dc zaczęły sie bóle jajników, raz jeden kolezka raz drugi, lekkie bóle jak przed @ oraz uwaga ból po bokach piersi. 20 dc objawy praktycznie takie same. DZiś doszło lekkie zamroczenie podczas ćwiczeń z 75letnim człowiekiem, mroczki, duszność, pewnie ze wzgledu na temperaturę plus do tego doszły mdłości. Także pamietaj przyszlomiesieczna ja nie traktuj tego jako zwiastun z tego co pamiętam masz podobne odczucia co miesiąc :)

I tak poprzedni cykl mnie zawiódł bardzo, zdenerwowałam się i przestałam mierzyć temperaturę :P ot tak cała ja! :D

Koleżka z lewego jajowodu się usunął sam, więc jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że nie wróci :)

Ps siemie lniane działa cuda! Tyle śluzu co w tym cyklu nie przypominam sobie żebym miała!

20 lipca 2017, 17:36

23 dc

Pragnienie większe niż kiedykolwiek! Jak na mnie wypicie 2l wody podczas całego dnia to jest wielki wyczyn! Ale dzięki temu doszły częstsze wizyty w toalecie. Co już stało sie upierdliwe, bo już tak od wczoraj biegam. Ból jajników zniknął tak jak i ból piersi. Także nie nakręcam się, chociaż to takie trudne! Wszystkie to wiemy.

Chociaż kiedyś musi zaskoczyć, więc może to ten moment? :D

W pracy mamy jakąś masakre... kierowniczka nie odzywa się praktycznie do nas a jak juz to na żadną nie patrzy. Jak małe dziecko. Gdybym rzucila teraz L4 to byłby najlepszy czas! :D praca z samymi babami jest straszna. Jednak musi być jakiś pierwiastek męski żeby to jakoś lepiej funkcjonowało :P pożyjemy zobaczymy :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 lipca 2017, 17:25

24 lipca 2017, 06:58

27 dc

Chyba coś @ mi sie przedstawiała. Brałam w maju bromergon i to już jest mój 2 cykl kiedy @ nie przychodzi dzisiaj. Tylko pewnie za 2 dni. Brzuch pobolewa czasami okresowo, a to raz boli prawy raz lewy jajnik, piersi wrażliwe (spojler nigdy przed okresem nie miałam aż takich bóli!). Jasne, że z tyłu głowy głos mi mówi "ej może ciąża, zrób test zrób", ale na szczescie nie słucham go. Biel vizira na teście nie jest tym czym chciałabym zaczynać poniedziałek. Dzisiejszą noc miałam fatalną. Od 2 w nocy pobudki co chwile, oczywiście obowiazkowa wizyta w toalecie musiała być. Nie wiem czy podświadomie denerwuje sie teraz robotą czy coś...

Mówiłam sobie, że zrobie test w sobite, bo szliśmy z mężem na urodziny, ale oczywiscie nie zrobiłam :P w efekcie czego wypilam dość sporo kieliszków winka :P pokutowałam pół niedzieli :P

Jak to mówią teraz do pracy rodacy, zaczynam swoją 5-dniową służbę ku sprawności moich kochanych pacjentów! :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lipca 2017, 06:47

24 lipca 2017, 18:02

No i po co? Zrobiłam, negatyw! Czekam na mojego M i tabliczkę czekolady. Najgorsze jest to, że nie czuję nadciagajacej @.

25 lipca 2017, 06:53

Cierpliwie czekam na @. Chcę już wysiąść z tej kolejki :P cykle jednak mi się wydłużyły, szkoda, ale przynajmniej też nie pojawiają się plamienia :) nadejścia wredoty nadal nie czuję, mam tylko nadzieję, że nie da mi popalić, bo ostatnio w robocie zwijałam się chyba na każdej kozetce póki 3 tabletki mi nie pomogły :P

Dziękuję za słowa otuchy :* miłego dnia :*

26 lipca 2017, 06:49

1 dc

I zawitała @ :) bez plamień przed, bez bólu przed tak niezauważalne :P to zaczynamy nowt i ostatni cykl starań samodzielnych. Od nowego cyklu monitoring i zaczynamy zabawę.

31 lipca 2017, 17:34

6dc

I @ już się kończy :) jakoś na ten cykl nastrajam się bardzo pozytywnie, nie wiem czemu :P takie głupie przeczucie, że jeszcze w tym roku się uda :D a może nawet w tym cyklu? :D takie moje małe marzenia :D
W pracy nadal kiepsko :( fajnie mi sie pracowało i z chęcią chodziłam do roboty, a tu nagle bach! Wielkie spięcie, kierowniczka obrażona na wszystkich i tak mija każdy dzień. Trochę smutno, bo mam fajne osoby w pracy, ale to właśnie dowodzi jak jedna osoba może zepsuć atmosferę. Mój wielki plan - po urlopie szukam nowej pracy! A co! :D

5 sierpnia 2017, 11:14

11dc

Piękny dzień się dziś zapowiada :) niestety M w pracy, ale rano trochę pokorzystaliśmy <3 dzisr w ramach odstresowania wybieramy się do parku trampolin, poskaczemy, powygłupiamy się jak dzieci to moze to cale napięcie z nas zejdzie :)
Zaraz lecę do kuchni i zamierzam zrobić biszkopta z moimi kochanymi borówkami <3 żeby nie było biszkopta sama będę piekła, a co taka ze mnie zdolniacha! :D
W tym cyklu ucze się sprawdzania szyjki, jak na razie idzie opornie, ale w końcu kiedyś się nauczę :P pytanko do Was, jak czuje chyba szyjkę opuszkiem palca to znaczy, że jest ona wysoko czy średnio? :P

10 sierpnia 2017, 07:03

16dc

Dziś idę usuwać chirurgicznie ósemkę. Owulacji nie ma, przynajmniej po wykresie nie da się jej stwierdzić, więc cykl idzie na stracenie. W sumie nawet dobrze, bo mało serduszkowania, siły ani ja ani M nie ma. Czekamy do naszego urlopu, a to jeszcze miesiąc. Trzeba naładować baterie, bo bez tego ani rusz... od samego rana jestem przybita jak zresztą przez dłuższy okres czasu. Miłego dnia, życzę i o wiele lepszych humorków :*

12 sierpnia 2017, 10:44

18 dc

W tym cyklu zero nadziei. W sumie dobrze, czekam na @ i od nowego cyklu idę na monitoring :) doczekać się nie mogę, bo ciekawska jestem czy mi pęcherzyki pękają :) ogólnie od wczoraj mam takie dziwne bóle w podbrzuszu i pkecy mnie strasznie bolą, a może plecki rzutują na brzuszek i dlatego boli?
W czwartek miałam usuwaną ostatnią już ósemkę, ahh. Nie obyło się oczywiście bez strachu, bo coś tam z zatoką mogło mi się stać, ale wszystko było ok :)teraz do wtorku jestem na l4, więc się byczę i odpoczywam psychicznie od mojej roboty :) buzia tez spuchnięta nie jest wszystko jest super :D
Tak już sobie odliczam dni robocze do mojego urlopiku, jeszcze tylko 18dni <3
W końcu minęły te straszne upały, ale oczywiście na dworze nie może być optymalnie tylko musi być szaro buro i ponuro :P zaraz zabieram się za sprzątanie, trzeba ugotować obiad, bo mąż w robocie i będzie można byczyć się dalej :D
Miłego weekendu Kochane :*

17 sierpnia 2017, 17:58

23dc

W porównaniu z poprzednim miesiącem zero objawów okresowych :) ale w tym cyklu się nie łudzę, mało serduszek i takie tam :) temperatura mi dziwnie szaleje, wczoraj mega wysoka, dziś spadła o 3krechy hmmm.
Właśnie wstałam z mini drzemki :) 2 dzień w pracy po l4 i już jestem padnięta hihi :D dziś ściągam szwy i już żegnam się z wyrywaniem zębów na dlugie lata! Jeszcze tylko porobić ząbki, bo plomby po aparacie się porozszczelniały :(
Miłego popołudnia! :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2017, 17:46

1 2