
Mezus zorganizowal wypad w gory i jest bosko, takie zmeczenie sie fizyczne na maksa duzo daje... az nie chce sie stad wyjezdzac... czuje sie zrelaksowana i szczesliwa i zaczynam znowu wierzyc w lepsze jutro
Martwi mnie tylko to ze prawdopodobnie dostane umowe na 1 rok i tu pojawia sie pytanie co dalej... jesli nasz "wyskok" nie zakonczy sie zielona kropeczka to czy... czekac ten rok na umowe na nieokreslony... hmm... z drugiej strony rok to duzo czasu, a czlowiek coraz mlodszy sie nie robi i nie jest gwarantowane, ze pozniej natychmiast nam sie uda... nie wiem co robic
Nie moge sie doczekac
) ale metryka ... chcialabym dac mojemu dziecku przyszlemu jak najdluzsza obecnosc mamy i taty i fajnie by bylo jak rodzenstwa tez
moj luby jest starszy ode mnie o kilka lat co poteguje troche moje obawy... naprawde nie wiem co robic
mama tylko mnie utwierdzila w tym co Wy pisalyscie a o czym ja niesmialo myslalam
ze to moja decyzja ale odpowiedniego czasu nie bedzie, ze nie bedzie na mnie wywierac wplywu bo to ja musze zdecydowac ale choc raz musze pomyslec nie o wszystkich innych, tylko o sobie bo tak pozniej wychodzimy, ze nikt tego nie docenia a my nic nie mamy
ta rozmowa byla mi potrzebna, ciesze sie ze mama ja zainicjowala
Zawsze jak bylo pytanie kto jest Twoim autorytetem, kogo podziwiasz ludzie wymieniaja nie spokrewnione z nimi osoby, czasem jakichs znanych ludzi a dla mnie.... zawsze byli i beda nimi moi rodzice
ale udalo mi sie go skusic
hehe... tylko nie wiem, czy uda mi sie to przez kolejne 4 dni
zobaczymy
dobrze by bylo tak na wszelki wypadek
dopoty dopoki nie pojawia sie w zyciu czlowieka Smierc czuje radosc i wierzy, ze wszystko bedzie dobrze...
ja nadal wierze ale brak mi siebie sprzed kilku lat ... nie jestem juz ta sama osoba, mowi sie, ze cierpienie uszlachetnia...ne wiem
pomimo wszystko wierze, ze ktos tam na gorze ma dobry plan i bede w koncu szczesliwa mama
heheW tym cyklu odpuscilam ... co bedzie to bedzie... nie naciskam na meza i ku mojemu zdziwieniu, nie zapeszajac
juz dwa serduszka za nami
hehe temperature bede mierzyc tylko w ciagu tygodnia bez weekendow, jak zapomne to nic sie nie stanie i nie robie testow owu, co ma byc to bedzie... czas pokaze co z tego bedzie
hehe

Czuje sie lepiej gdy nie musze juz co krok kontrolowac mojego organizmu, jest mi z tym dobrze, niech sie dzieje wola Boska
a jak sie uda to tez jesli gin pozwoli 
U mnie raczej juz po owulacji ale szczerze mowiac nie licze na zbyt wiele mimo wielu serduszek
Prawde mowiac, a raczej piszac
to ja i moj M nie nastawiamy sie na zbyt wiele , on uwaza, ze pewnie znowu wszystko na nic, a ja ze jak bedzie to super, a jak nie to trudno widocznie tak ma byc... jakos spokojniej podchodzew tym miesiacu do tematu, szcerze mowiac to najbardziej mnie mierzenie temperatury stresowalo... o podniosla sie, o spadla, trzyma sie wysko moze cos z tego bedzie, o nie spadla nici z tego... i tak w kolko... zrobilam tylko testy owu, ktore tak na mnie az nie dzialaja...Mialam testowac 14, mialam ochote na 16, ale w koncu bede musiala 13 bo mamy male przyjecie
i o ile lampka wina w nieswiadomosci nie zaszkodzi to juz wypiecie przykladowo 3
moze nie byc rozsadne jakby zdarzyl sie cud i sie udalo... a przeciez cuda sie zdarzaja
co ma byc to bedzie i juz
juz dawno tak nie bylo, postanowilismy, ze czesciej bedziemy takie dni urzadzac bez jakiejkolwiek elektroniki 
co do staran to nie mam zadnych przeczuc i najwazniejsze nie czuje wewnetrznej presji, ze juz musze testowac
co bedzie to bedzie
jedna rzecz, ktora zawdzieczam staraniom to, to ze zaczelam od kilku mesiecy odzywiac sie o wiele, wiele zdrowiej i jest mi z tym naprawde dobrze
Poza tym znajomi do nas wpadna, wiec moze troche poszalejemy, zeby zrzucic caly ten stres i smutki dnia codziennego
Milego i owocnego dnia kochane 
dzis rano zrobilam test i... tak jak sie spodziewalam, to co zawsze czyli jedna krecha... przyznam szczerze, ze po cichu liczylam, ze cos moze z tego byc, no ale widocznie tak musialo byc ... trzeba isc dalej...dzis zaczelam sie zastanawiac, ze moze inseminacja jak sie nie uda do kwietnia ale nie wiem sama, mam tyle watpliwosci... w przeszlosci nigdy nie sadzilam, ze bedziemy mieli taki problem, u mnie i u mojego w rodzinie mozna powiedziec, ze wszystkim za 1, 2 razem se udawalo... nie wiem sama... moze dla nas jest pisany inny plan...


Ściskam Cię mocno :* Nasze Aniołki czuwają nad nami :*
Ściskam Cię mocno :* Nasze Aniołki czuwają nad nami :*