Mezus zorganizowal wypad w gory i jest bosko, takie zmeczenie sie fizyczne na maksa duzo daje... az nie chce sie stad wyjezdzac... czuje sie zrelaksowana i szczesliwa i zaczynam znowu wierzyc w lepsze jutro
dopoty dopoki nie pojawia sie w zyciu czlowieka Smierc czuje radosc i wierzy, ze wszystko bedzie dobrze...
ja nadal wierze ale brak mi siebie sprzed kilku lat ... nie jestem juz ta sama osoba, mowi sie, ze cierpienie uszlachetnia...ne wiem
pomimo wszystko wierze, ze ktos tam na gorze ma dobry plan i bede w koncu szczesliwa mama
W tym cyklu odpuscilam ... co bedzie to bedzie... nie naciskam na meza i ku mojemu zdziwieniu, nie zapeszajac juz dwa serduszka za nami hehe temperature bede mierzyc tylko w ciagu tygodnia bez weekendow, jak zapomne to nic sie nie stanie i nie robie testow owu, co ma byc to bedzie... czas pokaze co z tego bedzie hehe
Czuje sie lepiej gdy nie musze juz co krok kontrolowac mojego organizmu, jest mi z tym dobrze, niech sie dzieje wola Boska
U mnie raczej juz po owulacji ale szczerze mowiac nie licze na zbyt wiele mimo wielu serduszek Prawde mowiac, a raczej piszac to ja i moj M nie nastawiamy sie na zbyt wiele , on uwaza, ze pewnie znowu wszystko na nic, a ja ze jak bedzie to super, a jak nie to trudno widocznie tak ma byc... jakos spokojniej podchodzew tym miesiacu do tematu, szcerze mowiac to najbardziej mnie mierzenie temperatury stresowalo... o podniosla sie, o spadla, trzyma sie wysko moze cos z tego bedzie, o nie spadla nici z tego... i tak w kolko... zrobilam tylko testy owu, ktore tak na mnie az nie dzialaja...
Mialam testowac 14, mialam ochote na 16, ale w koncu bede musiala 13 bo mamy male przyjecie i o ile lampka wina w nieswiadomosci nie zaszkodzi to juz wypiecie przykladowo 3 moze nie byc rozsadne jakby zdarzyl sie cud i sie udalo... a przeciez cuda sie zdarzaja co ma byc to bedzie i juz
co do staran to nie mam zadnych przeczuc i najwazniejsze nie czuje wewnetrznej presji, ze juz musze testowac co bedzie to bedzie jedna rzecz, ktora zawdzieczam staraniom to, to ze zaczelam od kilku mesiecy odzywiac sie o wiele, wiele zdrowiej i jest mi z tym naprawde dobrze
dzis zaczelam sie zastanawiac, ze moze inseminacja jak sie nie uda do kwietnia ale nie wiem sama, mam tyle watpliwosci... w przeszlosci nigdy nie sadzilam, ze bedziemy mieli taki problem, u mnie i u mojego w rodzinie mozna powiedziec, ze wszystkim za 1, 2 razem se udawalo... nie wiem sama... moze dla nas jest pisany inny plan...
Ściskam Cię mocno :* Nasze Aniołki czuwają nad nami :*
Ściskam Cię mocno :* Nasze Aniołki czuwają nad nami :*