X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Czułam, że tak będzie...
Dodaj do ulubionych
1 2

13 listopada, 18:13

21cs
D dostał w pracy 2 dni wolnego, udało się znaleźć w tym czasie termin na badanie nasienia, to chyba trochę za szybko, nie minęło 3 pełne miesiące od poprzedniego badania, ale skoro mam nas umawiać do kliniki, to musimy zrobić to badanie, żeby zobaczyć czy jest poprawa.
Stres był mniejszy więc i wyniki wyszły lepsze, jednak morfologia 2% i lepkość dalej znacznie podwyższona. Niby jak się podliczy to te 2% są lepsze niż 4% z norm przy jego ilości, ale lepkość dalej jest zła.
Zrobiliśmy też badania hormonów, wszystkie w normie, choć u D testosteron przy dolnej granicy trochę niepokoi.
5dc byliśmy zrobić badania, tego dnia też umówiłam nas na pierwszą wizytę w klinice, godzinę później jak odblokowalam telefon po pracy, zobaczylam zdjęcie bobasa i wiadomość "nie wiem czy już wiecie, ale właśnie urodziła nam się córa".
Znowu zaczęłam się trząść. Mój organizm zawsze tak reaguje na stres. Byłam bardzo dumna z przyjaciółki, cieszyłam się, że mała już jest z nimi. Ale minęło 9 miesięcy, ich dziecko właśnie przyszło na świat a ja w tym czasie nawet nie zaszłam w ciążę.
Urodziła się 2 tygodnie przed czasem, akurat w dzień kiedy ja umawiałam nas do kliniki.
Tego dnia jechaliśmy też do rodziców, znowu przepłakałam całą drogę. Na następny dzień przyjechał do nas przyjaciel z ekscytacją opowiedzieć o porodzie, ze szczegółami i pokazać więcej zdjęć. Nie odwiedzałam ich w szpitalu, wiem, że ona woli prywatność i nie rozumie takiego chodzenia do matek zaraz po porodzie, ale powiedziałam jej że jakby się czuła na siłach to będę, tylko niech mi da znać.
Zaprosiła nas 2 dni po wyjściu ze szpitala, więc musiałam się wybrać na zakupy. Miałam inny plan na prezent dla małej, ale byłam pewna że poznam ją najszybciej za 3 miesiace więc nie byłam przygotowana. Kupowanie tych mikro słodkich ciuszkow nie jest takie łatwe. Nie dość, że emocjonalnie, to nawet nie wiedziałam co mogłabym im kupić, na szczęście mama powiedziała, że pojedzie ze mną mi pomóc.
I znowu siedziałam obok tego łóżeczka, ale tym razem spała w nim kruszynka a obok zakochani w niej rodzice.
W następnym cyklu wizyta w klinice...
Nie mierzyłam temperatury przez tydzień u rodziców bo zapomniałam wziąć ze sobą termometra, kupiłam też nowe testy owulacyjne, które są trochę inne i nie jestem pewna kiedy był pik. Mierzenie temperatury zaczęłam od dnia przed planowaną owulacją, chociaż z niego wynikało raczej że owulacja była 2 dni później niż zwykle.
Temperatura spadła o 0,5 stopnia w 5 dpo. Obudziłam się godzinę przed pomiarem na, zamiast pod kołdrą, zmarzłam więc liczyłam się z tym, że temperatura będzie niższa, ale łudziłam się, że może jednak to tylko zbieg okoliczności i, że to spadek implantacyjny. Ostatnia szansa żeby odwołać wizytę w klinice zamiast tam jechać.

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada, 12:00

13 listopada, 18:41

21cs
Cykl się przesunął o 1 dzień dzięki czemu na wizycie w klinice byłam w 5dc.
Wstępnie wyniki okej i diagnoza "niepłodność idiopatyczna" chociaż nie przywiązuję się do niej bo przecież nie robiliśmy zbyt wiele badań... Jeżeli coś jest nie tak to jest głębiej. A nie chciałam wydawać kasy na ślepo, liczyłam że już w klinice nam powiedzą co warto robić.
Lekarz wynikami D kazał się nie przejmować "nie są najgorsze, mogą utrudniać ale nie przekreslają szans"
Dostałam clo do stymulacji i zivafert w 12 dc, pęcherzyk miał 21mm, endometrium też było ładne, w 13 DC czułam owulację, D pił ACC od dni płodnych, musi się udać! Miałabym prezent na święta, może chociaż w tym roku!

2 dni do miesiączki, jutro mogę robić test ciążowy, ale go nie zrobię, czemu? Bo wiem co tam zobaczę. Piersi przestały boleć, plecy bolą, a temperatura spadła, czyli dokładnie tak jak co miesiąc, więc po co marnować test? Nawet wiedząc jaki będzie wynik zawsze ma się nadzieję, a ja nie chcę jej sobie robić.
Jakby było miało, owulacja w następnym cyklu wypada w weekend więc nie wiem czy uda mi się zapisać na zastrzyk wtedy kiedy powinnam.
Jak następny cykl się nie uda to inseminacja. Nakręciłam się że zrobimy wszystkie potrzebne nadania szybciej, żebyśmy mogli od razu w grudniu zrobić inseminację, nie tracić kolejnych miesięcy. Ale z owulacją, która wypada w niedzielę 24.12 raczej się to nie uda, tym bardziej, że do rodziców jedziemy już 22 wieczorem 🥹

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada, 12:04

24 listopada, 14:28

22cs
Pierwszy raz w życiu dostałam infekcji intymnej, na dwa dni przed podaniem zastrzyku na pękanie pęcherzyków...
Wyjątkowo czuję też jajnik z lewej strony więc miałam nadzieję, że może urośnie mi więcej pęcherzyków co zwiększy nasze szanse, ale ta infekcja przekreśliła moje nadzieje :(

Z kliniki wyszłam z dobrym nastawieniem, na szczęście infekcja nie przekreśla naszych starań.
Dobrze też wyczułam, że coś się dzieje na lewym jajniku, wychowywałam 2 pęcherzyki, 24mm na lewym i 18mm na prawym. Jedyne co to pierwszy raz będę musiała sobie podać sama zastrzyk, już uprzedziłam D że chyba mi pomoże, na tę informację zbladł ale mam nadzieję że damy radę.
Pytałam też o inseminację, lekarz jakby zapomniał, że o tym rozmawialiśmy i powiedział, że jesteśmy młodzi i najlepiej spróbować naturalnie więc jeszcze co najmniej 1,2 cykle postymulujemy. Ale przynajmniej wiem, że mogę wykupić zastrzyk i wykonać go w domu nawet w święta.

Wykonywanie zastrzyku w domu jednak jest dużo trudniejsze, D bardzo się stresował, ja myślałam, że nie, ale jak przyszedł czas na przygotowanie zastrzyku to zaczęłam się trząść, a podczas wbijania igły jeszcze bardziej, ale się udało. Owulacji jednak później nie czułam, ani z lewej, ani z prawej strony, więc standardowo już się martwię na zapas.

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 listopada, 10:03

1 2