Owulacja wypadała idealnie na naszą noc poślubną, jak więc mogło się nie udać? To byłby najpiękniejszy prezent!
Ten dzień był wspaniały, najlepszy w moim życiu. Nie chciałam wesela, nie lubię tańczyć, pić ani być w centrum uwagi, ale D nie odpuścił, chciał się spotkać z rodziną z daleka. I nie żałuję, wybawilam się jak nigdy.
D nie chciał starać się wcześniej, nie chciał żebym nie mogła się bawić na własnym weselu, choć chyba nie był też do końca gotowy, więc odwlekał starania do ślubu.
Nie udało się, smutno, ale chyba jeszcze tego aż tak nie przezywałam.
Oczywiście wpisywałam w google pytanie "w którym cyklu się wam udało?", ale zauważyłam że na forach wypowiadają się osoby którym udało się za 1,2 max 3 razem, więc założyłam, że jak nie teraz to za miesiąc. Wyszukałam też milion "objawów" które mi towarzyszyły przez ten miesiąc.
Dwa miesiące wcześniej o dziecko zaczął się starać przyjaciel D, a za 2 miesiące miała się zacząć starać moja przyjaciółka, więc trochę też czułam presję...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:17
Miesiączka wypadała na tydzień po ślubie przyjaciółki, więc na weselu się pilnowałam, prawie nie piłam (mimo, że normalnie i tak prawie nie piję), no bo kto wie, może to właśnie teraz?
2 dni później jechaliśmy odwiedzić przyjaciela D, jak już mieliśmy wysiadać z auta D rzucił jakby nigdy nic "a, zapomniałem ci powiedzieć W jest chyba w ciąży"... "Chyba? Co znaczy chyba?" Powiedział mi to praktycznie pod ich drzwiami, nie miałam czasu tego przeżyć... Jak tylko weszliśmy do ich mieszkania usiadłam przy stole na przeciwko lustra w którego rogi powciskane były zdjęcia USG...
To był 9tc, więc w ciąży była już na naszym weselu ale dowiedzieli się 3 dni później... W poleciła mi stosowanie testów owulacyjnych, ponoć tylko jak je kupiła to od razu zaszli...
Cykl zakończyłam plamieniem, wcześniej nie plamiłam przed miesiączką więc myślałam, że się udało, że to implantacja, ale niestety w ciągu 2 dni krwawienie się rozkręciło. D od początku mówił że y nie cieszyć się za szybko.
Podczas szkolenia rozmawiałam z dziewczyną która starała się o dziecko już rok, mówiła, że u męża wyniki były słabe, ale już są dobre i starają się dalej. Już wtedy sobie pomyślałam że podzielę jej los, że mi też to zajmie tak długo. Minął kolejny rok od tej rozmowy a ona dalej nie jest w ciąży. Nie wiem czy odpuścili, czy coś się wydarzyło, czy starają się dalej, ale mocno trzymam za nią kciuki i liczę na to że nasza historia będzie krótsza.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:20
Kupiłam testy owulacyjne, oraz zestaw witamin dla mnie i D który miał zwiększyć nasze szanse...
D w tym czasie był na szkoleniu, przez 3 miesiące do domu zjeżdżał tylko na weekendy.
Na tym etapie w mojej głowie owulacje jeszcze były w 14dc co przypadało idealnie na piątek, jednak charakterystyczny ból jajnika poczułam w środę 12dc, testy zaczęłam robić dzień później. Wtedy zrozumiałam że to nie koniecznie jest 14dc i, że w tym cyklu i tak nic z tego...
Choć ciągle wierzyłam na cud. W następnym miesiącu mieliśmy mieć sesje poslubną, marzyłam żeby zrobić zdjęcie z mikro bucikami, zrobić rodzinie seans z zdjęciami ślubnymi i ostatnim zdjęciem poinformować ich o ciąży...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:22
Kupiłam zestaw 50 testów owulacyjnych żeby robić je już wcześniej. W czasie owulacji byliśmy akurat u rodziców, którzy nie wiedzieli jeszcze, że się staramy, nie chcieliśmy słuchać, że to za wcześnie, żebyśmy jeszcze poczekali, więc testy robiłam po cichutku, jak już wszyscy spali, żeby przypadkiem nikt nie zauważył z czym wchodzę, bądź wychodzę do łazienki.
Udało mi się wyłapać pik, więc byłam przeszczęśliwa, że w końcu kiedy zrobimy to w odpowiednim czasie to się uda.
Z sesją zdjeciową się nie udało, to może chociaż prezent na święta?
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2023, 21:09
Przyjechała do nas moja przyjaciółka z mężem. Od kiedy wyprowadziliśmy się nad morze widujemy się z nimi tylko kilka razy w roku, więc zaplanowaliśmy wspólny wyjazd walentynkowy na mazury. Chłopaki żartowali, że znając życie wyjedziemy tam z brzuchami więc nie wybawimy się zbytnio.
Nie chciałam się bawić, chciałam mieć brzuch....
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2023, 16:19
Testy owulacyjne w tym cyklu wyszły negatywne, nie zauważyłam śluzu owulacyjnego. Zdziwiło mnie to bo nigdy nie miałam z tym problemu, co miesiąc czułam owulację..
Za to moja głowa widzi wszystkie możliwe objawy ciążowe.
Przez jeden dzień byłam tak chora, że ledwo chodziłam, biegunka, osłabienie... przypadało to na 6dpo więc byłam więcej jak pewna, że to reakcja na implantację.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:23
Testy owulacyjne znowu negatywne, żadnych objawów owulacji.
Już rok przed staraniami dołączyłam do paru grup staraniowych, lubię wiedzieć, poczytać na jakiś temat, wiedzieć czego się spodziewać.
W tym czasie zaczęłam dołączać do większej ilości grup. Test ciążowe robiłam od 9 dpo po 2 dziennie, a okres i tak przyszedł...
Świeta, niespodzianki nie będzie.
Testy owulacyjne znowu negatywne, zaczęłam myśleć, że coś jest nie tak.
Uznałam, że najwyższa pora na podstawowe badania z krwi, nie wiedziałam co powinnam zbadać, więc wybrałam pakiet tarczycowy i prolaktynę.
Z badań wynikło że mam za wysoką prolaktynę, chyba nie dużo ale jednak ponad normę.
Domyślam się, że jest to spowodowane stresem, moja ukochana babcia choruje na raka trzustki i ostatnio czuje się coraz gorzej. Nie ma dnia żebym nie płakała.
Dostałam leki, nie wiem czy pomogą skoro dalej będę w takim stresie, ale przynajmniej już wiem w czym jest problem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 14:43
Wygadałam się mamie, pierwszy raz powiedziałam jej co się dzieje, że zrobiłam badania, co wyszło, co powiedział lekarz. Wspierała mnie ale była zdziwiona, że już chcemy się starać.
Lekarza miałam w 12 dc, owulacja albo już była albo pękła torbiel, ale możemy się jeszcze dzisiaj starać bo jest szansa. Oczywiście miałam nadzieję, że to owulacja a nie torbiel.
To jest ostatnia szansa żeby pojechać na mazury z brzuchem, miesiączka wypada w dniu powrotu z Mazur więc test powinien w międzyczasie wyjść pozytywny.
Jednocześnie moja przyjaciółka wyżaliła mi się że zdiagnozowali jej PCOS, że przynajmniej już wie czemu jej cykle trwają po 40/50 dni i, że zapowiada się kolejny taki długi.
Na mazury pojechaliśmy 1,5 tyg później
Zrobiłam w dzień wyjazdu rano test, 4 dni przed miesiaczką ale liczyłam, że już coś wyjdzie. Kupiłam 2 test dla potwierdzenia i dalej nic... Nie pojadę na mazury z brzuchem...
Po drodze dostałam strasznej choroby lokomocyjnej, musieliśmy się zatrzymywać co chwilę.
Po dojechaniu na miejsce mieliśmy jechać już razem na zakupy, prosiłam żebyśmy jechali naszym autem bo jeżeli miałabym wymiotować to wolę w naszym niż w ich, na co przyjaciel rzucił "oooo, chcesz nam o czymś powiedzieć?!" Odpowiedziałam ze śmiechem"nie no co ty, robiłam rano test ale najbielsza biel", zapanowała cisza.
Po zakupach usiedliśmy do stołu, gdzie mieliśmy grać w gry i obgadac wszystko i wszystkich.
W pewnym momencie spytałam "i co, wyzerowalas w końcu ten swój cykl?" bo mieliśmy jutro jechać na basen, a ona zaczęła płakać.
Wypłakała, że jest w ciąży i nie wiedziała jak mi to powiedzieć żeby mnie nie zranić.
Rozmawiałyśmy o tym, obie wiedzialysmy że któraś będzie pierwsza, wiedzialysmy że ta druga będzie się cieszyć ale że jednocześnie pęknie jej serce. Obie byłyśmy na to przygotowane i doskonale wiedzialysmy jak poczuje się ta druga.
D stwierdził, że widział w moich oczach jak w tym momencie załamuje się mój świat. Czułam jak się trzęsę ściskając ją, gratulując, pytając ją kiedy się dowiedziała, jak powiedziała innym...
Cokolwiek robiliśmy, byliśmy na basenie, na kręglach czy w pijalni czekolady myślałam tylko o tym, że ona to przeżywa w ciąży.
Cieszyłam się, ale jednocześnie wtedy pękłam. Zostałam sama na placu boju. Płakałam cały wyjazd kiedy tylko nie było ich w pobliżu, zrobiłam w międzyczasie jeszcze jeden test ale znowu wyszedł negatywny... Miesiączka przyszła w samochodzie w drodze powrotnej. Całe 5 godzin płakałam.
Przyjaciółka na basenie powiedziała "nie przejmuj się, ja wiem że nasze dzieci nie będzie dzieliło więcej niż pół roku". Taa, zobaczymy...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:31
Przyjaciółka D w ciąży, ma termin porodu na termin mojej miesiączki.
Moja przyjaciółka w ciąży. Ostatnio pokazywała mi swoje zdjecia USG, myślą że to będzie chłopak... Ona się boi mi o tym opowiadać, muszę ją ciągnąć za język. Ale kocham ją i będę kochać jej dziecko i nie mogę stracić tej relacji tylko dlatego, że cierpię, przecież nie przez nią...
Powtórzyłam prolaktynę i wyszła bardzo dobra, poczułam, że ten cykl w końcu będzie nasz.
Odwiedziliśmy 2 przyjaciół, W z wielkim brzuchem skakała na piłce i opowiadała, że śnił jej się już poród.
Cieszę się ich szczęściem mimo, że muszę wypłakać to potem w samotnosci.
Testy owulacyjne nieśmiało znowu zaczęły wychodzić pozytywne.
Widziałam się z babcią, na pożegnanie powiedziała "zawsze się kochajcie i wspierajcie". Marzyłam o tym żeby zdążyć jej powiedzieć, wiedziała, że się staramy, ale poczułam, że się ze mną żegna....
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:32
Babcia odeszła 3 dni temu, a W urodziła dzień po pogrzebie.
Babcia już nigdy nie pozna moich dzieci, nie dostałam szansy żeby ją poinformować o ciąży....
Resztkami sił zrobiła przed odejściem 3 kocyki na szydełku, różowy, niebieski i uniwersalny, chciała dać od siebie ile tylko mogła. Zawsze obdarzała wszystkich mnóstwem miłości, wiem że po cichu marzyła o tym żeby dzielić tę miłość też na prawnuki...
Nic już nie będzie takie samo
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2023, 18:23
Testy owulacyjne wychodzą średnio, ale chyba i tak nie mam sił się starać.
Z resztą zawsze myślałam, że wolę unikać końca roku jako terminu porodu. Moja babcia była z 31.12 i koleżanka ze studiów też, mam kuzynkę z 5.12. Babcia nie raz mówiła, że była stratna w szkole bo praktycznie była rok od nich młodsza, poza tym ja w grudniu mam więcej pracy i wolałabym żeby grudzień bym magicznym miesiącem przez święta a nie urodziny.
Dokupiłam więcej witamin, teraz już zamiast kupować gotowce, kupuje pojedyncze witaminy dla siebie i dla D. Witaminy się już nie mieszczą w szafce na leki więc musiałam zrobić miejsce na barku, D i tak musi mieć je wszystkie na widoku żeby o niczym nie zapomnieć.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:39
Z jednej strony przez kilka cykli nie miałam owulacji, ale 14 cs nie brzmi dobrze, pocieszam się wyliczając ile w międzyczasie faktycznie było cykli w których mieliśmy szansę i wtedy ta liczba wychychodzi troszkę mniejsza...
Robimy krótką przerwę, wolę nie rodzić w grudniu.
Ten okres nie był zaskoczeniem, choć przyszedł dwa dni wcześniej, akurat jak przyjechali do nas teściowie na święta.
To były trudne 2 dni, teściowie nie są złymi osobami, ale są bardzo specyficzni, często ranią tym co mówią i tego nie widzą.
W tym cyklu zaczęłam mierzyć temperaturę, jeszcze nie wiedziałam że powinnam mierzyć o jednej porze, mierzyłam jak wstałam, czasem po pracy, jednak z tego wykresu nie dało się nic wyczytać.
Na urodziny dostałam od D tatuaż, wypadał 3 dni po planowanej miesiączce, cały miesiąc biłam się z myślami co zrobić, przekładać, czekać, a może pójść nawet jak wyjdzie pozytywny?
Chciałam zrobić tatuaż, dzięki któremu będę miała babcie zawsze blisko siebie.
W tym miesiącu zaczęłam też myśleć że chyba miałam rację, nie pójdzie nam to tak łatwo. Zapisałam się do grup dla osób które mają problem z zajściem w ciążę i chyba jest tam więcej konkretów niż na zwykłych staraniowych. Z jednej strony naczytałam się o tych cudach po wielu latach starań, z drugiej spotkałam osoby które starają się już lata, wszystko jest okej i dalej nic i nie wiem co myśleć... Jak będzie z nami?
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 14:49
Nie musiałam się zastanawiać co zrobić z terminem tatuażu, choć myślę, że bolał bardziej przez to, że wykonywałam go podczas miesiączki.
Z jednej strony cieszę się że mogłam go wykonać, z drugiej tatuaż był jednak mniejszym marzeniem...
Pierwszy cykl z prawidłowym mierzeniem temperatury, wygląda na dobry, owulacyjny wykres.
Zrobiłam też badanie progesteronu, wynik był dobry, więc chyba się już unormowałam.
Miałam w tym miesiącu urodziny, kolejny pretekst żeby się udało, ale się nie udało.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:45
Zaczęłam wspominać D o tym, że powinien zrobić badania nasienia, to trwa już zbyt długo.
Nie ma problemu jak go wysyłam na badania krwi, zjada wszystkie witaminki które mu podrzucam, a jest już tego trochę. Jednak to badanie go przerasta, wychodzi mocno poza strefę jego komfortu, bardzo się nim stresuje, dlatego daję mu jeszcze chwilę, ale jeżeli nie uda się w 'magicznej barierze" roku, to od razu w następnym cyklu będzie musiał pójść.
Następny okres przypada dzień po naszej rocznicy. Bardzo chciałabym żeby to się udało właśnie teraz.
Dodatkowo złapało mnie przeziębienie, wg wielu forów które przeczytałam może to zwiększyć nasze szanse więc oczywiście znowu się nakręciłam.
Nie robiłam testów ciążowych od lutego, poznałam swój organizm już tak dobrze przez ten rok, że wiem już 2 czasem 3 dni wcześniej, że nic z tego i już nie wmawiam sobie, że "póki nie ma okresu jest nadzieja" bo to nie prawda, skoro ewidentnie nadchodzi miesiączka to w końcu nadejdzie. W tym cyklu miałam wykres trójfazowy, podczas rocznicowego wyjścia, które zaplanowaliśmy sobie parę dni przed rocznicą jedzenie tak mi nie smakowało, że połowę oddałam D. Następnego ranka zrobiłam test, wiedziałam, że jeżeli chcę mu zrobić niespodziankę to chcę zrobić jeszcze wcześniej badanie z krwi więc nie mogłam czekać do terminu miesiączki na werdykt. Jednak na badanie nie musiałam jechać, test był jednoznaczny. Okres przyszedł dzień szybciej, dokładnie w naszą rocznicę.
To jest ten moment gdzie musimy zacząć coś robić. Minął rok, nie chciałam wcześniej się badać, szukać, panikować.... Ale to ten moment. Panikuję...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:48
D dostał zapalenia zęba, okropny ból, ropa, oczywiście przeszukalam całe google i już wiem, że raczej cykl na straty i nie ma co się nastawiać, że coś z tego będzie.
D poszedł też na badania nasienia, bardzo się stresował więc próbka nie wyszła duża, morfologia 1%, bardzo dużą lepkość, ruch poniżej normy jedynie o 1%.
D stwierdził, że ten 1% to jego syn.
Ja jednak martwię się tą lepkością i morfologią.
Oczywiście google przeszukane wzdłuż i wszerz.
Nasze dziecko nie będzie młodsze tylko o pół roku od dziecka przyjaciółki...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:48
D od ostatniego cyklu ma kolejny zestaw witamin, jednak w tym cyklu będzie miał zabieg na przegrodę nosa.
Nie wiem czy i jak ona wpłynie, czy dostanie antybiotyk, czy sam zabieg ma jakiś wpływ?
Owulacja na szczęście jest tydzień wcześniej więc jest szansa.
W szpitalu miał być 2-3 dni, był 4, na koniec się okazało że za kolejne 4 musi się pokazać na kontrolę. Zabieg robiliśmy u rodziców na 2 końcu Polski, więc musiałam poprzestawiać wszystkie klientki, bo nie opłacało się nam wracać nad morze i za 2 dni wracać na Dolny Śląsk.
Jak D był w szpitalu to odwiedziła mnie moja przyjaciółka. Patrzyłam na jej piękny brzuszek wiedząc, że ja jutro dostanę okres.
Jak D wyszedł do szpitala pojechaliśmy już razem odwiedzić przyjaciółkę, akurat robili porządki w pokoju szykując się na nadejście małej, chwilę wcześniej złożyli łózeczko. Ja akurat robiłam gofry i wysłałam im zdjęcie na wspólną grupę, przyjaciółka napisała, że też by zjadła, wiec usmażylam im po 2 gofry i im przywieźliśmy. Siedziałam między łóżeczkiem, przewijakiem a majtkami poporodowymi patrząc jak przyjaciółka głaszcze się po brzuszku.
Przyjeżdżamy tu też za miesiąc, wtedy odwiedzimy ich w ich nowym mieszkaniu, gdzie dodatkowo będą na nas czekać różowe tapety i więcej dziecięcych gadżetów.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:51
"Cykl ostatniej szansy"
Rok minął 2 miesiace temu. Nie ma już na co zwlekać, jak w tym cyklu się nie uda umawiamy się do kliniki. Liczę na to, że to nas ominie. Kupiłam D ACC, ale nie do końca byłam pewna kiedy powinien je pić, wypił raz, w dniu owulacji, to chyba jednak za mało.
Zawsze marzyłam żeby 1 dziecko urodzić przed 25 rokiem życia. Zawsze chciałam być młodą mamą, tak naprawde wolałabym jeszcze młodszą, ale te 25 lat było jeszcze okej. Już nie zdążę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2023, 11:53