Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czy będzie mi dane zostać mamą...? - Będzie :)
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Czy będzie mi dane zostać mamą...? - Będzie :)
O mnie: Mam 27 lat, od 1,5 roku jestem szczęśliwą żoną jednego najwspanialszego męża na świecie :). Prócz siebie ni mamy na razie niczego ani nikogo. Czekam z niecierpliwością na nasz mały cud. Ale póki co, same kłody pod nogi....
Czas starania się o dziecko: No już z pół roku będzie. Zaczęłam niedawno 6-ty cykl
Moja historia:
Moje emocje:

16 stycznia 2015, 08:32

Od wczoraj chodzę zła i załamana, nie wiem co robić, jaką podjąć decyzję....
.
.
koleżanka z którą pracujemy razem jest w ciąży, poród ma na połowę czerwca... zostałam w pracy sama... i nie ma prócz mnie nikogo więcej kto zastąpi zarówno ją jak i mnie, bo nasze stanowiska są wymienne... i tu leży pies pogrzebany...starać się nadal i zrobić szefowi niespodziankę, czy się poświęcić i wstrzymać kilka miesięcy... KUR.A!!!!!!!!! chce mi się krzyczeć i ryczeć! dlaczego to zawsze ja mam pod górkę... najpierw oczekiwania na umowę o pracę a teraz ta jej ciąża.....
...
nie chcę zaprzestać starań... nie chcę...

dobrze, że dziś piątek bo moje zaangażowanie w tyrze jest na poziomie -1. ... Jeszcze nigdy ale to przenigdy nie byłam tak rozdarta..

Nie wiem czy dam radę odpuścić kilka cykli przy jednoczesnym mierzeniu temperatury i robieniu testów owu... a już tak się wkręciłam w tę obserwację, że ta ciekawość jest coraz silniejsza a świadomość, że to akurat właściwe dni a ja nic z tym nie mogę zrobić to będzie dla mnie nóż w plecy... bo może to akurat ten cykl miałby być szczęśliwy..?
wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr... gryzę dzisiaj!

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2015, 13:08

16 stycznia 2015, 13:12

Z jednej strony jestem strasznie zła na koleżankę, z drugiej strony cieszę się, że jej się udało bo ponoć nie przyszło szybko, a z trzeciej strony zazdroszczę jej że jej jedynym "zmartwieniem" są teraz badania i wybór wózka... :( ehhhhhhhhh.... zawsze mam pod górkę...

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2015, 13:13

18 stycznia 2015, 14:20

Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć... rozmawiałam z moim M. o moich zmartwieniach. .. dziwnie mnie zaskoczył bo z jednej strony stwierdził że to dla mnie szansa poprowadzić w pracy tak duży projekt, że jesteśmy jeszcze stosunkowo młodzi i żebym nie panikowala a z drugiej strony jak zapytałam czy w takim razie zawieszamy starania to odparł ze nie ale nie będziemy się zbytnio nakręcać zastanawiać i z zaciekloscią czekać na właściwe dni. Całe szczęście ze jego mam ze potrafi trzeźwo ocenić sytuację a nie tak jak ja emocjonalnie do wszystkiego podchodzić. ....

A wczoraj akurat trafiliśmy na pustą chatę więc wkrecilam siebie i jego w ćwiczenia z chodakowska ;p powiedziałam ze musimy się wziąć za siebie, nie ma to tamto :) po pół godzinie padlismy. ..prosto do wanny ;) wiec bardzo miło zakończył się wieczorem Szkoda ze nie można tak częściej. .. dopóki nie wybudujemy swojej chatki trzeba będzie kombinować ... to nic ze dzisiaj wstałam polamana. .. jutro powtórka z turbo spalaniem

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2015, 21:00

21 stycznia 2015, 08:18

Wczorajszy relaks w wodach termalnych oderwał mnie zupełnie od rzeczywistości.... dziś w zderzeniu z budzikiem byłam bezradna.... zwlokłam się jednak z łóżka i jakoś, od dwóch już godzin, usiłuję dojść do siebie... Moja temperatura coś wariuje, normalnie "rolerkoster" raz w górę raz w dół...jakoś szczególnie nie czekam na owulacje, chyba zaczyna do mnie docierać że, jak to mówi moja babcia, "kto w głowie uradzi do skutku nie doprowadzi". Uwielbiam te jej ludowe powiedzonka, bo są tak prawdziwe.... i już nawet nie rozczulam się na widok dzieciaczków... więc chyba powoli wracam do świata. Zobaczymy co będzie jak @ przyjdzie..

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2015, 08:30

22 stycznia 2015, 08:19

Wystraszyłam się niezmiernie wczoraj w nocy... zaczęłam krwawić po serduszkowaniu jakbym okres dostała... a jestem dopiero w połowie cyklu! dziś już spokojniej bo tylko plamiłam rano... hmmm czyżby owulacja az tak dała o sobie znać? wczoraj test owu wyszedł pozytywnie.... a może przeforsowałam z turbo spalaniem? ...... teraz będzie mnie to gryzło.... a do mojej gin i tak się dzisiaj nie dostanę... człowiek może umrzeć i do lekarza się nie dopcha.....

22 stycznia 2015, 17:19

Może i racja, może to owulka, ale takiej powodzi to ja nigdy nie miałam... drugi miesiąc piję ziółka baby&mama med z serii płodność... i jestem bardzo mile zaskoczona, bo przy minionej miesiączce obyło się bez tabletek przeciwbólowych, gdzie zawsze było tak, że jak za późno wzięlam to normalnie szpital... a tym razem nic.... aż się zdziwiłam.. cera mi się też poprawiła, śluz no i teraz to krwawienie.... może to przez te zioła... pierwszy raz odczułam na sobie, żeby jakieś zioła na mnie działały... jeśli tym razem się uda, a mam jakieś takie dziwne przeczucie, to chyba wyślę do producenta tych ziół jakiś list dziękczynny ;P

23 stycznia 2015, 12:53

Nie kumam już tego wszystkiego... dalej plamię... zaczynam się martwić... chyba czas poszukać jakiegoś lekarza.... już mnie to wszystko zaczyna wk.....ć... w pracy młyn, a tu jeszcze leci ze mnie jakas rdza... wrrrrrrrrrrrrr....

23 stycznia 2015, 13:49

Z tego wszystkiego już mi się ryczeć chce... moja gin przyjmowała dzisiaj tylko do 13.00 a teraz szukaj wiatru w polu... w ostateczności pójdę do szpitala... jeśli nikt nie zechce mnie dzisiaj przyjąć... buuuuu :( cały czas pod górkę!

26 stycznia 2015, 10:41

No. udało się dostać do mojej gin. Dopiero dzisiaj... uspokoiła mnie, wręcz prawie opieprzyła, żebym się nie doszukiwała problemów bo wszystko jest dobrze i nic się nie dzieje. Plamienie owulacyjne i to wszystko. Test owu wyszedł pozytywnie, plamienie owulacyjne skok temperatury to dowód że owulacja się odbyła. A z tym długim plamieniem to że wystarczy zwykłe zaburzenie krzepnięcia i takie plamienie może się ciągnąć aż do miesiączki. Grubość śluzówki mam 13 mm. Wszystko prawidłowo, czysto, wręcz wzorowo... No nie powiem, uspokoiła mnie bardzo. Od razu człowiekowi lżej.. Powiedziałam sobie, że już nie będę się doszukiwać odpowiedzi na moje dolegliwości w internecie tylko prosto do lekarza. Bo tak to człowiek się to tu to tam naczyta głupot, później chodzi i świruje a się okazuje, że wszystko ok.

28 stycznia 2015, 10:53

Wczorajszy wieczór z przyjaciółką, z którą już od dawna się nie widziałam, wprawił mnie w cudowny nastrój. Było co świętować, bo w końcu, po 3 latach wyczekiwania dostałam w pracy umowę na czas nieokreślony! jupiiii!! plamienie na szczęście już się skończyło i o dziwo nie czekam na testowanie... jakiś taki wewnętrzny spokój we mnie siedzi, że ah. Dobrze jest jak jest. Ciekawe tylko jak zareaguję, kiedy małpeczka przyjdzie... na razie jest oki. Mam teraz misję w pracy do spełnienia i może to dlatego. Po wczorajszym dniu stwierdziłam, że oni beze mnie zginą jak andzia w parku... jak mnie braknie to wydział stoi normalnie... ahh cudowne uczucie ;) sasasasasasa...

30 stycznia 2015, 18:25

Weekend u teściów. ... nie ma chyba nic lepszego ehhhh..... jestem teoretycznie w 8 dpo. .. tempka ładnie rośnie ale to ze rośnie to o niczym nie świadczy... juz tego doświadczyłam. .. za każdym razem ryk. Dzisiaj znów mam jakiegoś doła. Ciężki tydzień w pracy, wszystko rozchodzi się o tę pracę. . Dlaczego nie mogę być szczęśliwa, dlaczego za każdym razem musze uzależnia swoje życie swoje szczęście od sytuacji w pracy. Dlaczego ja jestem taka naiwna ze za każdym razem nie myślę o sobie tylko o wszystkich dookoła. Do tego jeszcze przytyłam. ... niby nie dużo ale czuję że mi z tym źle. .. trzeba coś z tym zrobić bo nie może być tak że mi oponka wylewa się ze spodni :( czuje się okropnie. Mam ochotę się napić i pójść spać.

30 stycznia 2015, 18:25

Weekend u teściów. ... nie ma chyba nic lepszego ehhhh..... jestem teoretycznie w 8 dpo. .. tempka ładnie rośnie ale to ze rośnie to o niczym nie świadczy... juz tego doświadczyłam. .. za każdym razem ryk. Dzisiaj znów mam jakiegoś doła. Ciężki tydzień w pracy, wszystko rozchodzi się o tę pracę. . Dlaczego nie mogę być szczęśliwa, dlaczego za każdym razem musze uzależnia swoje życie swoje szczęście od sytuacji w pracy. Dlaczego ja jestem taka naiwna ze za każdym razem nie myślę o sobie tylko o wszystkich dookoła. Do tego jeszcze przytyłam. ... niby nie dużo ale czuję że mi z tym źle. .. trzeba coś z tym zrobić bo nie może być tak że mi oponka wylewa się ze spodni :( czuje się okropnie. Mam ochotę się napić i pójść spać.

1 lutego 2015, 21:16

Narty narcioszki narciunie :) czyli to co tygryski lubią najbardziej w wersji hard :) wczoraj i dziś :D. Ależ się wyszaleliśmy z Mężusiem.

Staram się żyć normalnie, ale cały czas ta świadomość ta myśl o maluszku we mnie gdzieś jest...

dziś już 10 dpo.. szybko mija ten cykl... kusi mnie żeby jutro rano pobiec do apteki, kupić test i siknąć... nie wiem czy nie za wcześnie ale temperatura tak wysoko się utrzymuje, że chyba jeszcze w żadnym cyklu tak nie miałam... boję się rozczarowania.. kolejnego.. może jednak jeszcze nie testować? miałam tego nie robić dopóki nie przyjdzie @... ale ta ciekawość jest straszna.... dobrze że w domu nie mam żadnego testu bo pewnie bym zaraz pobiegła robić a tak muszę poczekać do jutra...

3 lutego 2015, 08:53

No i zbliża się to co nieuniknione.... temperatura powoli spada. :( już mnie to wszystko wk...denerwuje! ileż można czekać... moja głowa tego nie ogarnia...znów mam podły nastrój a do tego wszystkiego jeszcze wczoraj mój luby mnie nieziemsko wkurzył.... wieczorem byliśmy na kolacji u jego rodziców razem z jego bratem i szwagierką, co przyjechali z Anglii. W drodze powrotnej wysadził mnie pod domem i zabrał się i pojechał do domu do rodziców z bratem bo rzekomo nie opłaca mu się tak jeździć tam i z powrotem. A dziś odwozi ich na lotnisko....Ciekawe czy jeśli zostaliby jeszcze z tydzień to tez cały tydzień nocowałby u rodziców... ale mnie wpienił nieziemsko, aż się gotowało we mnie. A tu jeszcze ta temperatura leci... :( załamka normalnie.....

4 lutego 2015, 21:43

Ja już nie mam siły. chce mi się ryczeć normalnie... znowu się nie udało i przyszedł ten wstrętny małpiszon... zawsze przychodzi.... jak w zegarku ot co... chce żeby to się już skończyło... te "starania", żeby w końcu coś zakiełkowało....a nie ciągle pustka i pustka... czasami myślę sobie, że o przecież niemożliwe żeby nic się nie działo... owulacja jest, jajeczko jest, żołnierzyki są to o co kaman?! nie ogarniam, po prostu nie ogarniam! tak bym chciała, żeby moje życie wypełniało coś i ktoś oprócz pracy i męża...ah jak zazdroszczę tym, którym się udało...

19 lutego 2015, 19:54

Dawno nic nie pisałam.... hmmmm... jakoś mi się nie chciało tu zaglądać... w ogóle jakoś chyba odpuściłam troszkę te "starania".. Co prawda mierzę temperaturę, robię te testy owu ale moje myśli i moje "przekonanie" bardziej skłaniają się do obserwacji własnego ciała. Ostatnio na nowo odkryłam radość z sexu... mogłabym tak codziennie ;P. Mój luby póki co zadowolony, ciekawe jak długo ;). Już nawet nie rusza mnie ciąża koleżanki z pracy... jakoś tak to wszystko stało mi się obojętne... aż zaczęłam się zastanawiać czy to normalne, czy czasami nie straciłam instynktu?.... nie wiem...dziwne to takie wszystko.....fakt faktem, że przez ostatni tydzień jestem na antybiotyku, jakieś choróbsko się przyplątało...może przez to nie myślę o ciąży? nie wiem, już nic nie wiem już nic nie myślę...

20 lutego 2015, 18:24

Jestem zła z tej bezsilności!

20 lutego 2015, 19:21

Czuję się "uboga" kulturowo... przestałam czytać, nie chodzę do teatru, nie chodzę do kina, w sumie to nic się u mnie nie dzieje... jest mi z tym źle... wszędzie daleko... mieszkając z rodzicami nawet się nie chce.... zaraz milion pytań do.. a po co a gdzie a ile to....wrrrr.....czuję że wszystko co wypracowałam w sobie przez te wszystkie lata studiów i pracy poza rodzinnym domem zaczyna się ulatniać... nie mam w tym domu motywacji do działania, do rozwijania się.. nic. Zero. Kamień beton... Ja jebie.. co się ze mną stało?! Zauważam, że zaczęłam zachowywać się jak moja mama.... jak tylko poda tacie obiad, pomyje to jak o godzinie 15 zasiądzie przed telewizor, tak ogląda te popieprzone programy i seriale dopóki nie pójdzie spać... masakra jakaś... a tak bardzo się tego bałam, tak bardzo tego nie chciałam u siebie... :( na studiach miałam taki nawyk, że przy śniadaniu czytałam książkę... piłam kawę... a teraz? jak moja mamusia zobaczy że jem i czytam o losie jak się denerwuje... to działa na nią po prostu jak płachta na byka.. cholera!

22 lutego 2015, 14:39

Jestem ostatnio kłębkiem chyba wszystkich emocji jakie tylko istnieją... czuję się tak, jakby w mojej głowie, jak w przeglądarce internetowej, było otwartych tysiąc zakładek i połowie z nich włączony był do tego dźwięk.... wszystko mnie wkurza, wszyscy dookoła mnie irytują, każde zachowanie uważam za niewłaściwe.... a wszystko w mojej głowie już tak dobrze się układało do owulacji...i znów się zaczęło oczekiwanie na testowanie... i znów wszystkie emocje wróciły!

23 lutego 2015, 09:37

Czekamy na decyzję banku o przyznanie kredytu hipotecznego... zdolność jest więc jesteśmy dobrej myśli... niech się mury pną do góry! naszego wymarzonego domku! tak bym chciała już w nim zamieszkać.... byle by było gdzie się przespać, nawet na materacu, na czym ugotować i gdzie się umyć a będę już szczęśliwa! no i największe marzenie... wprowadzić się do naszego nowego domu już we trójkę... może być nawet w brzuszku, ale żeby był już z nami mały człowieczek... <smuteczek> dzisiaj... Najbardziej boli jak koleżanka opowiada o tych wspaniałych kopnięciach, ruchach dziecka, o senności i zmęczeniu... :( oj smuteczek dzisiaj, smuteczek.... :(
1 2