To ja może zacznę od początku. Mam na imię Marta i mam 27 lat. Rok po ślubie. O dzidzię staramy się od 4 cykli. Ale z każdym kolejnym cyklem jest coraz gorzej. Dzień w którym przychodzi @ jest po prostu dla mnie dniem koszmarnym. Ryczę wtedy przez dwa dni. Dziś wypada mi 14 dzień cyklu. I według kalendarzyka owu powinna być jutro. Nie wiem czy jest już, czy bedzie bo nie sprawdzam szyjki, nie mierze temp., po prostu wiem mniej wiecej kiedy powinna być. Chociaż w zasadzie i tak nie ma to znaczenia bo z mężem kochamy sie caly miesiąc bez zabezpieczenia a i tak nic z tego nie wychodzi. Jak juz wspomnialam jestem 13 miesiecy po ślubie i pytań o dziecko jest coraz więcej. A dla mnie jest to tak mega drażlwiy temat że na niektóre osoby to po prostu warcze jak pies. Jezu czy ludzie naprawde maja tak nudne życia żeby zaprzątać sobie głowe tym czy ja spałam ze swoim chłopem czy nie. No kurde sory ale to jest chore! Nie daje rady z tymi tępymi ludzimi i ich jeszcze bardziej tępszymi pytaniami. Ehhh...oni nawet nie zdają sobie sprawy jaka to dla mnie ważna sprawa. Tymbardziej że przez 3 cykle sie nie udało. Boję się, tak strasznie się boję że tym razem będzie to samo...
Trochę się rozpisalam ale no po prostu musiałam gdzieś to z siebie wywalić.
Dobranoc.
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 sierpnia 2016, 20:03
Nie mam już żadnych złudzeń. Jutro @ jak w banku! Mam już dość tych starań. Przecież to totalne szaleństwo. Nie może tak być że człowiek żyje od @ do owu i od owu do @!! Przecież to jest chore. Odpuszczam w tym miesiacu totalnie. Zero starań. Zero. Zero. Zero. Koniec kropka. Mam to w dupie. Pół niedzeli przeryczałam że z tego cyklu znowu gówno wyszło i więcej nie zamierzam!! Czekam na @.....nie nie czekam kiedy przyjdzie to przyjdzie. Mam to głęboko gdzieś. Trzeba korzystać z ostatnich dni lata. A co do fasolki to myśle ze to że jeszcze jej nie ma to jest to gdzieś tam na górze ustalone. Taki widocznie Pan Bóg ułożył dla nas plan. Amen.
No i stało się. @ przyszła dzisiaj! Umieram z bólu cały dzień. W pracy myślałam że nie dam rady. Ale jakoś wytrzymałam do 15. Zawsze pierwszego dnia umieram. Ale dziś to juz było naprawde zle. Sama nie wiem co teraz zrobić. Czy dalej walczyć o dzidzie czy odpuścić. Odpuścić ze względu na prace. Bo mam umowe na 2 lata tj do maja 2018. Czyli teoretyczie jakby udalo sie zaskoczyć w tym cyklu to termin porodu byl by na czerwiec 2017 + rok macierzyńskiego czyli czerwiec 2018 czyli miesiąc wczesniej skonczylaby mi sie umowa i w tej sytuacji nie wiadomo czy by mi ja przedluzyli. Bo pracujac normalnie do maja 2018 to na 100% w czerwcu 2018 dostałabym umowe na stałe. Mąż chce abyśmy walczyli dalej. Ale ja nie mam tej pewnośći. Niechce zostać pozniej na lodzie, bez pracy. Ale z drugiej strony tak bardzo pragnę zostać mamą! Ehhh życie. Czemu to wszystko jest takie trudne!! ;(
;*
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2016, 09:16
Sobota. Za oknem szaro, buro i ponuro no ale prziecież to już prawie jesień więc tak ma być. A u mnie dom posprzątany, pranie zrobione, królewiec upieczony i chłodzi się w lodówce, mąż na rybach a ja po długiej, gorącej kąpieli leże i odpoczywam. Aaaa no i Lewy strzelił 5 gola w Bundeslidze! Taaaaak, kocham takie soboty Odkąd poszłam do pracy brakuje takiego odpoczynku, ojj brakuje! No coż takie życie. Ale z drugiej strony gdyby nie praca to chyba bym oszalała z nudów w domu. Także dobrze, że jest. A co do starań...hmmm jakoś specjalnie nie liczę na ten cykl. Serduszkujemy jak co miesiąc więc co ma być to będzie Na dziś chyba tyle.
Udanej soboty i miłej niedzieli
Trzymam za wszystkie starające kobietki kciuki
;*
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 września 2016, 08:24
Dziś pożegnałam się z @ i nie chcę jej widzieć conajmniej przez rok I nię będę!! A tak poważnie to u mnie @ się już skończyła. Dzisiaj tylko lekkie plamienie było. Kurde tak swoją drogą to czy ja nie mam za krótkich @? Fakt że przez te trzy dni leje się ze mnie porządnie no ale to wkońcu to tylko 3dni. Czy to nie za krótko trwa? Ale odkąd pamiętam to zawsze tak miałam. I zawsze w pierwszym dniu umierałam z bólu a w tym cyklu tak nie było. Hmm cykl zaczął się dobrze to może też się dobrze skończy!! ;P No i oby ten szósty cykl był na 6 Niee no musi się teraz udać! Po prostu musi!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 października 2016, 10:35
Poniedziałek. Siedzę w pracy i cały czas coś kłuje w podbrzuszu. Dzisiaj rano dopiero miałam śluz płodny. Temperatura jakaś dziwna w tym cyklu. Hmmm ja to tłumaczę sobie tak, że organizm przygotowuje się na zagnieżdżenie haha Nie zawracam sobie tym zbytnio głowy, ale odnotować trzeba. Jezu jak ja nie lubię poniedziałków, czas się wlecze niemiłosiernie zwłaszcza w pracy. Ale już za dwa tygodnie, właśnie w poniedziałek...zobaczę moje upragnione, wyczekane, wymodlone II krechy!!! Takiego założenia i takich myśli się trzymam!! Innej opcji nie ma
Tak bardzo bardzo długo mnie tutaj nie było, jakoś do tej pory nie czułam chyba takiej potrzeby, żeby się tutaj trochę wyżalić, ale dzisiaj przyszedł taki moment. Po 5 latach podjeliśmy decyzję o rodzeństwu dla Filipa o którym tak marzy. Bardzo długo odwlekaliśmy tą decyzję, ponieważ zawsze bylo coś ważniejszego. I powiem Wam, że cholernie tego żałuję. Staramy się od czerwca 2022r, i w dalszym ciągu nic. Przez ten okres wiele się działo, ponieważ w listopadzie 2022, coś zaskoczyło, ale niestety nie na długo...zwykła, książkowa ciąża biochemiczna. I od tej pory niestety, ale nic się nie wydarzyło. Co prawda mieliśmy, po tym biochemie 3 miesiące przerwy, bo w grudniu złapałam jeszcze straszne zapalenie pęcherza z krwiomoczem,antybiotykami itp. Później znowu w maju i lipcu mieliśmy również przerwę bo nie było męża. Ale tak pozatym to nic kompletnie nic się nie zadziało. Cykle mam mega regularne 28-29 dni. Jedynie ten cykl który właśnie wczoraj się skończył miał 31 dni. Moja ginekolog twierdzi, że owulacje u mnie są w porządku. Między czasie, zaczęłam leczyć tarczycę oraz insulinooporość niestety. Zgubiłam również 10 kg, ale to niestety nic nie dało. Dzisiaj 1 dzień kolejnego (tak naprawdę to nie wiem którego) cyklu. Tak bardzo, chciałabym spełnić marzenie naszego pierworodnego.. Ale z każdym cyklem, z każdą miesiączką tracę nadzieję, że nam się uda. Oczywiście codziennie dziękuję Bogu, że dał nam Filipa, że mamy te nasze szczęście, ale to własnie głównie jemu chcemy dać rodzeństwo i spełnić jego największe marzenie...🙏
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 września, 05:59
3 nieudane cykle to zadna tragedia... co maja powiedziec te 2,3 letnie staraczki?
ja z moim mężem jesteśmy razem 11 lat, 4 lata po ślubie.. teściowa naciskała na dziecko po 3 roku związku :) komentarze były bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe i... przestałam z nią rozmawiać. po prostu :) unikaj ludzi, który Cię krzywdzą, albo im powiedz wprost, że nie życzysz sobie takich komentarzy. Któreś z praw Murphiego napewno mówi o tym, że staraczka widzi wszędzie kobiety w ciązy, reklamy dla dzieci i kobiet w ciąży, w filmach ktoś ciągle rodzi lub dowiaduje się że jest w ciązy a rodzina wyzywa Cię od egoistów. głowa do góry, 3 miesiące to naprawde nic.. większość moich "zdrowych" znajomych zachodzi po min. 8 miesiącach starań... takie czasy... głowa do góry
Radze troszke wyluzowac i uzbroic sie w cierpliwosc, bowiem faktycznie 3 cykle toz to dopiero rozkrecanie sie i poznawanie swojego organizmu. Nie mozesz juz od samego poczatku popadac w zalamanie, co bedzie pozniej? Mnie w tym roku stuka 3 lata. Co ja mam powiedziec?
Tak wiem że trzy cykle to nie jest dlugi okres starań. Może z czasem naucze się przyjmować kolejną porażkę nie przejmując sie aż tak. Ale póki co nie wychodzi mi to. Dziękuje za słowa otuchy. I trzymam kciuki aby się Wam udało.