Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Druga szansa, historia się powtarza.
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Druga szansa, historia się powtarza.
O mnie: Witam Was kochani, kochane. Mam prawie 39 lat, czyli tak już pod 40. Oczywiście jak każda kobieta w tym wieku, czuję się o wiele młodziej. Szkoda tylko, że ciało jest takie zawodne. Chociaż jeszcze tego do końca nie powiem, bo jestem pełna nadziei, że da mi to czego pragnę, czyli maleństwa
Czas starania się o dziecko: Staramy się z partnerem pół roku. Dużo i mało. Myślałam, że uda się szybciutko a tu powstają przeciwności. Przede wszystkim dowiedziałam się w tym czasie o mojej chorobie tarczycy, niedoczynność, Hashimoto, a to już problem z zajściem, utrzymaniem ciąży.
Moja historia: Moja historia ...hm...od czego tu zacząć? Otóż partner z którym chcę mieć dziecko to mój drugi życiowy mężczyzna. Jestem po rozwodzie, z byłym mężem mam 9 letniego syna. Z obecnym partnerem jesteśmy razem 1,5 roku. Były już zaręczyny. Teraz brak nam maleństwa. Dwa miesiące mijają jak wiem o swojej chorobie. Zaczęłam się leczyć. Czekam aż unormują się hormony i wtedy startuję do ginekologa. Pewnie czekają mnie podstawowe badania.
Moje emocje: Myślę, że bardziej mi niż jemu tego dziecka brakuje. Może jest tak, że ja bardziej to okazuję jako kobieta. Wiem, że on bardzo lubi dzieci, widzę jak potrafi bawić się z dziećmi naszych znajomych. Wiem, że byłby cudownym ojcem. Bardzo pragniemy tego dziecka, byłoby one dopełnieniem naszej miłości. Sytuacja jest o tyle trudna, że ja mam tyle lat ile już napisałam, a partner już 45. Wiem, niektórzy się dziwią, że można chcieć dziecka w tym wieku. Niech mówią co chcą. My wiemy czego chcemy, ile w nas sił i pokładów miłości. Zresztą komu ja to piszę, każda z Was to wie. Problemem staje się u nas wiek, który obniża płodność. Dodatkowo niedoczynność tarczycy, która po podleczeniu nie jest tak groźna, tzn można zajść przy niej w ciążę. Jednak jedno do drugiego i jeszcze ogromne chęci i wszystko staje się skomplikowane. Czuję, że to moja ostatnia szansa. To poczucie sprawia, że jestem pod napięciem emocjonalnym. O niczym innym nie myślę, niż o chęci posiadania maleństwa. Czuję się niespełniona. Pierwsze dziecko, kocham je bardzo, mój synek, chciałabym by tym razem było inaczej. By wychowanie dziecka było wspólne, byśmy razem stworzyli rodzinę, gdzie zarówno kobieta jak i mężczyzna angażują się w opiekę. Tego nie miałam w pierwszym małżeństwie.

23 stycznia 2013, 15:30

Należy się Kochane wyjaśnienie tytułu mojego pamiętnika. Otóż druga szansa, to druga szansa związana z rozwodem, nowym życiem, nowym partnerem, nowym dzieckiem. Nie jest tak, że spisuję wszystko na straty. Moje życie dało mi wspaniałe dziecko. Trudne doświadczenia to mój dobytek.
Historia się powtarza...już wyjaśniam, otóż z pierwszym dzieckiem też długo nie mogłam zajść w ciążę. W sumie nasze starania, wtedy jeszcze z byłym trwały około 4 lat. W międzyczasie poroniłam. Po poronieniu zaszłam w ciążę po ośmiu miesiącach. Byłam wtedy w dość sporej depresji. Był to pierwszy epizod depresyjny, później zaliczyłam jeszcze jeden, jeszcze gorszy, ale to już związany z innymi problemami. No i wtedy mając 29 lat urodziłam syna. Nie doceniłam co mam. Męczyło mnie jego samotne wychowywanie. Teraz wiem, że jak urodzę to poświęcę się tylko dziecku, może nawet zrobię dłuższą przerwę w pracy i da mi to większą satysfakcję niż za pierwszym macierzyństwem. Tylko pytanie jak daleka droga jeszcze przede mną do upragnionego szczęścia.

24 stycznia 2013, 10:21

Dziękuję Wam dziewczyny za wpisy. Bardzo mnie podbudowały i dowartościowały. Nie myślałam o sobie jako o silnej kobiecie, a i pomysł z urodzeniem jeszcze dwójki dzieci bardzo mi się spodobał :-) Życzę Wam powodzenia obojętnie jaka jest Wasza historia, a na pewno każda jakąś już ma...

8 lutego 2013, 07:08

Dzisiaj jest mi tak strasznie smutno. Łzy dosłownie zaraz zaczną kapać. Jestem przed okresem, wiem, że to też tak na mnie działa. Mimo to jest mi smutno! Mój mężczyzna mówił mi wczoraj, że on chce to dziecko "być może". Kurcze, co to ma znaczyć? Mówił, że tyle dobrych rzeczy go spotkało, że poznał wspaniałą kobietę (niby ja???), że jest szczęśliwy, że myśli o nas, że ma za dużo szczęścia naraz i nie wie czy temu podoła!!! Mówił też, że jak będzie dziecko to dobrze, jak nie to nie, ja jestem najważniejsza. Mam przez to doła, bo ja bardzo chcę dziecko, czuję ,że to ostatni czas bym mogła je mieć. Wiem, że nie będzie tak łatwo zaciążyć, a on się jeszcze zastanawia. Przy tym wszystkim mam do niego za to żal. Nie umiem sobie z tym poradzić. Czuję się, jakbym została sama na polu walki.

8 lutego 2013, 10:05

Dziękuję dziewczyny, pomyślę jeszcze raz nad tym. Może wieczorem zbiorę myśli by to jeszcze raz przegadać.

12 lutego 2013, 07:28

Wszystko wyjaśniliśmy sobie z moim M. Zaczęliśmy planować ślub na ten rok. A dziś sam wspomniał, że jak się urodzi dziecko to zrobimy remont pokoju. Dziewczyny jestem szczęśliwa, mój facet jest niesamowity, kocham go bardzo, warto było się rozwieść i zaliczyć dwie depresje by trafić na takiego mężczyznę ;-) 20 lutego idę do ginekologa zrobić pierwsze badania i zaczynam działać co do dziecka. Jestem pełna nadziei, że mi się uda. Jestem w trakcie okresu, hormony i emocje opadają, moja psychika też od razu lepiej się czuje.

11 kwietnia 2013, 11:32

Boję się bo znów mam płaczki w oczach. Patrzę na swój ostatni wykres i wciąż , często, prawie codziennie objaw - płaczliwość. Myślę, że zaczyna się źle dziać i to początek depresji. Tak bardzo nie chcę znów wpaść w tą czarną dziurę. Spróbuję dostać się do lekarza.

12 kwietnia 2013, 06:15

Dziękuję Wam za wsparcie, za to , że jesteście, że choć się nie znamy dajecie mi tyle życzliwości. Inessa poruszyło mnie to , jak napisałaś , że mam patrzeć na to co się mi udało. To prawda, trzeba z całych sił myśleć o dobrych rzeczach. To mądre i tego staram się trzymać. Złe rzeczy minęły, dzięki nim jestem silniejsza. Wiele osiągnęłam. Najgorsze jest to , że jak jest depresja to bardzo trudno myśleć o pozytywnych rzeczach bardzo, tak samo spotykanie się z ludźmi, w tym momencie oni tylko drażnią. Szczęście, że mam przy sobie bliską kochaną osobę.
Dziś czuję sie dużo lepiej. Wiem, że jestem silną osobą i tak naprawdę to jeszcze daleko mi do depresji. Przeżyłam dwa takie epizody depresyjne i dzięki nim jestem silniejsza, bo wiem, jak coś się ze mną zaczyna dziać , to wiem, że czas reagować. Zapiszę się do lekarza, nie przejdę nad tym obojętnie, ale wiem, że nie jest ze mną tym razem jeszcze źle, po prostu wolę dmuchać na zimne. Mimo wszystko bardzo Ci dziękuję. Wiem, że jesteś dobrą osobą, która przejmuje się losem innych, nie przechodzisz nad nikim obojętnie. Za to Ci dziękuję i z całego serca życzę by ta dobroć do Ciebie wróciła, w postaci dzieci.
chucky mocno Cię wspieram i życzę powodzenia :-)

15 kwietnia 2013, 07:57

Inessa dzięki, myślę coraz mocniej o adopcji. Teraz jestem samotna, tzn wg prawa, w sierpniu biorę ślub. Mam nadzieję, że przy staraniach nie będzie przeszkodą byłe małżeństwo i krótki staż obecnego , już wówczas, małżeństwa. Powiedz mi kochana , myślę że się w tym orientujesz, w jakim wieku możemy sie starać o dziecko, skoro wtedy będziemy mieć - ja prawie 40, a mąż 46. Czy do 3 latek się uda? Oczywiście mocno Cię wspieram cały czas, przesyłam pozytywnej energii, dziś mam jej sporo, to się dzielę.

15 kwietnia 2013, 13:04

Dziękuję inessa

6 października 2013, 10:12

Pierwszy cykl z CLO. Jestem mocno nakręcona na pozytywny efekt. Aż strach pomyśleć co będzie jak nie wyjdzie w tym miesiącu. Poza tym jestem poddenerwowana i bardzo wrażliwa na bodźce. Nie wiem czy to wpły CLO czy tego czekania na efekt. Wszystko mnie drażni. Wciaż potrzebuję potwierdzenia, że mąż mnie kocha, że nic złego się nie dzieje. Zwariować ze sobą można. Na szczęście codziennie czytam afirmację i dziś jest super myśl : Zasługuję na swoją własną moc. I tego będę się dziś trzymała i w myślach powtarzała.
A może będą bliźniaki???

7 października 2013, 12:28

Kurczę, nie mogę tego otworzyć:-(

21 października 2013, 15:35

Udało się! JEstem przeszczęśliwa. Życzę wszystkim byście tego zaznały. Tak bym chciała by wszystkim tu dziewczynom szybko się udało.
Boję się...ale nie pora teraz o tym mówić.

21 października 2013, 15:40

Przesyłam Wam wiruski. Łapcie kochane.

4 listopada 2013, 09:46

Dziękuję Bea.
Niestety u mnie się nie udało.

4 listopada 2013, 14:03

Bea podobne nasze historie. Ja wciąż zakochana w swoim obecnym mężu.

20 listopada 2013, 16:54

Patrzę się w swój wykres jak wół w malowane wrota. Czy od patrzenia zachodzi się w ciążę? Tak bardzo pragnę dzidziusia, że dochodzę do momentu, że może jednak go nie pragnę. Głupie, ale może zrozumiecie.
Przestałam interesować się czymkolwiek. Czekam, czekam, czekam na cud.

22 grudnia 2013, 17:21

Zwariuję za chwilę. Jestem tak nerwowa, że trudno to sobie wyobrazić. Wszystko mnie wkurza, czyżby to wina za wysokiej prolaktyny. Przecież jest ona wysoka tylko po obciążeniu. Tak bardzo chciałabym już być w ciąży. Nawet nie wiem czy mam jeszcze szansę. W przyszłym roku kończę 40! Chwilami chciałabym ...nie nie napiszę tego. Miało się udać na święta, a tu znów @ przyjdzie, taki mam prezent gwiazdkowy.Ch...J...D...
Nic mi się nie chce.

15 stycznia 2014, 14:11

Wciąż trzymają mnie niesamowite nerwy. Czyżby ta prolaktyna miała wpływ, w sumie jest wysoka tylko po obciążeniu. Dziś jest mi strasznie smutno. Nie wierzę, że się uda. Myślę mocno o adopcji, tylko chcę zrobić wszystko co mogę w kierunku ciąży by potem mieć czyste sumienie , że zrobiłam wszystko. Smutek, złość...
Jestem w tym samym punkcie co rok temu, a nawet gorzej bo rok starsza.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 stycznia 2014, 15:40

18 lutego 2014, 11:10

Mam dziś okropnego doła. Nie wierzę już że kiedykolwiek się uda. Nie mam już sił na te ciągłe porażki, chcę przestać się tym zadręczać. Dojrzewam do myśli o adopcji. Mam dość! Znów tempka spadła w dół. Dziś płaczę choć jestem w pracy.

11 marca 2014, 08:14

Jesteśmy umówieni do ośrodka adopcyjnego na pierwszą rozmowę. Bardzo się cieszę z tego powodu. Moje obawy są związane z tym, żeby nas tylko nie odrzucili. Nie chcę już się starać naturalnie i przeżywać co miesiąc porażki.
1 2