X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki *Gdzie jesteś Nasz Aniołku*
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
*Gdzie jesteś Nasz Aniołku*
O mnie: Jestem sobie taka spokojna i stanowcza osoba. Troszke pedantyczna i zbyt poukladana, wszystko lubie miec zaplanowane, ot takie male zboczenie :) na codzien radosna, usmiechnieta, chetnie pomagam innym. Szczera do bolu bo to podstawa zycia i na niej opieram przyjaznie, znajomosci. Aczkolwiek nie jestem mocno towarzyska, zyje troche w swoim swiecie . Podobno przyjaznie nie wygladam?Ale skoro mam przyjaciolki te same od lat to nie jest ze mna tak zle ;P Jestem silna i charakterna, bo zycie lubi mi na kopac do tyłka:) Najwazniejsza dla mnie jest rodzina i dla niej poswiecam jak najwiecej czasu, by onia dbac i pielegnowac:) By nic nie da kobiecie tyle radosci co szczesliwa kochajaca sie rodzina, o to wlasnie w zyciu chodzi !
Czas starania się o dziecko: 1 lipca 2016 mija 3 lata staran o drugiego potomka, mamy syna 5 lat i 6miesiacy.
Moja historia: Historia dluga i zmudna, pewnie wiekszosc nie doczyta do konca.. ale coz naprodukuje sie :) Ciezki porod, i moje slowa: nie chce wiecej rodzic chyba wypowiedzialam w zla godzine! Syn dal sie w kosc od pierwszej nocy do 3 roku zycia sypial 1-3 h na dobe,tak na dobe, codziennie! Przytylam przy tym 20 kg . Syn tez zaczal tyc po lekach nassenych .Po tabletkach spal coraz wiecej i teraz spi bez srednio do 4-5 rano, ale spi. Ale to dluga historia, mozna by o tym pisac i pisac, wymeczylo to nas totalnie, ze wszystkim sami. Wsparcia w rodzinie zero, zero pomocy, wspolczucia , glupiego wziecia na chwile dziecka, do dzis tak jest. Jednym slowem szkoda gadac. Mimo tego jak syn mial dwa latka zaczelismy starania, poniewaz mam pcos i wiedzielismy,ze bedzie problem, pierwsza ciaza wystymulowana, podtrzymanie do 6 miesiaca, ale jest, zyje, zdrowy ,ma sie dobrze. Dziecko ogien, zywiol, mam z nim wiecej roboty niz z trojaczkami u brata. Poczatek jak u kazdego na luzaka, bez pilnowania dni ,jakich kolwiek obserwacji, ale coz okresy strasznie odlegle w czasie, nawet raz na 3 miesiace, stwierdzili ,ze wchodze we wczesniejsza menopauze?? O co kaman nie mam nawet 30-tki? Zero sluzowki, torbiele na jajnikach, wysoki testosteron, prolaktyna, progesteron 0?? Szok, nikt nie chcial sie podjac leczenia, chodzilam od ginekologa do ginekologa twierdzili ze stanie mi okres wkoncu calkiem i amen nie ma mowy o dzieciach.. zaczelam ostro cwiczyc, zgubilam 12 kg wagi, i trafilam na lekarza co dal mi leki na zbicie prolaktyny i duphaston, ktory bralam az dwa lata. Miedzy czasie zjadalam tony witamin, ciazowe,z grupy B, infoliki, wiesiolki, oleje lnianie i tym podobne,ziola ojcow. Wszystko co wyczytalam, bylam kompedium wiedzy, nie ma chyba czegos czego nie zjadlam:) Byly miedzyczasie stymulace ale bez efektu. Wreszcie badania wyszly dobre, bylo zielone swiatlo! Odstawienie lekow,okresy sie wkoncu pojawialy same, i to wkoncu obfite,sluzowka piekna, jajniki piekne, nic tylko w ciaze zachodzic, tylko od tego czasu minal juz rok. Rok jak niby jest ok, tylko ciazy nie ma:( co z tych cholernych objawow testow, temperatur , badan szyjek skoro wszystko wyglada ksiazkowo a ciazy nie ma. Czy moje cialo robi sobie jakies jaja? Niewiem, wszystko jest zachowane, wszystkie objawy sie nakladaja, wiecej nawet swiadcza o owu , nawet widze zylke krwi w sluzie przy owu, i co ? I co z tego? Wlasnie to,ze nic! Wiem o swoim ciele wszystko, tylko nic mi to nie daje, wiec jakie kolwiek obserwacje zwyczajnie staracily dla mnie sens. Znow zmiana lekarza bo kolejny kazal mi nie przychodzic zwyczajnie i czasu nie tracic, nowy na pierwszej wizycie mowi HSG . Bylo, bol powiedzialabym porodowy i co ledwo przepchneli jeden jajowod , drugi nie drozny, skrecony, do operacji, diagnoza, prawdopodobnie zrosty po porodowe. A ja k.... staracilam 3 lata. 50 testow, rozwalilam zoladek i jelita lekami przez co teraz sie mecze, wyplakalam hektolitry lez. Wszystkie te stany i zawirowania emocjonalne. Zal okropny,ze zadnemu lekarzowi laskawie nie chcialo sie zrobic tego hsg, ze dopiero teraz.. ze wkoncu cos wiem. Dali mi 3 miesiace, 3 na zajscie bo jedna strona dziala, pierwszy cykl prawie zmarnowany bo iadomo jak to po zabiegu, do tego maz paskudnie skrecil noge.. drugi cykl mialam wypadek, i mega stres bo autko wypieszczone meza wiadomo jak to jest, az okres mi sie spoznil, grunt,ze nie bylam sprawca to juz naprawiony. Trzeci cykl teraz no i wirus grypy zoladkowej wiec zaliczylismy tylko szybki numerek w miejscu poczecia syna. Ciagle cos skutecznie skomplikuje i utrudni zycie. a modlilam sie i modle nadal do Sw. Joanny, Fautyny , Dominika, Antoniego,Ojca Pio, Papierza,siostry w Lagiewnikach sie modlily, znajomy kolega ksiadz Msze odprawil, tez nie pomaga.. No mi juz chyba nic nie pomoze.. nosze rozaniec Sw Benedykta na reku.. i sie tylko zastanawiam czy to ma jaki kolwiek sens???
Moje emocje: Czasem mysle,ze osiagnelam wiele, a za chwile,ze co mi z tego skoro ciazy nie ma? Czy kiedykolwiek sie uda skoro do tej pory sie nie udalo? No ale przeciez mamy syna! Nic sie zwyczajnie kupy nie trzyma. mam wrazenie ,ze kazdy jest w ciazy tylko nie ja;( A te nie planowane ciaze znajomych.. zawsze znajdzie sie cos co mnie dobije. I nikt mi nie wmowi,ze nie zachodzisz bo myslisz o tym , bo sie nakrecasz, tak powie tylko ktos kto nie ma z tym problemu. Zadne olewanie i odpuszczanie nie pomaga, mam za soba wszystko. I zal mi serce sciska jak ktos krzywdzi swoje dziecko lub go nie chce. Moze komus wyda sie to smieszne ale modle sie mowiac ,zeby Bog pozwolil urodzic sie u mnie dziecku , ktore mialoby byc skrzywdzone lub zabite przez innych ludzi,zeby ocalil przeze mnie choc jedno istnienie.. Ale jak widac gadac sobie moge, wcale mnie nie slucha, czasem wiec sie zastanawiam czy On wogole jest.. Najgorsze sa te ciaze w rodzinie z zaskoczenia, np siostra meza znowu w ciazy, ba w 4 miesiacu a jej syn nie ma roku nawet.. wiecej gdyby sie tesciowej nie wymsknelo pewnie bysmi zauwazyli przed porodem bo wazy o zgrozo 110 kg! Nie szczedzi alkoholu, papieroskow, jak tak mozna. Jeszcze mowila, ze nie chce szybko drugiego. A ja jak slyszalam wiesc o jej nowinie krzyczalam w srodku. Myslalam ,ze upadne, nic mnie tak w zyciu nie ruszylo. Zaraz pojechalismy do domu, po prostu nie moglam tam byc. Nie toleruje uzywek, stanelam po alkohol, chcialam jakos to zgasic, nie pomoglo. Jeszcze sie nie otrzasnelam, po prostu nie wierze w to co uslyszlam..Taki czulam bol, bo to nie zazdrosc.. to zal ,ze jej sie udalo "niechcacy" a ja robie wszystko co w mojej mocy i nic. Tak bardzo czekam, tak dlugo.. ;(

5 lipca 2016, 12:24

Dalej nie moge przetrawic jej ciazy.. mieszka tak blisko, co dzien widze ja z okna, ale omijam ja szerokim lukiem...
Nie moge na nia patrzec , idzie "dumna mama z fajem w reku". Nasze konakty sa na zasadzie"toleruje ale nie wchodze w kontakty" jak sie wprowadzilam nie daleko to zaczelam z nia miec na pienku, wiecznie czegos mi zadrosci,bo dal niej ja nie mam prawa nic miec bo teoretycznie jestem biedniejsza wzgledem zarobkow wiec jak ja moge miec ladnie w domu czy wogole cos kupic, ot taka glupia zazdrosc..

Sobota , wesele, robie test.. negatywny... znowu negatywny.. ale ja okresu nie mam, cos sie znow rozwala i wydluza, cos sie psuje, zamiast lepiej to tylko gorzej.. nie dalam po sobie poznac zlosci i pojechalismy daleko na wesele..
A tam znow spiecie rodzinne, ale tesciowa wkroczyla i "Pania" uspokoila.

Wizyta u ginekologa, 3 cykl po hsg, no i pytam co robimy jak z ta operacja jajowodu. A on na to,ze jest problem, bo te moje zrosty sa w ciezko dostepnym miejscu, przy jajniku, do tego te skrecenie jajowodu a musi wchodzic od strony macicy i niewie czy tam dosiegnie,moze przypadkiem przebic jajowod, a jesli mu to nawet udaloby sie udroznic to nie da gwarancji ,ze to sie odetka i czy wogole to cos da. Ze w sumie by sie podjal ale zeby troszke sie wstrzymac, wypsal mi konska dawke kwasu foliowego 2x15 mg?? wit E i oczywiscie clostilbegyt. Mowie,ze to mialam nie raz tez w konskich dawkach i bez efektu. No ale oczywiscie on musi zobaczyc jak ja araguje na stymulacje. No tak 5 lekarz z kolei to samo a co tam dla nich, to ja jem leki przeciez. no i co bierz? Nie bierz? Na jedno ile mozna? Na drugie powinnam sie go sluchac bo moze by mi jednak zrobil ta operacje. I tak to jestem w kropce , znuzona i zrezygnowana...

35 dc dotarl okres.. nic tak nie scina mnie znog;( POWROT do realnego swiata,koniec marzen, i wyliczania daty porodu po kryjomu.. trzeba zyc dalej, no i chyba wracam do ziol zeby unormowac ten cykl wreszcie..

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 października 2016, 21:48

5 lipca 2016, 13:19

Chcialam dodac, ze to nie ma znaczenie czy starmy sie o pierwsza ciaze czy kolejna.
Bol jest ten sam. A moze nawet wiekszy. Chciaz moze odbieram to tak dlatego ,ze o pierwsza ciaze staralismy sie rok a druga juz trzy lata. Naprawde to jest tak samo bolesne + dochodza emocje, co sie stalo,ze jest nie tak a kiedys sie udalo, im wieksza rozpietosc czasu "niezachodzenia" tym mniejsza nadzieja,ze sie uda. Bo moze oragnizm juz zapomnial jak to jest byc w ciazy. Dlatego nie ma nic gorszego ulyszec tekst typu: przeciez masz juz jedno. Albo: kiedys zajdziesz skoro raz zaszlas. Wogole wiekszosc osob nie rozumie tego,ze majac dziecko moze byc ten problem nieplodnosci.Rzucaja wtedy glupie teksty. No bo przeciez co ja gadam. I tylko wyluzuj, odpusc, za bardzo chcesz.. Normalnie cegla w glowe!Powiedzialabym wiecej, osoby nie majace tego problemu nie powinny sie wogole wypowiadac jak maja mowic cos takiego. To poprostu zwala z nog i zostaje w pamieci. Np moja przyjaciolka bardzo dobra, zaszla w pierwsza i druga ciaze w pierwszym cyklu. Dlatego malo z nia o tym gadam bo nie wie jak to jest mimo,ze bardzo sie lubimy.Po prostu mysli,ze ja za duzo mysle i zadne argumenty do niej nie przemawiaja:) Chca z mezem teraz 3 ale mowi,ze czekaja az nam sie uda i wtedy mnie dogoni w ciazy, bo bardzo by chciala bysmy razem w ciazy chodzily, juz pol roku czeka, zobaczymy ile wytrzyma :)
Na weselu to sie troche mojemu mezowi oberwalo, bo jak na zlosc co raz ktos wyjezdzal mu z tekstem,ze slabo dziala,ze marnie mu idzie bo syn taki duzy, fajny, a corki ni widu ni slychu. I tak co polewaja mu wodke weselna to mu"kapia" na coreczke. On tez to przezywa ale jest dzielny. Podziwiam go za to. Czyta ze mna, duzo romawiamy. Dobrze miec takiego kochajacego meza przy boku co rozumie pocieszy, jak trzeba na ziemie sprowadzi:)

Czesto rozmyslam jak to by bylo gdybym naprawde byla w ciazy. Pewnie nikomu bym za szybko nie chciala mowic, napewno bym sie bala zeby ciazy nie stracic. Maze o corce,ale bede cieszyc sie i chlopcem, w kazdej ilosi, byle by ta ciaza wogole zaistniala w moim zyciu. Mam taki glod macierzynstwa. Niewiem czym go zapelnic.. czym zapelnic pustke w sercu..
Znow trzeba sie jakos ogarnac zeby przetrwac kolejny cykl. Bo tak sie zyje, od okresu do okresu. Choc zakazdym razem mysle,ze moze np na urodziny, na swieta bede juz w ciazy..wszystko to mija kolejny raz a ciazy dalej nie ma. I kto mi powie dlaczego tak jest? Czy jestem niewsytarczajaco dobra? Czy nie zasluguje na to? Stram sie robic co moge proboje, podnosze sie i upadam, tak ciagle bez ustanku..raz na klka mesiacy lamie sie wpadam w depresje, nie mam ochoty wstac z lozka..lekko nie jest,czuje sie wybrakowana kobieta bo nie moge dac swojemu mezowi kolejnego dziecka,chociaz on nigdy mi nie dal tego odczuc,ale ja taka sie czuje. Niewiem w czym jestem gorsza od kobiet co maja dzieci, czy to zwykle rzadzenie losu. Tego nie wie nikt. Mam dla kogo zyc i musze zyc dalej z nadzieja,ze to sie wkrotce wszystko zmieni, ze z kazdym dniem jestem coraz blizej upragnionej ciazy..

11 lipca 2016, 16:09

Dni mijaja, grypa odpuszcza.. ale czuje sie dziwnie, nie jestem w stanie pic ziol, bardzo dziwnie sie czulam na drugi dzien.. a w czwartek wizyta, no i ciekawe czy bedzie to usg , czy jajeczka mi urosly po clo?
W tym miesiacu staram sie( tak postanowilam) mozliwie omijac sytuacje stresowe, co jest ciezkie majac takich sasiadow jak ja, ale moze jakos dam rade, no i nie wstawac po kochaniu tak szybko. Doszlam do wniosku,ze moze ja za szybko wstaje i wszystko ze mnie ucieka. A plemniki to nie terminatory- wiadomo. Co prawda lezec z nogami do gory nie bede ale dam im troche czasu na wedrowke:)
No bo przeciez musze zaciazyc;) wreszcie:) nasza dzidzia gdzies tam siedzi i sie pewnie smieje,ze ma matke wariatke..
Troszke mi skrzydla podciela przyjaciolka. Chociaz jak mysle o tym glebiej to czy wogole zasluguje na takie miano.. wiedziala doskonale jak mna zatrzesla kolejna ciaza meza siostry, i mimo to nie powstrzymalo to jej by mi zakomunikowac ,ze chyba bede ciocia.. bo mieli wypadek z mezem a ,ze ona zaskakuje za raz to pewnie cos z tego bedzie. Udalam durnia,ze fajnie itd.. ale chyba wolalabym tego nie wiedziec.. i to od osoby ,ktorej bezgranicznie ufam, ktora wie co sie u mnie dzieje doskonale mowi mi takie cos.. to jak dostanie w twarz. brak slow..
Czasem mysle,ze chyba wiekszosc ludzi specjalnie chce mnie pod kurzyc..

15 lipca 2016, 19:48

Stram sie nie tracic pogody ducha, a jajniki bola jak nigdy:) Podbrzusze napiete wiec jak co miesiec czuje sie "prawie" w ciazy...
Trzymam sie planu o nie wstawaniu po kochaniu, idzie nie zle, jednak da sie tak usnac .
Niestety ginekolog mnie zasmucil, mam przesuniete usg na wtorek wieczor, aby bylo na co czekac:)Wogole jakis byl strasznie wesoly i mi tu wmawia, ze on czuje ,ze zajde w tym cyklu, ze mam przyjsc z pozytywnym testem. No tylko ciekawe czy te jego przeczucia sie sprawdzaja? Ciagle staram sie wierzyc ,ze to juz, ze moze wkoncu sie uda w tym cyklu i znow bedziemy szczesliwymi rodzicami..
U lekarza oczywiscie musialam sie natknac na kolezanke, kolejna w ciazy trzecim dzieckiem.. pozniej poszlam synowi cos kupic a tam kolejna kolezanka tez trzecim w ciazy.. no szok, ale ta to mnie dopiero zagiela, pyta sie czy u mnie drugiego nie slychac, no to mowie,ze jakos nie, no to ona z pytaniem czy mam jakies malenkie ciuszki bo ona po dwojce dzieci ma poniszczone.. a ja mowie,ze nie mam i zmylam sie.. ciaz to jest plaga, niewiem czy to nie 500 plus tak dziala???
Ale rusza mnie to ,ze co raz mnie ktos czyms zagnie.. staram sie nie denerwowac... tylko wez sie nie denerwuj.. wszyscy w ciazy procz mnie..

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2016, 19:00

18 lipca 2016, 19:30

Oj chyba dopadlo mnie zapalenie pecherza.. ostatni raz mialam 6 lat temu w ta wlasnie pore, gdy zaszlam "cudownie" w ciaze z synem. I to chyba byl moj pierwszy objaw ciazy. Maz oczywiscie sie usmiecha i mi mowi: kochanie blizniaki sie wgryzaja w Twoja sluzowke:) w sumie nie mam nic przeciwko. Fantazjuje nawet jak to cudownie byloby byc w ciazy, te codzienne wymioty, mdlosci po otwarciu lodowki, czy planowanie wyjscia z rozkladem toalet na miescie:) ah jak bym chciala sie tak pomeczyc, wole to po tysiac kroc niz zastanawianie sie czy wogole w ta upragniona ciaze zajde. Moje fantazje wybiegaja znacznie dalej, wszysko mi sie samo planuje, wiem gdzie postawic lozeczko, bujaczek i inne rzeczy zwiazane z dzidziusiem. Chociaz ktos z boku by pomyslal, ze chyba juz cos ze mna nie tak. Ale czasem takie mam wrazenie ,ze te nasze malenstwo jest juz blisko, ze jest na wyciagniecie reki i ,ze moze juz nie dlugo bede mogla przygotowywac jakis kacik dla dzidziusia..

20 lipca 2016, 13:43

Wczorajsze usg dodalo mi skrzydel! Jestem szczesliwa bo mialam owulacje! I to bardzo wczesna w tym cyklu, ale to zapewne clo zasluga. Usg bylo w 15 dc, i bylo to 3-4 dni po owu, widoczny byl jeszcz plyn w zatoce douglasa i wokol zdrowego lewego jajnika, pani robiaca uag stwierdzila ,ze owulacja napewno sie odbyla, endo 14 mmm! Czyli tez pieknie. Juz dawno nie slyszalam tak dobrych wiesci.
Pani doktor powiedziala ,ze ma nadzieje ,ze sie szybko spotkamy w poszukiwaniu pecherzyka, kazala byc dobrej mysli. Jednoczesnie jestem pelna nadzieji i taka spokojna ,ze to moze juz. Ze moze wkoncu nadszedl nas czas. Czas na nasze malenstwo. Z drugiej strony bardzo sie boje, boje sie ,ze nakrece sie a ciazy nie zobacze. Tymaczasem bede zyla nadzieja. Nadzieja,ze rosnie we mnie nowe zycie, ze moze bedziemy wreszcie po raz kolejny rodzicami. Moze ktos wreszcie uslyszal moje modlitwy, moje lzy.. Dostalam progestetron w razie ciazy z racji potrzymania tak jak w pierwszej ciazy i za 10 dni testujemy.
Ja oczywiscie jak co miesiac czuje sie juz w ciazy:)
Rozni sie tylko to ,ze czuje jakis wewnetrzny spokoj. Tak jakby cos ktos kazalo mi sie nie denerowac , uspokoic. Moze to faktycznie juz? Nawet jak o tym mysle to juz placze.I czekam na cud.

21 lipca 2016, 15:37

Dzis wszystko mi idzie jak krew z nosa. Czesto sie w nocy budzilam, a codzienne obowiazki ida mi powoli i z oporem. Na dodatek mimo ,ze pecherz nie boli to sikam i sikam, juz mnie to troszke denerwuje..
Apetytu nie mam , jem dzis tylko gruntowe ogoreczki, i skubnelam troszke fasolki szparagowej , ktora zrobilam do obiadu. A dzien wietrzny i senny.
Doszukuje sie juz jakis objawow ciazy. A co tam nadzieja matka glupich. Cycki mnie pioka, co raz delikanie cmia jajniki, ale pewnie tak mam co miesiac, chociaz nie ma to jak narobic sobie troszke nadzieji.. maz dzwoni pyta co robie, a ja mowie,zapladniam sie , tocze jajo :)
Niech sie toczy i wgryza, mamusia czeka na cud, czekam na malenstwo, mam dziwne przeczucie ,ze to juz. Ale jesli sie myle to oczywiscie wyjdzie ,ze mam urojenia.. no coz czekamy dalej, tymczasem nie przemeczam sie ;)

24 lipca 2016, 21:39

20 dc, dzis tempka jakas ladna, tylko ciagle zastanawiaja mnie te piersi, Normalnie jakbym czyms przyduszla, az rozpiera.. jakis dziwne naloty co jakis czas, w sutku tez tak czasen czuje ale najbardziej wewnatrz piersi, a nie sa jakies mocno nabrzmiale.. kurde zaraz sobie jakiegos raka nawkrecam, to nie jest normalne, musze koniecznie powiedziec o tym lekarzowi.. mowie do meza o tym a on co? Kochanie pomalilas sie to nie blizniaki tylko trojaczki:) Zawsze proboje mnie pocieszyc:)

Wczoraj przymusowa impreza rodzinna, i cholera za duzo ciezarnych, nie czulam sie za dobrze w takim gronie, nie spozylam alkoholu, bylam grzeczna i w wogole doszlo troche strsu bo mieszkam gdzie mieszkam ale nie bede pisac o tym szkoda pamietnika na ludzi-smieci. Takze troszke stresow mam, a mialam sie przeciez nie denerwowac.. oj zycie jest okrute. Meza brata zona, ktora podjela rowniez starania z mezem mowili ,ze pierwszy cykl za nimi nie trafiony, ma juz 36 lat i niestety nie maja dzieci, ale i tak mi sie wydaje,ze jej pierwszej sie uda. Bo mi sie zwyczajnie nic nie udaje w zyciu..
Chociaz pewnie do okresu jak zwykle bede sobie wmawiac,ze ciaza w drodze i to blizniacza !
Moja fantazja nie zna granic, ale jak to mowia, mazenia piekna rzecz... tylko kto by pomyslal,ze starania beda trwac i trwac.. myslalam,ze to bedzie kwestia miesiecy, a wyszla lat, niestety,,

26 lipca 2016, 13:28

No tak.. nie ma jak to sen,ze sie jest w ciazy. Czyli jednak mam w tym miesiacu obsesje, tylko jak jej nie miec wiedzxac ,ze owulacja zaszczyscila mnie swa obecnoscia w tym cyklu.
I wcale jakos nie mam ostatnio ochoty na kochanie sie, niewiem czy to po prostu od tego starania, czy od myslenia o ciazy? Robie sie strasznie nerwowa,wszystko mnie denerwuje i na niczym nie moge sie skupic. Nawet jedzenie mi nie idzie za specjalnie,tylko warzywa, owoce.
Badajac szyjke mam wrazenie ,ze jest jakas wydluzona? Piersi wczoraj tak mi daly w kosc wieczorem tym kluciem ,az myslalam,ze bede na stojaco spac, bo ciagle bylo mi zle. No juz tak marudze, ze az mi szkoda mojego meza, bo mu sie obrywa. I ogolnie nie wiem gdzie mam sie wsadzic i co robic jakas jestem zdezorientowana, czuje jakis nie pokoj. I tak siedze pod wentylatorem z kawa i pisze swoje smuty.
Ciaza by mi pomogla sie uspokoic i mialabym sie na czym skupic, a nie tylko wkolko lekarze jak nie moi to syna czy meza, ze az glowa buzuje..

2 sierpnia 2016, 21:34

Jak sie czuje kobieta ,ktora przez 3 lata nie zaszla w ciaze?
Jak sie czuje kobieta, ktora myslala,ze urodzi na 6 urodziny pierworodnego?
Jak sie czuje kobieta, ktora co miesiac mysli, ze to ten szczesliwy cykl?
Jak sie czzuje kobieta, ktora na rocznice slubu chciala obwiescic cudowna nowine?
Jak sie czuje kobieta, ktora zrobila juz wszystko a nie jest w ciazy?
Jak sie czuje kobieta, ktora patrzy na "od tak" zachodzace w ciaze w rodzinie?
Jak sie czuje kobieta, ktora ma swiadomosc ,ze kolezanki w tym samym czasie urodzily po troje dzieci a ona ledwo jedno?
Jak sie czuje? Nie ma slow by to opisac jak to jest byc "niezdolna" do zajscia w ciaze.
Kiedy z kazdym miesiacem szanse sie oddalaja.. i nie wiesz cy to wogole kiedys sie wydarzy?
Czy ma sie zludna nadzieje? Moze nie potrzebnie sie podporzadkowuje pod to zycie? A moze to nie nam pisane? Moze nie zaluguje na to.. Niewiem gdzie jest Bog gdy mowie do niego, gdzie ci wszyscy Swieci? Wszyscy obrocili sie plecami a nadzieja matka glupich..

4 sierpnia 2016, 13:41

To co mowisz STYCZEN to bardzo madre slowa, duzo sie traci, gubi w tym wszystkim, 3 lata minely szybko. I nie raz czulam,ze za malo poswiecam czasu rodzinie,sobie. Zawsze staralam sie zajac czyms swoja glowe i mysli, zajac czas by nie myslec,ze znow sie nie udalo, pracuje malo wiec obsesyjnie sprzatam, wynajduje, szukam sobie zajecia . Ale nie mam ochoty wyjsc do fryzjra czy kosmetyczki, czy nawet cos sobie kupic nie czuje takiej potrzeby, jakbym nie zyla dla siebie tylko po cos. Nie sadzilam, ze tak odczuje mocno to,ze nie moge zajsc w ciaze. Mialam swiadomosc problemu tylko nie myslalam,ze bedzie az tak zle. Z jednej strony chce zrobic wszystko co moge w tym kierunku, z drugiej mam zwyczajnie dosc. Nie raz mam takie naloty,ze siade i placze bo jest mi ciezko. I czuje sie nawet gorzej niz przy pierwszych staraniach mimo,ze mam syna. A inni nie maja wcale przeciez. Mimo to czuje,ze mamy nie pelna rodzine. I nie moge zrozumiec dlaczego tak jest.Cwicze,proboje jeszcze schudnac bo moze to cos pomoze. Wszystko co robie to z mysla o ciazy.Uwazam na siebie, na leki, na wszystko. Od wakacji staram sie wiecej czasu poswiecac rodzinie.A maz moj mowi,ze on stara sie o tym nie myslec, ze tak mu latwiej, postanowilismy odpoczac przez reszte wakcji, pozniej powtarzamy badania, jak bedzie zle, musimy godzic sie z mysla,ze bedzie tylko jedno dziecko. Bo przeciez nic na to nie poradzimy. No i musze sie zajac soba, cos zmienic poczuc sie kobieta,zona. A nie tylko matka skupiajaca sie na dziecku. DZiecku,ktorego nie ma,a te co jest kochac i nie zapominac,ze to juz byl cud.

11 sierpnia 2016, 20:23

Czas ucieka przez palce.. juz 9 dc.. niby owu tuz tuz.. ale coz jajniki cisza, czasem lekko pyknie ale ten z niedroznej strony, czyli przesadzone juz ,ze kolejny miesiac stracony.
Nic nie mierze, nic nie licze, witaminki lykamy tylko .

Sporo stresow i nerwow, ale tak to juz jest,ze problemy lubia sie kumulowac. Meza mam kochanego, mowi mi: nie przejmuj sie kochanie , najwazniejsze,ze mamy siebie, liczmy sie tylko my , nic innego nie jest wazne, nie warto sie niczym innym przejmowac.

Niby staram sie nie myslec o ciazy i wogole.. ale czasem cos ze mna nie tak, bo siedze na allegro zamawiam meble, i bamm!! Ogladam wozki, sama z siebie, bez zbytniego pzemyslenia, i wez zrozum kobieca nature.. czasem sama siebie nie rozumiem..a wiem ,ze musze wkoncu zmierzyc sie z ciuszkami po synu, to nie bedzie latwe, ale juz mam wizje jak becze przy wyciaganiu spioszkow. Odkladam to, ale wiem, ze wkoncu musze to zrobic..

22 sierpnia 2016, 18:07

Dziekuje Kochane za cieple slowa odrazu robi sie lzej na serduchu:)

Dawno tu nie zagladalam, mam zalatane dni, duzo pracy, wyjazdow, problemow, jutro klade sie z synem do szpitala na badania i tak wkolko cos ,ze chyba jeszcze nigdy nie myslalam tak malo o zajsciu, wrecz praktycznie prawie wcale. Ale moze temu ,ze i kochania malo bylo, ale i tak ten miesiac jest stracony przez nie ten jajnik. Wogole mam ostatnio jakiegos nerwa..

2 września 2016, 11:50

Dzis smialo moge stwierdzic,ze nie myslac o zachodzeniu w ciaze to okres jak w zegarku, cykl 28 dni, ksiazkowy! Nie bylo czasu myslec o tym chociaz jakies tam kochania byly to jak zwykle od ponad 3 lat nie zachodze w ciaze... matko to juz 40 cykl.. czas nie leci on zapier..- podsumowujac...

Tymczasm kolejne ciaze znajomych, a co tam robia na potege dzieciory wszysscy, no nie wszyscy bo nie ja, ale powiedzialam sobie pas i zalozylam cele, przede mna ostatnia wizyta u mojego ginekologa( jesli sie zbiore do niego zapisac) wiem ,ze musze, zapyatm o ta odwleczona laparo albo robi albo nie. jesli to drugie to zbieram na leczenie w klinice bo i tak jak widac zwykli ginekolodzy mi nie pomoga, a trzydzistka tuz tuz, nie ma co sie ludzic ,ze jakims cudem zajde skoro po tak dlugim czasie nie zaszlam, wiec nie mysle juz o tym, jakos to mnie nie cisnie, czuje sie lzejsza, jest lepiej psychicznie. Musie sie zajac moim jedynakiem przed nami centrum zdrowia dziecka, cikawe kiedy dostaniemy termin na lezenie. Mam duzo spraw na glowie, ktore zechce jeszcze rozwiklac do ciazy, a moze za rok czy dwa przy profesionalistach zaskocze jakos. A jesli nie to wiem,ze musze to przyjac na klate, bo takie jest zycie i nic na to nie poradze.

21 września 2016, 09:53

No tak , nie biore zadnych lekow, nie bylam u lekarza i mam za swoje..
W po iedzialek rano jakies 20 minut po kochaniu dostalam strasznie silnych boli podbrzusza i prawego jajnika. Nie mogłam sie ruszyc z miejsca przez godzine. Po kilku tabletkach bol minal. Ale zostalo po nim dziwne uczucie rozpierania w podbrzuszu podobne do tego jak wlewaja kontrast na hsg. Paskudne uczucie. Czuje je przy ruchu, napinaniu miesni,kaszlu czy jak ide na kibelek. Nigdy czegos takiego nie mialam. Jakbym cos tam miala co mnie rozpycha od srodka. I to juz trzeci dzien. Kompletnie niewiem co myśleć.Jajnik czuje coraz. Po prostu zaczynam sie bac bo normalnie to nie jest i nie mija. Innych objawow nie mam. Jutro mam lekarza ciekawe co powie. To 22 dc.

Naprawde zaczynam sie martwic, czemu mnie takm dziwnie boli, rozpiera, uciska, nie moge siedziec zgieta, na dodatek mnie mdli, tak sie boje,ze to cos powaznego, a to musze wytrzymac do jutra jakos..!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 września 2016, 17:01

22 września 2016, 21:09

Bylam u ginekologa coz.. Podsmiechiwal mi sie , ze chyba ostro sie z mezem zabawialismy bo jajniki ok, badal recznie bo na usg trzeba sie umawiac po wizycie. No i stwierdzil, ze jest tez druga opcja , ze mi owu sie przesunela i , ze jak najbardziej moze tak bolec poki plyn sie nie wchlonie, w sumie dzis jest dobrze. Zapisal mi jeszcze clo na dwa cykle tylko zmienil dni w ktorych brac no i ogolnie tak sobie pogadalismy.
A raczej ja go przycisnelam czy robi ta laparo czy nie. No i zrobi po swietach jak do swiat nie zajde. Ale on jest dobrej mysli. I ja tez mam byc. Troche mi lzej po wizycie no u czekamy na okres .

25 września 2016, 18:02

Ten dzien mnie dobija, im blizej @ tym dostaje większej szajby bo chyba inaczej tego ujac nie mozna. Nie to , ze bym myślała , ze jakims cudem sie udalo w 40tym cyklu tylko po prostu mam strasznego nerwa. Takie hustawki nastorojow jakbym mala dostać menopauzy a nie okresu.. Nawet maz mi dziala na nerwy i niech sie lepiej do mnie nie zbliza. Jakos tak mam wszystkiego dosc. Dosc tych calych staran i czekania. No bo ile mozna. Ile mozna robic co mozna a i tak gu.. Z tego wychodzi. Czemu nie mam takiego szczescia jak inni. Zawsze to ja musze sie o cos starac i walczyc a Ci co za przeproszeniem maja wszystko w du.. To im wszystko przychodzi od tak. Wszyscy sie nad nimi rozczulaja i pomagaja. A Ciebie czlowieku by stoczyli w dol nie wazne ile Ty robisz ile sie starasz. Zawsze lepiej maja Ci co niczego nie doceniają niz Ci co zabiegaja. Mnie juz to strasznie meczy. Wolalabym wiedziec odrazu , ze nie bede miala wiecej nigdy dzieci niz tak czekac i zyc w bledzie i takim zawieszeniu ze a moze jednak , ciaglego lykania pigulek i stalego starnia o cos czego nie ma i niewiadomo czy kiedykolwiek bedzie..

26 września 2016, 11:51

Czasem mnie przeraza lekkomyslnosc ludzi i tego jak zyja. Pamietam gdy 6 lat temu bylam w ciazy to przychodzila do lekarza taka biedna dziewczyna drugimw ciazy rok po roku. Skromnie ubrana. Ale z rozmowy sprawiala wrazenia nie dokonca normalniej. Niby zdrowa ale cos nie tak. Nie osadzam jej bo kazdy ma prawo do dzieci i nikogo nie mozna wykluczac ze spoleczenstwa. Zawsze gdy mnie widziala na miescie mowila czesc i pytala czemu drugiego nie mam. Bezposrednia do kwadratu, zawsze porusza ten temat az jej powiedzialam , ze nie moge. To dalej mowi, tylko juz tekstem i politowaniem: a Ty biedna dalej zie starasz ale moze sie uda wkoncu. I tak wlasnie ja spotkalam u ginekologa. Jest w ciazy 3 juz.. I odzdiwo jak opowiadala to ocknela sie kolo 4 miesiaca bo zaczely zastanawiac ja wymioty. Dla mnie to troszknie nie powazne zeby trzecim dzieckiem nie wiedziec? W miedzyczasie prosila by jej zajac kolejke bo musi skoczuc na rower dzieci zabrac ze szkoly i zawiesc do domu. W sumie nie wiem jak to zrobiła bo za pol godziny byla spowrotem. Ale tak mnie zastanawialo czy tych dzieci nie zostawiła samych. Glupio bylo pytac.. W pewnym momencie zrobilo mi sie jej zal. Jeszcze jak zaczela mowic ze nie ma ciuchow temu dziecku, ni wozka ni lozeczka, ze lekko nie jest. Wynajmuja pol domu sami musza opalac a syn ma autyzm.. Nie jestem jakas bogata ale szkoda mi jej. Bo na jedno wkurza mnie takie lekkie podejscie do zycia .Jak zaczne przebierac ciuchy i rzeczy po synu to zrobie jej pake. Ja nie zbiednieje a ona sie ucieszy i dziecku bedzie cieplutko.. I ja bede miala lzejsze sumienie ze moglam komus pomoc.

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 września 2016, 14:55

30 września 2016, 14:01

31 dc i odziwo gdzie moj okres? Chociaz czasem cykl byl i 34 dniowy wiec jeszcze ma czas sie zjawic.
Bola tylko piersi, sa strasznie pelne, chociaz szkoda,ze nie mleka:) Narazie staram sie myslec nie ciazowo, ale i tak wiadomo,ze samo sie mysli, bo za mdlilo, i czuje tylko pulsowania w jajniku. Chciaz zebym kupila test to pewnie by okres dotarl odrazu.. hehe tak czy siak wole jak jest w terminie a nie tak mnie trzyma w niepewnosci.
Synkowi odpuszcza zapalenie oskrzeli, a ja miedzyczasie pomagam mezowi w dodatkowej pracy, ciezko jest ale czas leci, i nie moglabym patrzyc jak moj maz sie zamecza.
Pogoda piekna, kot wygrzewa sie na parapecie, obiad naszykowany, w domu blysk, czyli plan wykonany, moglabym teraz wziac na spacer dzidzie, ktorej nie ma niestety:(
Synio sie ostatnio pytal,ze czemu Bozia nie slucha modlitwy i nie da mi siostry, moze trzeba zamowic ja przez allegro? Myslalam,ze padne.. powiedzialam mu oczywiscie, ze tak sie nie da, no i ,ze z nim bylo identycznie, tez sie tak duzo modlilismy bo Bozia tez musi byc na to gotowa zeby oddac nam sojego jednego aniolka, a,ze bardzo mocno kocha wszystkie aniolki to musi byc na to gotowa bynam go zeslac, tak jak bylo z toba synku- mowie do niego, a on na to , wiesz mamo ona jest bardzo urocza i kochana, moze wreszcie nam da siostrzyczke:)

1 października 2016, 22:07

1 pazdziernik, wyczekiwana rocznica slubu.. tylko coz zamiast dobrych wiesci to dostalam okres.. czyli co rok mysle,ze moze juz, a tu gu.. z tego, do tego maz w pracy wiec co to za rocznica.. heh.. czy ja sie kiedys doczekam tego cudu, czy juz tak bedzie zawsze? Chyba jedynie to drugie mi pisane, czekam i czekam , czekam na Nic, jedno wielkie nic..
1 2