Moje wyniki na dzień 09.09.2014:
- TSH 6,74 (0,4-4,0),
- FT4 1,2 (0,7-1,9),
- Przeciwciała Anty-tg 255,22 (<4,11),
- przeciwciała przeciw recepterowi TSH 0,1 (0,0-1,0).
Obraz Usg również nie pozostawia złudzeń, że choruję na Hashimoto. Za dwa miesiące wizyta kontrolna, na razie mam przyjmować eutyrox w dawce 37, czyli półtora tabletki z dawki 25.
Jestem nieco zaniepokojona tym, że ryzyko poronienia wzrasta prawie 3 krotnie niż u zdrowej kobiety. W lutym w ciąży tsh było na dobrym poziomie (6 tydzień na poziomie 1,9), choć wyczytałam, że pomimo tego może wystąpić poronienie.
TSH 2.098 (norma 0.49-4.67) i FT4 13.29 (norma 9.14-23,81).
Kontrola za 3-4 miesiące, jeśli nie wcześniej.
Jak widać wyniki się poprawiły od poprzedniej wizyty.
Od kilku miesięcy pracuję, więc mam mniej czasu. Praca jest głównym powodem aby przeczekać ze staraniami, ale myślę że w tym roku się postaramy na nowo.
W połowie mojego cyklu (był to 16 dc) odwiedziłam moją kochaną panią ginekolog. Wizyta była czysto profilaktyczna, nieco niepokoiły mnie pobolewania z lewej strony brzucha. Myślałam, że to jakiś torbiel. Okazała się, że jest pięknie czysto, tylko wyhodowałam sobie piękny pęcherzyk owulacyjny (21 mm). Czyli płodność jest, ginekologicznie wszystko również w porządku. Bardzo się ucieszyłam. Szkoda było marnować taki pęcherzyk, ale seksu nie było.
Teraz wizyta na wiosnę u endokrynologa aby podejrzeć na nowo tarczycę.
Pozdrawiam!
Moje kochane serduszko!
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 kwietnia 2016, 12:09
Wczoraj byłam na badaniu w kierunku zespołu anty fosfolipidowego. Nawet w szpitalu mi powiedzieli aby po stratach się przebadać w tym kierunku, zwłaszcza że mam już jedno dziadostwo Hashi. Boję się wyniku, boję się być obciążona kolejną chorobą, ale jeśli by miało coś być to będę wiedziała od czego to się dzieje.
Pozdrawiam Was!
Wynik histopatologiczny nic nie stwierdził, wynika z niego, że płód był w stanie rozkładu itp.
Wyniki na zespół antyfosfolipidowy ujemne, toczeń w normie.
Zaciekawił mnie wynik na przeciwciała przeciwjądrowe ANA1, mam dodatnie miano 1:100, typ świecenia ziarnisty z dodatnimi strefami chromosomów. O co z tym chodzi? Choruję na Hashimoto, bo to też choroba z autoagresji. Ginekolog też mało mi mówił o tych przeciwciałach. Która mnie poratuje i bardziej oświeci?
Oprócz tego ginekologicznie dobrze, wszystko się samo wyczyściło. Dostałam skierowanie do Poznania do poradni niepłodności i endokrynologi rozrodczej. Ponoć długie terminy są. i kolejna ciąża na pewno z acardem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2016, 17:41
Dziś przede mną jeszcze badanie kontrolne do pracy po zwolnieniu i odwiedzę laboratorium aby zbadać te Ana2.
W piątek powrót do pracy, czeka mnie pracowity weekend po ponad dwu-miesięcznej przerwie.
Aaa i profil ANA2 (15 przeciwciał) ujemny.
Badanie kariotypu mamy na początku czerwca.
I ponownie praca pomaga mi na zapomnienie o bólu, o poronieniu... praca, dom, praca, dom..
Od kilku dni też mam kłucia pod lewą piersią, nie wiem czy to nerwobóle.
We wtorek jadę do Poznania na Sis, zobaczymy jak wyglądam w środku. Oby nie było żadnych zrostów itp.
Generalnie czasem mam już tego wszystkiego dość, że takie coś w życiu mnie spotkało.
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która stara się o dziecko. Teraz dopiero podjęła leczenie, ale już czuje mega frustację życiową, że im się nie udaje. Snuje już domysły, że nigdy im się nie uda. Wie o naszym problemie, ale przekonuje mnie że my chociaż wiemy, że nam się udaje w tą ciąże zajść i niby to jest lepsze. Czy ja wiem? Przecież tu i tu tak nie ma efektu w postaci zdrowego dziecka. Nie wiem czy tu coś jest lepszego i gorszego..
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2016, 10:32
Anatomiczna przyczyna poronień-wyeliminowana.
Wg lekarza wszystko tam ładnie wygląda. Zero zrostów, mięśniaków. Trzon macicy przodozgięty, endometrium jak na I fazę cyklu, prawy jajnik z pęcherzykami wzrastającymi, lewy z drobnymi pęcherzykami.
W szpitalu w Poznaniu na Polnej całkiem, całkiem. Personel sympatyczny, jedzenie smaczne. Leżałam na położnictwie, więc wokół same kobiety w ciąży, czasem było słychać płacz dzieci. Różne myśli miałam w głowie.
I praktycznie na tyle mogę polegać w chwili z nfz. W sierpniu dostanę wyniki na trombofilię nabytą, ale to już z własnej kieszeni.
Jednak mój Luby musi jechać jeszcze raz, bo hodowla nie wyrosła... 9 komórek wyrosło, są prawidłowe ale dla całości musi wyrosnąć ich 15. Super, tyle czekaliśmy a badanie trzeba powtórzyć. Miał ktoś z Was taką sytuację? Chyba nie muszę się martwić?
Plan na sierpień:
- badania: MTHFR, V Leiden, gen protrombiny, dodatkowo PAI-1 czy VR2,
- wizyta u okulisty, czas na nowe oprawki,
- wizyta kontrolna o dentysty,
- fryzjer.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca 2016, 17:33
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 sierpnia 2016, 15:21
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2016, 07:38
Na razie niestety wysokie TSH masz, ja mam do 4 i na razie twierdzą, że to główny powód problemów z ciążą. Dziewczyny pisały mi , że muszę mieć koło 1-2 aby zajść. Niestety też mam Hasimoto.
wierzę, że tobie się tobie uda. :) każdej z nas.
Moje Tsh bylo powyzej 3 i zaszlam. Lekarz mi powiedzial, ze tsh nie ma az tak wielkiego znaczenia jesli Ft4 jest w normie. W 3 trymestrze tsh mialam ponad 5 a Ft4 ponizej normy. Lekarz nie reagowal. Urodzilam zdrowego synka. Nie ma sie co az tak przejmowac tymi normami. Uda Ci sie zajsc w ciaze, zobaczysz,