Prawdopodobnie jednym z najbardziej nielubianych przez kobiety starające się o dziecko stwierdzeń jest: „zrelaksuj się, a na pewno zajdziesz w ciążę!”. Z pewnością relaks i odprężenie sprzyjają zapłodnieniu, ale prawda jest taka, że jeśli istnieje fizyczna przeszkoda do zajścia w ciążę, nawet całkowity relaks nic nie pomoże. Zatem zanim skorzystasz z tej rady i zdecydujesz zdać się na los, upewnij się najpierw, że ani Ty ani Twój partner nie macie schorzeń, które mogą powodować potencjalne problemy z płodnością.
Dokladnie, swiete slowa!!! A ci wszyscy madzrze radzacy niech lepiej ugryza sie w jezyk jak maja sprawiac przykrosc takim gadaniem...
Jakos nie mialam weny na pisanie. Po wizycie juz chyba calkiem stracilam nadzieje i przestalam myslec, ze moze sie uda.
Dostalam skierowanie na HSG. Badanie mam 14.10 i od tego wiele zalezy. I znow odzywa sie we mnie mysl, ze jednak chcialabym zeby bylo cos nie tak. Wszyscy chca byc zdrowi, ale jak tu uwierzyc, ze jest sie zdrowym jak po 2,5 roku nic sie nie dzieje??
Jak moje jajowody okaza sie byc drozne, to lekarze wiecej mi nie pomoga i wtedy bedzie zalezec od nas czy zdecydujemy sie na in vitro za swoja kase, czy bedziemy czekac na cud. Jak okaza sie nierozne to oznaczaloby, ze to bylo przyczyna naszych niepowodzen i moznaby bylo je udroznic za pomoca laparoskopii.
no nic. zobaczymy jak bedzie.
Wspanialy weekend za nami.
Troche remontu w piatek i sobote, niedziela ze znajomymi. Bratowa w ciazy, kolezanka z 9tygodniowa coreczka Bylo super.
Powiekszamy lazienke i zmieniamy ogrzewanie Uwielbiam remonty, glupie co? Ciagly balagan, kurz, ale ja to uwielbiam. Wszystko robimy sami i pozniej mamy taka satysfakcje, ze ladnie wyszlo.
Dziewczyny czy Wy tez robicie same rozne ozdoby do domu?? Ja uwielbiam DIY, jezeli tylko czas mi na to pozwala. Tak sie odstresowuje
ehhhh
W poniedzialek bede wiedziec co z moimi jajowodami
Ogolnie nastroj dobry i pelna nadziei.TO LUBIE!!!!!
Nic strasznego. Trwało chwilke, nic nie bolało. Pózniej tez obeszło sie bez jakichkolwiek boli czy plamien.
Jajowody drozne.
Z jednej strony sie cieszę, ale z drugiej... Nadal jestem w tym samym punkcie. Nie wiem, dlaczego przez taki długi czas nic sie nie zadziało.
Moja decyzja co do dalszego szukania przyczyn: KONIEC.... Nic to nie daje tylko, stresuje.
Moja decyzja co do staran: BEDZIE TO BEDZIE, NIE TO TRUDNO... Moze to poprostu jeszcze nie Moj czas...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2013, 19:54
Mówiłam, ze sie poddaje...
I nadal tak myśle.
Nic na sile.
Przynajmniej mam czyste sumienie , ze sprawdzalam czy nie ma jakiejś fizycznej przeszkody.
A moze to rzeczywiście moja psychika???
A moze Ktoś na górze sadzi, ze to nie jest właściwy czas??
Cóż mi zostaje... Chyba tylko sie pogodzić z losem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 października 2013, 09:28
No i przyznam sie, ze zalamalam sie. Synek sprawia straszne problemy w szkole. Nauczycielka nawet delikatnie zasugerowala, ze moze to nie dlatego, ze on jest niegrzeczny tylko, ze problem moze byc o wiele poważniejszy.
Według niej Natan wykazuje kilka niepokojących objawów, nie powiedziała nam dokładnie o czym myśli, bo to niby trochę za wcześnie i trzeba go obserwować, ale ja wiem o czym myślała. Przyznam szczerze, ze jakiś czas temu tez mnie zaniepokoiło kilka jego zachowań i trochę poszeralam. Na początku myslalam o ADHD, ale to nie to, bo on potrafi sie skupić nad czymś nawet na długi czas np na rysowaniu. O wiele bardziej pasuje Zespol Aspergera.
Wtedy kiedy przyszło mi to do głowy, nawet podpytywalam panie w przedszkolu, ale one mnie uspokajaly, ze wszystko z nim w porządku, więc zapomniałam.
Teraz wszystko wróciło....
W nocy nie spalam wcale, ciagle myslalam.
Z tego tez powodu zaczęłam myśleć, ze dobrze sie dzieje, ze nie udaje sie nam postarać o drugie dziecko.
Moze teraz mamy misje do spełnienia?
Moze musimy poświęcić jeszcze wiecej czasu dla synka, zeby przygotować go do życia? Asperger to duże obciążenie i przy drugim dziecku jeżeli okaże sie to prawda, byłoby niezwykle cieżko...
Moze rzeczywiście nic nie dzieje sie bez przyczyny?
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2013, 18:57
Nie spodziewałam sie niczego innego niestety...
Mamy dać sobie odpocząć od badań przez 6-9 miesięcy, a jeżeli w tym czasie nic sie nie wydarzy to zasugerowali nam przemyślenie kwestii in vitro.
ostatnie wydarzenia sprawiły, ze przestałam czekac z nadzieja na te ciaze i na kolejne dzieciatko. Moze to nie Moj czas.
Z drugiej strony, pomyślałam sobie dziś, ze 5 lat temu w listopadzie właśnie miałam szczęśliwy cykl. O ciazy dowiedziałam sie 2 grudnia w 32 dc. To był najpiękniejszy dzien w moim życiu i najpiekniejszy prezent urodzinowy jaki moglam sobie wymarzyc.... Cóż ha bym dała za powtórkę z rozrywki ehhhhh.
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 listopada 2013, 17:23
Oczywiscie w glebi duszy licze na maly cudzik, ale dobrze mi juz nawet z mysla, ze nic sie nie wydarzy... DZIWNIE JAKOS...
Chyba pogodzilam sie ..
Z przyjemniejszych rzeczy Natanek zadziwia mnie swoim zachowaniem, kocham go najbardziej na świecie!!
A ja mam od dwóch dni kurze białko i działamy.
Pozdrawiam wszystkie staraczki i życzę szybkiej Fasolki
Przejrzałam wszystkie swoje wykresy i okazało sie, ze we wszystkich starankowych cyklach miałam krótkie plamienie w czasie od 6 do 10 dni po owu( głownie jednak 6-7 dpo). Zaczęłam sie martwić, ze moze dochodzi u mnie do zapłodnienia tylko implantacja sie nie powodzi...
Najczęstszą przyczyna tego jest endometrioza, a Moj lekarz nawet o tym nie pomyślał... I szczerze mówiąc objawów jakichkolwiek brak...
Ma ktoś jeszcze taki problem?
Wiem, po takim czasie nie powinnam miec juz zludzen, ale nie potrafie sobie przetlumaczyc ze nie ma szans (moj wykres jest jednoznaczny, tempki niskie jak nigdy dotad, plaski jakis...).
A mialam juz nie liczyc na cud....
Nie pamietam kiedy mialam tyle energii i tak dobrze sie czulam
Ja chce tak juz zawsze!!!!!!
Poczekamy zobaczymy.
Planowy termin wtorek za 3 dni.....
Oby nie spadła...
Za kilka dni rozpocznie sie nowy, mam nadzieje ze lepszy rok i ze w koncu spelni sie Nasze marzenie.
Ciezko mi w to uwierzyc, ale moze... Mialam nic juz nie robic w tym kierunku, ale podwoch miesiacach bezczynnosci juz mnie nosi, zeby znow robic jakies badania... Wiem, ze w klinice nic mi juz nie zrobia ale czuje niedosyt, ciagle przychodzi mi do glowy ze cos zostalo przeoczone, meczy mnie ze nie chcieli mi zrobic monitoringu, ze nie sprawdzili nic w kierunku endometriozy....
Moze prywatnie?
U nas bez zmian, nadal w trojke
Rok temu w marcu w czwartym cyklu po hsg udalo nam sie, szalelismy z radosci, niestety radosc trwala krotko, bo w 6tym tyg poronilam. Strasznie to przezylam...od tamtej pory przestalam myslec o kolejnej ciazy, odstawilam nawet kwas foliowy i witaminy. Nie chcialam przezywac tego znow. To bylo wielkie rozczarowanie...
No i minelo juz tyle czasu...
Cieszymy sie soba jak tylko mozemy. Duzo sie pozmienialo w naszym zyciu. Jestesmy szczesliwi i jest dobrze jak jest.
Mam wspanialych chlopakow i razem patrzymy w przyszlosc z nadzieja ....
Oj prawda Myszko, święta prawda..najlepsze jest to, kiedy już ta radząca osoba sama zaczyna się starać i "jęczeć", że już pół roku nie zachodzi w ciąże ;-)..oczywiście, już nie "jęczy" bo w tej upragnionej ciąży jest..więc znowu radzi "nie myśl o tym" a człowieka trafia ;/ ale lepsze takie pocieszanie niż żadne ;-))