Kolejny cykl, kolejne nadzieje. Narazie chodzę i płaczę. Nigdy nawet cienia nadzieji 😓 Dzień Matki skutecznie wybił mnie z równowagi. Jutro dzień dziecka więc pewnie nie będzie lepiej...staram się myśleć pozytywnie🙏😏
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 maja 2020, 21:21
Powoli wracam do równowagi. Gdyby to wszystko było takie łatwe jak myślałam kiedy się zabezpieczałam-mówili jeden plemniki wystarczy, uważaj na preejakulat bo tam też są plemniki...okazuje się że trudniej mi w tą ciążę zajść niż unikać.
Dzisiaj czeka mnie monitoring. Wczoraj pęcherzyk miał 2,2 cm. Odebrałam wyniki prolaktyny🤦♀️ znowu za wysoka-41,1 a norma to 23. Gdyby nie to pół bromergonu to chyba pobiła bym mój poprzedni rekord z przed leczenia. Ten cykl spisuje na straty. Nie dość że owulacja po nie drożej stronie to jeszcze ten pęcherzyk pewnie nie pęknie przez tą prolaktynę😓 co za los🤷♀️
Czuję się dobrze. Ból owulacyjny zupełnie minął. Monitoring potwierdził pęknięcie pęcherzyka z lewej strony tak, jak zakładałam. Może to głupie ale pomimo że ta lewa strona nie jest drożna to i tak mam nadzieję. Tego nikt mi nie zabierze.
Owulacje są po obu stronach, pęcherzyki pięknie rosną i pękają. Lekarz powiedział że jak do sierpnia nic się nie uda to czeka mnie kolejne (trzecie) HSG. Jeśli wyjdzie niedrożność to skieruje mnie na plastykę jajowodów. Mąż dba o siebie, razem jemy zdrowo i bierzemy suplementy. Muszę zapisać go na badanie nasienia-poprzednie wyszlo całkiem przyzwoicie ale morfologia lekko obniżona. Z pewnością podwyższona prolaltyna i TSH miały na to wpływ ale sądzę, że to, co robimy przyniosło już efekt😊
Badanie nasienia 4.07 😊 oby wyszło pięknie 😎
Czy to w porządku raz za razem prosić kogoś o zostanie chrzestną? Ja już nie mam siły. Wczorajszy wieczór przepłakałam-chyba odmówię, ile można? Żeby jeszcze nie było kogo...już mamy z mężem piątkę. Nie wiem czy ludzie myślą że jak swoich nie mam mi pomoże? Nie, to tak k**** nie działa!🤬
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 czerwca 2020, 17:17
Odpuściłam...mierzę temperaturę dbam o dietę ale moje myśli nie uciekają tylko w jednym kierunku. Mąż kupił sobie drona🙂 jakie to fajne 😎 nawet ja nim latałam. Może to będzie nasza wspólna pasja 😊
Test jak zwykle razi bielą. Niby wiedziałam, że nic z tego, nie nastawiałam się ale i tak czuję zawód. Chciała bym już zacząć kolejny cykl. Może to wreszcie ten szczęśliwy? Zasłużę kiedyś na to szczęście?😓
Nowy cykl...tym razem owulacja powinna być po drożnej stronie. Wiem że to u mnie działa. Pęcherzyki pękają jak szalone. Gdyby jajowody zechciały tak pięknie pracować. Czeka mnie intensywny czas (5 dni jazdy bez trzymanki). Ten mój okres to jednak wie jak mi zjebać życie 😏
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2020, 21:16
Nastrój 10/10 😊 okres powoli się kończy, ja czuję się świetnie. Wszystko układa się po mojej myśli 😊 jestem pozytywnie i spokojnie nastawiona do tego cyklu. W tym tygodniu mój M ma badanie nasienia. Pod skórą czuję że wyjdzie dobrze 😊😎
Nastrój 3/10...
Wczoraj mój M miał badanie nasienia. Teraz pozostaje czekać na wyniki. Hormony ma wyrównane, supelmentuje się i dba o siebie. Musi być dobrze. Wewnętrznie czuję że u mnie jest problem😓 rozwala mnie to od środka. Widzę, że jemu już też ta sytuacja ciąży. Czy będziesz mnie kochał taką niepłodną?😪
Płakałam jak dziecko ze szczęścia! Wyniki badań nasienia pięknie poszybowały! Jestem taka szczęśliwa ❤ M też złapał wiatr w żagle 🤩 w tym miesiącu owu z drożnej strony. Za dwa dni wypada owulacja 😎 jeszcze będzie pięknie! Trzeba tylko jeszcze chwilkę poczekać 😊
Nastrój 10/10 a nawet lepszy 🤩
wiem i czuję, że ona jest właśnie dzisiaj 😊😎 wiem i czuję, że jest po mojej drożnej stronie💚 dobre wyniki M+moja owulacja=😊❤💚🍀
Wcinam ananasa żeby kropek miał łatwiej🍍 co mogę jeszcze zrobić? Chyba już nic...teraz muszę cierpliwie poczekać 15 dni na ⏸
Dowiedzialam się dzisiaj o ciąży dobrej koleżanki. Dlaczego to jest takie trudne? Osoby które zaczęły się starać później niż ja już dawno jeżdżą z wózkiem😪 jeszcze trochę i do mnie też uśmiechnie się szczęście! Bo w końcu się uśmiechnie, nie?!
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lipca 2020, 11:47
Nastrój 9/10
Czuję się bardzo dobrze, nastrój też mam świetny😊
Zastanawia mnie jedno. Dlaczego w swoim życiu muszę tak bardzo o wszystko walczyć? Jestem naprawdę dobrym, empatycznym człowiekiem. Nic nie przyszło mi łatwo. Czy to dlatego, że mam takiego wspaniałego męża? Wyczerpałam już mój limit szczęścia? 🤷♀️
Nastrój bardzo dobry. NIGDY(!) nie miałam takiej stabilnej temperatury jak w tym cyklu. Specjalnie przejrzałam poprzednie cykle. Brak jakichkolwiek objawów. Może jakieś mini kłucie w obrębie jajników czy macicy...ale powiedzmy sobie szczerze tylko staraczka je zauważy 😁 zawsze myślałam że jestem cierpliwa ale nie lubię tego czekania😏
Nastrój 3/10
Tak, znowu to zrobiłam-wykonałam test przed spodziewaną miesiączką...uparcie pokazuje tylko jedną kreseczkę ale ja szukam. Pod światło-nic, w cieniu-też jedna, latarka! jak poświęcę latarką to na pewno zobaczę tą ukrytą drugą kreskę-nie, nadal jedna 😐 zmieniam front. Ten test musi porządnie wyschnąć-nigdy nie pokazał kreski po wyschnięciu ale dzisiaj się to zmieni! Ona tam jest tylko jeszcze się nie pokazała! No eureka, chwalę siebie w myślach. Umyłam głowę, zjadłam śniadanie a w moich myślach się gotowało. Wracam po czasie i nadal nic! Powtarzam poprzedni schemat z cieniem, światłem i latarką ale nic się nie zmienia...wiedziałam że tak będzie, co miesiąc to przerabiam. Nie wiem co miało by się zmienić. Muszę wyrzucić ten test ale jakoś ciężko mi się z nim rozstać. Finalnie ląduje w koszu ale muszę szybko wynieść śmieci poza dom żeby jednak go nie wygrzebać...przecież może jednak się pojawił jakiś cień, który może dać mi wreszcie jakąś nadzieję 😢😔(sprawdziłam raz jeszcze-nie,nie było).
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lipca 2020, 06:20
M mnie nie rozumie 😪 mówi że beczę bez sensu, że chodzę zła a ja po prostu jestem smutna. Po tak długim czasie każdy miał by dość. Nie chcę go co miesiąc zawodzić...coraz bardziej przestaję wierzyć czy kiedyś zostanę mamą😢 nie mam już siły do walki. Koronawirus wszystko pokomplikował więc jakakolwiek laparoskopia narazie odpada...
Dziwny to dzień. Cieszę się że wreszcie mogę zacząć kolejny cykl ale zawsze mam nadzieję że nie nadejdzie. Pierwszy dzień cyklu za każdym razem zabiera mi kawałeczek serca jaki włożyłam w ten poprzedni. Będę się starać bardziej, a jak przyjdzie znowu to będę się starać jeszcze bardziej. Może z moich oczu popłyną łzy szczęścia a nie smutku?
Jestem wyjątkowa jak wiele dziewczyn które tutaj są. Niestety w tej loterii takie wątpliwe wyróżnienie często pada na mnie. Czasami zastanawiam się czy M kiedyś będzie mógł przeczytać ten pamiętnik. Jeśli się kiedyś uda to może się o nim dowie. Narazie wracam walczyć z wiatrakami.
Nastrój 9/10
Było by 10/10 gdyby nie koleżanka w pracy która jakby się zacięła na temacie swojego szybkiego zapłodnienia w pierwszym cyklu. Normalnie nie kończąca się opowieść. Leci już z tematem dzisiaj 8 raz🤦♀️
Moje myśli uspokoiły się. Jestem spokojna i pogodna 😎 no bo czy jeśli ktoś choruje na astmę czy cukrzycę to chowa głowę w piasek i wstydzi się? No jasne że nie! Ciekawe jak długo będę po tej "jasnej stronie mocy". Chciała bym żeby tak zostało😊 lubię się śmiać i wygłupiać z moim M. On też wtedy jest radosny aż oczy mu błyszczą ❤ przykro mi że przez moje humorki czasami gaszę jego radość.
Zrobiłam dwie bardzo ważne rzeczy. Umówiłam się na konsultacje do lekarza kwalifikujacego do selektywnego HSG. Tak bardzo bym chciała aby ten zabieg mógł mnie uzdrowić. Drugą rzeczą jest zapisanie się do poradni leczenia niepłodności w Łodzi. Obie rzeczy daleko od mojego miejsca zamieszkania ale czuję że robię dobrze, czuję że coś się dzieje 🙂💚
Edit:
Cholerny rolercoster! Już wiem, że sHSG nie jest dla mnie. Po konsultacji dowiedzialam się, że nadaję się do laparoskopii. Dlaczego mnie to spotyka 😓 chociaż może powinnam być wdzięczna losowi...
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2020, 21:46
Nastrój 8/10
Klamka zapadła. Na 29 września mam wizytę u docenta, który ma mi zrobić mi laparoskopię 1 października. Bardzo się boję ale bez tego nic więcej nie zrobię 😓 na tą chwilę ciężko mi mówić o jakichkolwiek staraniach. Odpuściłam i straciłam nadzieję...może to dobrze. Skupię się na dbaniu o siebie i relację z moim M. Za chwilkę jadę na Mazury. Jeszcze nigdy nie byłam tam na wakacjach. Bedzie dobrze...musi być!
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 sierpnia 2020, 14:08
Od kad zaczelismy sie starac kazde takie swieta mnie dobijały ale teraz nie przezywam tego swieta jako porazki cala nasza milosc przelalismy na pieska ;)