X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Kiedyś musi się udać...
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Kiedyś musi się udać...
O mnie: 28 letnia kobieta, żona i matka
Czas starania się o dziecko: od września 2017
Moja historia: 2,5 letni synek, poronienie w 11tc
Moje emocje: Na początku cyklu pełna nadziej, pod koniec cyklu uczucie niepewności czy się udało, frustracja. Kiedy przychodzi @ smutek i żal, że znów się nie udało.

27 września 2017, 13:09

Nasze starania o dziecko zaczęliśmy od tego miesiąca. Początkowo myślałam, że będzie mi dużo lepiej jak zaczniemy te starania. Bardzo pragnę dziecka, tak strasznie chciałabym zajść w tym pierwszym cyklu starań ale wewnętrznie czuję, że nic się nie uda. Kochamy się z mężem często. Wczoraj myślałam, że idzie owulacja bo pojawił mi się śluz taki jak na owulacje. Zrobiłam wiec test owulacyjny gdy wyszedł negatywnie byłam w pełni załamana. Czarna rozpacz. Jestem po zabiegu łyżeczkowania strasznie się boję, że cykl całkowicie mi się rozjechał. Kiedyś wiedziałam kiedy mam owulacje a teraz mam ciężko to określić. Teraz jest dopiero 13 dc, planuję zrobić test owulacyjny jutro bo spodziewana owulacja ma być w piątek. Zobaczymy. Trzymajcie kciuki.

28 września 2017, 20:37

14 dc
Zrobiłam dziś test owulacyjny są dwie kreski( wczorajszy test był negatywny) a na dodatek szyjka macicy się otworzyła wiec mamy spore szanse. Oby się udało. Już dawno tak się nie cieszyłam ;). Trzeba myśleć pozytywnie ;).

29 września 2017, 19:11

Dziś rano zrobiłam test owu. po 10 godzinie krechy mocne jak nic jeszcze bardziej niż wczoraj ;). Wykorzystaliśmy to z mężem ;). W sumie to my już od wtorku się przykładamy;). Mam cichą nadzieję, że się uda;). Co prawda zrobiłam teraz test owu i kreska pojawiła się druga ale dłużej to trwało i już nie jest tak wyraźna jak rano. Szyjka jest jeszcze otwarta. Teraz zostało mi czekać co będzie 15 października czy okres przyjdzie czy nie, oby już go nie było ;). Pozdrawiam was cieplutko ;) bo u nas zimno na podwórku ;p.

1 października 2017, 19:36

17 dc
Owulacja definitywnie się skończyła, szyjka macicy zamknięta.Pozostało mi teraz czekać do terminu 0. Mam nadzieję, że małpica nie przyjdzie. Liczę, że ten cykl będzie udany. Z mężem przytulaliśmy się od poniedziałku do soboty oprócz środy ;). Duże siły czerpię z modlitwy, ona mnie uspokaja, daje mi nadzieję, że jeszcze wyjdzie dla mnie słońce. Szczególnie modlę się do św. Dominika i noszę też pasek. Wierzę, że nasza Dominika czuwa nad nami i modli się za swoją rodziną ;).

Wczoraj mąż mnie zaskoczył bukietem róż bez okazji zrobił mi tym ogromną radość ;). Jak tu go nie kochać ;). Wczoraj byliśmy też odwiedzić jego siostrę, która poroniła 3 razy. Pierwszy raz zdobyłam się na odwagę i zapytałam ją jak sobie daje radę. Powiem wam, że już dawno z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało z rodziny po tym co się wydarzyło. Pierwszy raz czułam, że nikt mnie nie ocenia, czułam zrozumienie i wsparcie ;). Dziś po kościele wybraliśmy się na cmentarz a później mąż zabrał mnie na kolacje było bardzo miło ;). A wieczór dopiero się zaczyna ;p. Miłego wieczoru, Kochani ;*

3 października 2017, 13:43

Pogodna iście jesienna;/. Od samego rana ciągle leje. Niestety musiałam rano wstać i zawieźć małego do mojej mamy;). W sobotę wyprawiamy urodziny dla naszego synka ale i też męża bo mąż dostał 2 lata temu ode mnie chyba najpiękniejszy prezent;). Właśnie w jego urodziny na świat przyszedł Wojtek ;). Tort i ciasto udało mi się zamówić, prezent dla męża też już mam ;p.

W ciągu dnia często myślę jak ten czas mi się dłuży do godziny zero ehhh.Ludzie mi mówią, żebym tak się nie nastawiał z tą ciążą. Sama nie wiem czy lepiej mieć nadzieję czy już z góry założyć, że nic się nie udało. Tak bardzo chciałbym, żeby się udało. Dopadają mnie też myśli co jeśli ten cykl jest stracony, znowu będę przygnębiona, płacz będzie w 100%, siebie znam jak nikt. Wiem, że powinnam się cieszyć szczęściem mojej szwagierki która za miesiąc rodzi ale jakoś ciężko mi. Między naszymi dziećmi byłby miesiąc różnicy. Okropnie mi źle jak widzę jak oni się cieszą, zazwyczaj ich unikam i staram się stać z boku. Miłego dnia, Kochane ;).

4 października 2017, 13:07

5 dpo
Nie wiem co mam o tym sądzić. Wczoraj chciałam potwierdzić sobie, że owulacja już dawno jest za mną wiec zrobiłam test owu. Bardzo się zdziwiłam jak zobaczyłam dwie kreski, przecież to jest niemożliwe. Owulacje miałam w piątek szyjka była wtedy otwarta i wszystko wewnątrz napuchnięte, że tak to ujmę. Wczoraj wykonałam jeszcze 2 takie testy, wynik pozytywny ale szyjkę mam zamkniętą także jakim cudem mogę mieć owulację. Dziś powtórzyłam i znów wynik pozytywny,nic z tego nie rozumiem. Od wczoraj też wieczora zaczęło mnie lekko pobolewać podbrzusze, dziś też przy większym wysiłku, także nie wykluczam, że jednak @ nadejdzie.

Czy któraś z Was miała podobną sytuację z tymi testami owu, że tak długo wychodziły pozytywny?? Nie wiem czy mam się bać, że coś złego się dzieję czy to tylko taka "anomalia" w organizmie.

9 października 2017, 10:34

Ufff jak dobrze, że urodziny męża i syna już za mną ;). Naprawdę się napracowałam przy nich. Atmosfera najbardziej mi odpowiadała z drugiego dnia bo było wesoło i tak na luzie. W pierwszym dniu (też było wesoło) między innymi gościem była moja szwagierka, która jest w ciąży. Ciężko było mi patrzeć jak głaszcze swój brzuch, zazwyczaj kiedy nie mogłam na to patrzeć uciekałam do kuchni, żeby sobie chwilę popłakać. Zresztą poranek niedzielny wcale nie był lepszy, ciągle byłam przygnębiona, tym bardziej, że czuję to, że w tym cyklu pozytywnej wiadomości nie będzie. Powoli jakoś to przyjmuję do wiadomości ale wiadomo w sercu ciągle jest nadzieją, że @ nie przyjdzie. Jedyną pozytywną wiadomość jest taka, że w piątek poszłam zrobić badanie na progesteron. Mój wynik w 7dpo wyniósł 12,05 ng/ml. Cieszę się chociaż tym, że owu. była na pewno ;). Zostało mi jeszcze 5 dni do testowania, coraz trudniej już mi wytrzymać, mam taką ochotę iść zrobić badanie z krwi. Miłego dnia życzę wam Kochane ;). Buziaki ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 października 2017, 08:36

10 października 2017, 08:20

Dziś miałam sen, że zrobiłam test ciążowy tak od niechcenie nawet specjalnie nie wierzyłam, że jestem w ciąży a tu bach dwie krechy. Obudziłam się pełna nadziei a może to znak od Boga. Poszłam szybko do łazienki zrobiłam test i jakie było moje rozczarowanie kiedy wynik był negatywny.Do okresu zostały mi 4 dni, tak wiec już wiem, że cud się nie zdarzy. Początkowo ogarnęła mnie złość, gniew, rozżalenie, płacz. Pomyślałam do cholery jasnej jak mogłam nie zaskoczyć, przecież miałam wszystko pod kontrolą, pewnie jest coś ze mną nie tak po tym poronieniu i łyżeczkowani. Po godzinie 6tej przyszedł mąż z nocki nie przyznałam mu się, że mam doła.
Później jednak kiedy ochłonęłam zaczęłam rozmyślać co mi to da, że będę zła na cały świat na wszystkich, łącznie z Bogiem. Przecież to już czasu nie cofnie, cudownie zapłodniona nie zostanę. Widocznie tak miało być, że ten miesiąc nie może być owocny. Powtarzam też sobie, że mało komu udaje się w pierwszym cyklu zaskoczyć, nawet specjaliści potwierdzają, że to normalne. Oczywiście gratuluję takim kobietą i jednocześnie zazdroszczę bo to normalne, że takie uczucie towarzyszy każdej staraczce. Co do nowego cyklu starań postanowiłam, że tym razem nie będę wpadać w paranoje. Koniec z obserwacją szyjki, seksem pod dyktando dziś musimy bo są te dni, koniec z obsesyjną obserwacją mojego ciała. Nic dobrego z tego nie wynikło w tym miesiącu tylko tyle, że wiecznie byłam sfrustrowana od rana do wieczora. Miłego dnia Kochane ;). Pozdrawiam w ten deszczowy dzień ;).

12 października 2017, 17:55

@ przyszła dziś 2 dni przed terminem :(. Powinnam być pełna optymizmu nowy cykl nowe nadzieje taaaak. Niestety czuję że ten cykl również będzie nie udany :(.

14 października 2017, 23:11

Potrzebne są szare dni 
potrzebne niechciane łzy 
potrzebne milczące sny 
do szczęścia są potrzebne 
potrzebny jest ból i strach 
potrzebny zwątpienia czas 
jak noc, która po to jest 
by słońce mogło wschodzić 


To nic, że oczy pełne łez 
i tak nadejdzie nowy dzień...

19 października 2017, 20:13

2 cs
8 dc

Muszę przyznać,że w tym cyklu wyluzowalam. Przestałam wmawiać sobie,że musi udać się w tym miesiącu. Fakt było by cudownie ale nie wierze w aż takie cuda. W następny czwartek jedziemy do Zakopanego wówczas mam dni płodne ale coś w głębi duszy mówi mi, że nie mam na co liczyć.

Jutro mam rozmowę o pracę mam nadzieję że chociaż na tym polu coś mi się uda :). Mam też nadzieję że piękna pogoda utrzyma się do jutra :). Mam w planie zabrać synka na jesienny spacer:). Ostatnio często chodzimy na spacery i grabimy liście :). Dziękuję Bogu za to,że go mam kazdego dnia :)

23 października 2017, 18:45

2 cs
13 dc

Ja to mam szczęście w piątek dostałam silnego zapalenia pęcherza. Skończyło się na antybiotyku- Duomox. Czytałam, że nie wpływa na starania i jest bezpieczny w ciąży. Miałam go przepisanego w pierwszej ciąży kiedy to zauważyłam u siebie kleszcza ;/. Ogólnie nie nastawiam się, że ten cykl będzie z happy endem bo jednak organizm jest osłabiony przez tą infekcję i jakoś nie wierzę, że mogłabym zaskoczyć. Zresztą przytulanek też jest jak na lekarstwo bo mąż albo zmęczony albo nie ma warunków ehhhh itd.

W tym cyklu w ogóle nie mam objawów owulacji jak w tamtym miesiącu strasznie bolał mnie jajnik tak teraz cisza. Pozostało mi czekać do miesiączki i znów zacząć nowy cykl z nowymi nadziejami, chociaż wiem, że do puki nie ma okresu wszystko jest możliwe ;). Miłego wieczorku ;) lecę dalej się pakować ;).

23 października 2017, 21:08

Pisałam że owulacja nie daje o sobie znać :p. Właśnie czuje jak mnie ciągnie lewy jajnik.

30 października 2017, 16:03

Wczoraj wróciliśmy z Zakopanego. Szkoda, że to co dobre i fajne tak szybko się kończy. Przynajmniej przez te kilka dni przestałam rozmyślać o staraniach i o tym czy może zaskoczyłam. Wiadomo, że chciałabym zobaczyć dwie kreski ale też mam w sobie spokój jak się nie uda teraz to może w następnym miesiącu przestałam się katować myślami, że teraz w tym miesiącu musi się udać co ma być to będzie. Przestałam też wariować pod względem tego, że kochamy się co 2 dni czy leżenie z zawartością minimum 10 minut. Teraz kocham się kiedy chce, jak mamy ochotę to i dwa razy dziennie, nie ma co się spinać. Wiem, że jak tak szalałam w tamtym miesiącu z tym wszystkim to na męża nie wpłynęło to za dobrze. Cały czas był spięty i ze stresowany bo przecież musi być finał itd. Okropną presję na niego wywierałam w tamtym miesiącu. Do okresu zostało 11 dni, cierpliwie czekam na niego. Buziaczki kochane ;).


Nie wzbraniaj się
Bierz wszystko, jak jest
Bo życie po równo dzieli wydech i wdech

1 listopada 2017, 19:42

Okropnie zniosłam dziś ten dzień. Cały czas myślałam o moim dziecku, które straciłam. Brakuje mi go bardzo. Często mam dni, że myślę o tym jaki duży brzuszek już bym miała, czy mój Aniołek mocno by kopał. Jutro moje urodziny a ja wcale się nie ciesze z tego faktu. Wszystko jest nie tak, ogólnie dostałam dziś okropnego dola. Wiem, że na postać rzeczy wpłynęła też wiadomość o tym iż kolejna znajoma jest w ciąży. Moja pierwsza myśl była taka do cholery jasnej co jest ze mną nie tak, że ja nie potrafię zaskoczyć. Boje się, że już nigdy nie doświadczę tego cudu.




Nie stój nad mym grobem i nie roń łez,
Nie ma mnie tam, nie zasnęłam też.
Jestem tysiącem wiatrów dmących,
Jestem diamentowym błyskiem śniegu lśniącym,
Jestem skoszonego zboża światłem promiennym,
Jestem przyjemnym deszczem jesiennym.
Kiedy tyś w porannej ciszy zbudzony,
Jestem ruchem — szybkim, wznoszonym
Ptaków cichych w locie krążących,
Jestem łagodnym gwiazd blaskiem nocnym.
Jestem w pączkach w trakcie kwitnienia,
Jestem w pokoju, w którym szukasz wytchnienia,
Jestem w ptaków świergocie,
Jestem w każdym pięknym przedmiocie.
Nie stój nad mym grobem i nie roń łez,
Nie ma mnie tam, nie zasnęłam też.
Nie stój nad mym grobem i nie płacz na darmo,
Nie ma mnie tam — Ja nie umarłam.

Kocham Cię i Tęsknie Aniołku (*)

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 listopada 2017, 19:51

2 listopada 2017, 16:56

Nadszedł ten dzień. Dzień moich urodzin, zawsze bardzo go wyczekiwałam i cieszyłam się na niego. Po tym co przeszłam w czerwcu wcale się nie cieszę. Jeden plus jest taki dziś, że pierwszy raz od dawna rozmawiałam z moją mamą szczerze o tym jak się trzymam. Była to trudna rozmowa ale pierwszy raz od dawna czułam, że znów jestem blisko z mamą tak jak kiedyś. Zastanawiam się tylko czy to tak tylko na chwilę czy tak już zostanie. Nawet zaskoczyła mnie mówiąc, że bardzo się martwi o mnie. Zrobiło mi się tak ciepło i miło na sercu.


Niedawno zadzwoniła do mnie szwagierka z życzeniami. Znowu pojechała tekstem. Ona: Tylko tam niczego nie nawyrabiajcie dziś, jeszcze ten śmiech w słuchawce maskara ( chodziło jej o ciąże, dobrze wie, że nie potrafię w nią zajść). Ja: To nie jest takie łatwe jakby się mogło wydawać. Ona: Tak już jest. Do cholery jasnej czy ona nie mogła powiedzieć oj nie przejmuj się za jakiś czas się uda a nie taki tekst. Po skończeniu rozmowy zaczęłam płakać czy chociaż w moje urodziny nie może zachować się taktownie, masakra. Większość ludzi stara się jakoś mnie podnieść na duchu a ona nic, zawsze po tej stracie musi mi dowalić.

3 listopada 2017, 18:40

Znowu dopadło mnie przeziębienie. W przeciągu 2 tygodni to już 2 raz, tym razem z pewnością zaraziłam się od synka. Byliśmy dziś u pediatry na szczęście to nic poważnego. Mały urwis dostał leki na wzmocnienie i powinno być dobrze.

Chociaż miałam ostatnio gorsze dni dziś czuję się lepiej, w sumie nie wiem dlaczego. Moje samopoczucie fizyczne tylko kuleje. Boli mnie gardło i całe plecy. Jeszcze dziąsła mi tak napuchły, że bolą przy jedzeniu.Podbrzusze raz mnie boli raz nie ale jakoś się tym zbytnio nie przejmuje chyba pierwszy raz. Bardziej jestem skupiona na tym, żeby wyzdrowieć. Do małpicy zostało mi 7 dni, czekam ale cudu się nie spodziewam. Czuję, że to jeszcze nie mój czas, ale wiem, że nadejdzie samoistnie lub też z pomocą ginekologa ;).

Miłego wieczoru Wam życzę ;).

4 listopada 2017, 18:50

Okropnie się rozchorowalam dlatego postanowilam zarobić test na 6 dni przed @. Nic nowego znów jedna kreska :(.

12 listopada 2017, 07:47

2 dni spóźnienia,człowiek już zaczął mieć nadzieję a tu pach wczoraj wieczorem małpa przyszła. Cykl nr 3 rozpoczęty, powoli tracę nadzieję że który kolwiek będzie szczęśliwy.

17 listopada 2017, 19:31

7 dc
Zakupiłam dziś termometr owulacyjny, będę się starać mierzyć temperaturę systematycznie o ile synek mi pozwoli. Zamówiłam również testy owulacyjne. W poniedziałek idę do ginekologa porozmawiać o dziwnych bólach ale także o tym czy to jest normalne, że moje cykle raz mają 28 dni następnego miesiąca 30 a kolejnego znów 28. Według moich obliczeń owulacja powinna wypaść albo 25 albo 26 listopada.Mam nadzieje, że testy owu.pomogą mi uchwycić wzrost hormonu LH. Nie wiem jak jeszcze mogę sobie pomóc aby marzenie o dwóch kreskach znów się spełniło.

Dziś jednak znów łapie mnie dołek, snuję się po domu i zastanawiam ile to jeszcze potrwa a może po tym poronieniu ze mną jest coś nie tak ehhh.
1 2