Dzisiaj spędziliśmy 2h na kręglach. Starałam się dużo nie dzwigać ( do 10kg) ale brzuszek i tak dziwnie jakby ciągnął , lekko bolał .. ? Gdybym tylko mogła pomóc maluszkowi w zagnieżdżeniu ...
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 kwietnia 2017, 10:28
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 kwietnia 2017, 10:45
To dopiero 4 stracony cykl a ja czuję jakby ciągnęło się to o wiele dłużej.. Często tylko słyszę , że jestem ulubioną ciocią i super - bardzo się cieszę, ale ...ale nie chcę być ciągle tylko ciocią. Chcę w końcu być mamą. Skończyć z wszystkimi przespanymi nocami, z perfekcyjnym porządkiem w domu, z ciepła kawą, ciszą i spokojem w domu ...
Dziewczyny powiedźcie czy to jest normalne,że mam ochotę lecieć do sklepu i kupić malutkie body .. ? Pewnie jakbym raz poleciała to już bym nie przestała. Cała wyprawka była by zrobiona zanim bym 2 kreski zobaczyła hihi
Odkąd zaczęliśmy starania o maluszka, moje cykle wynoszą od 24 do 28 dni. Narazie miesiączki nie widać. Od kilku dni brzuch czasami pobolewał jak na @ a dzisiaj nic ... Temperatura dalej niska. Może gdyby bardziej dzisiaj skoczyła to miałabym nadzieje. Narazie czekam.
Zaczynamy kolejny cykl - tym razem bez stresu, planowania, mierzenia temperatury.
Co ma być to będzie..
Dziś już 24dc , brzuch od wczoraj potrafi niemiłosiernie zaboleć jak na miesiączkę , piersi bolą od paru ładnych dni gdzie nigdy tak u mnie nie było... chciałabym by to był ten szczęśliwy cykl lecz wiem,że to nie ten czas.. odpuściliśmy z braku sił te najważniejsze dni... troszkę przykro ale z drugiej strony cieszę się ,że za 2 tygodnie poszalejemy z Miśkiem na maxa.
Kupiłam ostatnio zestaw witamin dla kobiet planujących ciążę. Pilnujemy się również z Miśkiem by dobrze się odżywiać.
Oby 9 cykl był tym owocnym !
Zaczynamy kolejną walkę. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona na ten cykl...
Cieszę się,że @ w końcu przyszła i możemy zacząć od nowa. Wierzę,że to ten cykl. Musi być. Mój Misiek nagle sam zaczął się wyrywać ,żeby odwiedzić moją ciocię która ma małego synka, pyta kiedy testuje,głaszcze mój brzuch i namawia kropka,żeby się tam pojawił. Kochany jest a ja chce nas w końcu uszczęśliwić..
Lecę zaraz po wiesiołka. Może to coś pomoże. Siemię lniane leży w szafce ale jakoś nie potrafię tego pić... Muszę się przełamać i zrobić wszystko aby ten cykl był tym 9 miesięcznym.
Spotkałam dzisiaj znajome... jedna młodsza ode mnie o 3 lata. Pierwsze dziecko urodziła mając nie całe 17 lat a teraz jest z kolejnym w ciąży... jej siostra starsza o rok a już oczekuje trzeciego maleństwa... żadne dziecko nie było planowane. Gdyby jeszcze teraz o siebie dbały, nie paliły i piły piwa pod blokiem to zrozumiałabym i może nawet uśmiechnęła bo każdej starającej kobiecie życzę z całego serca aby zobaczyła w końcu 2 kreseczki ale w tej sytuacji nie jestem w stanie tego zrozumieć...
Dlaczego nam jest tak ciężko spełnić marzenie o dziecku, kiedy inni dostają je po prostu w gratisie i nawet nie potrafią tego docenić...
Powoli chcę zacząć kupować jakieś kocyki, bodziaki itd bo to zawsze może leżeć a jednak też troszkę pieniążków na to idzie. Później więcej zostanie na wózek, łóżeczko, mebelki
Jeden wózek bardzo mi się spodobał , świetnie wygląda w rzeczywistości
Dzisiaj znowu poćwiczyłam...nie wiem właśnie jak dałam radę, ponieważ po ostatnich dniach to dzisiaj odezwały się zakwasy.. tak porządne,że czułam je nawet gdy po prostu chodziłam; o kucaniu czy siadaniu nie wspominając. Nie narzekam. Ważne,że robię coś dla siebie. Mam nadzieję,że fasolce to niczego nie utrudni.
Byłam dzisiaj na małych zakupach. Oczywiście nie kupiłam tego co chciałam ale za to znalazła się jedna malutka rzecz...
Nie, nie - jeszcze nie wpadam w wir zakupów Na razie to jedyne bodziaki jakie mam , a przeznaczone są na tą wyjątkową chwilę kiedy okaże się ,że nam się udało. Kiedyś do pudełeczka na sam dół włożę pozytywny test i przykryję go właśnie ubrankiem. Misiek będzie miał niespodziankę
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2017, 21:54
Jutro pewnie zaczniemy kolejne starania. Tak pięknie zaczęło się tu zielenic ... lecz czuję,że ja mogę tylko o tym pomarzyć.. Coraz częściej chce mi się po prostu płakać..
Poszło mi już prawie całe opakowanie wiesiołka ale poprawy śluzu dalej nie widzę. Od początku cyklu jest biały/ lekko żółty. Już sama nie wiem czy bardziej lepki czy kremowy.. Dzisiaj zaczęło być troszkę bardziej wilgotno. Nie mam pojęcia czy to dalej kremowy czy bardziej wodnisty. Kolor się nie zmienia... Pewnie przeźroczystego i rozciągliwego u siebie nie odnotuję... Zastanawiam się czy nie mam problemu z wrogością śluzu....
Wreszcie naprawili mi pamiętnik i mogę tu coś naskrobać.
Prawie 3 tygodnie temu byłam u lekarza. Badanie krwi na prolaktyne i tsh zrobione + cytologia. Lekarz mówi,że ponoć wszystko bardzo dobrze wygląda tylko mam małą nadżerkę. Wyniki z krwi miałam odebrać już w zeszły poniedziałek ale choroba mnie rozłożyła, wczoraj się nie udało bo koleżanka bardzo prosiła abym się z nią zmianą zamieniła bo ma rehabilitację. Są rzeczy ważne i ważniejsze pójdę 2 października to od razu będę miała wyniki cytologii. Może mam jakiś stan zapalny i przez to ten śluz przez cały cykl taki sam i nie fajny.. Uspokoiłam się,że lekarz nie znalazł żadnych nie prawidłowości i ponoć tylko wystarczy mi w ciąże zachodzić ale jednak dopóki nie będę miała jasnych wyników to pewna o tą ciążę nie będę.
Wynudziłam się przez ostatni tydzień bo tylko 2 razy byłam w pracy, szkoda tylko,że mój D całymi dniami w pracy.. Dzisiaj też snuje się po domu. Co prawda spałam do 14:30 bo nie dałam rady wstać wcześniej... Temperatura spada i nie mam już siły,żeby się uśmiechnąć. Wiem,że znowu nic nie wyszło... na kolejne cykle już też nie liczę przez zmianę trybu pracy narzeczonego- coraz mniej go będzie w domu. Z resztą znowu coś jest nie tak. Nie spędzamy czasu razem, on na nowo wgapia się tylko w komputer.. nawet na erotyczne zaczepki nie reaguje... czuję się mało atrakcyjna... wiem,że bardzo by chciał zebym troche przytyła ale już nawet jeść mi się odechciewa chciałabym ,żeby na nowo zaczął szaleć za mna,flirtować ale on to wszystko uważa za zbędne.Jest mi bardzo przykro...
Miłego dnia Kochane !
Znòw @ przyszła.. to juz 11 cykl. JE-DE-NA-STY ! Eh juz tak mało zostało do tego roku w ciagu ktorego zdrowym ludziom sie udaje...w planach brak mierzenia temperatury I spokoj.. ale czy to sie uda ? Czy lepiej kupic termometr owulacyjny ?
Misiek widzi,ze od kilku dni bardzo to przezywam i stara sie jakos mi humor poprawic..Kochany jest. Gdybym tylko potrafila miec tak samo spokojne nastawienie do tego co On.. tylko,że mi bardzo na maluszku zalezy ...
Tsh - 1,52
Prolaktyna - 17,59
Cytologia :
Zalecenia: macmiror complex 500 przez przynajmniej 4 dni. Nastepnie ewentualnie moge stosowac co 2-3 dni probiptyk np lactovaginal.
Wczoraj wieczorem wzielam 4 globulke macmiroru. Dzisiaj przestraszylam sie bo dostalam plamienia.. boje sie ze te tabletki pogorszyly tylko stan mojej nadzerki zamiast wyleczyc zapalenie.. a moze one tak po prostu dzialaja ? W kazdym badz razie zmierzylam dzisiaj temperature I jest bardzo niska bo 36,1 gdzie norma przed owulacja to jest 36,3 najmniej. Oby owulacji dzisiaj nie bylo. Odkladam dzisiaj macmiror zeby jutro poserduszkowac.Kupie jakis probiotyk. Zastanawiam sie nad lacibios femina. Polecacie ?
Od 4 dni boli mnie lewy jajnik. 4 dni temu ruszac sie przez to nie moglam. A juz jestem 2 dni po owulacji. Myslalam ze sie uspokoi no jak widac nie bardzo. Z serduszkiem niestety nie trafilismy i nie mam na co liczyc. Szkoda bo juz coraz głupsze rzeczy w pracy zaczynaja wymyślać. Czuje sie jakbym sie cofała do poziomu początkującego pracownika. Nie ważne że zaczynałyśmy od bycia kasjerem a trafiłyśmy w końcu do biura w którym sam manager nie potrafi sobie poradzic, nie mówiąc już,że wykonujemy jego robotę. Dobrze było by odpocząć od tego haosu zaczynając tym samym nową przygodę z największą życiową miłością.
My z miśkiem skupiamy sie w końcu bardziej na sobie, staramy sie przywròcić tą namiętność ktòra gdzieś nam uciekła i po prostu cieszymy się sobą.
Buziaczki :*