Wczoraj wizyta u lekarza wszystko jest ok. Czekamy na @ i zaczynamy nowa przygode z zastrzykami Mensinorm 75j.m stwierdzilismy zz lekarzem ze narazie damy nam szanse na naturalne starania. Oczywiscie monitoring i mam nadzieje ze to bedzie to Poprostu uwazam ze IUI psychicznie bylaby dla nas ciezka... a maz ma bardzo dobre wyniki i ja tez mam drozne jajowody wiec nie ma przeciwskazan na to aby sprobowac w taki sposob! Mam nadzieje! To bedzie moj miesiac!
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lutego 2018, 16:23
Jestes w koncu @! Zaczynamy nowy cykl...hmmm az sie boje tych igiel ale juz wszystko zrobie aby miec swojego kwiatuszka. Dzis maz wykupi Mensinorm ehh...850zl kurcze jak te pieniądze uciekaja...mam nadzieje ze warto.. mysle ze zastrzyki bedziemy robic ok 18 jest to chyba dobra pora:-) no moj maz zostaje pielegniarzem od jutra ciekawe jak sobie poradzi
Jak zwykle niezbyt obficie..no ale taki juz jest ten moj organizm. Wczoraj M przywiozl toooorbe zastrzykow jest to nasz pierwszy cykl z nimi. Jak M dorwal ulotke to studiowal ja caly wieczor wczuwal sie tak fajnieee ciagle pytania zadawal a wiesz ze one sa doslownie do wywolania owulacji albo wiesz ze moze dojsc do hiperstymulacji i wtedy nie mozemy nic robic? Hehe ale byl taki fajny i kochany potem na Youtube wlaczal filmiki jak robic i rozrabiac te zastrzyki...ehhh moj kochany tez juz bardzo by chcial miec wlasnego kwiatuszka a nie ciage bawic sie z dziecmi z rodziny hmmm dzis pierwszy zastrzyk ale mysle ze damy rade oby do przodu i oby pomyslnie
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2018, 10:16
Już po bólu pierwszy zastrzyk za nami ahhhh....ileż to stresu było no ale nie było strasznie poza tym że do przyjemności to nie należy ale w sumie też nie boli zostało 9 daaamy rade! Bo jak nie my to kto? Walczymy dzielnie! Dziś ostatki...hmmm kiedyś od rana bym myślała o wieczorze a dziś? Dziś myślę o tym że nie mam się z czego cieszyć i balować bo życie nie dało mi tego o czym od dawna marzę! Musimy spokojnie zadbać o siebie...teraz czekać tylko na wizytę w piątek dowiem się jak na mnie działają zastrzyki Oby działały...
Od dzis ruszam z dieta zeby troszke oczyscic organizm i moze zgubic kilka zbednych kg...rano jadlam owsianke tak jej nie lubie! Do tej pory mi nie dobrze.. 3zastrzyki za nami...ehhh pierwszy byl najlepszy...nie bolal moze dlatego ze najbardziej sie stresowalam a teraz kazdy piecze qrcze jaki ze mnie pechowiec..zawsze igla byla dla mnie czyms co przyprawialo mnie o dreszcze..kazde pobranie krwi. Kiedy dostalam ovitrelle to nie czulam wogole jak M mi go dawal a teraz...ehhh myslalam ze bedzie lzej a tu niestety..trzymam sie ale nie jest lekko
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lutego 2018, 10:51
Półmetek za nami 5 zastrzyków zrobione jeszcze dwa i wizyta u lekarza.. raz bywa lepiej raz gorzej chyba zależy też od miejsc w które dajemy.. ostatnio miałam trochę pracy więc nawet nie myślałam o tym :)ostatni zjazd na studiach w tym semestrze więc w weekend nie będzie łatwo będzie trzeba trochę się postresować... od wczoraj siedze w ksiazkach.. jak narazie dietę przechodzę bardzo dobrze nie czuję zupełnie głodu chyba mój metabolizm strasznie zwolnił bo jjem jak ptaszek a nie jestem głodna..dziwne. Dziś WALENTYNKI wieczorkiem zrobię M niespodziankę i obwiążę się czerwoną wstążką ajjj trzeba podgrzać troszkę atmosferę w naszym związku mam nadzieję że podziała na niego no cóż czas wracać do książek
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2018, 12:06
Ahhh...jedyna dobra wiadomość to taka że dziś zaliczyłam V semestr !
Niestety to jedyna dobra wiadomość byłam na monitoringu w piątek usłyszałam od lekarza że nie ma żadnego pęcherzyka... ale jak to????? Przecież przyjmuję zastrzyki...
Nie wierzę !!!!!!!!!
Znowu schodki pod ogromną górę nie wiem czy mam się martwić nie wiem co mam o tym myśleć! Najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Ustalenia z lekarzem mamy takie że przez weekend czyli piątek, sobota, niedziela mam przyjąć zastrzyki które mi zostały i w poniedziałek kolejna wizyta dowiedzieć się czy coś się ruszyło.. ehhh...nie wiem czy mam wierzyć w ten cykl prawdopodobnie w poniedziałek dostanę większa dawkę... aż płakać mi się chce i nie chce mi się wierzyć że kiedyś udało się na CLO i to na jednej tabl! Tyle zastrzyków po 7 byłam na wizycie... tyle stresu związanego z samym podaniem i tymi okropnymi IGŁAMI! Lekarz powiedział że czasami tak jest i trzeba zwiększać dawkę bo w tej chwili się uczymy jaką dawkę powinnam przyjmować... nie wiem co mam robić nie wiem jestem bezsilna tym bardziej że czuję że jajniki pracują że kują, promieniują
Boże daj mi siłę!!!
Już po kolejnym monicie no i...ruszyło! Ale baaardzo powoli bo w poniedziałek miałam dwa pęcherzyki 10mm i 11mm i dostałam kolejne zastrzyki aż do niedzieli czyli 7 ehh.... z każdym dniem coraz gorzej je znoszę może już troszkę psychicznie mi ciężko nie wiem...zostało 4 ale jakoś łatwiej było przyjąć te 10 niż te dodatkowe..nie wiem czemu mój brzuch już zaczyna wyglądać jak pole minowe bo niektóre zastrzyki pozostawiły ślady i siniaki.. Przyjęłam ich już 13! Jej.... czemu tak dużo jestem trudnym przypadkiem wiem bo ciągle coś mi dolega ale nie spodziewałam się że cykl stymulowany zastrzykami będzie tak długi
Ostatnio byłam u swojej chrześniaczki siostra poprosiła mnie żebym się nią zaopiekowała bo ona miała pogrzeb w rodzinie męża. Boziuuuu co za cud maleństwo!!! Izunia ma rok i 3 miesiące niedawno zaczęła chodzić ostatnio troszkę choruje i nie ma tyle energii jak zawsze...jak przyjechałam mała spała a siostra już się stroiła no więc ja sobie czekałam na malutką aż się wyśpi. Jak się obudziła no...nie ukrywam troszkę się bałam że może się przestraszy że to nie mama przyszła ale jak mnie zobaczyła to od razu piękne dołeczki w policzkach się ukazały ciocia ma takie same i każdy mówi że jesteśmy do siebie podobne. Bawiłyśmy się troszkę ale później już chyba chorubsko się odezwało do maleńkiej bo ciągle chciała na ręce nie chciała w ogóle chodzić i jak już tak sobie ją trzymałam na rękach to kochana się przytuliła do mnie i tak sobie patrzyła na bajeczki...jejku właśnie w takich chwilach wiem że walczę właśnie o to uczucie! O tak silną więź i miłość to jest coś nie do opisania...codziennie modlę się o ten cud. Izunia to taka mała kruszynka taka iskiereczka w naszej rodzinie nawet mój M się z nią bawi bo ona jest taka śmieszka kochana.
Ha! a wracając do wizyty u dr to on nam kazał teraz używać antykoncepcji do poniedziałku! Cooooo???!!! Jesteśmy razem już prawie 8 lat i od 3 nie wiemy co to antykoncepcja Byłam w lekkim szoku jak mi to powiedział oczywiście musimy się stosować do zaleceń lekarza od dziś zaczynam testy owu a wieć już oczekiwanie...
Wczoraj wizyta u mojego Dr jak zawsze w bardzo przyjaznej atmosferze ehhh jak ja go lubię zawsze uśmiechnięty...
Oczywiście jechałam pod lekkim stresem bo bałam się co może powiedzieć ale.... jest jeden pęcherzyk 21mm jak to Dr powiedział "Mamy gotowy pecherzyk!" no i endo 9,1mm hmm...mogło by być lepsze no ale cóż
Zaraz po powrocie podałam sobie ovitrelle teraz mamy 3 dni starań..
Drugi pęcherzyk? Nie wiadomo co się stało przestał rosnąć...myślałam że będą dwa że może będą większe szanse no ale trzeba się cieszyć z tego co się ma..
W końcu! Koniec igieł! Oczywiście na razie no bo jak się nie uda to następny cykl pewnie tak samo...jakoś tak się nie nastawiam teraz...zbyt dużo rozmawiałam z M zbyt dużo informacji mu przekazywałam nawet wczoraj zadz po wizycie i powiedziałam DZIAŁAMY KOCHANIE! No i...czar prysł wieczorem jak przyszło co do czego.. Seks na zawołanie? 'U mojego M nie tak łatwo...nie dość że trzeba było się postarać to jeszcze 3 razy podchodzilismy żeby w końcu zakończył!!!! Jejkuuu nigdy tak nie było zawsze uczucie nas rozpalało to chyba jednak nie był dobry pomysł aby on o wszystkim wiedział sam powiedział że to coś w głowie mu siedzi że to przez to...
Qrcze!!! Naprawdę jestem w szoku! Nie pomyślałabym że aż tak to może wpłynąć na mojego mężczyznę..jest wrażliwym mężczyzną i zazwyczaj skrywa w sobie uczucia i nic niee mówi...a co ja zrobię że mam dłuuuuugi język i lubię mu o wszystkim opowiadać!? Chyba czas przestać! Czas skrócić swój język i znowu skryć się w sobie dusić to wszystko... Powiedziałam nawet mojej siostrze chyba nie był to dobry pomysł bo ona baaardzo czeka na maluszka u nas bo ma dwoje dzieci i tak naprawdę nie mają do kogo jechać kto ma dzieciaki i będą się mogły razem bawić. Nie był to dobry pomysł bo już dziś pisała i jak tam?! I jak tam!? Co Ci lekarz powedział? Ajjj...jestem nie szczęśliwa w tym momencie Czemu ja tak dużo mówie!!!! Moja przyjaciółka wie o wsztstkim i to mi nie wystarczyło! Musiałam wypaplać wszystko i wszystkim!!!
Jest mi źle..ciekawe jak mąż dziś...ale ja już na nic się nie nastawiam.. No cóż sama jestem sobie winna...
Zaczęłam szukać pracy w końcu ogarnęłam te piepr... studia! Byłam nawet wczoraj na rozmowie no ale jak to wszędzie...będziemy dzwonić a mój pech mnie nie opuszcza i znając życie dziś dostanę telefon że niestety przyjmują inną dziewczynę..
Ja nie wiem co ja w życiu takiego zrobiłam że pech mnie ciągle nie opuszcza!
Może i zbiłam kiedyś z dwa lusterka ale..już 7 lat na pewno minęło! W tym czasie zmarł dziadek i tata i jeszcze ta ciąża która się nie rozwijała...i co mnie jeszcze spotka!?
Czy ten na górze istnieje? Ciągle się do niego zwracam ale czemu mi nie pomoże?
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2018, 10:46
No cóż...dziś sobie posiedziałam i poczytałam pamiętniki innych dziewczyn i doszło do mnie że na prawdę jest bardzo dużo kobiet które miały problemy i już są na fioletowej stronie
A więc...taka nutka nadziei zagościła..że może jednak nie ma co się łamać?!
Może jak nie w tym cyklu to w następnym? hmmm....na razie nie myślę o cyklu który trwa...nie wiem czemu taki spokój i cisza zapanowała w moim organizmie i w głowie...
Myślę że dlatego że zbyt dużo razy widziałam jedną kreskę...ale oczywiście nie jestem sama bo nie tylko ja tu walczę jest nas bardzo dużo
Jakoś teraz mam w głowie...jak nie teraz to może następnym razem??? Nie wiem co się ze mną dzieję...
Wydaje mi się że przez problemy które miał mój M jakoś zwątpiłam i chyba sama zdałam sobie sprawę że ja muszę myśleć dokładnie tak jak jemu tłumaczyłam...trzeba żyć tak jak się żyło i nie myśleć...po co myśleć i ciągle się rozczarowywać? Przecież nie mamy pewności że dzięki zastrzykom nam się uda.
Dżoana89 nie wątpię że on istnieje...wiem że jest ale chyba pisałam poprzedni pamiętnik z żalem do niego i dzięki Twojemu wspaniałemu komentarzowi zdałam sobie z tego sprawę że Bóg chce dla nas jak najlepiej i wierzę że tą miłość którą sobie przysięgaliśmy przed nim On nam wynagrodzi. Wynagrodzi pełną rodziną bo już nią jesteśmy ale ciągle w naszej rodzinie jest pustka którą wypełni tylko mały szkrab
Modlę się codziennie i mam nadzieję że Bóg spełni moje prośby... od jutra u mnie są rekolekcje chyba czas oczyścić swoją duszę dla niego i dla siebie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 marca 2018, 18:06
Kurcze jakoś dziwnie się dziś czuję ciągle mi zimno...jakby coś miało mnie złamać...oby nie choroba bo temperatura sie utrzymuje a mi jest ciągle zimno...
Jak na razie? Żadnych objawów poza tym że mam strasznie wrażliwe sutki...ale to normalne podczas brania progesteronu..mój organizm już nie raz mnie tak oszukał..
Aaaa pro po progesteronu to leje się ze mnie bardziej niż podczas @ Lutinus biorę 3x dziennie ale ciągle czuję że jest "mokro" mam jakieś upławy ajj...w ulotce jest napisane że może tak się dziać oczywiście skutek uboczny brania leku...a jak to możliwe żebym ja nie miała żadnych skutków ubocznych??? Nooo to nie była bym ja oczywiście...
Weekend minął dość spokojnie wybraliśmy się z M w sobotę w miasto troszkę "odchamić" zjadłam niezdrowego burgera (wiem nie powinnam)! Więcej nie będę no i mieliśmy wybrać się na Kobiety Mafii widziałam zwiastun może być śmiesznie ale oczywiście za późno się zorientowałam i były wolne miejsca tylko w pierwszym rzędzie...no i nie poszliśmy
Powinnam testować 14 marca ale chyba zrobię to troszkę wcześniej bo do 14 mam Lutinus gdyby okazało się że się udało to będę musiała wykupić receptę a u nas oczywiście będę musiała zamówić ten lek bo od ręki nie będzie... no ale wątpię oczywiście że będę musiała...nie nastawiam się bo po co????
Ahhh...co będzie to będzie już nie mam siły o tym myśleć i wsłuchiwać się w swój organizm bo on mnie ciągle oszukiwał!
AAaaa w sobote malowałam włosy wyszedł rudyyy mmmm jak ja uwielbiam mieć ten kolor nie jest on tak intensywny jak kiedyś nosiłam ale jest faaaajny a dziś siadam na warsztat bo moje paznokcie również potrzebują odświeżenia
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2018, 13:39
Pazurkiii mam przepiękne Brzoskwiniowe w kwiatuszki taka szczypta wiosny ahhh...
Ale dziś dzień okropny!!!
Mija 9 dzień od dodatniego testu owu...wczoraj miałam tak dziwne uczucie w srodku...buuuu jakby macica wypełniła mi się wodą!!! Naprawdę obrzydliwe uczucie... Od razu pomyślałam sobie że to od Lutinusa i że może już jakaś infekcja mnie łapie od tej wilgoci bo przeciez woda mnie zalewa nie miłosiernie... od tamtej pory mam skurcze jak na @.
Powiem szczerze że jakby teraz przyszła @ to bym się na nią nie pogniewała bo przynajmniej można by było dalej działać...nie lubię czekać
Piersi nadal wrażliwe M się obraża jak na niego krzyczę bo czasami jest dla nich zbyt brutalny zresztą on to ma baaardzo dużo z dziecka Bez cyca nie zaśnie hehe
Czekam do poniedziałku! Nie mogę się poddać i testować wcześniej! Nie dam się pokusie!!!!
Muszę się czymś zająć! Idę gotować rosół!!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2018, 10:20
Negatyw! Wiedziałam Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...nic już na mnie nie działa? Nie wiem czuję się powoli obojętna..
Dziś 12 dr kazał testować 14 a 16 zrobić betę ale wątpię że jest za wcześnie! Już nic w tym cyklu dobrego mnie nie czeka...
Może beta? Ale czy to ma sens? Objawy mam...ciągle skurcze i wrażliwe piersi ale to pewnie prog tak jak mówiłam. Zamówiłam testy w aptece...odbiorę i jeszcze zrobię...chyba nie ma sensu biegać na betę...zresztą zobaczę jak będę miała ochotę to może skoczę...już sama w tym wszystkim się gubię
Już nawet nie ma znaczenia to że ten cykl tyle kosztował...ale tyle igieł tyle stresu
Powtórzę test i powiem mężowi...niech już nie czeka porozmawiam z nim co o tym myśli...i wydaje mi się że jak uda mi się umówić do mojego dra to jeszcze jeden cykl zaryzykujemy i poddam się tym zastrzykom...jeżeli nie to chyba robimy przerwę...może uda mi się znaleźć pracę i trochę zaoszczędzić... a jak się obronię na studiach to ivf? Chyba teraz coś mną kieruję....nie będę więcej dziś pisać w pamiętniku...bo już zaczęłam narzekać i się wkręcać...
4DC
Kolejny cykl kolejne zastrzyki. Lekarz zmienił mi zastrzyki na inne z tym że dawka jest ta sama stwierdził że czasami wystarczy zmienić firmę produkującą lek. Zobaczymy...teraz zastrzyki wyglądają inaczej nie muszę ich rozrabiać mam Pena w którym siedzi nabój i sama ustawiam sobie dawkę podania a ilości płynu to po prostu kropelki nie tak jak w poprzednich Te nie bolą zupełnie Już zrobiłam dwa dziś trzeci i postanowiłam że teraz kuję się sama a więc mąż ma wolne Już czuję jak jajniki pracują mam nadzieję że to dobry znak!
Porażkę przyjęłam "NA KLATĘ" poleciała łza jak rozmawiałam z mężem ale się nie załamuję... trudno.. ciężko jest no ale co mi da załamywanie się? Nic zupełnie nic Jestem silnym człowiekiem!
Miałam tak poważną rozmowę z moim ukochanym że szok! Powiedział że najważniejsze że mamy siebie! Jeeej mój kochany chyba oboje wyluzowaliśmy! To właśnie dzięki zastrzykom i stresu z nimi związanego...ale nawet ja z większą checią je przyjmuje...naprawdę !!!
Postanowiłam że się przestanę załamywać bo to mi nic nie da Taka piękna wiosna za oknem ahhh niedługo czas zabrać się za pielęgnację ogródka już nie mogę się doczekać kiedy będę pielęgnować swoje kwiatuszki Kiedyś słyszałam że wiosną kobiety są bardziej płodne no...zobaczymy w tamtym roku wiosną nosiłam pod sercem kwiatuszka który dawał mi tyle sił i nadziei mam nadzieję że i ta wiosna będzie piękna i oczywiście ze szczęśliwym zakończeniem ajjj...cóż bym dała za taką piękną wiosnę!!!
Troszkę czuję gardło...pewnie po ostatnim turnusie mycia okien No nic ale się nie daję czuję że coś zaczyna brać ale nie dam się chorobie niedługo Święta no jak można chorować no jak?!
W poprzednim tygodniu miałam dwie rozmowy o pracę...ehhh oczywiście wszędzie "będziemy dzwonić" no z jednej zadzwoniła kobietka że chcieli by mnie przyjąć ale każdy jest dobry jak coś chce... jak weszłam na neta i poczytałam opinie o tej firmie to aż mi szczena opadła! Zrezygnowałam...szukam dalej mam nadzieje że w końcu się uda
Koniec tej ponurej zimy!
CZAS NA UŚMIECH!
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 marca 2018, 11:24
No wiec zaczynaja mnie bolec jajniki..co teraz jesli nie zdaze z wizyta przed ovu? Nie uwazamy z mezem ale zawsze jakbysmy sie starali to by bylo inaczej a tak to troche nie dobrze...monit w poniedzialek. Jest nadzieja bo ostatnio ovu byla w 19dc tylko te dziwne uczucie jakos nie daje mi spokoju...ehh co tu robic...?
Prawdziwe zmianyyyy! Mam prace! Dzis drugi dzien...na razie sie nie nakrecam bo moze byc ciezko wszystko zrozumiec ale moze...
Aaa jednak! Mialam dobre przeczucia jesli chodzi o ovu juz po wszystkim! W poniedzialek czyli 11dc bylam na monicie i.... byl jeden pecherzyk 22mm od razu po powrocie do domu musialam podac sobie zastrzyk i to dwa na raz dziwne ze az dwa nawet nie wiem czemu Lutinus zmienilam na luteine bo lutinus to mega duze koszty...a jak ma byc dobrze to bedzie...no coz pozostaje tylko czekac...
No i mamy Swieta pogoda okropna ale dzis mialam dom pelen gosci i tak milo bylo sie zobaczyc ze wszystkimi
Pracuje...na razie nie ciesze sie z tej pracy bo sa rzeczy tak proste ze szok ale sa tez takie ktore ciezko wchodzą mi do glowy no ale moze bedzie dobrze dzis wypilam troszke wina...przeciez mamy Swieta a co ja bede sobie zalowac przeciez nie wiadomo co tam w srodku sie dzieje co ma byc to bedzie a najwazniejsze ze w koncu mam lek ktory dobrze dziala i ovu jest wczesniej niz bym mogla sie spodziewac
Kochani Wesolych Swiat uciekam spac bo jutro kolejny turnus gosci ale tym razem to ja bede obslugiwana
I po wszystkim! Testowalam...nic z tego jedna ciemna krecha...ja już nie wiem co robic opadaja mi sily jak widze jedna kreche nie placze juz...ale smutno...
Dzis mialam okropne sny...nigdy podczas jednej nocy nie snily mi sie dwa pogrzeby :'( babci i sasiada nie byly one dwa na raz ale jeden sen sie skonczyl i zaczal drugi...co to znaczy? Juz mi sie nawet w senniku nie chce grzebac...
Chcialabym miec maleństwo :'( chyba jeszcze jeden cykl sprobuje ale to juz ostatni juz koncze naturalne starania. Na to tez idzie bardzo duzo pieniedzy niedlugo z mężem nie nadazymy zarabiac! Dzis pisze do lekarza...jak mnie przyjmie to jeszcze jeden jedyny raz potem ivf juz za dlugo
Dawno mnie nie bylo...moze dlatego ze nie mam wlasciwie o czym pisac...
Kolejny cykl sie rozpoczal...ostatni na jakis czas przyjmuje zastrzyki sam dr powiedzial ze mamy teraz najlepsza metode...ale co jest ze mna?! Moze nie jesy mi pisane miec malenstwo...rozmawialam o ivf powiedzial ze to nasza decyzja ale jeszcze jestesmy mlodzi...rozwaze to na pewno a teraz musze sie skupic na naszym zwiazku...widze ze nie jest ok mimo ze maz udaje ze jest dobrze ale widze ze nie jest...
W poniedzialek nasza rocznica slubu maz wymyslil rejs plyniemy do Szwecji na keden dzien...wlasnie w poniedzialek mam przyjac ovitrelle przyjme go pewnie rano bo pozniej w publicznych toaletach w Szwecji lepiej nie...
Piekna ta nasza wiosna az zyc sie chce..ale ciagle ta pustka nie pozwala mi ssie cieszyc tym pieknem i zyciem...wlasnie moze dobrze nam zrobi teeaz przerwa...zaczne sie zdrowiej odzywiac najgorsze jest to ze nie moge jesc razowego pieczywa...jakos mnie brzuch po nim boli nie mam nadziei na ten cykl i jest to trzeci i ostatni cykl jak na razie...za 3-4 miesiace wroce do staran teraz trzeba sie oczyscic najgorsze jest to ze beda to stracone miesiace
Trzyma kciuki za IUI. Musi wkońcu zaskoczyć. Czasem jak się leki długo bierze to organizm się przyzwyczaja. Niekiedy przerwa od stymulek pomaga. Głowa do góry będzie dobrze :)
trzymam kciuki!