W niedzielę byliśmy u moich rodziców i tato stwierdził,że jakoś nie widać u nas jeszcze bociana co też wczoraj potwierdziła moja teściowa bo powiedziała,że ten bocian to jakoś nas omija....
Niby nikt na nas nie naciska ale momentami to już jest ponad moje siły...
@ nadal ani widu ani słychu ale ból podbrzusza staje się coraz częstszy w ciągu dnia....
Dzisiaj od samego rana robiłam za niańkę. Najpierw brat mojego K przywiózł swoją 4-letnią córkę bo starsza córka w przedszkolu a on i jego żona do pracy więc nie miał z kim ją zostawić a potem siostra męża przywiozła swoją 3-letnią córkę bo chciała się wyrwać na zakupy...I buuum! Myślałam, że oszaleję. Nie po drodze ostatnio tym dwóm pannom bo żaden sposób nie potrafiły się pogodzić. Obydwie w tym samym czasie chciały do łazienki, obie chciały siedzieć na tym samym fotelu (choć jest jeszcze jeden taki sam w pokoju)ale obydwie upatrzyły sobie ten jeden i żadna nie chciała ustąpić i usiąść na tym drugim...Jeden wielki chaos! Nawet moja teściowa już wymiękała i stwierdziła że za żadne pieniądze nie chciałaby pilnować dzieci w takim wieku. Ogólnie nie mam nic przeciwko temu żeby przywozili dzieci do nas ale co jakiś czas a nie codziennie bo tak się zastanawiam czy ktoś z rodzeństwa mojego K będzie taki chętny w przyszłości pilnować moich dzieci(jeśli wgl będziemy je mieć) tak jak ja teraz pilnuje ich dzieci....
Nie wiem jak tu dać radę bez niego...
A z nowości rodzinnych to wczoraj dzwoniła siostra Mojego K, która jest w ciąży (obie jesteśmy w tym samym wieku), że teraz będzie chłopak (pierwszą mają prawie 3-letnia dziewczynkę). Tylko u nich będzie para bo reszta rodzeństwa Mojego K albo ma dwóch chłopców albo dwie dziewczynki...
No i stało się...Dwa pozytywne testy i wczorajsza wizyta u lekarza potwierdziła w 100% to o czym od dawna marzyliśmy z Moim K... JESTEM W CIĄŻY!!! Trochę mi szkoda opuszczać OF bo lubiłam czytać niektóre pamiętniki ale na pewno będę odwiedzać swoje ulubione historie Trzymam kciuki za wszystkie starające się przyszłe mamy Pamiętajcie! Wam też się uda :* Trzeba tylko wierzyć! :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 maja 2015, 07:14
Czasem tez miewam takie myśli, że nic mi nie wychodzi.. Ale wiem, że nie ma nic gorszego niż się poddawać.. Głowa do góry.. Dasz radę.. Ze wszystkim.. Nastawienie to połowa sukcesu.. Będę trzymać kciuki
Dziękuję małaU :* Staram się jakoś myśleć pozytywnie ale różnie mi to wychodzi ;)
Nie jesteś jedyna! Mi też ze studiami nie wyszło, robotę mam kiepską i w ciąże zajść nie mogę :) Sama widzisz, ze nie potrzebnie sie dołujesz! ;)