X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Marysia, Stanisław- czekamy na was:)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Marysia, Stanisław- czekamy na was:)
O mnie: 27 wiosen już za mną, jestem mężatką z prawie 3 letnim stażem
Czas starania się o dziecko: 2 lata
Moja historia: O dziecko zaczęliśmy się starać pół roku po ślubie. Piękny ślub, podróż poślubna i przeprowadzka do innego miasta. Jednym słowem nowy początek. Wcześniej brałam tabletki hormonalne przez 6 lat ze względu na podejrzenie endometriozy, tylko tabletki pozwalały mi normalnie funkcjonować. Po zaprzestaniu brania tabletek w celu starania się o dziecko okazało się, że endometriozy już nie ma, co uważam za cud. Przez rok czasu staraliśmy się bezskutecznie. Cykle zawsze miałam regularne co 30-31 dni. Po roku wykonałam badania hormonów i okazało się, że mam podwyższoną prolatynę, nie wiele, ale wyżej niż górna granica. Zdałam sobie sprawę, że miałam chyba ją zawsze podwyższoną, gdyż niemalże cały czas bolały mnie piersi, a jest to jeden z objawów wysokiej prolaktyny. Pomyślałam sobie wtedy, że cały rok starań poszedł na marne, bo i tak pewnie nie było szans. Kolejne pół roku czekałam, aż mój mąż zrobi badania nasienia- w końcu się udało, ma rewelacyjne wyniki. Kolejnym krokiem było zrobienie badania drożności jajowodów- jak to powiedział lekarz są drożne książkowo. Brałam Bromocorn na obniżenie prolaktyny, ale już nie biorę bo się ustabilizowała. Edit Zapłodnienie 6 listopada 2014, poronienie 10 styczeń 2015..pusty pęcherzyk:(
Moje emocje: płaczę co miesiąc kiedy dostaję plamienia....na co dzień o tym nie myślę, ale jak przychodzi czas dni płodnych ciągle mam nadzieje że tym razem się uda..

30 września 2014, 22:35

W tym cyklu po raz pierwszy mierzę temperaturę. W listopadzie planuje wybrać się na monitoring cyklu, być może to coś da...

Moje dwie siostry są w ciąży (obie mają dwoje dzieci już). Jedna wpadła, a druga zaczęła starać się pół roku temu. Tak trudno mi się z tego cieszyć, za każdym razem jak o tym mówią chcę mi się płakać. Także siostra mojego męża, która jest ode mnie młodsza o 2 lata miesiąc temu urodziła drugie dziecko, mojego dwie koleżanki także. Większość znajomych, które wychodziły za mąż w roku co ja, mają już dziecko lub są w ciąży.... jak tu żyć?? Dlaczego one mogę a ja nie??

Moja mama bardzo czeka na moją ciąże, teściowa też, znajomi, wszyscy trzymają kciuki, tyle osób pragnie tego małego bąbla a tu dalej nic...

Nie mam już siły...



Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:36

1 października 2014, 12:01

Dzisiaj przypomniało mi się kiedy pierwszy raz wybraliśmy z moim mężem (wtedy jeszcze chłopakiem) imiona dla naszych dzieci. Po pół roku bycia razem byliśmy zgodni, że chcemy by pierwsza była córka i damy jej na imię Maria. Marysia przewija się przez cały nasz związek. Każdy ze znajomych i rodziny wie że te imię jest już zaklepane przez nas;p Jak widzimy małą dziewczynkę zawsze mówimy o patrz Marysia idzie:) albo widziałem/am dziś taką ładną Marysię. Teraz, kiedy mocno staramy się o dziecko przeważnie przez współżyciem mówimy: To co, trzeba spłodzić Marysię;p

Imię dla chłopca wybraliśmy całkiem nie dawno, rok temu, będzie Staś:) Jesteśmy nastawieni na córkę, ale ja będzie chłopak też będziemy się cieszyć:) Ważne by było zdrowe:)

No i tak czekamy Na Marysię lub Stasia, może będzie parka:P??

Dzisiaj mierzyłam rano temperaturę i mam dziwne skoki. W pierwszy dzień cyklu miałam 36,61, a dziś jest 5 i mam 36,54....coś za duże te wahania:/

Jak mierze temperaturę więcej o tym wszystkim myślę i teraz czekam cierpliwie na dni płodne...

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2014, 12:09

1 października 2014, 19:42

Może wiara w Boga i gorąca modlitwa pomoże?? Zaintrygował mnie ten filmik

http://www.youtube.com/watch?v=WDc0hTlwBAY

Jestem osobą wierzącą, staram się uczestniczyć w mszy świętej, choć nie zawsze ,ale zupełnie się nie modlę...może czas to zmienić?? Dla siebie, dla mojej rodziny, dla tej istotki której tak bardzo pragnę...

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:37

2 października 2014, 10:17

Włosy wypadają mi od jakiś 4 lat. Za bardzo nic z tym nie robiłam mając nadzieje że samo minie. Wypada mi ich bardzo dużo, są wszędzie, w wannie, na podłogach, w łóżku, wszędzie, po odkurzaniu można było by perukę zrobić. Na szczęście miałam ich dużo, więc łysa nie jestem, ale jest ich zdecydowanie mniej. Mam dużo baby hair, więc dobre jest to, że rosną mi nowe, ale co z tego jak wypadają.

Postanowiłam porządnie się za to wziąć i po wielu wątkach w internecie, filmikach na youtube zaczynam kurację i mam nadzieje, że będą efekty. Do dermatologa nie chce iść, bo wierze że naturalne metody zdziałają cuda. Związku z tym że staram się o dziecko jestem po dokładnych badaniach hormonów i wyszło, że mam za dużo prolaktyny. Myślałam że to ona była przyczyną wypada włosów (bo zazwyczaj tak jest), ale już od 3 miesięcy mam ją zbitą na niski poziom i dalej mi wypadają w dużych ilościach, więc chyba nie ona była przyczyną.

Moja kuracja (stosują ją na razie tydzień)
1. Picie drożdży 1/3 kostki dwa razy dziennie
2. 1 tabletka dziennie cynku
3. Mycie głowy szamponem Radical (co 3 dni)
4. Odżywka bez spłukiwania Radical
5. Dwie godziny przed myciem głowy wcieranie płynu z Kozieradki (czytałam że działa cuda!)

Daję sobie czas na efekty 2 miesiące. Jeśli nic się nie poprawi zostaje dermatolog:/


Dzisiaj jestem jakoś taka spokojna. Z niecierpliwością czekam na dni płodne, od badania hsg, które miała 3 miesiące temu mam cykle 28dniowe. Nie wiem czy to przypadek czy co, wcześniej miałam 30-32. Więc jeśli będzie jak w zegarku to owulacja będzie za tydzień w piątek lub w sobotę. Zobaczymy jak to będzie z tą temperaturą:)

Jestem pozytywnie nastawiona, oznajmiłam mojemu Dziubkowi, że w przyszłym tygodniu działamy i to bardzo:)

Może październik będzie tym miesiącem??:)

Oby:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:37

6 października 2014, 14:28

Nie wiem czemu, ale bardzo poruszyła mnie śmierć Ani Przybylskiej, dalej w to nie mogę uwierzyć. Wiem, że codziennie umiera dużo młodych osób, ale jej śmierć dosyć mocno mnie poruszyła.

Nie mogę sobie nawet wyobrazić co czuje jej rodzina... Ciesze się , że jak na razie jestem zdrowa, że mój mąż jest zdrowy i mam nadzieję, że tak będzie zawsze. A nawet jeśli pojawi się jakaś choroba musimy ją wygrać, po prostu musimy.

Dzisiaj mój problem braku macierzyństwa stał się taki malutki.... I chyba dobrze się z tym czuję. Doceniam to co mam. Chociaż przez jeden dzień brak dziecka nie jest dla mnie traumą.

Tymczasem przede mną tydzień płodności, a co za tym idzie musi być dużo przytulanka:) A z tym nie zawsze jest hop siup. Zwłaszcza, że mój mąż ma taka pracę, że cały dzień go nie ma w domu....:/ Co prawda widzimy się w biurze, bo z nim pracuję....ale po południu wyjeżdża na teren i wraca po 23:00.

No w biurze raczej się nie da hehe



Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:38

8 października 2014, 19:26

Jestem tak zapracowana z mężem, że nie wiemy co jak gdzie..... wiem, że to nie najlepiej wpływa na nasze starania, ale nie jesteśmy zestresowani, tylko zapracowani;p

Około miesiąca temu skorzystałam z usług wróżki. Polecanej przez wiele osób, powiedziała mi że zajdę w ciąże za 1,5-2 lata. Mam nadzieję że nie miała racji...oby;/ 2 lata starań za mną, jakbym miała jeszcze kolejne 2 lata to bym chyba zbzikowała. Trochę żałuje, że do niej poszłam... chyba zrobiłam to z ciekawości....za bardzo w takie rzeczy nie wierze, aczkolwiek moja mama była u wróżki, która dokładnie powiedziała jej, kiedy i gdzie poznam mojego męża, i jak on będzie wyglądał...także nie wiem czy wierzyć w takie rzeczy czy nie.

10 października 2014, 08:36

5 październik skończyła mi się @. Mam cykle 28 dniowe....wykres dzisiaj ukazał mi, że owulację miałam 7 października!!! przecież to bezsensu:/

To moje pierwsze mierzenie temperatury...zawsze robię to o 8:00 rano zanim wstanę, dwa razy zdarzyło się zmierzyć później, mierzę oralnie, przeważanie 2 razy i wynik jest taki sam.

Miałam wielkie nadzieje co o tego wykresu....teraz jestem zawiedziona, bo wątpię bym miała owulację zaraz po @:/

Edit
No oczywiście w panice źle spojrzałam na wykres, był to 11 październik ale @ skończyla się 5 października....przytulanko bylo dzień przed i dzień po...może się uda:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 października 2014, 16:51

15 października 2014, 09:23

Dawno mnie tu nie było...w weekend miałam imprezę w domu, przyjechali koledzy mojego męża, a że są to ludzie z jego firmy, tylko że z innych miast, to było grubo. Tak to już jest jak chłopacy pracują po 12 godzin i chcą się odprężyć w końcu..litry alkoholu się wylało..

A ja obecnie jestem chora,rzadko kiedy choruję, wczoraj czułam, że coś mnie bierze, a dziś rano mam katar:/ dzisiaj popracuje w domu ( na szczęście mam taką możliwość) by się jeszcze bardziej nie przeziębić.

Co do tego miesiąca...mam wielką nadzieję, ale też nie myślę o tym intensywnie. Najlepsze jest to, że badania moje czy męża są naprawdę ok, nie twierdze że wszystko sprawdziliśmy, bo są jeszcze inne mniej znane przyczyny nie zajścia w ciąża (wrogość śluzu??,) ale na tą chwilę jesteśmy po badaniach hormonów, drożności jajowodów, czy plemników męża. I ten brak przyczyny mnie najbardziej wkurza....:/ Na razie tempka jest ciągle w górze i mam nadzieję że tak zostanie:) Aczkolwiek w tym cyklu nie mam w ogóle śluzu, ale też w czasie przytulanek nie byłam sucha, nawet po owulacji nie ma śluzu:/ Jednak naczytałam się historii że dziewczyny zachodziły w ciąże w cyklu w którym nie miały śluzu...i tu jest cały paradoks którego nie rozumiem.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2014, 17:54

15 października 2014, 20:50

właśnie 2 minuty temu dowiedziałam się, że moja bliska koleżanka jest w drugiej ciąży, a w czerwcu urodziła dziecko i już jest w drugiej ciąży...

Jestem tak wkurzona....wiem nie powinnam.... ciesze się, ale jestem wkurzona...

Bez komentarza..

Ech..

16 października 2014, 16:14

Mam dzisiaj metaliczny smak w ustach....coś okropnego....niby to objaw ciąży..czy ja wiem..no nadzieja jest:)

19 października 2014, 21:18

Zastanawiam się poważnie nad badaniem wrogości śluzu, w listopadzie pójdę na monitoring cyklu i zasugeruje to lekarzowi. Jestem po wszystkich innych badaniach więc może tu jest problem??

Muszę wiedzieć że wszystkie opcje wykorzystałam, że wszystko zbadałam, wtedy chyba będę spokojniejsza...

A tymczasem 24 października testowanie przede mną.. no zobaczy co z tego będzie:)

22 października 2014, 08:22

Straciłam już nadzieję, że udało się w tym cyklu. W piątek wypada mi @. Wczoraj miałam temperaturę 37.00, dziś 36,77 czyli spory spadek....a to oznacza że @ zbliża się wielkimi krokami.

Nie mam już siły...

Wszystkie badanie są w normie...a mimo to dalej się nie udaje, brak przyczyny jest chyba gorszy od jakiejkolwiek istniejącej przyczyny..

23 października 2014, 11:28

@ zbliża się....jest już blisko...czuje to, pobolewa mnie już brzuch, jedynie ciesze się że @ przychodzi zawsze w terminie, oznacza to, że mam idealnie równy cykle, co 28 dni więc i owulacja powinna być książkowa, tak wskazywał wykres.

W tym cyklu idę na monitoring,...może to głupie, ale liczę na to, że tu znajdę odpowiedź, może pęcherzyk nie rośnie tak jak trzeba? wtedy wystarczyłby zastrzyk i może coś by w końcu ruszyło.

Jeśli okaże się, że wszystko ok, to mi już ręce opadają, bo jak walczyć z czymś czego nie ma??

Dzisiaj sobie pewnie popłacze...tak jak zawsze..

Czeka mnie również rozmowa z mężem o inseminacji....ciekawe czy się zgodzi..


Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:41

28 października 2014, 20:55

W sobotę byłam na weselu mojego kuzyna. Wybawiłam się wspaniale:) Rozmawiałam również z moją kuzynką, która swoją drogą jest bardzo religijna, ma już 7 letniego syna. Od 2 lat starała się o następne dziecko i poroniła 3 razy!! W końcu trafiła do kliniki w Gdańsku i tam lekarz przepisał jej dosyć dużo witamin, leków, badań i zaszła w ciąże bez problemu ( za zachodzeniem nie miała żadnych) i teraz rodzi w styczniu. Sama do końca nie wie, co jej pomogło bo brała dużo leków no, ale ważny jest wynik.

Wiem, że to co napiszę może być głupie, ale sytuacja dziewczyn, które poroniły, a dziewczyn które nigdy nie zaszły w ciąże jest inna. Nie twierdze że wolałabym poronić, ale z drugiej strony ja nawet nie wiem czy jestem w stanie w ogóle zajść w ciąże... i tak źle i tak źle.

W każdym bądź razie mam zamiar wziąć numer do tego lekarza, pojechać na wizytę i wreszcie walczyć o swoje, bo mam wrażenie, że stoję w miejscu. Już dawno czaiłam się na tą klinikę w Gdańsku. Muszę w końcu iść do dobrego specjalisty, a nie patyczkować się z ginekologami, którzy gówno wiedzą i gówno rozumieją i wyczytywać na forach co brać a czego nie brać, ziółka, witaminy itp... bo zgłupieje i będę się bujać kolejne 2 lata:/

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:42

31 października 2014, 17:12

Byłam wczoraj na monitoringu cyklu w 8dniu cyklu (owulacje w tamtym cyklu miałam podobno według OVU w 15 dniu cyklu)

w lewym jajniku 3 pęcherzyki: 7,8,8mm
w prawym też 3: 13,11,8mm
endometrium: 6,1mm

Lekarz za wiele nie mówił także nie wiem jak to rozpatrywać, jak to jest z tymi pęcherzykami bo nie rozumiem:/ ile ich ma pęknąc itp... no nic mam nadzieję że w poniedziałek coś mi więcej powie...

A tymczasem jestem w moim rodzinnym domu i mieście...nie ma to jak w domu:)

31 października 2014, 22:03

Męczy mnie jedna rzecz....wypadanie włosów, męczę się już kilka lat z tym problemem i nic mi nie pomogło. Wypadają mi garściami, nie byłam z tym u dermatologa bo z pewnością zleciłby mi badania hormonów, które mam za sobą... wydaję mi się, że jednak jest coś nie tak i póki nie wyleczę tego nie zajdę w ciąże, bo to nie jest normalne że mi wypadają garściami...

Jednego hormonu nie zbadałam...testosteronu i być może tu jest problem, zbadam go w poniedziałek, czy nadmiar może również przyczyną z problemami z zajściem w ciąże?? Zobaczymy. Liczę, że będzie podwyższony, bo jeśli nie, to mi ręce opadają bo wypróbowałam już wszystkiego (wcierki, tabletki, masaże, szampony itp)

3 listopada 2014, 21:41

Dzisiaj 12 dzień cyklu, byłam na monitoringu, Endometrium ma już 9mm także jest ok, kolejna potencjalna przyczyna nie możności zajścia w ciąże wykluczona, teraz czekam aż pęcherzyki urosną, mam zjawić się w czwartek, mam nadzieję że w końcu dowiem się czy mam tą owulację czy też nie.

6 listopada 2014, 19:07

Właśnie wróciłam z monitoringu:) Dzisiaj jest ostatnia szansa na działania hihi;p Pęcherzyk pękł, ciałko żółte sobie wyfrunęło i jest jeszcze płyn w zatoce douglasa, także dzisiaj wieczorem działamy:) Tak bardzo liczę, że się uda:)

Ogólnie lekarz stwierdził, że wszystko chodzi jak w zegarku.

Zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić by doszukać się czegoś;p Do tej pory sprawdziłam:

- hormony (wszystkie ok oprócz prolaktyny, która była nieznacznie podwyższona, obniżyłam ją bromocornem i jest już na dobrym poziomie)
- monitoring cyklu: wszystko idealnie
- badanie drożności jajowodów: książkowo drożne
- badanie nasienia: wyniki rewelacyjne
- ogólne badanie ginekologiczne- wszystko ok
- regularne cykle

Jeśli w tym cyklu się nie uda to zastosuje jeszcze olej z wiesiołka na poprawę śluzu, bo może mam go za mało, nic nie szkodzi spróbować.

Za mną 2 lata starań, ciesze się że wszystko jest ok, ale dalej nie znam przyczyny niepowodzenia i to mnie dobija. Już naprawdę nie wiem co mogę jeszcze sprawdzić.

Ovu jeszcze nie wykryło mi owulacji, w tamtym miesiącu miałam temperaturę w tym samym dniu cyklu na poziome 36,70 a teraz mam 36,61 już 2 dni. Nie do końca to rozumiem.

Dzisiaj jest ten dzień, wierze w to, wierze bardzo!! Być może na święta będzie prezent w postaci II kresek.
Boże jak ja bym się cieszyła.
Boże Ty Mój daj mi dzieciątko tak upragnione:)

7 listopada 2014, 09:11

Porada
"Należy pamiętać, że pęcherzyki zaczynają rosnąć na 65-70 dni przed ostatecznym etapem dojrzewania.
Ten tzw. okres wzrostu podstawowego zachodzi podczas dwóch poprzednich cyklów miesiączkowych. Oznacza to, że istotne jest zachowanie dobrego stanu zdrowia przez trzy kolejne cykle miesiączkowe, aby wykształcić pełnowartościowy pęcherzyk, fizjologiczny stan zdrowia w sumie z 90 dni wpływa na możliwość wystąpienia owulacji bądź nie"

A to ciekawe...

11 listopada 2014, 20:07

Już za 10 dni wyjazd do Paryża:) Nie mogę się doczekać:) Niestety owulacja już za mną, także w Paryżu nic się nie podziała;p. Teraz odliczam do @ albo i nie...Mam dziwne leciutkie bóle brzucha, są tak leciutkie że ledwo wyczuwalne, gdybym nie miała tak wielkich nadziei, że się uda w tym cyklu to bym nawet ich nie zauważyła, nie wiem czy to coś oznacza.

Tak bardzo bym chciała zakończyć ten rok sukcesem:)

No nic pozostaje czekać..

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 listopada 2014, 22:00

1 2 3 4