Moje dwie siostry są w ciąży (obie mają dwoje dzieci już). Jedna wpadła, a druga zaczęła starać się pół roku temu. Tak trudno mi się z tego cieszyć, za każdym razem jak o tym mówią chcę mi się płakać. Także siostra mojego męża, która jest ode mnie młodsza o 2 lata miesiąc temu urodziła drugie dziecko, mojego dwie koleżanki także. Większość znajomych, które wychodziły za mąż w roku co ja, mają już dziecko lub są w ciąży.... jak tu żyć?? Dlaczego one mogę a ja nie??
Moja mama bardzo czeka na moją ciąże, teściowa też, znajomi, wszyscy trzymają kciuki, tyle osób pragnie tego małego bąbla a tu dalej nic...
Nie mam już siły...
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:36
Imię dla chłopca wybraliśmy całkiem nie dawno, rok temu, będzie Staś Jesteśmy nastawieni na córkę, ale ja będzie chłopak też będziemy się cieszyć Ważne by było zdrowe:)
No i tak czekamy Na Marysię lub Stasia, może będzie parka:P??
Dzisiaj mierzyłam rano temperaturę i mam dziwne skoki. W pierwszy dzień cyklu miałam 36,61, a dziś jest 5 i mam 36,54....coś za duże te wahania:/
Jak mierze temperaturę więcej o tym wszystkim myślę i teraz czekam cierpliwie na dni płodne...
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2014, 12:09
http://www.youtube.com/watch?v=WDc0hTlwBAY
Jestem osobą wierzącą, staram się uczestniczyć w mszy świętej, choć nie zawsze ,ale zupełnie się nie modlę...może czas to zmienić?? Dla siebie, dla mojej rodziny, dla tej istotki której tak bardzo pragnę...
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:37
Postanowiłam porządnie się za to wziąć i po wielu wątkach w internecie, filmikach na youtube zaczynam kurację i mam nadzieje, że będą efekty. Do dermatologa nie chce iść, bo wierze że naturalne metody zdziałają cuda. Związku z tym że staram się o dziecko jestem po dokładnych badaniach hormonów i wyszło, że mam za dużo prolaktyny. Myślałam że to ona była przyczyną wypada włosów (bo zazwyczaj tak jest), ale już od 3 miesięcy mam ją zbitą na niski poziom i dalej mi wypadają w dużych ilościach, więc chyba nie ona była przyczyną.
Moja kuracja (stosują ją na razie tydzień)
1. Picie drożdży 1/3 kostki dwa razy dziennie
2. 1 tabletka dziennie cynku
3. Mycie głowy szamponem Radical (co 3 dni)
4. Odżywka bez spłukiwania Radical
5. Dwie godziny przed myciem głowy wcieranie płynu z Kozieradki (czytałam że działa cuda!)
Daję sobie czas na efekty 2 miesiące. Jeśli nic się nie poprawi zostaje dermatolog:/
Dzisiaj jestem jakoś taka spokojna. Z niecierpliwością czekam na dni płodne, od badania hsg, które miała 3 miesiące temu mam cykle 28dniowe. Nie wiem czy to przypadek czy co, wcześniej miałam 30-32. Więc jeśli będzie jak w zegarku to owulacja będzie za tydzień w piątek lub w sobotę. Zobaczymy jak to będzie z tą temperaturą
Jestem pozytywnie nastawiona, oznajmiłam mojemu Dziubkowi, że w przyszłym tygodniu działamy i to bardzo:)
Może październik będzie tym miesiącem??
Oby:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:37
Nie mogę sobie nawet wyobrazić co czuje jej rodzina... Ciesze się , że jak na razie jestem zdrowa, że mój mąż jest zdrowy i mam nadzieję, że tak będzie zawsze. A nawet jeśli pojawi się jakaś choroba musimy ją wygrać, po prostu musimy.
Dzisiaj mój problem braku macierzyństwa stał się taki malutki.... I chyba dobrze się z tym czuję. Doceniam to co mam. Chociaż przez jeden dzień brak dziecka nie jest dla mnie traumą.
Tymczasem przede mną tydzień płodności, a co za tym idzie musi być dużo przytulanka:) A z tym nie zawsze jest hop siup. Zwłaszcza, że mój mąż ma taka pracę, że cały dzień go nie ma w domu.... Co prawda widzimy się w biurze, bo z nim pracuję....ale po południu wyjeżdża na teren i wraca po 23:00.
No w biurze raczej się nie da hehe
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:38
Około miesiąca temu skorzystałam z usług wróżki. Polecanej przez wiele osób, powiedziała mi że zajdę w ciąże za 1,5-2 lata. Mam nadzieję że nie miała racji...oby;/ 2 lata starań za mną, jakbym miała jeszcze kolejne 2 lata to bym chyba zbzikowała. Trochę żałuje, że do niej poszłam... chyba zrobiłam to z ciekawości....za bardzo w takie rzeczy nie wierze, aczkolwiek moja mama była u wróżki, która dokładnie powiedziała jej, kiedy i gdzie poznam mojego męża, i jak on będzie wyglądał...także nie wiem czy wierzyć w takie rzeczy czy nie.
To moje pierwsze mierzenie temperatury...zawsze robię to o 8:00 rano zanim wstanę, dwa razy zdarzyło się zmierzyć później, mierzę oralnie, przeważanie 2 razy i wynik jest taki sam.
Miałam wielkie nadzieje co o tego wykresu....teraz jestem zawiedziona, bo wątpię bym miała owulację zaraz po @
Edit
No oczywiście w panice źle spojrzałam na wykres, był to 11 październik ale @ skończyla się 5 października....przytulanko bylo dzień przed i dzień po...może się uda:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 października 2014, 16:51
A ja obecnie jestem chora,rzadko kiedy choruję, wczoraj czułam, że coś mnie bierze, a dziś rano mam katar:/ dzisiaj popracuje w domu ( na szczęście mam taką możliwość) by się jeszcze bardziej nie przeziębić.
Co do tego miesiąca...mam wielką nadzieję, ale też nie myślę o tym intensywnie. Najlepsze jest to, że badania moje czy męża są naprawdę ok, nie twierdze że wszystko sprawdziliśmy, bo są jeszcze inne mniej znane przyczyny nie zajścia w ciąża (wrogość śluzu??,) ale na tą chwilę jesteśmy po badaniach hormonów, drożności jajowodów, czy plemników męża. I ten brak przyczyny mnie najbardziej wkurza.... Na razie tempka jest ciągle w górze i mam nadzieję że tak zostanie:) Aczkolwiek w tym cyklu nie mam w ogóle śluzu, ale też w czasie przytulanek nie byłam sucha, nawet po owulacji nie ma śluzu:/ Jednak naczytałam się historii że dziewczyny zachodziły w ciąże w cyklu w którym nie miały śluzu...i tu jest cały paradoks którego nie rozumiem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2014, 17:54
Jestem tak wkurzona....wiem nie powinnam.... ciesze się, ale jestem wkurzona...
Bez komentarza..
Ech..
Muszę wiedzieć że wszystkie opcje wykorzystałam, że wszystko zbadałam, wtedy chyba będę spokojniejsza...
A tymczasem 24 października testowanie przede mną.. no zobaczy co z tego będzie:)
Nie mam już siły...
Wszystkie badanie są w normie...a mimo to dalej się nie udaje, brak przyczyny jest chyba gorszy od jakiejkolwiek istniejącej przyczyny..
W tym cyklu idę na monitoring,...może to głupie, ale liczę na to, że tu znajdę odpowiedź, może pęcherzyk nie rośnie tak jak trzeba? wtedy wystarczyłby zastrzyk i może coś by w końcu ruszyło.
Jeśli okaże się, że wszystko ok, to mi już ręce opadają, bo jak walczyć z czymś czego nie ma??
Dzisiaj sobie pewnie popłacze...tak jak zawsze..
Czeka mnie również rozmowa z mężem o inseminacji....ciekawe czy się zgodzi..
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:41
Wiem, że to co napiszę może być głupie, ale sytuacja dziewczyn, które poroniły, a dziewczyn które nigdy nie zaszły w ciąże jest inna. Nie twierdze że wolałabym poronić, ale z drugiej strony ja nawet nie wiem czy jestem w stanie w ogóle zajść w ciąże... i tak źle i tak źle.
W każdym bądź razie mam zamiar wziąć numer do tego lekarza, pojechać na wizytę i wreszcie walczyć o swoje, bo mam wrażenie, że stoję w miejscu. Już dawno czaiłam się na tą klinikę w Gdańsku. Muszę w końcu iść do dobrego specjalisty, a nie patyczkować się z ginekologami, którzy gówno wiedzą i gówno rozumieją i wyczytywać na forach co brać a czego nie brać, ziółka, witaminy itp... bo zgłupieje i będę się bujać kolejne 2 lata:/
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 listopada 2014, 09:42
w lewym jajniku 3 pęcherzyki: 7,8,8mm
w prawym też 3: 13,11,8mm
endometrium: 6,1mm
Lekarz za wiele nie mówił także nie wiem jak to rozpatrywać, jak to jest z tymi pęcherzykami bo nie rozumiem:/ ile ich ma pęknąc itp... no nic mam nadzieję że w poniedziałek coś mi więcej powie...
A tymczasem jestem w moim rodzinnym domu i mieście...nie ma to jak w domu:)
Jednego hormonu nie zbadałam...testosteronu i być może tu jest problem, zbadam go w poniedziałek, czy nadmiar może również przyczyną z problemami z zajściem w ciąże?? Zobaczymy. Liczę, że będzie podwyższony, bo jeśli nie, to mi ręce opadają bo wypróbowałam już wszystkiego (wcierki, tabletki, masaże, szampony itp)
Ogólnie lekarz stwierdził, że wszystko chodzi jak w zegarku.
Zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić by doszukać się czegoś;p Do tej pory sprawdziłam:
- hormony (wszystkie ok oprócz prolaktyny, która była nieznacznie podwyższona, obniżyłam ją bromocornem i jest już na dobrym poziomie)
- monitoring cyklu: wszystko idealnie
- badanie drożności jajowodów: książkowo drożne
- badanie nasienia: wyniki rewelacyjne
- ogólne badanie ginekologiczne- wszystko ok
- regularne cykle
Jeśli w tym cyklu się nie uda to zastosuje jeszcze olej z wiesiołka na poprawę śluzu, bo może mam go za mało, nic nie szkodzi spróbować.
Za mną 2 lata starań, ciesze się że wszystko jest ok, ale dalej nie znam przyczyny niepowodzenia i to mnie dobija. Już naprawdę nie wiem co mogę jeszcze sprawdzić.
Ovu jeszcze nie wykryło mi owulacji, w tamtym miesiącu miałam temperaturę w tym samym dniu cyklu na poziome 36,70 a teraz mam 36,61 już 2 dni. Nie do końca to rozumiem.
Dzisiaj jest ten dzień, wierze w to, wierze bardzo!! Być może na święta będzie prezent w postaci II kresek.
Boże jak ja bym się cieszyła.
Boże Ty Mój daj mi dzieciątko tak upragnione:)
Ten tzw. okres wzrostu podstawowego zachodzi podczas dwóch poprzednich cyklów miesiączkowych. Oznacza to, że istotne jest zachowanie dobrego stanu zdrowia przez trzy kolejne cykle miesiączkowe, aby wykształcić pełnowartościowy pęcherzyk, fizjologiczny stan zdrowia w sumie z 90 dni wpływa na możliwość wystąpienia owulacji bądź nie"
A to ciekawe...
Tak bardzo bym chciała zakończyć ten rok sukcesem:)
No nic pozostaje czekać..
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 listopada 2014, 22:00
Wiem co przezywasz u nas tez wokolo same ciezarne ktore powtarzaja napewno wam sie uda. One nic nie rozumieja!!!! Moja mama ani tesciowa nie wiedza ze juz sie tyle staramy. My jestesmy w gorszej sytuacji po mamy problem meski. Za malo plemnikow + sa za wolne. Musimy byc bardziej cierpliwe. Psychika jest waznym elementem podczas staran!!!
jak się dowiedziałam ostatnio,iż moja 40 letnia bratowa jest w ciąży to sobie pomyślałam dlaczego to nie ja ??
Chyba najgorsze jest to, że wszyscy "czekają", jakąś presję się czuje kiedy człowiek pomyśli, że każdy z Twojego otoczenia tylko czeka kiedy Wy ogłosicie nowinę. Może to i normalne ale nie lubię tego :/