24dc 6dpo
Doszukuję się objawów. W pierwszej ciąży cykle były 28 dniowe, wiedziałam co i jak. Teraz po ciąży i ciąży biochemicznej, cykle wariują trwają 28-31 dni.
W marcu już były testy ciążowe pozytywne. 5 marca jednak przyszedł okres. Ciąża biochemiczna.
Robie testy owulacyjne, bo muszę na coś sikać
Objawów ciążwych brak. W przciwieństwie do poprzednego cyklu, gdzie już przed miesiączką przyszło super zmęczenie i wielkie piersi.
Zrobiłąm test ciążowy. Lubie robić testy, nie stesuje się, nie nakręcam, naukowo do tego podchodzę
Oczywiście biel wizira. Mam też te testy z allegro, więc ogólnie im w ogóle nie ufam, ale zawsze wesoło jest sobie zrobić test
Dzisiaj jeszcze będzie sikanie na owulacyjne. Jutro obiecuję nie robić ciążowego. Dopiero w sobotę
26dc 8dpo
Nie wytrzymałam i zrobiłam test. Oczywiście zalałam go, więc wiem, że nic nie wiem. Dzisiaj wyposażyłam się w dwa apteczne testy. Mam ich w sumie trzy. Jeśli 1 kwietnia nie będzie nawet cienia to nie nastawiam się i poczekam grzecznie na okres.
Póki co, nadzieja umiera ostatnia.
27dc 9po
Nic. Pustka. Biel nad bielą. Nie mam pewność czy na pewno dobrze użyłam testu, bo otworzylam go i coś z niego wypadło. Ale test negatywny. Smutek. Jutro rano kolejny test. Jeśli jutro nie będzie nawet cienia, to znaczy, że cykl stracony i zaczynamy zabawę od nowa.
Obiecuję nie zalać ani nie zepsuć testu. Zrobię grzecznie zgodnie z instrukcją.
28dc 10po
Na teście biało jak śnieg. Wczorajszy dzień na zmarnowanie, bo tylko czekałam na poranek. Dzisiaj już nie mam nadziei. Pojutrze przyjdzie @.
I zaczniemy nowy cykl i nową nadzieję.
Kupiłam sobie 50 testów owulacyjcnych i 15 testów ciążowych. I sensowny termometr do mierzenia temperatury. Teraz oczekujemy na @ i zaczynamy zabawę od nowa
Święta i po świętach. Nie żebyśmy jakoś je obchodzili. Byli moi rodzice, mała śpi, duży pracuje, a ja oglądam podnoszenie ciężarów, choć sama czuje się jak porządna sztanga.
30dc
Zaczęły się plamienia. Liczę, że do jutra okres rozkręci się porządnie i zaczniemy trzeci cykl starań o rodzeństwo dla Małej. M od razu mówił, że uda nam się właśnie za trzecim razem, zobaczymy czy znów będzie miał rację. Oby tak było.
3cs
6dc
Jeśli wierzyć M, a wierzę, bo zwykle ma rację, to ten będzie tym szczęśliwym.
Czekamy aż cykl wejdzie w kluczową fazę
19dc
3dpo
Owu wyznaczyło mi owulacje. U mnie w tym miesiącu spokojniej niż w poprzednim, gdzie po biochemicznej chciałam jak najszybciej znów być w ciąży. Tylko temperaturę mierzę zgodnie z rozkładem jazdy. Testy owu robiłam tak losowo, że nawet gdyby był jednoznacznie pozytywny to bym pewnie go przegapiła. Serduszkowanie też losowo, bo a to ktoś z nas chory, a to po prostu zmęczony. A ze mam przeczucie, że owu moglo nie być, bo jajniki w ogóle nie dawały znać, to się nie nastawiam.
Poprzedni miesiąc nie był tym szczęśliwym. Miałam najdziwniejszy cykl w historii. Trwał 45 dni, owulacji w ogóle nie było. Nie mogłam się doczekać aż @ przyjdzie. Szczególnie, że na kilku testach był cień, a nawet kreska którą i M dostrzegł.
Teraz na spokojnie. Czuję, że to ten cykl. Że się uda. Kupiłam maleństwu body na zachętę (to moje prywatne zabobony, w pierwszej ciąży poskutkowało). Uzbrojna jestem w testy owulacyjne (jak zawsze), olej z wiesiołka, pokrzywę i czystek. No i żel conceive plus czeka na swój moment.
Jak tylko będę mogła kupię sobie 30 testów ciązowych. Szaleństwo, ale jest w nim metoda. Jeśli planuję, że zrobię jeden test w 12dpo to dni spędzam na czekaniu, o niczym innym nie myślę, w nocy przed nie mogę spać. A przecież nie mogę tak żyć. Mam w domu roczniaka, który mnie potrzebuje. Więc będę testować gdy tylko nadejdzie mi ochota. I nie będę na nic czekać.
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 maja 2018, 11:02
Odstawiam kofeinę, nie zupełnie, ale znacznie ograniczam. Zwykle piłam 2 energetyki dziennie i do tego od 3 do 5 kaw. Przeczytałam jednak, że kofeina może zle wpływać na płodność. Więc piję tylko 2 kawy dziennie. I cierpiałam mocno przez kilka ostatnich dni. Głowa mnie tak bolała, że nie mogłam funkcjonować. Dzisiaj już chyba nieco lepiej.
Czekamy na owulację. Oby w ogóle przyszła i miło by było gdyby w miarę szybko
Wczoraj chyba zbyt wcześnie ogłosiłam radość z braku syndromu odstawienia. Od 13 płakałam z bólu. Muszę to przetrwać. Widocznie mój organizm był już naprawdę mocno przyzwyczajony do kofeiny. Mam nadzieję, że odstawienie pomoże nam w stworzeniu drugiej małej miłości.
Plamienia w 9dc? WTF?
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2018, 19:03
Tkwimy sobie w oczekiwaniu na owulację. Najnudniejszy etap cyklu. Nudniejsza jest chyba tylko sama miesiączka. Nadal delikatnie plamię na jasnoróżowo. Nie wiem skąd te plamienia. Po weekendzie umawiam sie do mojego ginekologa na NFZ, bo się martwię. Może wyśle mnie na badania hormonów.
Dzisiaj Dzień Mamy, marcowa ciąża biochemiczna robila mnóstwo nadziei, że będę już podwójna mamą. Wkrótce. Tak będzie.
Odstawiam wiesiołka na dwa dni. Może to on jest winowajcą.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2018, 11:10
U mnie plamienia. Ciężko to chyba nazwać plamieniami. Ale 3 dzień przy podcieraniu znajduję na papierze trochę śluzu podbarwionego na jasnoróżowo. Owulacyjne to nie jest, bo do owulacji teoretycznie jeszcze tydzień. Nie wiem o co chodzi. Jutro dzwonię i umawiam siebie i małą do lekarza. Siebie do ginekologa. Małą na szczepienie.
Ostatnio identyczne plamienie miałam w ciąży. Ale w ciąży nie jestem, wiec coś jest nie tak.
Dzisiaj wielki dzień. Moja mała dziewczynka zdecydowała się jednak chodzić samodzielnie. Dopiero wieczorem ruszyła. I chodzi. Jestem z niej taka dumna Dzień pracowity, bo duzo w ogródku, dużo na placu zabaw. Łapiemy słońce.
Ja nie wiem czy nie mam właśnie owulacji. To byłaby owulacja po staremu, sprzed ciąży, gdzie zawsze miałam owu w 12 dniu cyklu. Jaka to by była miła odmiana po ostatniej owulacji w 30 dniu!
W każdym razie testy owulacyjne nie są pozytywne, druga kreska mocna i wyraźna, ale zdecydowanie nie ciemniejsza (ani równa) tej kontrolnej.
Ale jajnik od rana daje czadu. Nawet ten mój śluz podbarwiony krwią miałby sens, bo miewam podobny w owulacje, ale wydawało mi się to za szybko. Mam trzy tubki conceive, miały czekać, ale chyba już nie mają na co, więc dzisiaj spróbujemy. Dobrze, że się z serduszkowaniem nie obijamy w tym miesiącu
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2018, 16:47
Wczoraj miałam tak koszmarny ból głowy, że musiałam odwołać wszystkie zajęcia i nie wypuszczać M do pracy. Nie byłam fizycznie w stanie zajmować się małą. To pierwszy raz w historii mi się zdarzyło. Potem przyszła gigantyczna burza z gradem i ból jak ręką odjął.
Testy owulacyjne ciemniały z nia na dzień. Dzisiejszy jest zdecydowanie pozytywny, kreska testowa ciemniejsza od kontrolnej. Fajnie. W zeszłym miesiącu nie miałam takich atrakcji. Więc owulacja będzie jutro lub pojutrze. Cudownie, że zaryzykowaliśmy wczoraj ten conceive żel. Do 10 czerwca powinna być sprawa jasna czy tym razem nam się udało.
Test owulacyjny przedwczoraj pozytywny. Na pewno pozytywny. A temperatura nie rośnie. Czy ja nie mogę miec choć raz wzorowego cyklu?
1dpo
Ovufriend twierdzi, że mam 3dpo, ale myślę, że za dwa dni się ogarnie i jednak wyznaczy mi pierwszy dzień na dzisiaj. Temperatura ładnie, zaskakująco w górę. No i czekanie i czekanie. Już wkrótce poznamy werdykt
Dzień męczący. Mnóstwo pracy w ogrodzie, potem zakupy, potem pieczenie. Mała się nie wyspała i dawała w kość. Do przodu
Zgodnie z przypuszczeniami ovufriend się ogarnął i podaje zgodnie z prawdą, że mam 3dpo a nie 5dpo. A szkoda, bo to zawsze by były bliżej dwa dni do testowania. Za równy tydzień już będzie wiadomo. Od piątku zacznę sobie niezobowiązująco testować, skoro mam tych testów tak wiele.
Jak się nie uda to przerwa.
Ale ten czas się wleeeecze. Jeszcze przynajmniej 4 dni zanim będę mogła zrobić pierwszy, nieśmiały test. Miałam iść dzisiaj po sadzonki i po składniki na ciasto, ale M zabrał mi wózek, bo był w bagażniku i nie mam jak wyjść z potworkiem. W teorii chodzi, ale w praktyce taka wyprawa zajęłaby nam 10 lat, a i tak musiałabym ją nieść.
No nic, poczekam aż M wróci z pracy i wtedy ruszymy po kamienie i produkty na ciasto.
Czasie, upływaj!