X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Miłość się mnoży...
Dodaj do ulubionych
1 2

6 czerwca 2018, 10:46

5dpo

Nie mogę się doczekać testowania. Od 7 dnia cyklu zacznę robić testy, bo czemu nie, skoro mam ich aż 20. Jednak dopiero w poniedziałek, w 11 dpo, uznam wynik za w miarę wiarygodny. Wcześniejsze testy uznam jako odświeżanie wyników, jak na studiach gdy czekałam na wyniki online i ciągle odświeżałam stronę. Tak do poniedziałku, to będzie moje "odświeżanie strony", jak wynik będzie niegatywny, to uznam, że wynik jeszcze się "nie wczytał" :D Tak to sobie wymyśliłam.

Dużo myślę i rozmawiam z M o porodzie. Niekoniecznie tym za 9 miesięcy, bo aż takiej wiary nie mam, ale w końcu się uda to i do porodu dojdzie. Pierwsza ciąża CC. To był koszmar, 12h mdlenia z bólu, az się zakończyło CC. M wtedy obiecał, że już przenigdy na to mi nie pozwoli. Miałam gigantyczny stres pourazowy. W każdą sobotę (bo wtedy urodziłam małą) o godzinie w której podano mi oxy wpadałam w gigantyczną histerię. Dopiero później pojawiła się myśl o vbacu. Ale chyba tchórzę. M mnie wspiera, ale wiem, że on jest całym sercem za kolejnym CC. Z jednej strony chciałabym poczuć jak to jest urodzić naturalnie, ale z drugiej strony, CC byłoby miliard razy wygodniejsze. Wiedziłabym kiedy odstawić małą do dziadków. Na sam zabieg pojechałabym wypoczęta. Po CC byłam trupem, i nie dlatego, że miałam CC, tylko dlatego, że tak koszmarnie zmęczyły mnie te cholerne bóle krzyżowe, które trwały minutę i były co 30 sekund, a rozwarcia nie robiły.

Wiem, ze jak zadecyduję o CC to M odetchnie z ulgą. Ale czy nie poddam się dla wygody?

7 czerwca 2018, 10:27

6dpo

Zaczynam się stresować. Jak zareguję jak znowu się nie uda. Jak zniosę kolejny miesiąc? Cały ten cykl byłam pewna i mialam mnóstwo wiary w to, że to będzie ten szczęśliwy cykl. Zrezygnowałam z ukochanych energetyków, znacząco zmniejszyłam ilość kawy, do tego ziółka, witaminki.

Boje się.

Nie piszcie błagam, żebym wyluzowała, bo będzie co ma być. Drażnią mnie takie rady. Może ktoś potrafi wyluzować na zawołanie. Ja nie.

Bolą mnie piersi. Odrzuca od znajomego zapachu płynu do mycia podłóg. Robię sobie nadzieję i jednocześnie boje się ją mieć.

Mała gorączkuje. Chyba zęby idą. Nienawidzę patrzeć jak coś jej dolega.

Dzisiaj ginekolog. Ide spytać o te plamienia w 9 dniu cyklu. Jutro zbadam progesteron.

7 czerwca 2018, 17:36

Po lekarzu...

Ja mam wrażenie, że siedząc tutaj na ovu, mam większą wiedzę niż ten mój nieszczęsny ginekolog na nfz. Kazał mi zrobić progesteron i betę w dniu miesiączki. Mam torbiel, ale nie wiem ani co ani jak, bo się zbyt zafiksował na tym progesteronie. Mam też pogrubione endometrium. Ile i co. Też nie wiem.

Mam to gdzieś. To była moja ostatnia wizyta na fundusz. Podziękuję.

8 czerwca 2018, 22:08

7dpo

Progesteron 10,66. Morfologia całkiem okej, tylko leukocyty i limfocyty odrobinę za wysoko, ale naprawdę nieznacznie.

Robiłam dzisiaj 3x test ciążowy (bo co sobie będę żałować) i na wszytskich trzech (dwie różne firmy) jakieś bladziochy się przebijały. Bladzioch to dużo za dużo powiedziane, jakaś różowa poświata pod światło. Żeby nie było, ja jestem wariatka nieobiektywna, ale M też widział "coś". No zobaczymy, czas pokaże.

Po ostatniej biochemicznej bladziochy nie cieszą jak kiedyś.

9 czerwca 2018, 08:57

8dpo

Nigdzie na zadne fiolety jeszcze się nie wybieram. Wybiorę się jak zobaczę serduszko.
Po biochemicznej z marca, jestem ostrożna. Pozwoliłam sobie na chwilę radości,a teraz biorę to na dystans.

Wczoraj jakieś rożowe poświaty. Dzisiaj bladzioszki pełną gębą. Dwa, bo dwóch różnych firm.

Czuje się inaczej niż w tej biochemicznej, kiedy objawy ciążowe z pełną mocą przywaliły mi w twarz. Teraz delikatnie pobolewają mnie piersi, są tkliwsze. No i juz wczoraj wiedziałam, że coś na rzeczy, bo piersi są takie... no ciążowe. Nie umiem opisać jakie, ale znam to uczucie z pierwszej ciąży.

Beta w poniedziałek, środę i czwartek. Zobaczymy. Ale trzymajcie kciuki, bardzo się przydadzą.

No i progesteron dawkuję sobie 2x dziennie, bo 10,66 to zdecydowanie za mało na ciążę. Dobrze, że mam tę luteinę.

DALSZY CIĄG WALKI:

->

https://bellybestfriend.pl/pamietnik/-,3408.html

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2018, 18:56

9 czerwca 2018, 08:57

Ciąża rozpoczęta 17 maja 2018
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii
1 2