Zadzwoniłam dzisiaj do przychodni, bo te moje badania nie dawały mi spokoju. I co się okazało, że pani się pomyliła i źle przepisała ze skierowania do ich zeszytu zleceń, wiec poszło nie takie zlecenie do labolatorium!!! Normalnie ręce mi opadły. Niby zrobią mi je jeszcze raz bez skierowania, ale kurde no! Jak mam pecha to nowy cykl zaczynam 19 kwietnia, potem 2 dni świąt i dwa dni do pracy na 9.00 do 21.00 a oni przyjmują od 8.30! Za cholerę nie dojadę....a badania musiałabym zrobic do max 23.04. Normalnie cały czas pod górkę. Załamałam sie. Jak mozna sie pomylić przepisujac z jednej kartki na druga! Tym bardziej ze byłam tylko ja, nie było kolejki, tłumu moherowych babć wyprowadzajacych wszystkich z równowagi! A ta myśli o niebieskich migdałach! A ja potem muszę stawać na głowie. Bo znając moje szczęście to fasolki nie ma wiec muszę te badania zrobić. Kur.. mać!!!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 kwietnia 2014, 16:53
(byliśmy sami - dzieciak w szkole, a teściowa wyszła na miasto
). Cudownie tak....Idę dzisiaj do ogólnego na kontrole, mam nadzieje że da mi jeszcze zwolnienie do końca tygodnia, żebym sie do końca wykurowała. Gardło jeszcze boli, kaszel i katar jeszcze jest, głowę mi rozsadza... Muszę jej pokazać te moje wyniki z enzymów sercowych, ciekawe co powie
, muszę tez sie zapisać do neurologa z tym moim kręgosłupem. Kurczę starość nie radość a mnie sie jeszcze dziecka zachciewa 
Siedzę jak na szpilkach, druga część cyklu dłuży sie niemiłosiernie. Najbardziej śmieszy mnie to ze OF dalej mi pokazuje dni płodne
musiałabym miec cykle ponad 30 dniowe
a mam najcześciej 26 dniowe. Zobaczymy. Tempka na razie ok, ale chyba muszę zmienić termometr, bo mam zwykły rtęciowy i to chyba jakiś trefny, bo sie muszę bardzo namachac ręka zeby go strzepnac
. Mam cichutką nadzieję ze jednak nie bede musiała kupować nowego. Czekamy do świat. Planowo @ ma być 19 - w wielka sobotę, jak jej nie będzie to zatestuje 20 z rana. Trzymajcie kciuki....Wiadomość wyedytowana przez autora 9 kwietnia 2014, 13:17
17 dc - bolą mnie piersi, pobolewa brzuch - na zmianę jajniki, albo oba na raz, wraca mi apetyt, choć jego brak mogę zrzucić na przeziębienie.
Jak pojawi sie @ muszę kupić olej z wiesiołka i witaminki dla mojego mezusia, No i oczywiście działamy dalej, badania i kontrola w maju u ginki. Zobaczymy. Jakoś nie miałam w tym cyklu takiego ciśnienia jak wcześniej, co ma być to będzie, pewnych rzeczy nie przeskoczę, chćbym miała stanąć na głowie więc - WIĘCEJ LUUUUZU!
No to mam za niskie BMI: 18,49
. Jutro jedziemy na resztkowe zakupy przedświąteczne wiec poszukam jeszcze, potem mam zamiar udać sie do fryzjera. Muszę czymś zając myśli, chodzisz okropnie bolącym brzuch w tym miesiącu nie pozwala zapomnieć o wrednej małpie. W piątek mogę zrobic moje badania, mam nadzieje ze tym razem pani pielęgniarka sie nie pomyli, bo nie ręczę za siebie! Ktos może zginąć!
, niby śluz rewelacyjny, szyjka wysoko i miękka, trochę mnie brzuch pobolewa i nic... I jeszcze moja druga połówka narzeka na ból kręgosłupa i nie mam co liczyć na
. Znowu mój nastój jest na wysokości podłogi
były, ale tak zupełnie na luzie i bez ciśnienia
. Od 4 dni jem olej lniany na poprawę sluzu płodnego. Ma tez dużo kwasów omega 3 , ale smak - tragedia. Mieszam go z serkiem twarogowym, dodaje trochę soli, szczypiorku i rzodkiewki, ale i tak szału nie ma... Córka dzisiaj wyjechała nad morze na tydzień, wiec tez trochę odpocznie i przede wszystkim zmieni klimat
ja tez odpoczne, choć już zaczyna mi brakować jej gadulstwa....W środę planowana @ zobaczymy czy zawita, czy zdążę rano zatestowac, kto będzie szybszy - ona czy ja - oto jest pytanie. Dobrze ze poniedziałek i wtorek pracuje cały dzien bo pewnie bym nie wytrzymała tego napięcia... Nie lubię tego czasu oczekiwania...
Ale jestem z siebie dumna, bo nie dopatruje sie żadnych objawów - co ma być to będzie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 maja 2014, 14:37
od 2 miesięcy wciskam mu witaminy, moglibyśmy tylko poprawić ruchliwośc żołnierzy a tak wszystko ok. Tak sobie pomyślałam ze to ja jestem jakaś wybrakowana i do dupy, do niczego sie nie nadaje, za stara jestem i tyle. Podlapalam dola, bo znowu sie nie udało, @przylazla...
wróciłam do 2 gina, zaczyna mi sie coraz lepiej z nim współpracować, jutro muszę do niego zadzwonić i umówić sie na laparoskopie, jak bede miała szczęście (czytaj NFZ sie zlituje i Doda coś do kontraktu) to bede miała w listopadzie, a jak sie NFZ wytnie to w styczniu.... Mam nadzieje ze bedzie szybciej, Umówilam sie z ginem ze po badaniu włączamy symulacje pęcherzyków, włącznie z pomocą przy pękanie.... Ale i tak jeszcze sie tli malutka nadzieja ze to nie bedzie potrzebne....W pracy coraz gorzej, nasza szefowa zaczyna nam robić pod górkę, wyników nie mamy, ten październik jakis taki do dupy jest....
ja bardzo mocno trzymam kciuki :)