Ale by bylo gdyby nam sie udalo za pierwszym razem..az wstyd powiedziec znajomym!
Jedna para starala sie 5 lat..A. teraz dopiero zaskoczyla..nie wiem co im bylo..z tego co zrozumialam chyba mieli jakas infekcje obojwe..brali antybiotyki i zaskoczyla..Biedna bala sie powiedziec na forum publicznym..zeby nikt nie zauroczyl jej ciazy..i przyznali sie dopiero w 4tym miesiącu..Ciemnogród w tych Włoszech..chociaż to nie pierwsza praktyka z ukrywaniem ciąży do 3mca w obawie przed czarami..tu we Włoszech..Z jednej strony glupota a z drugiej..Mi to chyba by skręciło od środka jakbym nikomu nie powiedziała bo papla ze mnie okropna!
Jeżeli chodzi o czary,uroki,przesady..Ja tam w wierze w ochronę Matki Boskiej, wiele miesięcy temu powierzyłam się jej w opiekę,swoje ciało i dusze i niech się dzieje co chce - dużo we mnie zaufania.
Od razu mowie ze nie jestem moherem zadym,ani dewotka..kwestia moich poglądów dotyczy niezwyklej przemiany duchowej której doświadczyłam rok temu..w jakich okolicznościach? Zachowam dla siebie...dodam tylko,ze mam silna wiarę i nie wstydzę się do tego przyznawać publicznie..a doświadczyć dotyku Jezusa w swoim sercu..To najcudowniejsze uczucie w ogóle.I koniec na ten temat.
Miedzy jednym a drugim staraniem..rozmyslam sobie co to mnie czeka jako matke polska w ciazy we Wloszech..wiem,wiem ..nie ja jedyna.Lekarz sie znajdzie,szpital tez, jakas tam polozna i laboratorium tez..to najmniej stresujące..jak sie to wszystko potoczy..ja jako matka..po Nim nie oczekuje zbyt wiele..chciałabym sie raczej pozytywnie rozczarować..o tak moze napisze..Chłop z niego dobry,poczciwy, do rany przyłóż,wyrozumiały,czuły i kochający i ma morze cierpliwości do mojej 11latki..tylko wrażliwy..moze troche za bardzo..pieluchy chyba nie zmieni..przy porodzie nie będzie bo mdleje na sama mysl o porodzie,kobietach w ciąży..to ze przetrwał moje opowieści o cyklu miesięcznym to już moge odnotować jako mój psychologiczny sukces
Boje sie tego,ze bede naprawde sama..z dala od moich rodziców..od mojej siostry..od przyjaciolek ktore zostawilam w Polsce..sama.
Ale staram sie traktowac to jako wyzwanie,nowość,zmianę...a dla mnie to impuls do dzialania..
i jak wyjdzie ..to za rok nie pojadę do Polski na wakacje..bubu
Oj czasami mi sie wydaje,ze glupia jestem..jeszcze 11 lat temu odczytywałam wszystkie objawy,najmniejszy bol brzucha,apetyt na ocet za zbliżający sie okres..a teraz wszystko to odczytuje jako ewentualna ciążę..
Głupia jestem..R mowi,zebym sie nie napalała i przynajmniej on chodzi spokojny..spokoj grabarza ..ja tam bym sobie potrajkotala ale z facetami to tak nie mozna..nie sa w stanie wysłuchiwać naszych wniosków i rozważań..
Dzis jest tak strasznie gorąco..jedziemy zaraz na plażę..przynajmniej 2 godziny.Juz sie wyciapalam kremami przeróżnymi..do morza nie wejde..jakos nie lubie sie kapac w morzu..potem sol wysycha na skorze i wszystko sie lepi..brrrr! Olcia za to moze siedziec godzinami z R..dobrze sie dogaduja..biora materac i znikaja a ja smaze sie na plazy..
+++++++++++++++++++
Popatrzyłam sobie na Włoszki na plazy..te dzieciate,niektóre w ciąży..niektóre dopiero co po ciąży..rożnie to ciało sie zachowuje..jedna matka 3ki wygląda niczym trenerka fitness..ani grama celulitu..ani grama tłuszczu..a obok matka jednego..tylek obwisly,piersi do kolan..brzuch nie taki..
Ja wiem ze to nie ma znaczenia..R nie przykłada do tego wagi, każdy moj kilogram kocha nad zycie..nie musze byc idealna..tylko tak mi czasem szkoda..ze w ciazy cialo sie zmienia..wiem wiem to trzeba pokochać,zaakceptować..tak czasami mnie nachodzi..
To jakies demony z przeszłości..kiedy zawsze musialam byc wyrobiona..nie mogłam przekroczyć 60 kg..bo inaczej juz chodził za mną i gadał ze żre jak świnia..i nie o moim pierwszym mężu tu mowa..
Kiedy pojawiają się takie melancholie staram sie szybko ich pozbyć..tłumacząc sobie..
I taki obrazek.. prześliczna dziewczyna..szczuplutka..długie, piękne włosy, opalona na czekoladkę..obowiązkowo łańcuszek na kostce a obok? Stary pierdziel w białych majtach obwieszony łańcuchami..bleh! I wiem,ze on jest bogaty a ona to niekoniecznie zona..i tak sobie pomyślałam..masz dziewczyno piękne cialo ale co ci z tego zycia..kto ci na starość herbatę poda?..nie zamieniłabym sie ani na moment..i zal mi sie jej zrobiło..jeszcze jak tamten łapy położył jej na brzuchu..brrr!
Nikt mnie nie rozumie czemu chce miec dziecko..w czasach antykoncepcji, środków wczesnoporonnych..po co i na co? Dla jednych..tych młodszych..to za wcześnie..dl mnie za wcześnie mówią..karierę rób..Tylko ja już karierę zrobiłam kosztem Oli..mowia 25 latki..Kolejne siksy jedna Polka..zarozumiała była stewardessa z aspiracjami modelki - oszalałaś??A figura??A zycie nocne? No fakt..jest z Albańczykiem,,zwiazek idealny przeciez..chodza na imprezy, ona rwie facetow a on ja policzkuje w domu i wyzywa od szmat..ale trwa przy nim bo sex jest zawalisty...Druga,Rosjanka.. - jak to można zdecydować sie na dziecko?PO ślubie z mężem?Jesteś jego pewna ze cie nie zostawi?..No fakt, nie wszyscy maja szczęście wyjść za maz dla zielonej karty we Włoszech,za faceta którego sie nie zna..który okazuje się niespodziewanie Hare Krisznowcem, który zmusza do powtarzania mantry w ciągu dnia i do 3 godzinnej medytacji w nocy..
Moja osobista przyjaciółka..zwariowałaś?Jesteś nienormalna! A życie?A picie?A imprezy? Zycie ci się skończy..gdzie się wyrwiesz i kto Ci pomoże??
Nikt nie rozumie,każdy puka się w czoło albo otwiera oczy..no jak to dziecko??
Jedynie moja siostra..trzyma kciuki, utwierdza w przekonaniu ze dobrze robię,ze to już czas..i Halinka..koleżanka z pracy..mama 4ki dzieci..mówi - Madzia powinnaś o tym już pomyśleć, nie bądź samolubem..
Jak najwięcej takich osób które otwierają nam oczy, wspierają i otrzymują w przekonaniu,ze jednak nie brak mi piątej klepki...
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2013, 18:50
Po za tym nażarłam się chili wczoraj..i o tak o.
Ten mnie jeszcze ciągnie na plażę dzisiaj..
Nuda i zastój.
czemu mi mowia takie glupie rzeczy..nikt nie rozumie ze ja juz nie mogę czekać..tym bardziej na kogoś..z ciąża?..
Asi zazdroszcze Ci kontaktu z córką, ja tak szybko się irytuję..a Ola tak szybko się nudzi..nawet jak ją zachęcam do czegoś..to zaczyna narzekac ze jest taka beznadziejna..ja ją chwalę,ona zaprzecza..aż w końcu ja wpadam w złośc i konczy sie nasza wspolpraca..dla niej wszystko teraz jest glupie, wszyscy ludzie głupi, szkołą głupia,a po co to sie uczyc..a jej sie nie chce do szkoly chodzic..
Tak czekam az jej sie szkoła zacznie!! Bo wydaje mi sie ze jej sie po prostu nudzi i teskni za kolegami..
Dlatego wejście ponownie w rolę matki sprawia,ze czuję te wszystkie obawy..żeby niczego nie sknocić tym razem..niczego nie zaniedbać.
Z moją mamą mam dobry kontakt, ale raczej nie mogę się jej zwierzać ze swoich problemów emocjonalnych..mama nie rozumie i nie potrafi zrozumieć..nie mam jej tego za złe - nie nauczono jej mówić o uczuciach ani reagować na nie.Dziadkowie nie byli zbyt wylewni, wiec skąd miała się nauczyć..
Kiedyś próbowałam ale bezskutecznie ..albo się denerwowała albo wpędzała mnie w poczucie winy..nie umiała inaczej.Teraz to wiem.
Sama chce być inną mamą,bardziej wyrozumiałą..ale jeszcze dużo muszę się nauczyć.
Temperaturki srurki,objawy pierdziawy..to nic nie działa i koniec..wstaję jak durna o 6.10 i pakuję termometr do gęby na dzień dobry a potem juz nie mogę spać i łażę jak Marek nocny po chałupie - góra dół..i żeby jeszcze było trochę spokoju - nie! od tego mojego łażenia i skrzypienia po schodach budzi się całe towarzystwo- ryby,kot, Ola i Robek..wszystko głodne,wszystkim daj i to już - natentychmiast!
I właśnie teraz mam czas na kawę - której i tak nie mogę pić za dużo i muszę ograniczać bo podobni zle wpływa na płodność.Cholera jasna - tą teorię wymyślił jakiś kretyn,który nie lubi kawy,zapachu i smaku.Wysunął durną teorię tylko po to,żeby uprzykrzyć życie tym co bez kawy żyć nie mogą..- gdzie nigdzie to nie zostało udowodnione..ale teoria wisi w powietrzu i krąży jak złe fatum.
I powiedziałam dość - i właśnie będę piła kawę! Kiedy będe chciała i ile będę chciała i koniec!
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2013, 10:11
Ledwo mi się okres skończył a ten już się dopytuje kiedy można - jak powiedziałam,że jeszcze długo nie to odetchnął z ulgą - jakby co najmniej na wojnę się wybierał!
Chyba chłopa wystraszyłam ostatnim razem za bardzo i biedny już się stresuje na samą myśl.
No fakt - erekcja na zawołanie BAAACZNOSC! Na pewno nie należy do przyjemności,zwłaszcza że Robek nigdy w życiu musztry w wojsku nie przeszedł.
Znowu nie mogę spać - budzik mnie obudził,termometr do gęby standardowo i.. koniec - jestem rześka i wypoczęta. Pewnie zwali mnie z nog koło 14tej jak zwykle.
Pozmywam byle jak po obiedzie i walnę w kimono.Dzis wieczorem mam ochotę na duże jasne piwo - takiego zimnego Weissa przyswoję a to tego pikantna kiełbaska..mniam mniam.
Przez ten tydzień miałam wystarczająco dużo czasu by przestać się ze soba certolić.
Nie wszystko zależy ode mnie i trzeba się z tym pogodzić a nie wściekać i obrażać się na Górę bo jak ja chce to właśnie nic nie wychodzi.
Widocznie tak ma być.
Postanowiłam nie zachowywać się jak desperatka, nie bedę robić żadnych badań, nie bedę zabiegać i poddawać się presji "ze przecież muszę " - bo ja nic nie muszę.Musiałam raz jeden - pić bawarkę w przedszkolu.
Cycki w górę i hej do przodu!
Chłop mój zadowolony ale wymięka niestety - już narzeka,że coś taki zmęczony, że w krzyżu go łupie i jakiś taki nie swój.Wczoraj się zapytał czy to moze sezon grypowy się zbliża Odpowiedziałam, że może to dlatego,że bociany nisko latają i mu zaburzają jego pole biomagnetyczne i przez to te problemy.
Kawę oczywiście żłopię bez pardonu - chociaż dziś mi wyskoczyła porada,że kofeina obniża płodność i napoje gazowane tez mam odstawić.Właśnie,że nie odstawię - do kolacji sobie popijam fantę i jestem cała szczęśliwa.
Ciąża to tyle wyrzeczeń - łącznie z okresem karmienia - więc póki co jestem nieograniczona.To że biorę ten durny Folik codziennie to i tak z mojej strony nie lada wysiłek - bo ja generalnie jestem strasznie niesystematyczna.
Otwartych balsamów, cudownych szamponów,odżywek, witaminek mam całe pudło - czekają na lepsze czasu albo na moment kiedy znowu zapragnę być idealna i zorganizowana.
Także Folik - to mój psychologiczny sukces i spektakularny wyczyn. Dobrze jest.
A z nowości wykupiłam pół działu z podpaskami i tamponami - wszelkie możliwe opcje i rozmiary. Takie różne fajne nowości - kosmiczne wkłady nieprzemakalne, grubość pół mikrometra i perfumowane perfumami prosto od Armaniego. Jestem więc zabezpieczona po wsze czasy.
Zobaczylam też w sklepie pudełko z testem owulacyjnym - pomyslałam sobie - dobra - zobaczymy - ale pudełko okazało się juz otwarte..Niestety jakaś ciekawska Włoszka zapragnęła się dowiedzieć czy ten test na pewno jest w tym pudełku i rozerwała brutalnie tekturę. Ja w przypływie szaleństwa poczełam szukac nowego pudełka..ale za tym rozerwanym wisiały już tylko testy na menopazuę..Nie wiedziałam,że takie testy w ogóle istnieją..zawsze wydawało mi się,że jak kobieta wydziera się na wszystkich dookoła a zaraz wszystkich przytula i płacze ze wzruszenia pocąc się przy tym straszliwie - to to jest właśnie menopauza i tego się nie testuje..A tu proszę..jeżeli czujesz się dziwnie,huśtasz się na emocjach i nawet własny kot patrzy na ciebie dziwnie - zrób sobie test - może akurat to początek menopauzy..
Cudowny wynalazek..idealny na prezent imieninowy..dla mamusi....męża
Wracając do tematu - na moje delikatne sugestie imienia dla ewentualnego dziecka tudzież dzieci..tak przy okazji,niezobowiązująco - Pan Mąż odpowiedział bez ogródek " Przecież już ZDECYDOWALIŚMY - Alessio albo Alessia i basta".Także przynajmniej tą kwestię mamy z głowy.
to że nam się nie udaje - to bardzo dobrze. Ten okres wykorzystuję na uświadamianie pana Męża co to znaczy mieć dziecko i z czym to się je. Były długoletni kawaler nie zdaje sobie sprawy jeszcze, że dziecko płacze gdy właśnie boli głowa i nie śpi kiedy właśnie rodzic chce spać.Wszystkie procesy fizjologiczne potencjalnego dziecka - zostawiam na deser
Na razie mówię enigmatycznie,że dziecko to..kupa radości.
I na koniec standardowo - cycki do góry i do przodu!
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2013, 11:57
W swojej diecie nie żałuj sobie takich produktów jak: cebula, czosnek, szalotka, szczypiorek i por. Zawierają one antyoksydanty, które pomagają w walce z wolnymi rodnikami. W tradycyjnej medycynie chińskiej są to również produkty, które uważane są za pokarmy „ciepłe”, zwiększające płodność.
No to chyba nie u mnie.U mnie w/w stanowią skuteczny w 100% środek antykoncepcyjny. Mój chłop otóż wykrywa niczym chromatograf najdrobniejsze próby zjedzenia "ciepłych" warzyw.Ba! Choćbym nawet o świcie smażyła cebule lub rozdrabiała czosnek - po powrocie z pracy oświadczy płaczliwym tonem z miną zbitego psa.."aaa..smażyłaś cebulę znowu..?" Mała szklarnia z cebulką też wyemigrowała na balkon..no "bo przecież nie można żyć w takim smrodzie!"
I nie przejdzie żadna wersja - nawet z porem. Mój miły częstuje mnie wtedy nawet w łóżku, jak podkreśla z czystej miłości i troski - miętuskiem. Sam solidarnie też bierze dla siebie.
Z tego co sobie przypominam - nawet moja babcia mówiła mi "Po cebuli to się kuli"..więc tę poradę dnia traktuję jako niewinny żarcik o świcie
Po za tym - mięęęęsoooo..steki jadłabym na okrągło..najlepiej na półkrwisto - jak drapieżnik.
Po za tym jestem przeziębiona - mam katar - kapie mi jak woda z kranu..głowa mnie boli i nie mogę na niczym się skupić..wyżarłam córce Nutellę z nudów.. - ale się nie wkurzyła - tylko ze wspóczuciem poklepała mnie po ramieniu mówiąc.." biedna chora mamusiczka"
Wczoraj urządziłam im też awanturę wieczorem - kiedy to wyrzucałam bilionową,zasmarkaną chustkę - że to ich wina i oni mi zprezentowali to cholerstwo.
Bo tak zawsze jest - chłop ma katarek , dziecko kicha i zawsze ich bierze na przytulanie wtedy do mnie - a potem niańczę te ich wirusy.
Nie wyspałam się i jestem drażliwa.. sapałam w nocy w poduszkę jak lokomotywa z otwartą gębą..Robek jeszcze zaczął chrapać..po prostu idzie zwariować!
No i mam ten test w szufladzie..leży w pudełku i czeka ale obydowje się nie nastawiamy.
Test to takie magiczne urządzenie - kiedy zaczynam uważnie czytać instrukcję - dostaję okres.
Teraz mi ciąża nie na rękę..wzięłabym sobie jakiegoś fervexa czy aspirynkę i odleciała pod kocem..ale nie mogę - no bo czekam..
Po za tym kupiłam sobie naszego polskiego żywca - który od tygodnia chłodzi się w lodówce - też czeka..
i takie moje życie w zawieszeniu.
Nie mogę doczekać się poniedziałku - wtedy kapuśniak gotuję.
Dasz radę , facet to zawsze tylko facet;) jeśli jest dobry i kochajacy to resztę można mu wybaczyć , bo my kobietki, mimo słaba płeć potrafimy wiele unieść na swoich ramionach. Ja kiedyś ubolewałam nad tym że mój nie chce być przy porodzie, teraz mi się odmieniło jednak wolę pozostać dla niego obiektem pożądania niż krwawiącym i wrzeszczącym babskiem z roztępami .. damy radę ;*
Nie przejmuj sie, ja tez jestem sama poza krajem. Luby na pewno mi pomoze, jak tylko z pracy wroci, czyli tak po 20:00!!! Ach, zapomnialam, tesciowa chetnie wpadnie! :P Tylko ze ja za taka pomoc to serdecznie podziekuje, juz wole sama albo czekac do tej 20:00! Pozdrawiam!
Dziekuje Wam dziewczyny :) A z mojej obecnej tesciowej to raczej nic nie bedzie..babcina 83 lata i sie zapomina coraz czesciej..moze mi co najwyzej sos pomidorowy zrobic bo tego Wloszki nie zapominaja nigdy chyba ;)