X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Moje nowe dziecko
Dodaj do ulubionych
1 2

22 września 2013, 09:58

Ciąża rozpoczęta 24 sierpnia 2013
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

13 lutego 2017, 16:00

ile to minęło??
prawie 3 lata.. Alesiek skończy 3 lata pierwszego czerwca.
O matko bosko!
Dni mijają w zasadzie na tym samym, nawet nie wiem jaki dziś dzień.. mam nadzieję że niepłodny ;)

Alesio robi się gaduła, bardzo uprzejma gaduła.. dziękuję mamusiu, prooszę mamusiu, tuliimyy! Grazie papa, preego papa..
Dwujęzyczność pięknie mu się rozwija, śmieszy mnie to jak się przełącza na język, doskonale wie że do mnie po polsku a do Robka po włosku.
Przyswoił języki naturalnie..gdyż ja zawsze i od zawsze gadam do niego tylko i wyłącznie po polsku.. i mam to gdzieś że w sklepie czasem Włoszka się zagapi czy ktoś tam..
Nie samymi kluchami czlowiek żyje.

Alesiek lata w pampersach jeszcze, kibel omija i nocnik tudzież. Po wielu próbach pocieszam się że numeracja papmersów kończy się na 6 a potem pieluchomajtki zostają..mam też nadzieję że w końcu jednak zdecyduje się na nocnik bo głupio mu będzie przed dziewczyną.

Z nowości to mam drugiego kota. Przyleciał samolotem z Sardenii ze schroniska.
Wziełam go bo mam dobre serce ale nie cierpię tego kota, osobowość wiejskiego przygłupa z manierami chłopka roztropka, zero nonszalancji i taktu jak u Milki. No ale jak powiedziałam A no to i wypadałoby B.

Ale po co tu przyszłam znowu?
Bo mam stres.
Taki wielki jak nigdy.
Muszę muszę to wyrzucić bo biję się z myślami.

Wpadło mi do łba prezent Robkowi zrobić z okazji tych cholernych Walentynek.
I poświęciłam się dla dobra Republiki Włoskiej..no i o.. sama owulacja, 15 dc a tu guma pękła nam..matko elektryczna!!! W zyciu nam nic nie pękło, nawet jak pralka wylała okazało się że to tylko z okna nakapało a teraz normalnie pękło. Niby nie na całego, niby minimalnie z boku..ale zawsze.

I stres jak głupia nastolatka mam.
Bo już sobie zaplanowałam ten rok.

- bierzemy ślub kościołowy w Polsce na wakacjach
- schudłam 7 kilo i planuuje jeszcze 3 bo w sukienkę muszę się dopiąć.. (sukienka cudna..ze ślubu cywilnego, żadne fiolety czy niebieskości starych panien ale śmietankowy jedwab z cudnym haftem)
- Alesio od wrzesnia startuje do przedszkola i wreszcie będę miala wooolneeeee od dzieci!!!
- interes swój mam rozkręcić i nareszcie wyjść do ludzi i pieniędzy


Za:
- Robek to moj mąż
- Mamy łóżko piętrowe 3 osobowe dla dzieci
- mam wszelkie potrzebne graty dla dziecka
- pampersy zmieniam z prędkością błyskawicy
- zdążę przed 40tką
- znowu zrobię sobie zoz i będę przeszczęśliwa
- nie wyrzuciłam spodni ciążowych ani pięknych namiotowych bluzek

Przeciw:
- będzie ciężko finansowo
- bedzie ciężko organizacyjnie bo nie mam nikogo do pomocy
- ciąża we Włoszech jest droga
- przytyję i sukienkę se mogę złożyć na pół
- plany weselne idą w łeb
- to naprawdę nie jest dobry czas
- nie można jesc sushi w ciąży a ja odkryłam fantastyczny barek!!!

To wszytko jest irracjonalne, bez sensu i nietaktowne pisać takie rzeczy w tym serwisie.
Bo wszystkie tutaj chcemy miec dzieci.
No to ja się wyłamię..ja już nie chcę , jeszcze nie teraz, niech przynajmniej zaczeka to wszystko do pażdziernika..z resztą mam dość.
Po 3 latach siedzenia w domu chcę iść do pracy, do ludzi, pomyśleć egoistycznie o sobie przez te parę godzin kiedy wszyscy są w pracy, szkole i przedszkolu.
Nie planowałam 3ciego dziecka.

W każdym razie mam stresa i nic tego nie zmieni.
Pozostaje mi czekać, odliczać dni i bić się myślami.
Resztkami spokoju co go nie mam

No tak człowiek strzela Bóg kule nosi.

15 lutego 2017, 17:31

Dziś bawiłam się z Alesiem

"Balon rośnie że aż strach! Przerwał miarę no i baaaaach!"

Doprawdy ironia losu :D

20 lutego 2017, 16:01

No i sruu.. zapalenie zatoki szczękowej.
Biorę Duomox od paru dni, już lepiej się czuję..
Chociaż lepiej to za duże słowo.

Głowa mnie tak strasznie boli, snuję się po domu..energii mam tylko tyle ile w tej mojej rozpuszczalce kofeiny a potem to lecę z rąk.
Po 20tej można mnie wykąpać, przewinąć i połozyć do łóżka. Nawet bez czytania bajki.

Mam dodatkowo uderzenia gorąca i ataki zimna..
co się wystroję w szlafrok polarowy to zaraz mi gorąco..wyskoczę ze szlafroka to znowu mi zimno..

Jakoś tak zero motywacji.

A wszyscy czekają z muzyką :)

23 lutego 2017, 15:52

Zostały mi dwa dni do dnia ZERO.

Wczoraj poszłam do apteki po test ciężarnej.. serducho mi waliło jak na egzaminie i bylam blada jak ściana..że zdanie poprawnie skleciłam po włosku to prawdziwy cud..i jeszcze ostatkiem sił dodałam "solo non digitale" - żeby test nie był cyfrowy.
Przy Aleśku kupiłam taki dla tłumoków gdzie słownie wyświetla się "ciąża" albo "brak ciąży"
wszystko uroczo ale z pamiątki to zostało mi tylko zdjęcie tego testu..bo baterie wysiadly w oryginale.
Tym razem kupiłam zwykły sikaniec.

Ogólnie nasłuchuję się..boli ? nie boli.. a może boli? niee..wcale nie boli..a może trochę boli?
Bo po drugim porodzie okresy mam bardzo dlugie i bardzo bolesne (zapas ketonalu mam)
W zasadzie.. to przyznam się sama przed sobą ,że nie boli..
Czasem mi się wydaje że boli..
Oj tam nie wiem już..

Temperatura wysoka..ale tu się tyle rzeczy nałożyło że trudno to interpretować jednoznacznie..zapalenie zatoki, antybiotyk..zmęczenie też wynika z tego że pogoda tu sie zmienia raz ciepło raz zimno..raz ciśnienie w górę raz leci na pysk..

Dziś zdecydowaliśmy że w razie czego trójkę dzieci upchniemy w pokoju na górze gdzie obecnie Ola ma swe królestwo....nie dlugo bo Alesiek juz niedługo startuje do niej na sublokatora.

Jak będę w ciąży to Robek pierniczy odchudzanie i wystartujemy na własnym ślubie jako dwa melony.
On oczywiście zrobi to tylko i wyłacznie dla mnie bo zrzucic 10 kilo dla niego to pestka przecież (zzrzuca codziennie od 7 lat)

Ja mam różne myśli..od optymizmu na depresji kończąc. Nie wiem co myślę.
Zaczynam się obwiniać że to przez te moje głupie pazury..i gdzie ja łeb miałam.

Dyskomfort mojej sytuacji potęguje też fakt, że na wakacjach zaplanowałam z siostrą protetykę zęba od którego dzieje się ten cały stan zapalny.
Powikłanie po założeniu mostu i prawdopodobnie skończy się na implantach..
Chciałabym to zrobić bo infekcja atakuje średnio co pół roku i co pół roku mam antybiotykoterapię..
leczenie dotychczasowe i różne pomysły nic nie dały.
A ja już jestem niecierpliwa.

Po za tym Duomox to słaby lek.
A jak wyskoczy ciąża nie mogę walnąć klindamycyny niestety..i wszystkie plany biorą w łeb.
Mam nadzieję że Góra to rozumie..??
CZY GÓRA MNIE SŁYSZY????!!

"Proszę o usprawiedliwienie niegotowości mojej córki Magdaleny do pełnienia w wiadomym terminie roli matki po raz trzeci z powodu problemów zdrowotnych
podpisano
Moja matka"


25 lutego 2017, 16:28

Wieczór przed testem nerwy już odmówiły mi posłuszeństwa, pogryzłam się ze starym..naprawdę byłam niemożliwa.
Jak na złość wcale nie byłam spiąca..

Rano wstałam wściekła i gotowa na wszystko..to 2tygodniowe czekanie mnie wykończyło..siwych włosów mi przybyło, do tego tachykardia plus duszności.. ataki panikowe jak mówi jedna moja włosko- polska znajoma.Koszmar jakiś.

Test robiliśmy razem bez wdawania się w szczegóły.
Wyszło negatywnie.
Bez cieni, bez domysłów i doszukiwania się.
Negatywny jak cholera.
Wg instrukcji zrobię w poniedziałek dla pewności test dla ciemniaków z opisem słownym.

Okres złośliwie mi się spóźnia.

Jednak czuję ulgę i powoli wraca mi chęć do życia i planowania.
Wszystkie przygotowania do działalności mojej i do ślubu leżały odłogiem bo nie miałam głowy o tym myśleć..teraz wyślę zaległe maile,zamówienia itp...


Oczywiście myśli szurniętej nastolatki też mam.. a co jak test mnie oszukał? A jak jestem w ciąży i test zrobiłam za wcześnie, a jak za mała czułość testu była? (20)
Ale szczerze po takiej fali stresu.. obojętne mi już wszystko.

Jak to kobieta może zdurnieć do reszty by w końcu zmądrzeć..

25 lutego 2017, 16:37

Alesio na nocnik robi!! Woła ładnie i się załatwia nawet jak w spodniach biega.
Wcześniej ganiał w majtkach ochronnych, potem w zwykłych a teraz normalnie w pełnym umundurowaniu i daje radę!

Ostentacyjnie i wśród fanfar wynosi nocnik z zawartością do kibla po czym następuje uroczyste spuszczenie wody.
Ilość zużywanych pampersów spadła drastycznie bo zakładam mu tylko do spania.
Także sukces.
I idziemy do przodu bo to nie jest nasze ostatnie słowo.

Fajnie i bez paniki z tym nocnikiem, bez wyrzutów sumienia i bez nacisku i trzymania na siłę.
Doszedł sam do tego a ja go tylko lekko pokierowałam.
Można :)


Śmieszy mnie ta jego dziecięca uprzejmość..w nocy kiedy zmieniałam mu pieluszkę otworzył oczy i mówi "dziękuję mamusiu! Daj buzi! Dobranoc"

Albo czasem tuż przed snem (bo zasypia z nami) odwróci się do mnie i paatrzy i paatrzy na mnie i dotyka mojego policzka i mówi :Alesio kocha , bardzo kocha"
Rozbraja mnie to za każdym razem i obsypuję go milionami całusów.


25 lutego 2017, 16:57



3a1897193f7a6fd4med.jpg
To mój spryciarz.


1c25f37542772a44med.jpg

A tu rano w deszczowy poranek położył się na leżaczku i powiedział:
"Che bella giornata del sole!" (Jaki ładny słoneczny dzień!)

ab399ec92ac171c8med.jpg

A tu jest jego pierwszy rysunek pt. Rekin

Rekin po kolacji.

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lutego 2017, 16:56

26 lutego 2017, 15:32

W ciagu tych dwóch tygodni zgubiłam kolejne 2 kilo..ale takiej diety stresowej nie polecam ;)

27 lutego 2017, 17:25

Wydarzenia 2óch ostatnich tygodni bardzo dużo dały mi do myślenia.

Przede wszystkim uświadomiły że powinnam tu wrócić i prowadzić obserwacje, żeby wiedzieć dokładnie jaki dziś dzień mamy moja droga? ;)
Odpuściłam sobie obserwacje i wykresiki bo w zasadzie przecież świat sie nie zawali..oczywiście, teraz wiem że może i by się nie zawalił ale życie mocno by się skomplikowało pod względem organizacyjnym.
Jestem sama jedna we Włoszech, nie mam żadnej pomocy, moja rodzina mieszka w Polsce a ze strony męża nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc przy noworodku.
Niestety.

W otoczeniu wszystkich ciąż przyjaciółek przemknęła i owszem mi myśl,że moze ja bym też chciała..?
Teraz już wiem. Nie mogę sobie pozwolić na 3cie dziecko..
Mój czas minął.

Robek zdał egzamin śpiewająco, poradził sobie z tą całą sytuacją lepiej niż ja.
I mimo że nie ćwierka codziennie na gałęzi wszelkim i wobec że mnie kocha jak słońce na niebie to wiem ,że na tego faceta zawsze mogę liczyć i jest w stanie mnie wyrwać za nogę z najgłebszego nawet dołu.
To dla kobiety bardzo dużo.

Ja sama zmierzyłam sie z samą sobą, kolejny raz stanełam z moimi lękami twarzą w twarz.Trochę przegranych bitew ale wojnę wygrałam.
Wiem już, że żadnych tabletek po, przed i w trakcie nie wzięłabym do paszczy..
To nie jest rozwiązanie w moim przypadku.
Nie przerwałabym nigdy ciąży.
Wiem,że gdyby się okazało że jednak zaskoczyłam - od razu pokochałabym to dziecko.
Od razu. Te dwie kreski..jak tylko wstałabym z podłogi.
Miłość i optymizm zalałyby od razu me serce gdybym zobaczyła je na monitorze usg.
Brałam już kwas foliowy by w razie czego cewka nerwowa rozwinęła się prawidłowo.

Tymczasem cieszę się z obrotu spraw.
Nabieram wiatru w skrzydła... a dokładnie w skrzydełka ;)

8 marca 2017, 17:45

Ogólnie to się sypię...

Niby jeszcze 37 lat, na zewnątrz nawet nieźle ale w środku.. totalne próchno!
Że to jeszcze łazi to cud nad Wisłą.. nad Tybrem cud.

Wystarczy jedna pokręcona noc, zwinięcie się na fotelu, nawet pukanie w laptop na kolanach na kanapie i kompletnie nie mogę się potem rozłożyć.. kości..żebra, kręgosłup,kolana..wszystko aż treszczy i boli.

Tak, jestem stawowcem, osteopatą i wszystkim co wiąże się z bólami stawów..
To chyba nasza rodzinna przypadłość.

Od razu mówię..miejsce wkłucia zzo jest idealne, nie boli, nie daje znać o sobie od momentu kiedy porodziłam syna.

Skłaniam się coraz bardziej w kierunku teorii że wszystkiemu winny jest skopany gen w enzymie przyswajającym żelazo.
Cała sprawa wyszła prypadkiem kiedy w ciązy badano mi poziom transferytyny i gospodarki żelazem.
Okazało się że mimo swego trupiego wyglądu, cieni pod oczami nie jestem anemikiem..wręcz przeciwnie!
Żelaza mam nadmiar w organizmie! Enzymy są nim wysycone całkowicie..

Kogut od razu podejrzewał hemochromatozę czyli nadmiar żelaza w organizmie.
Jednak aby choroba rozwinęła się całkowicie w swojej postaci musiałabym mieć dwie kopie zmutowanego genu..żeby było ciekawiej są 4 geny w których mutacja powoduje jakiekolwiek objawy..

Jeszcze poszukam w papierach który to u mnie był gen..z tego co pamiętam mutacja dotyczyła niezbyt ważnego genu w tej chorobie..no ale jednak..coś tam jest skopane..
Jestem nosicielem tej mutacji i dam łeb sobie uciąć że te wszystkie problemy ze stawami powodowane są własnie przez to..

Leczenie? Upusty krwi.. logiczne ale jak u mnie nie praktyczne.
Jako posiadacz krwi królewskiej wg krwiodawstwa 0 rh minus mogłabym co 3 mce oddawać krew z pobudek czysto egoistycznych ale nie przejdzie to gdyż po prostu..na widok igły i w trakcie samego procesu a nawet na samą myśl robię się zielona i przyjmuję pozycję horyzontalną..

No taki typ.

I tak po okresie czuję się wspaniale,skrzydła otwieram i góry mogę przenosić..
Mięso lubię..uwielbiam steki na półkrwisto, tatarki..wątróbkę..
Nie zastanawiałam się czy mi źle po takim żarciu.

A skąd się to wzieło?
Piszą że mutacje tego genu najczęsciej występują w Skandynawii.

No tak ..pewnie jakaś moja praprapraababka puściła się z jakimś Wikingiem i o!
Cała moja rodzina znosi tego skutki..

Ja rozumiem krew nie woda... ale z rudym wąsaczem??

graphics-vikings-141503.gif

1 2