X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania My chcemy mieć dziubulka !
Dodaj do ulubionych
1 2 3

29 stycznia 2015, 17:44

Jest i @. Brzuchol boli za wszystkie czasy :( czwarty cykl starań czas zacząć....

10 lutego 2015, 21:36

@ była i nie ma. Już mam dni płodne. Zamówiłam testy owulacyjne, termometr owulacyjny, testy ciążowe, żel conceive plus i 3miesięczny zapas suplementu Fertilman dla męża. Właśnie wysłałam męża po odbiór przesyłki do paczkomatu. Potem robię test owu i do dzieła. A w okolicach weekendu zrobimy badanie nasienia ;)

W sobotę walentynki, raczej nic szczególnego nie będziemy robić, zrobię jakąś pyszną kolację, winko i świece i już. W niedziele jesteśmy chrzestnymi na chrzcie małego dziubulka:) Obyśmy wkrótce i my doczekali naszego małego szczęścia :)

10 lutego 2015, 22:39

Na teście owu cień cienia drugiej kreski. Śluz płodny. Zgłupiałam....

12 lutego 2015, 13:49

Wczoraj na teście owu znowu cień drugiej kreski. Dziś rano zrobiłam i ta druga bardzo słaba ale jakaś jest. Zrobię jeszcze po południu.

13 lutego 2015, 11:55

Chyba oszalałam kupiłam wczoraj małe śpioszki. Tak "na wszelki wypadek" jakby lada moment trzeba było oznajmić mężowi radosną nowinę w romantyczny sposób... Fasolko przyjdź! bo inaczej mamusia zwariuje :(

13 lutego 2015, 20:16

Nie wiem wydaje mi się, że test owu pozytywny, druga krecha jest ciemna i wyraźna. Ale byłyby heca gdyby nasz mały wielki człowiek został poczęty w walentynki :D

17 lutego 2015, 23:38

OF wyznaczyło mi owulację na walentynki:) Nie wiem ale jakoś nie czuję nic wyjątkowego w tym cyklu, żadnego bólu brzucha itp. Znając życie znowu nic z tego nie będzie ;( eh...

W niedziele byliśmy chrzestnymi na chrzcinach. Maluch jest przesłodki. Jak bardzo bym chciała mieć takiego swojego szkraba to tylko dobry Bóg wie :) Mały sens życia. Śpioszki kupione przeze mnie leżą i czekają na dnie szuflady. Czekają na tą chwilę... na ten moment gdy je wyjmę i powiem "czas powiedzieć tacie, że wkrótce będziesz z nami" i pokażę je dla męża. I zobaczę tą radość w jego oczach... i będziemy świętować to, ze wkrótce nasze życie wypełni prawdziwa radość, nieopisane szczęście...

19 lutego 2015, 11:32

Tak mi naszło na rozważenia... Ja (i wiele z was) staramy się, pragniemy dziecka, ale nie wychodzi... Kolejny okres kolejny ból serca. Potem ponowna nadzieja, czekanie i znowu to samo.. Chyba wszystkie znamy te uczucia. I jak sobie pomyślę ile kobiet usuwa ciąże to aż mnie krew zalewa. Jak można zabić własne dziecko? Jak można zadecydować o czyimś życiu? Jak można stwierdzić, ze to tylko zlep komórek, skoro już po kilku tygodniach bije mu serduszko? Życie każdego z nas zaczęło się od kilku komórek, a jednak wszyscy mamy takie samo prawo do życia. Zastanawiam się dlaczego Bóg wysyła te małe bezbronne aniołki do ludzi którzy ich nie chcą? :( Dlaczego nie może podarować ich nam?

Mój mały dziubulku wiem, że gdzieś tam jesteś i czekasz. Pojaw się u mamusi w brzuszku, tak bardzo Ciebie pragnę, tak bardzo będę Cię kochała...Proszę przyjdź. To ta pora. Jestem gotowa.

20 lutego 2015, 11:23

Wczoraj maż zrobił wyniki nasienia. Jak powiedział mi o nich przez telefon się załamałam bo tylko 2 plemników o szybkim progresywnym ruchu, a ogólne liczba ruchliwych progresywnie 20%. Miałam mega doła, już widziałam widmo inseminacji i ogólnie to był okropny dzień. Uświadomiłam sobie jak bardzo pragnę dziecka i co będzie jak nie będę mogła go mieć.
A dziś byliśmy u profesora na omówieniu badania i ocenił męża na 4 w skali 1-5 :D Ciąża to kwestia czasu :D Mam na siłę nie robić z męża chorego i wyluzować, bo jest dobrze. I najlepiej olać mierzenie temperatury, regularnie współżyć i cieszyć się z sexu. Prawdopodobieństwo ciąży u zdrowego mężczyzny i zdrowej kobiety w każdym cyklu wynosi 15% zaledwie. I nie brać do głowy tego co mówią o poprawianiu trybu życia, braku gorących kąpieli itp. Jestem taka szczęśliwa :D Ja pięknie owuluję, mąż ma dobre nasienie - jest cudownie. Życzę wam wszystkim tak dobrych nowin :D

21 lutego 2015, 09:14

Dziś spory spadek tempki na wykresie. Do @ jeszcze prawie tydzień... Czyżby implantacja? Oby to była ona, oby to była ona, oby to była ona... Nie mogę się nakręcać, bo jak znowu się rozczaruję to się załamię:(

22 lutego 2015, 09:53

8 dpo
Dziś tempka poszła do góry po wczorajszym spadku. Wygląda jak implantacja, ale nieraz bywa tak, że spadek wygląda na implantację a ciąży nie ma, więc nadal staram się podejść spokojnie do tematu.
Cycuchy duże i nabrzmiałe, delikatnie bolesne, ale i tak fajne - czuję się jakbym miała silikony :D nadal mam problem z brakiem apetytu i mdłościami - nie wiem może jestem chora?;/
http://ovufriend.pl/pamietnik/my-chcemy-miec-dziubulka,1602,2.html#

Idziemy dziś na odwietki do dzidziusia znajomych ;) ciekawe kiedy pojawi się nasz;) po cichu liczę, że może już siedzi u mamusi w brzuszku :D

23 lutego 2015, 12:30

9dpo
Tempka nadal w górze. Niech tak zostanie...

25 lutego 2015, 21:54

Nigdy nie będę oglądać testów ciążowych po czasie! Nigdy nie będę oglądać testów ciążowych po czasie! Nigdy nie będę oglądać testów ciążowych po czasie! Nigdy nie będę oglądać testów ciążowych po czasie!

Cholera nie wiem ile razy muszę to napisać, żeby ten durny łeb to zrozumiał. Wczoraj 10 dpo, mierzę tempkę - spadła... dół idę do łazienki robię test. Negatyw, zero złudzeń... odkładam i idę robić mejkap itp. Przychodzę za pół godziny na teście cień cienia. Pokazuję mężowi - musi się przypatrzeć ale też widzi. No to jest nadzieja, od razu humor lepszy. Dziś 11 dpo. Mierzę tempkę spadła, no to biorę 2 testy ciążowe i idę robić (innych firm żeby nie było). Znowu negatywy... w sumie co ja sobie wyobrażałam głupia. Czuję smutek i złość na samą siebie. Trudno, trzeba pogodzić się z porażką, ale testy znowu odkładam. Wracam z pracy i znowu czort mnie podkusił spojrzeć na te testy... znowu cienie i mętlik w głowie...

No przecież jestem farmaceutką, wiem, ze testów nie ogląda się po czasie, wiem, ze zachodzi reakcja itp. Ale z drugiej strony naczytałam się historii w których cień po czasie okazywał się być ciążą i znowu pojawiła się ta złudna cholerna nadzieja :( po co? pytam się po co... Już zaczęłam się godzić z tym, że @ jest gdzieś za rogiem, że tym razem się nie udało...

Zresztą zgodnie z moimi obliczeniami @ nadejdzie jutro, więc nadzieja potrwa krótko. Brzuch boli jak na @ więc cóż... pozostaje czekać...

Mój aniołku pamiętaj, ze mamusia na Ciebie czeka i już bardzo Cię kocha... do zobaczenia wkrótce :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2015, 16:49

26 lutego 2015, 17:38

Przyszła @.... Odechciewa mi się wszystkiego... Czasami wydaje mi się, że nie zasługuję na to by być mamą... Czy kiedykolwiek nam się uda?;(

5cs czas zacząć...

26 lutego 2015, 22:01

Wmawiam sobie, ze nic się nie stało, ze następnym razem się uda, że lepiej się do tego przygotujemy finansowo...
BZDURA BZDURA BZDURA !!!

Czemu się nie udało ?? :( mam problem z radzeniem sobie z porażkami, wymiękam :( wiem, ze inni starają się latami i w sumie nie mam najgorzej ale cholera smutno mi :( Jakoś muszę to przełknąć:( życie nauczyło mnie, że nigdy nie ma tak jakbym tego chciała, wiec sama nie wiem? mam nie chcieć? Nie da się ;(((((
Jestem, żyję, oddycham by być kiedyś mamą...
Mówi się, ze cierpliwość jest gorzka ale jej owoce są słodkie.
Słodki owocu naszej miłości pojaw się w końcu błagam :(!!!

2 marca 2015, 16:49

@ dalej trwa... a ja już nie mogę doczekać się połowy cyklu, owulacji, serduszkowania i tej nadziei, ze może tym razem się udało. Tak bardzo bym chciała, żeby w końcu się udało! Nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie dlaczego aż tak mi zależy.. przecież mamy czas jesteśmy młodzi, nie mamy stabilnej sytuacji - moglibyśmy zaczekać... Ale żadne argumenty do mnie nie trafiają. Nawet takie, że dziecko wywraca życie do góry nogami, nie ma czasu na siebie, swoje plany i marzenia. Nic nie jest w stanie mnie zniechęcić NIC I NIKT !!! Z jednej strony wiem, ze kiedyś się uda, ale z drugiej zaczynam wątpić - bo przecież kolejny raz się nie udało ehh :(
Tak bym chciała, żeby moje życie się poukładało. Aby spełniły się moje marzenia o spełnieniu zawodowym, godnym życiu, pięknym domu z ogrodem po którym biegać będą pieski, podróżach z rodziną. Z pełną rodziną, z dziećmi, by móc pokazywać im świat i cieszyć się każdym ich uśmiechem, każdym zdobytym doświadczeniem ahh to takie piękne marzenia. Lubię czasami zamknąć oczy i po prostu zacząć marzyć... No bo cóż mi zostało, jeśli nie marzenia???...

4 marca 2015, 19:32

Chciałam zrobić badania hormonalne ale oczywiście na NFZ mogę zrobić jedynie hormony tarczycy... Jutro idę oddać krew do badania. Resztę badań musiałam zrobić prywatnie (testosteron, progesteron, estradiol, prolaktyna, FSH i LH) i zapłaciłam olaboga 150zł:/ Matko, ze mnie taki dusigrosz a w tym miesiącu wydatków związanych z poczęciem naliczyłam 600zł. Jeszcze dziecka nie ma a już wydatki się zaczęły hehe:P na szczęście na dziecko (i na podróże) mi nie szkoda ;D Wyniki w piątek - oby wszystko było ok...

Zastanawiam się ostatnio jak nam się finansowo poukłada gdy pojawi się dzidzia. Oby wszystko się wyprostowało i zmartwienia finansowe zniknęły raz na zawsze!

W moich marzeniach już widzę nas idących po parku i pchających wózeczek z malutką istotką;) Chciałabym być spełnioną zawodowo i życiowo mamą - zawsze zadowoloną i uśmiechniętą. A nie wkurzoną, zdołowaną i wiecznie poirytowaną oraz krzyczącą na swoje dziecko, których ostatnio jest coraz więcej.

6 marca 2015, 21:28

Odebrałam wyniki. Nie jest dobrze. TSH, T4, LH, FSH w normie. Prolaktyna 24 (norma 25), no ale blisko tej górnej granicy. Testosteron 1,35 (norma 0,1-0,9) więc sporo ponad normę. I najgorsze estradiol mniej niż 9 (w tej fazie cyklu dolna norma to 18)... Gin ręce załamał, zwłaszcza, że mam regularne cykle, owulację (tak myślę) bo tempka rośnie, testy owu pozytywne. No i kiedys jak byłam na usg to pęcherzyk był pusty już po owulacji... nic nie rozumiem. Mam takiego doła, ze szok. Gin zalecił inofolic... no to kupiłam. Zobaczymy jak będzie...

6 marca 2015, 21:54

Aha i w poniedziałek idę na monitoring i zdecydujemy co dalej...

7 marca 2015, 11:52

Nigdy nikomu niczego nie zazdrościła. Ani pieniędzy, ani samochodów, ani domów bo wiedziałam, że jak mam dwie zdrowe ręce, dwie zdrowe nogi i głowę na karku to sama na to zarobię. Ogólnie zawsze uczucie zazdrości było mi dość obce. Jedyne co czułam to chęć to jeszcze większej pracy aby osiągnąć to co ta osoba. A teraz wiem co to zazdrość... Bo kiedy widzę na fb czy słyszę od kogoś, że któraś tam znajoma jest w ciąży to czuję bolesne i dotkliwe ukłucie. Albo te fotki brzuszków i dzieciaczków, najchętniej wylogowałabym się z internetu na zawsze! Czemu do cholery innym zachodzenie w ciąże przychodzi tak łatwo a nam tak trudno? Czemu całe życie mam pod górkę? Ludzie wpadają, rodzą dzieci niechciane, a Ty człowieku się starasz robisz co możesz i figa z makiem. Już tak sobie myślę, że jeśli mam nie mieć nigdy dzieci to chciałabym przynajmniej ich nie chcieć. A ja chcę !!! Okropnie bardzo chcę!!! I choćbym nie wiem jak sobie wmawiała, że jest mi to obojętne widok kolejnej kobiety z wózkiem zawsze mi uświadomi, że tak naprawdę próbuję oszukać samą siebie...
1 2 3