czwarty cykl starań czas zacząć....

W sobotę walentynki, raczej nic szczególnego nie będziemy robić, zrobię jakąś pyszną kolację, winko i świece i już. W niedziele jesteśmy chrzestnymi na chrzcie małego dziubulka:) Obyśmy wkrótce i my doczekali naszego małego szczęścia
W niedziele byliśmy chrzestnymi na chrzcinach. Maluch jest przesłodki. Jak bardzo bym chciała mieć takiego swojego szkraba to tylko dobry Bóg wie
Mały sens życia. Śpioszki kupione przeze mnie leżą i czekają na dnie szuflady. Czekają na tą chwilę... na ten moment gdy je wyjmę i powiem "czas powiedzieć tacie, że wkrótce będziesz z nami" i pokażę je dla męża. I zobaczę tą radość w jego oczach... i będziemy świętować to, ze wkrótce nasze życie wypełni prawdziwa radość, nieopisane szczęście...
Dlaczego nie może podarować ich nam?Mój mały dziubulku wiem, że gdzieś tam jesteś i czekasz. Pojaw się u mamusi w brzuszku, tak bardzo Ciebie pragnę, tak bardzo będę Cię kochała...Proszę przyjdź. To ta pora. Jestem gotowa.
A dziś byliśmy u profesora na omówieniu badania i ocenił męża na 4 w skali 1-5
Ciąża to kwestia czasu
Mam na siłę nie robić z męża chorego i wyluzować, bo jest dobrze. I najlepiej olać mierzenie temperatury, regularnie współżyć i cieszyć się z sexu. Prawdopodobieństwo ciąży u zdrowego mężczyzny i zdrowej kobiety w każdym cyklu wynosi 15% zaledwie. I nie brać do głowy tego co mówią o poprawianiu trybu życia, braku gorących kąpieli itp. Jestem taka szczęśliwa
Ja pięknie owuluję, mąż ma dobre nasienie - jest cudownie. Życzę wam wszystkim tak dobrych nowin 
Dziś tempka poszła do góry po wczorajszym spadku. Wygląda jak implantacja, ale nieraz bywa tak, że spadek wygląda na implantację a ciąży nie ma, więc nadal staram się podejść spokojnie do tematu.
Cycuchy duże i nabrzmiałe, delikatnie bolesne, ale i tak fajne - czuję się jakbym miała silikony
nadal mam problem z brakiem apetytu i mdłościami - nie wiem może jestem chora?;/http://ovufriend.pl/pamietnik/my-chcemy-miec-dziubulka,1602,2.html#
Idziemy dziś na odwietki do dzidziusia znajomych
ciekawe kiedy pojawi się nasz;) po cichu liczę, że może już siedzi u mamusi w brzuszku
Tempka nadal w górze. Niech tak zostanie...
Cholera nie wiem ile razy muszę to napisać, żeby ten durny łeb to zrozumiał. Wczoraj 10 dpo, mierzę tempkę - spadła... dół idę do łazienki robię test. Negatyw, zero złudzeń... odkładam i idę robić mejkap itp. Przychodzę za pół godziny na teście cień cienia. Pokazuję mężowi - musi się przypatrzeć ale też widzi. No to jest nadzieja, od razu humor lepszy. Dziś 11 dpo. Mierzę tempkę spadła, no to biorę 2 testy ciążowe i idę robić (innych firm żeby nie było). Znowu negatywy... w sumie co ja sobie wyobrażałam głupia. Czuję smutek i złość na samą siebie. Trudno, trzeba pogodzić się z porażką, ale testy znowu odkładam. Wracam z pracy i znowu czort mnie podkusił spojrzeć na te testy... znowu cienie i mętlik w głowie...
No przecież jestem farmaceutką, wiem, ze testów nie ogląda się po czasie, wiem, ze zachodzi reakcja itp. Ale z drugiej strony naczytałam się historii w których cień po czasie okazywał się być ciążą i znowu pojawiła się ta złudna cholerna nadzieja
po co? pytam się po co... Już zaczęłam się godzić z tym, że @ jest gdzieś za rogiem, że tym razem się nie udało...Zresztą zgodnie z moimi obliczeniami @ nadejdzie jutro, więc nadzieja potrwa krótko. Brzuch boli jak na @ więc cóż... pozostaje czekać...
Mój aniołku pamiętaj, ze mamusia na Ciebie czeka i już bardzo Cię kocha... do zobaczenia wkrótce :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2015, 16:49
5cs czas zacząć...
BZDURA BZDURA BZDURA !!!
Czemu się nie udało ??
mam problem z radzeniem sobie z porażkami, wymiękam
wiem, ze inni starają się latami i w sumie nie mam najgorzej ale cholera smutno mi
Jakoś muszę to przełknąć
życie nauczyło mnie, że nigdy nie ma tak jakbym tego chciała, wiec sama nie wiem? mam nie chcieć? Nie da się ;(((((Jestem, żyję, oddycham by być kiedyś mamą...
Mówi się, ze cierpliwość jest gorzka ale jej owoce są słodkie.
Słodki owocu naszej miłości pojaw się w końcu błagam
!!!

Tak bym chciała, żeby moje życie się poukładało. Aby spełniły się moje marzenia o spełnieniu zawodowym, godnym życiu, pięknym domu z ogrodem po którym biegać będą pieski, podróżach z rodziną. Z pełną rodziną, z dziećmi, by móc pokazywać im świat i cieszyć się każdym ich uśmiechem, każdym zdobytym doświadczeniem ahh to takie piękne marzenia. Lubię czasami zamknąć oczy i po prostu zacząć marzyć... No bo cóż mi zostało, jeśli nie marzenia???...
Matko, ze mnie taki dusigrosz a w tym miesiącu wydatków związanych z poczęciem naliczyłam 600zł. Jeszcze dziecka nie ma a już wydatki się zaczęły hehe:P na szczęście na dziecko (i na podróże) mi nie szkoda
Wyniki w piątek - oby wszystko było ok...Zastanawiam się ostatnio jak nam się finansowo poukłada gdy pojawi się dzidzia. Oby wszystko się wyprostowało i zmartwienia finansowe zniknęły raz na zawsze!
W moich marzeniach już widzę nas idących po parku i pchających wózeczek z malutką istotką
Chciałabym być spełnioną zawodowo i życiowo mamą - zawsze zadowoloną i uśmiechniętą. A nie wkurzoną, zdołowaną i wiecznie poirytowaną oraz krzyczącą na swoje dziecko, których ostatnio jest coraz więcej.
Wspieram Cię kochana i łączę się w bólu :-)