zapowiadają się ciche dni...A kłótnia z byle powodu ale tak mnie zdenerwował, że wsiadłam w samochód i pojechałam na miasto. Po drodze nie wytrzymałam i po prostu się rozpłakałam...Nie dość, że źle się dziś czuję, głowa mnie masakrycznie boli to Ten tu jeszcze jakieś fochy odstawia...Oczywiście jak wróciłam do domu to ani jego ani motoru....No tak, musi odreagować na swojej zabawce...To wszystko nie na moje siły...:'(
Wczoraj się dowiedziałam że moja szwagierka (siostra męża) jest w ciąży z drugim dzieckiem...Tez tak jak ja ma 27 lat ale jest prawie 3 lata po ślubie...
A u nas nadal nic...
A w domu nie będzie innego tematu że w październiku urodzi się kolejny wnuczek/wnuczka...
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2015, 18:16
Jak się skończy pora na wizytę u lekarza...Ale Mój K ma przed tym ogromne opory i nie wiem jak go do tego przekonać bo On boi się że jeśli u niego wyjdzie coś nie tak to żebym później nie miała do niego potem żadnych pretensji że to właśnie przez niego nie możemy mieć dzieci...A jeśli to ze mną coś jest nie tak?
Już nie wiem co robić...
Jeszcze dzisiaj teściowa mi podgadała, że my pewnie już coś wiemy (że jestem w ciąży) ale nie chcemy nic nikomu powiedzieć...
Denerwujące są te ich wszystkie podchody i takie głupie wypytywanie...Oczywiście odpowiedziałam jej, że jak coś już będziemy wiedzieć to na pewno się tym pochwalimy.
A w domu kto by nie przyjechał to jest tylko jeden temat: o siostrach Mojego K, że jedna zaraz urodzi a drugi jest w ciąży...
Oczywiście życzę im obu żeby z nimi i ich dziećmi było dobrze ale...frustrują mnie takie takie rozmowy...
Dziewczyna mojego młodszego ode mnie 2 lata brata urodziła córkę...Szykują się za jakiś czas chrzciny i wesele...
Jeszcze dzisiaj moja mama mnie podbudowała dzwoniąc do mnie i mówiąc (niby w żartach) żebyśmy się "sprężali" z dzieckiem...
Rozpłakałam się...Nie mam już na to sił, nie mam komu powiedzieć tego wszystkiego co mnie boli i dusi w środku... Z Moim K też jakoś nie mam odwagi podjąć tego tematu...
I ta nieszczęsna @ jak mi się zaczęła 16.03 tak trwa do tej pory...Już drugi raz mi się tak zdarza. Wizyta u ginekologa nieunikniona niech tylko ta @ się już skończy...

Zawsze ze wszystkim pod górę...
Dlaczego tylko nam się nie udaje...? :'(

Siostra mojego K nad ranem przez cesarkę urodziła chłopca (prawie 4 kg). A ja mam doła i cały dzień chodzę po domu i podwórku ze łzami w oczach...
Nie umiem już z niczego się cieszyć...Przerasta mnie to wszystko...A @ chyba się już kończy a przynajmniej mam taką nadzieję wnioskując po moich obserwacjach bo chęć na
mam ogromną

A i teściowa powiedziała że teraz nasza kolej, żeby coś działać żeby mój mąż miał przedłużenie linii swojego nazwiska i że pewnie dlatego się ociągamy bo na raz planujemy mieć bliźniaki...
Ręce opadają...
Myślałam, że będzie gorzej ale dałam radę...Przykro mi trochę, że my jeszcze takiej szansy nie dostaliśmy...ale może wkrótce...A dzisiaj umieram...
Dopadłam mnie grypa żołądkowa
Pół nocy nie spałam bo kursowałam między łazienką a naszym pokojem....A i rano już miałam kilka wizyt w łazience...Ledwo żyję
a tu tyle roboty w domu. Może coś jednak dam radę zrobić...
Widać, że jaka mamusia takie i córeczki...
Ale na szczęście dałam radę i już przygotowania do jutrzejszych świąt zakończone
Jeszcze tylko zostało mi uprasowanie ubrań na jutro i poniedziałek i mogę świętować 
A tak poza tym to ja wiem, że dla każdego rodzica jego dziecko jest najładniejsze, najmądrzejsze itp ale ja już słuchać nie mogę w domu jak zachwycają się nowo narodzonym synem szwagierki...to nie dla moich uszu takie rozmowy...

No i strasznie przeżywają w domu to, że moja druga szwagierka tak źle się czuje w drugiej ciąży...
Ja wszystko muszę rozumieć i w ogóle ale pytanie mi się nasuwa takie: Czy jak ja będę w ciąży źle się czuć to też się tak będą o mnie martwić np teściowa, szwagierki (siostry mojego K) czy raczej będą mówić, że od tego się nie umiera i że mi to przejdzie (tak zawsze mówią jak źle się czuję) i czy moim dzieckiem też będą się zachwycać jak innymi dziećmi?
Wątpię w to wszystko....
:*A raport z jutrzejszej świątecznej gościny na dniach...
Dzisiaj się dowiedziałam kiedy mój mąż ma stawić się w Niemczech- połowa maja...więc ok 3 m-cy lub nawet dłużej nie będę Go widzieć...
Zostanę sama z teściami i resztą rodzinki a mi to trochę nie po drodze...Myślałam, że w końcu uda mi się znaleźć pracę, że jak pojedzie to nie będę musiała martwić się o to skąd wziąć pieniądze na rachunki, zakupy, tankowanie samochodu ale życie drastycznie weryfikuje moje myślenie...
i jeszcze dodatkowo w maju mamy Komunię u siostrzeńca mojego męża więc trzeba kupić prezent i przydałaby się wizyta u fryzjera i jakiś nowy ciuch, żeby jakoś wyglądać a w czerwcu szykują się chrzciny więc tu podobny scenariusz jeśli chodzi o prezent bo z pustą ręką nie pójdę...:(Nie wiem co już robić...Modlę się o jakiś cud...
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2015, 14:03
Mąż pojechał na trening przed zawodami strażackimi więc mam chwilę dla siebie i na napisanie paru słów tutaj

Odpuściłam sobie aktualny cykl...Odpuściłam mierzenie temperatury, odpuściłam obserwacje, odpuściłam wszystko...Nie ma sił an to wszystko...Totalny luz,
kiedy mamy na to ochotę bez jakiegokolwiek przymusu...Podbrzusze mnie pobolewać zaczyna więc niedługo odwiedzi mnie @....
Podbrzusze coraz częściej daje o sobie znać.... No to czekam na jej przyjście...

