Dzisiaj miałam rozprawę sądową w sprawie swojej kolizji. Oczywiście nie moja wina ale osoba którą uznano za niewinną jest emerytowany policjant CBŚ. I chuj dupa cycki. prawdopodobnie nie mam szans. Od początku coś śmierdziało a teraz to już wiem dlaczego!
Dla wyluzowania się poszliśmy na Wystawę z Klocków Lego. No bajka. Jakie piękne budowle, odwzorowane w detalach. Część transportowa to samo Rewelacja.
Jutro już do pracy.
@ się pomału kończy tak więc czas wziąć sie do roboty.
Mój M. zaczyna ten swój kurs 16ego lutego, jeśli wszystko będzie ok to owulka powinna być jeszcze przed kursem więc mamy szanse ten cykl Pozytywne myślenie przede wszystkim.
Grafik na luty mam nawet w miarę chociaż dużo późnych zjazdów. Wczoraj wyszłam po 1 w nocy z zakładu, zmęczona byłam okropnie a i tak przed snem musiałam wypić melisę by w ogóle zasnąć
Zapisałam się też wczoraj na rehabilitację którą zaczynam od poniedziałku!
Owulka coraz bliżej. Oby były te starania bardziej owocne. Mój nie ma takich stresów oprócz tego że nie ma pracy ale już na razie się z tym pogodził.
Dzisiaj test owu negatywny. Śluz już delikatnie jest rozciągliwy czasami troszkę się rozciągnie. No zobaczymy. Mam też nadzieję, że mój będzie miał większy zapał do niż w zeszłym cyklu I może trafimy w owulkę
Oni maja podejście jak będzie to będzie. Bardzo dobre podejście. Może ja za bardzo się do tego przykładam. Salfazin dla męża, wiesiołek, witaminy, kwas foliowy dla mnie, zero alkholu w drugiej fazie cyklu. Może czas totalnie odpuścić.
Wiem że nie staramy się długo ale.... Ja już bym tak strasznie chciała być w ciąży.
test owu z wczoraj... Nie wiem czy to negatyw czy to pozytyw cholera wie. W ogóle to testy mi się skończyły muszę kupić nowe opakowanie!
http://zapodaj.net/1195fb13c46f3.jpg.html
Mój to też taki chętny do że o jezu. Ja nie wiem o co mu chodzi. Chyba muszę mu zacząć wprost mówić że mam dni płodne ale nie chciałam go nigdy jakoś strofować, wplątywać w to, żebyśmy mieli z tego przyjemność. Nie chce wywierać na nim żadnej presji. Totalna paranoja z tym wszystkim. No nic może czas najwyższy zmienić taktykę.
Nie wiem sama... Jeszcze moi rodzice mega wkurzający bo nie przychodzę do nich tak jakby chcieli, oczywiście grają wielce poszkodowanych, że nie dbam o nich, nie myślę i wszystko wokół jest ważniejsze od nich. Boże jakie to wkurzające. Chyba nigdy nie zrozumieją że ja już mam własne życie i nie będę na każde ich zawołanie. Rozumiem że za mną tęsknią bo jestem jedynaczką, ale mam męża, mam pracę i jakoś tak muszę to wszystko pogodzić.
Complicated!
W pracy udało mi się załatwić to co chciałam, jednakże co się nadenerwowałam to moje ;/ Porażka... Jeszcze poniedziałek będzie zwariowany by dopilnować sprawy. Masakra z tymi ludźmi z którymi pracuje...
No nic teraz zostaje mi czekać na @.
Wszystko jest takie dziwne...
Jeszcze w pracy zmuszono mnie by być z kim innym zmiennikami a ja nie wiem czy tego chce... Jeśli chce wóz muszę się zgodzić, jeśli nie chce wozu to mi to wsio ryba... Nie wiem decyzję mam podjąć do wtorku. Nie wiem co z tym fantem zrobić. Ja chce iść już na macierzyński będzie prościej!
Ostatnio jestem strasznie znerwicowana. To jest straszne. Sprawa na zakładzie u mnie przeniosła się na zakład obok przez co mój M. może cierpieć. Ogólnie oskarża się mnie o chodzenie z innym kierowcą bo zazdrośniki nie mają co robić i chyba szukają sensacji. Ja sobie powiedziałam jeśli sprawa się nie wyciszy każdy podejrzany będzie szedł do kierownika w tej sprawie na dywanik! Już jeden kolega był. Moja koleżanka też ma problem więc we wtorek idziemy razem do kiera pogadać. Niech coś z tym zrobi! A nie każe mi czekać aż to się wyciszy!
Przez to mój M. ma problem na zakładzie obok bo tam pracuje żona kierowcy z którym podobno chodzę i rzuciłam dla niego mojego M. paranoja!!!!!!!!! Pracuje z idiotami. mój M. przez to że ona mu wyskoczyła z jakimś tekstem ostatnio miał pretensje do mnie tak na prawdę o nic. Boli mnie to i to bardzo. Jak mi o tym powiedział to nie wyrobiłam i napisałam koledze trochę za dużo niechcący ze złości i żeśmy się ostatnio pokłócili i dzisiaj nie mogliśmy się dogadać totalnie. to pokazuje że ja jako młoda osoba nie mogę się zadawać z kolegami na zakładzie bo zaraz jakieś ploty są... Kużwa....Banda idiotów!
I tak ciągle tylko nerwy nerwy nerwy! I jak ja mam zajść w ciążę jak nawet nie mogę spokojnie przeżyć jednego dnia przez tą całą atmosferę!
Wszyscy na około zaciążają a my jakoś nie możemy. No nic czas zacząć kolejny cykl i kolejne starania.
Kierownik powiedział by poczekać aż to ucichnie. Zobaczymy. Męczy mnie już to wszystko i chyba potrzebuje się od tego odciąć totalnie. Zastanawiam się czy nie poprosić kierownika o jakieś kilka dni urlopu. Powiem że potrzebuje dla mojego dobra. Może da.
Mój zmiennik odwala maniany, pracuje se jak chce, jak ma pracować w weekend to bierze se zamienia na pracę w tygodniu, po porannym dodatku jedzie na popłudniowy dodatek przez co ja wozu nie widuję tylko jeżdżę złomami. Bezsens totalny. Problemy są w robocie, problemy w domu i jak tu nie zwariować i się nie denerwować... Psychicznie się człowiek wykończy. Mam pomału tego dość. Dobija mnie to wszystko... Powinnam wyjechać jak najdalej stąd i mieć to gdzieś. Może dobrze by mi to zrobiło.
Po części chętnie bym zaszła już w ciążę. Poszłabym na macierzyński i miała to wszystko w głębokim poważaniu.
No nic. Dzisiaj wolne. Muszę odpocząć. Już nawet ludzie u mnie w pracy widzą moje przemęczenie. Właśnie spojrzałam w swoją rozpiskę godzinową i już widzę że mam 20 godzin nadgodzin z czego prawie 9 w niedzielę czyli setki są płacone. No nic urlop dopiero w maju więc jeszcze jeszcze.
Między mną a moim M. tez już jest trochę lepiej. Ale jeśli ja nie przestanę się denerwować to chyba nigdy nie zajdę w ciążę....
Łażę ostatnio przemęczona, wczoraj w drodze do pracy zasypiałam na stojąco potem mi senność przeszła na wieczór znowu wróciła. Dzisiaj chyba się wyspałam nawet i się cieszę że mam wolne. Miałam pojechać pozałatwiać sprawy jak zwykle mi się nie chce. Jutro mój M. wyjeżdża to pojadę i załatwię to co mam do załatwienia
Plan na dzisiaj? Zrobić pranie, prasowanie, zrobić obiad, upiec american cookies z kawałkami czekolady, zrobić pana cottę Chyba nie tak źle
Dzisiaj do pracy. Wariacka linia do Piaseczna czyli 709. Ja się an niej bawię w złap wcześniejsze 709 Przynajmniej pozytywnie do tego podchodzę. Ostatnio staram się nie denerwować w pracy. Wyluzować jak najbardziej. Jakbym zaszła w ciążę chciałabym popracować tak ze 3 miesiące jeszcze jeśli lekarka by się zgodziła. Wiem praca stresująca ale można podchodzić do niej na luzie i robić to jak najlepiej.
No zobaczymy....
Święta coraz bliżej, obowiązki podzielone, lista kto co robi jest w domu.
Jutro kolejna sprawa w sądzie. Nie stresuje się może dlatego że już mi jest trochę wszystko jedno. No ale ok... I tak pewnie sprawa przegrana choć nie moja wina ale... Nie będę wnikać wszystko jest robione by była moja wina. Mam nadzieję że sędzia będzie trochę oleju miała we łbie...
Zmierzyłam dzisiaj tempkę godzinkę wcześniej niż zwykle i było 36,59. No zobaczymy. Zrobiłam też test i na początku nic nie było na nim widać a po dwóch godzinach jak znowu na niego luknęłam był cień cienia. Pewnie nic z tego i takiego testu nie można brać pod uwagę ale fajnie to wyglądało. Jutro zatestuje znowu. Akurat będzie 14 dpo.
Boli mnie podbrzusze i brzuch a rano to była tragedia. Piersi bolą czasami tak po prostu a czasami przy dotyku. Rzadko przed @ mnie aż tak bolą. Dziwny ten cykl. Nie rozumiem go. No ale... Nadziei sobie nie robię.
Mój M. jest od jakiegoś czasu oficjalnie motorniczym z uprawnieniami I teraz w domu są szyny kontra wentyle (tramwaje kontra autobusy) Nie ma to jak dwóch pracowników komunikacji miejskiej z dwóch różnych dziedzin pod jednym dachem :)Będzie ciekawie.
Martwi mnie też to że ostatnio się kłócimy równo... Tragedia normalnie... Może to przez ten jego kurs i to że nie wiadomo kiedy zacznie jeździć na tramwajach. Dla mnie to też jest stresujące bo trochę nasz tryb życia się zmieni. Boję się że to się stanie jego całym życiem bo on tak ma. Nowa "zabawka" może spowodować że sporo pójdzie w odstawkę. Najwyżej będzie darcie kotów dalej...
I jak tu przy takim stresie zaciążyć... ????
Od wczoraj mam wolne. Do tego jeszcze od poniedziałku oficjalnie mam urlop. Więc od wczoraj do 18 maja się obijam. Chyba zwariuję z taką ilością czasu wolnego. Pewnie zrobię jakieś ciacho, sałatki, może kiedyś obiad jakiś fajniejszy
Musze obmyślić jakiś plan.
Dzisiaj jedziemy do znajomych na grilla aż za Warszawę. Patrzę za okno i widzę że jest pochmurno i jakoś tak mam wątpliwości czy pogoda się nie zepsuje... Ale najpierw przed tym wypadem odwiedzimy moich rodziców.
Jutro idziemy ze znajomymi do Szwejka wieczorem. I na tym się nasze plany kończą.
Wczoraj byłam na zajezdni. Nie żebym miała wolne. Załatwiłam kilka spraw związanych z wozem i jak wrócę powinien być w pełni sprawny
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 maja 2015, 09:38