Jeżeli @ nie nadejdzie w ciągu 3 dni od 23 grudnia mam zacząć brać luteinę. Zobaczymy jak to będzie.
Niestety na święta nie będzie prezentu, żałuję trochę ale się nie poddaję. Jeszcze z mężem podchodzimy na luzie. Chociaż tym razem było mi przykro jak widziałam ujemną betę.
Zbliżają się święta wielkimi krokami a my mało co zrobiliśmy. Najzwyczajniej nie ma na to czasu. No ale dzisiaj trochę dom ogarniemy i kupimy choinkę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2014, 15:57
@ przyszła w niedzielę, dzięki czemu możemy zacząć kolejny już 4 cykl starań o dzidziusia. Pierwszy dzień był dosyć ciężki, mocny ból miesiączkowy nie dawał mi spokoju. Kilka nosp i dopiero przestało.
Wczoraj luknęłam na swoje wyniki hormonalne. Niby wyglądają OK. Bałam się o hormony tarczycowe bo moja mama ma Hashimoto i powinnam przede wszystkim właśnie te częściej kontrolować.
Prolaktyna w spoczynku wyniosła 397,3 a po obciążeniu metoclopramidem wyniosła aż 4704. Mam wrażenie że jednak trochę za dużo. Czytałam że powinna co najwyżej wzrosnąć 3-4 razy a tu jest ponad 10 razy
31 grudnia mam USG dopochwowe i USG sutka i jeszcze tego samego dnia udało mi się zapisać do mojej gin by skonsultować wyniki
Dzisiaj już mam delkatniejsze krwawienie. Mniej mi to dokucza. Moje @ zazwyczaj trwają 7 dni. Mogłyby trochę krócej
W domu dzisiaj istne szaleństwo. Szybkie odkurzanie, ubieranie choinki, dekorowanie mieszkania, przygotowanie stołu itp itd. Pies nawet chciał pomóc przy pakowaniu prezentów
Wesołych Świąt a przede wszystkim jak najszybciej takiej małej fasoleczki i by rosła zdrowo
Dzisiaj o godz 9 się obudziłam, tempka poszła lekko w górę chociaż wiem że godz 9 nie jest najlepszą godziną na mierzenie. Pół dnia potem wstawałam, wszystko mnie bolało. Czuję się dzisiaj bardzo zmęczona...
Dzisiaj chyba nie będzie bo czuję że mam skórę tam na dole podrażnioną ale zobaczymy. Musimy się wprawiać. Do 31 już niedaleko. Sylwester, zabawa ale i wizyta u gin Jestem taka ciekawa co mi powie jak luknie w moje wyniki.
Na całe szczęście po sylwku na razie mam dość alkoholu.
31 grudnia rano miałam USG sutka jak i USG dopochwowe. W prawej piersi wyszło mi że mam jakiś płat prawdopodobnie tłuszczowy. Pani doktór stwierdziła że to nic groźnego, ale za pół roku mam przyjść na kontrolę. Ogólnie powiedziała mi że moje piersi mają budowę gruczołową.
Jeśli chodzi o USG dopochwowe to stwierdziła że moje jajnika mają budowę pęcherzykowatą i się zastanawiała czy nie mam zespołu policystycznych jajników bądź hiperprolaktynemii.
Zaraz po USG udalam się do mojej gin która luknęła na USG i wyniki hormonalne i stwierdziła że wszystko jest ok a wyniki są wręcz rewelacyjne. Poprawiło mi to bardzo humor. Kazała mi przyjść następnym razem już w ciąży No zobaczymy
Podczas badania USG nie została stwierdzona owulka w najbliższym czasie jednakże dzisiaj bolał mnie rano lewy jajnik. Zrobiłam wieczorem test owulacyjny i testowa krecha jaśniejsza od kontrolnej czyli test negatywny.
Dzisiaj nie tryskam energią, ale ogarneliśmy z moim M. mieszkanie po domówce i odpoczywamy. Byliśmy u moich rodziców na obiedzie a teraz fajrant Pizza już w piekarniku więc kolacja za niedługo, potem popcorn i jakiś film Czasami się przydają takie wolne wspólne wieczory
Kolejny test owulacyjny negatywny ale miałam wrażenie że krecha już jednak ciemniejsza i że na dniach powinna być ciemniejsza od kontrolnej. Oby!!!!! Ciężkie to polowania na owulkę.
Lewy jajnik daje się we znaki czyli pracuje więc może owulka się zblia!
Oczywiście brak. Jedynie dzień przed pozytywnymi testami było przytulanko. Ja się wczoraj źle czułam a dzisiaj mój mąż nie miał ochoty. Nie chce go zmuszać. Mam nadzieję że to jedno wystarczy. No nic najwyżej cykl pójdzie się bujać.
Dzięki temu że upolowałam owulkę już wiem że tym razem cykl mi się nie wydłuży Będzie pewnie standardowe 31 dni
Teraz pozostaje mi jedynie czekać do terminu @.
Wczoraj odczuwałam koszmarne zmęczenie w pracy i już wiem dlaczego. Trochę mnie chyba przewiało i tak się dzisiaj też kiepawo od godziny 18 czuje. No nic mam nadzieję że się to bardziej nie rozwinie. Jutro ide do pracy i muszę jakoś funkcjonować.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2015, 22:21
Dzisiaj zwichnęłam kostke bo sie poślizgnęłam. No masakra. Chyba tylko ja tak potrafię, Przeziębienie mnie dalej męczy ale nie tak bardzo. Dzisiaj za to mogę ciągle pić. Tragedia. Wypiłam średnia wodę mineralną, dużego Kubusia, i kończę duży sok pomarańczowy
Do tego czuję się wiecznie zmęczona a w pracy oczy mi się kleją.
Dzisiaj ide do pracy na 7 godzin. Lubię swój grafik na ten miesiac. Wcześnie kończe i wolne mam wtedy kiedy chciałam a do tego 3 weekendy wolne
17 dc kreska testowa była ciemniejsza od kontrolnej śluzu rozciągliwego nie było jakoś dużo. 18 dc krecha testowa nie jakaś mega ciemniejsza od kontrolnej śluzu dużo. Przez resztę dni pojedncze cienkie nitki rozciagliwego.
I co ja mam o tym wszysktim myśleć?
1. Ból lewego jajnika jak nigdy dotąd
2. Mega pragnienie
3. Czasami mogę latać do kibla co godzinę.
Wczoraj swędziały mnie sutki ale to żaden objaw moim zdaniem. W zeszłym cyklu też tak było.
Ostatnio nie mam na nic czasu a tym bardziej ba doszukiwanie sie objawów, też nie nadrabiam tego forum bo nie mam kiedy i jestem zmęczona. Oczywiście jak mam się położyć spać to mi się spać nie chce więc zawsze przed snem obowiązkowo melisa!
Mnie na razie wkurza ból jajników. Wczoraj kręciło mi sie w głowie do południa. A dzisiaj naszła mnie chęć na szynkę jak byłam w pracy
Do tego sutki i piersi mnie trochę swędzą. Nie wiem czy to objaw czy to efekt lekko wysuszonej skóry. Pragnienie mam nadal ogromne. mogę pić i pić
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2015, 00:11
Czasami mam takie chwile załamania. Jeśli zajdę w ciążę to co dalej. W pracy załatwiam sobie teraz jedną rzecz i co? Zaciążę i się nasłucham pewnie a po co to całe zawracanie głowy. Przynajmniej zmiennik się ucieszy Mam też czasami takie myśli typu jak sobie poradzimy, czy damy radę. Z jednej strony chcemy z drugiej ogarnia nas czasami strach.
Może lepiej przestanę myśleć o wszystkim innym a skupię się na sobie?
Pojechałam do koleżanki za Warszawę by mi pomogła z wypełnieniem PITa dotyczącego wynajmu. Ma córeczkę, która ma już 6 miesięcy. Takie fajne maleństwo. Też bym takie chciała. Porozmawiałyśmy o moich staraniach, o faktach i mitach, edukacji, mlekach modyfikowanych. Było fajnie Pożyczyła mi też książki o ciąży
Na koniec dnia coś mi pstryknęło w mojej biednej kostce i skończyło się w miarę chodzenie to teraz jest masakra... Do ortopedy dopiero we wtorek Oby to nie było nic poważniejszego... Mój ojciec jak zwykle pocieszający powiedział ze on i mama mają problemy z chodzeniem to czy ja też muszę? No tak zapomniałam tylko on może użalać się nad sobą ;/
Z objawów dzisiaj to nie wiem nic mnie nie boli, jedynie głowa, ale to sie zdarza, ból brzucha ale jak na @ i biegunka. Tempka poszła w górę. Nie licze na sukces w tym cyklu....
Na imprezie spotkał kolegę z żoną na wózku inwalidzkim. Dowiedział sie że zaciążyli. Niesamowite. Tak się cieszę że takiej parze się udało. Wspaniale. Podobno korzystali z jakiejś strony i dzięki temu zaskoczyło.
Oczywiście padło pytanie a my? Czy się staramy. Jakoś przy tramwaju pełnym ludzi (znajomych) nie chciał odpowiadać
Cieszę się że wrócił. Tęskniłam za nim.
Wczoraj pomimo problemów jakich miałam: ogromny ból kostki, ból brzucha i ból dróg moczowych jakoś sobie poradziłam chociaż w pewnym momencie płakać mi się chciało.
Z tego cyklu i tak nici. Czuję sie niepewna. Chce dziecka, wiem że jestem na to gotowa, ale to co się dzieje wokół mnie przerasta. Mój mąż ma problemy z pracą. Nasze przyszłe gniazdko sie od nas oddala.
Dzisiaj idę do pracy na 16:25 a kończę ok 0:58. Pewnie zgaszę światło na zakładzie. Jeszcze poprosiłam męża by do mnie przyszedł, nie chce jechać sama ostatnim kołem w te rejony a on że nie wie czy przyjdzie bo go nogi bolą... Też mi wsparcie. Wie jakie mam nastawienie do tej linii.
Jutro testuję. Jestem ciekawa co z tego wyjdzie, ale pewnie nic... Zobaczymy. Zakupiłam testy ciążowe więc mam na jutro i pojutrze chyba że @ mnie wyprzedzi
Do mojego M. zadzwonili dzisiaj z nowej pracy gdzie najpierw musi przejść półroczny kurs a potem ma u nich robotę. Strasznie się cieszę, jednakże z drugiej strony ogarnia mnie strach. Stresuję się tym. On przez miesiąc jeśli go przywrócą do starej roboty to będzie chodził na rano a potem na kurs. Ja pracuje na popołudnia. Jak ja będę spać on będzie wstawać, a jak ja będę wracać on będzie spał... Po prostu super ;( Nie można by tego inaczej rozwiązać?
Próbuję wstać idzie mi to z trudem. W głowie mi się tak kręci że najchętniej zostałabym w łóżku. W nocy wstawałam siku bo już nie mogłam wytrzymać (następnym razem lepiej nie pić herbaty i jogurtu przed snem ) i bylo wszystko ok. Rano masakra. M. wyszedł z psem a ja doczłapałam się do łazienki. W głowie zaczęło mi się masakrycznie kręcić ale potem trochę przeszło. Zrobiłam test - negatywny. Może było nie sikać w nocy ale nie wytrzymałabym do rana
No nic powtórzę jutro. Jak będzie negatyw zacznę spokojnie czekać na @. Jak zwykle się franca spóźnia. A już myślałam że będzie normalnie
Dzisiaj wolne więc odpocznę sobie Potem czeka mnie kilka dni pracy pod rząd.
Zrobiłam też przy okazji betę niestety <0,1. Szczerze mówiąc spodziewałam się tego. Gdzieś tam głęboko miałam nadzieję, a teraz taki lekki smutek. Do jutra mi przejdzie.
Wróciłam do domu a mój M. do mnie że wyglądam blado. Zrobił mi herbatkę z cytryną i miodem. Jeszcze zaraz machnie mi herbatę z sokiem malinowym a potem przed snem mleko z miodem. Nie moge się rozchorować! Leżę w łóżku i zdycham. Tempka 37,03 więc nie ma gorączki.
testu nie robiłam bo beta wczoraj negatywna. Może jutro zrobię bo @ nadal brak. Chociaż ja to tłumaczę sobie że ona lubi przychodzić w poniedzialki
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 stycznia 2015, 22:35