X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki NIEZAPISANA KARTA
Dodaj do ulubionych
1 2

18 maja 2017, 19:06

22. dzień cyklu. Kolejnego cyklu.... Odczuwam niepokój tak długo już czekam. Zapisana jestem na HSG. Jejka niech stanie się cud, żebym nie musiała iść na to badanie!!!

7 czerwca 2017, 18:05

Moje ostatnie wpisy robię raz w miesiącu, najczęściej po jajeczkowaniu, kiedy jeszcze tli się we mnie nadzieja. Porażek, jakie potem następują nawet nie komentuję... po co? Trzeba się pozbierać i w sumie robić dokładnie to samo co każdego miesiąca...
Mam nadzieję zaprzestać pisania tych smętnych postów! Dzisiaj znów miałam sen o pozytywnym teście ciążowym. Mój M. stwierdził, że to może sen proroczy... ale mnie się to zdaje zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Poza tym on sam w to nie wierzył. Wiem, że powiedział to na odczepnego, żeby zrobić mi przyjemność. Jest zdecydowanie typem pesymisty i praktycznie w każdej sytuacji pisze czarne scenariusze! Twierdzi że dzięki temu upadki mniej bolą, a jak się uda to jest mega zaskoczenie i szczęście. Można i tak...
Ja jestem optymistką, tylko aktualnie pozbawioną siły. Myślę, że ciąża kiedyś nastąpi... wiem o tym, ale przyznam, że spieszy mi się. Półtora roku minęło nawet nie wiem kiedy!!! Co rusz pojawiają się u mnie jakieś zdrowotne dolegliwości...
Chyba po prostu zbyt późno zabraliśmy się za robienie małego człowieka. Ciekawe jak by to było 5 lat temu? :)
Miły był ten mój dzisiejszy sen... Pamiętam, że nie mogłam uwierzyć. Myślę sobie, jak to będzie wyglądało w realu. Podobno takie rzeczy przychodzą wtedy, kiedy się ich najmniej spodziewamy... To chyba mam problem, bo ja się co miesiąc spodziewam!!! Nawet jak twierdzę, że nie ma dla mnie nadziei to tak naprawdę myślę, że się udało. No i jak myślicie, co będzie w moim następnym poście??
Żywe szczęście czy płacz, krzyk i zgrzytanie zębami???

2 września 2017, 22:10

Jestem zestrachana!! Boję się bo za mną już 25 dni cyklu, a tu żadnych plamień. Ostatnie moje cykle były krótkie 26-27 dni i poprzedzone znienawidzonym plamieniem. Ten cykl jest inny... nie nastąpił wyraźny skok temperatury (a zawsze był), miałam mało śluzu i nie czułam kłucia w jajnikach, jakie zawsze odczuwałam przy jajeczkowaniu. Oczywiście wyobraźnia pracuje mi na wysokich obrotach! Myśli mam skrajne od dobrych po złe. Już samo to, że tu weszłam świadczy o tym, że znów są we mnie emocje...

Żeby trochę zebrać w kupę myśli ograniczam się do czterech możliwości:
a) Plamienia przyjdą, a cykl będzie niespodziewanie dłuższy.
b) Cykl był bezowulacyjny.
c) Plamienia nie nastąpią, a małpa przyjdzie w terminie.
d) Małpa nie przyjdzie, bo jestem.... w ciąży!

Muszę to napisać... jestem dziwnie zaniepokojona i dziwnie spokojna jednocześnie. Dziewczyny, mówicie, że informacja o ciąży zawsze szokuje, a ciąża pojawiła się u Was wtedy, kiedy najmniej się jej spodziewałyście. A ja mam wrażenie, że to będzie TERAZ!!! Spodziewam się dzidziusia, ale nie wiem, czy jestem w ciąży, haha... taka fajna gra słów :D

Okej ani zabawny ten wpis, ani romantyczny... takie ot co. Testu nie zrobię, bo się boję. Czekam...

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2017, 22:11

19 września 2017, 23:03

No i czekałam... czekałam i czekałam... temperatury cały czas wysokie, plamienia - BRAK. Trochę strachu, trochę nadziei... Zrobiłam test, bo to co działo się w tym cyklu było naprawdę nietypowe!
A na teście biel, czyli NIC!

Cofając się do poprzedniego wpisu najprawdopodobniej ziścił się podpunkt b)
Cykl był bezowulacyjny... Temperatury dopiero mi spadają, a jestem w 12 dc. Cały czas plamię i nie mam śluzu płodnego. Niestety ten cykl również nie zapowiada się dobrze. I powiem Wam, że jestem załamana, ponieważ staram się o dzidzię prawie dwa lata i chociaż się nie udawało to przynajmniej cykle miałam wzorowe jak z podręcznika. A teraz???? A teraz to już sama nie wiem co myśleć.

Jutro konsultacja u mojej pierwszej pani ginekolog. (Mam do niej zaufanie, w ubiegłym roku ją zmieniłam, bo sama zaszła w ciążę). No a poza tym to myślę, że czas rozważyć inseminację.

Niestety jestem w nie najlepszym nastroju. I przestałam wierzyć, że się uda... Oczywiście walczę dalej, ale nie wierzę nawet w tę inseminację.

4 listopada 2017, 22:06

Kolejny cykl... owulka była 2 dni temu. Co dalej? W przyszlym tygodniu idę do ginekologa. DZięki mojej ukochanej pani ginekolog poznałam się bakterii. Teraz chyba wejdę na stymulacje cyklu... może jakieś badanie? Jestem już zmęczona. Źle mi. Wczoraj zapytalam mojego M co chce dostać na Gwiazdkę... i co powiedział? Że najbardziej DZIDZIE! Heh... gdybym tylko mogła coś zrobić. Niedługo miną 2 lata odkąd się staramy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2017, 22:07

4 listopada 2017, 22:07

Niemożliwe staje się możliwe tylko dla tych którzy w to uwierzą!!!!

9 listopada 2017, 14:53

Piszę do Bąbelka, który być może wczoraj zagnieździł się w mamy brzuszku! Jeśli tam jesteś Maleńki, to bardzo Cię proszę, żebyś został i czuł się jak u siebie w domu! Śmiało mów, czego potrzebujesz, bo chociaż jesteś malutki jak główka od szpilki, to kocham Cię bardzo i zrobię dla Ciebie wszystko! Mam tylko jedną prośbę, nie pozwól mamusi się denerwować i daj o sobie znać... powiedzmy do 15 listopada (środa). Dziękuję i całuję Mój TY Mały Świecie!!!

27 listopada 2017, 22:04

W ubiegłym cyklu Bąbelka nie było, albo był, ale się nie rozgościł :(
Nowy cykl rozpoczęłam z Bromergonem i Euthyroxem. Witaj Hashimoto, witaj podwyższona prolaktyno! Co jeszcze? Może mutacja MTHFR? Chyba już zacznę łykać Acard, bo jakoś nie mam dobrych przeczuć. Jednak dzięki stronie, gdzie sprawdza się interakcję leków wiem, że acard i euthyrox się nie lubią... Jak tu być mądrym...
Czuję się jak schorowana babusia, a przecież tylko staram się o dziecko!!!
Za dwa dni owulka, a potem znów czekanie. Już się nie chcę ekscytować, bo cały czas kończy się tak samo :( Wysoka prolaktyna w tym cyklu nie daje mi szans, ale może bromek coś tam podziałał...
1 2