X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Nikt nie wie co przyniesie los...
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Nikt nie wie co przyniesie los...
O mnie: Prawie 28latka, od 3 lat żona. Żyjąca z mężem na obczyźnie, z dala od rodziny. Pielęgniarka pracująca tylko nocą. ,, Filozofka'', wszystko analizuje, pesymistka, skłonna do depresji i lęków...
Czas starania się o dziecko: Kwiecień 2019 - nachodzą mnie myśli, że możnaby przestać się zabezpieczać...
Moja historia: Temat macierzyństwa nieraz już mnie nachodził, zwłaszcza gdy w naszym życiu powiewało nudą. Jednak nigdy nie został na dłużej, aż do teraz. Przez ostatnie lata wizja rodzicielstwa trochę mnie przerażała, no bo co to będzie? Jak mogę być dobrą matką, skoro sama siebie nie umiem ogarnąć? A co to z tego wyrośnie? A co jak nam się z mężem nie będzie układało? itp. Itd... Osiągnęliśmy już wiele- ślub, własne 4M, stała praca a to życie jakby puste... Staram się przestań analizować i stwierdziłam, że idę w to w ciemno...Zobaczymy czy się uda!
Moje emocje: Mieszanka wybuchowa: wątpliwości, niepewność a zarazem ciekawość i ekscytacje...

24 maja 2019, 16:11

4 DPO
Hej,
jakaś taka trema 😌, w końcu to mój debiut. Tylko czy ktoś to przeczyta?? Ee tam.
Pierwszy cykl prawdziwych starań. 20 maja był termin u gina, po trzech latach bez kontroli byłam pewna że coś wyjdzie nie tak. Jak zwykle pełna obaw... Lekarz zajrzał, USG bach, ciach- diagnoza: Wszystko ok, Owulacja lada moment! Powodzenia i do zobaczenia!!
Uff, kamień z serca.. Ale zaraz, przecież to nic nie znaczy. Jeszcze nic nie wiadomo. Co przyniesie los? Zobaczymy.
Od dwóch dni zaczytuję się w pamiętnikach staraczek, bądź aktualnych matek. To wciąga bardziej niż niejedna książka!
Myśli dotyczące ciąży nie opuszczają mnie ani na minutę, chyba niedobrze... Popadam w paranoję. Przecież kochaliśmy się z mężem po raz pierwszy bez zabezpieczenia w dni płodne! To może prowadzić do ciąży!
Jak wytrwam do testowania?

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 maja 2019, 17:15

25 maja 2019, 15:26

24 dc 5DPO

A jednak ktoś zajrzał 😌(rumienię się!). Dzięki dziewczyny!
Dziś 5 dzień po owulacji, temperatura ładnie pnie się w górę. Wczoraj wieczorem poczułam się kiepsko, jakby przeziębienie mnie brało, dreszcze i ogólne osłabienie. Wiem, że doszukiwanie się symptomów ciąży na każdym kroku jest bez sensu, ale wiadomo jak to jest, z tyłu głowy zawsze będzie coś głupiego chodziło 😅...
Dziś zdecydowanie od rana czuję jakby delikatne bóle miesiączkowe promieniujące na krzyż, czuję się jak połamana! Pogoda niestety też nie ułatwia 😑. Jakby nie patrzeć, typowa druga faza cyklu. Rano wymyśliłam sobie, że muszę się czymś zająć żeby nie siedzieć cały dzień w internetach. Padło na ciacho! 3bit... Szybkie zakupy i już zakasam rękawy. No tak! Kupiłam złe mleko skondensowane na masę krówkową 😡 - niesłodzone! Po chwili, chciałam zrobić masę budyniową, fajnie, super, już zaczynam ale zaraz zaraz, przecież ostatnio jak ciasto robiłam to spalił mi się mixer... Wkurw na maxa... Nic nie idzie, biedny mąż lata od sklepu do sklepu i jeszcze zbiera opierdziel... 😈 No typowy PMS! Czy to ciasto dzisiaj powstanie? Nie wiem. Totalnie nic mi się nie chce. Jestem zła na siebie bo prawie cały tydzień przesiedziałam na tyłku 😕... Zbyt wiele wolnego czasu zdecydowanie mi nie służy. Dlaczego nie mogę być jedną z tych kobiet, które mają zaplanowany dzień od a do z!? Jogging, zakupy, gruntowne sprzątanie chałupy a potem obiad z deserem, popołudniu drink że znajomymi a wieczorem dobra książka albo film... Tjaa, dla mnie czasem oddychanie jest już zbyt męczące. No ale w poniedziałek zaczynam znowu dyżury, więc tydzień szybko zleci, a ja znów na chwilę docenię czas wolny i może zmotywuję się do jakiegoś działania. Dobra! Koniec marudzenia! Amen.

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2019, 16:20

26 maja 2019, 17:02

25dc 6dpo

Ehh znowu będę marudzić... Mój nastrój dzisiaj to jakaś tragedia. Rano żaliłam się do męża, że to poprostu niesprawiedliwe jak my kobiety musimy się średnio przez 2 tygodnie w miesiącu same że sobą użerać😡. A bynajmniej ja. Napady złośći, smutek i totalna beznadzieja. W trakcie robienia obiadu mało nie wyszłam z siebie! No bo jak mój mąż mógł tak bezmyślnie kupić wczoraj młode ziemniaki, wielkości orzeszków!? I teraz ja mam się z tym pierdzielić i je skrobać? No koniec świata... 😑
Całe szczęście, że mam tak spokojnego i wyrozumiałego męża... Podszedł i przytulił a mi zachciało się płakać. No normalne to nie jest!!
Dobrze, że wczorajsze ciasto wyszło i jest całkiem smaczne bo mam dziś czym zajadać ten cały bezsens.
Tak więc oczywiście wszystko jest dziś na nie. Na bank w ciąży nie jestem, bo przecież nie mam żadnych objawów, oprócz typowo @. A może owulacja się przesunęła? Poza tym w 2 Cs jest to przecież niemożliwe i napewno okaże się z czasem że mam jakiś problem z zajściem...
Kurde, sama ze sobą już nie wytrzymuję 😵.

27 maja 2019, 23:41

26dc 7dpo

Dzisiejszy dzień nie przyniósł nic nowego. Leżałam na kanapie czytając pamiętniki i oglądając telewizję. Nerwy trochę mi opadły, za to pojawił się jakiś smuteczek... Na samą myśl o zbliżającym się 11sto godzinnym dyżurze robiło mi się niedobrze.
Jednak teraz stwierdzam, że praca dobrze mi zrobi. To jedyna siła wyższa, która zmusza mnie by wyjść do ludzi. Nienawidzę tych dni kiedy wszystko widzę w czarnych barwach. Mam nadzieję że w pierwszej połowie cyklu znowu będzie dobrze.
Myślę, że z ciąży w tym cyklu raczej nici. Nie czuję nic szczególnego oprócz bólu w krzyżu. Piersi nabrzmiałe ale to normalne. Mam wrażenie że te dni od owulacji trwają wieczność 😨. Chciałabym mieć testowanie już za sobą...

29 maja 2019, 23:59

28dc 9dpo

Samopoczucie psychiczne troszkę lepiej, pomijając wczorajszy kryzys- wróciłam z nocnego dyżuru i pospałam 3 godziny a później klapa... A to sąsiad wiercił w ścianie, potem pół dnia ktoś kosił trawę. A gdy skończyli, musiałam już iść do pracy 😕. Normalnie płakałam z bezradnośći. Oczywiście nocka była bardzo ciężka, ale przeżyłam i dziś cały dzień spędziłam w łóżku.
Przyznam się głupia, że wczoraj 8dpo zrobiłam test 🤦. I do dziś zastanawiam się po co 😂. To oczywiste było że wyjdzie biel vizira, ale co tam jeden test w tę czy we wtę😅. Teraz podjęłam decyzję, testuję dopiero 13dpo czyli w niedzielę! I ani dnia wcześniej. Mam super czuły test facelle który można niby robić 4 dni przed terminem @, ale chciałabym być już pewna i przywitać nowy cykl a nie dalej się łudzić, że może jednak było za wcześnie. Ahh w sumie to żadnych nadzieji sobie nie robię. Nie czuję się jakoś inaczej... Od wczoraj bolą piersi coraz bardziej i dużo białego śluzu, nic poza tym. Temperatura oscyluje w granicy 37 stopni. Oczywiście, że z tyłu głowy jakaś nadzieja jest ale nie nastawiam się. Z drugiej strony myślę sobie że to tak naprawdę pierwszy cykl który bardzo konsekwentnie obserwuję i jestem bardzo ciekawa czy @ przyjdzie równo 14 po owulce. Jakby nie patrzeć to bardzo ciekawe doświadczenie dla mnie. Do tej pory bywało różnie, czasem cykl 28dniowy a czasem 34 i wyczekiwanie kiedy @ przyjdzie...

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2019, 00:00

31 maja 2019, 08:24

30dc 11dpo
Wróciłam z nocnego dyżuru, jakaś taka nakręcona bo piersi od dwóch dni bolą coraz bardziej....są spuchnięte jak balony 😵. Bolą nawet przy chodzeniu. W majtkach śluzowa niagara. Zmierzyłam tempkę, no bo oczywiście mierzę ją milion razy dziennie 😑, (ale spokojnie, na wykresie lądują tylko te o stałej porze co by był czytelny) a tam lekki szok! 37,7?? Wtf?? Wiem, że zmęczona i w ruchu i po nieprzespanej nocy ale żeby 37,7? Hmmm zaczynam schizować i jakoś się cieszyć?
Jutro chyba nie wytrzymam i zrobię pierwsze testowanie.
Jeżeli tak mnie w konia robi PMS wszechczasów, to przysięgam sobie już nigdy nie zwracać uwagi na niby,, objawy ciążowe '' 😂😂.
No nic, czas spać. Nie mogę się doczekać aż zmierzę temperaturę po przebudzeniu 😁.
Jeszcze tylko jeden dyżur i weekend z mężulkiem😍

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 maja 2019, 08:25

1 czerwca 2019, 15:57

31dc 12dpo
Ahhh jak mnie ten PMS zrobił w konia, ajj jak mnie zrobił... 😤 Temperaturka tak jak pięknie rosła, tak teraz cudnie spada. Piękna sinusoida na moim wykresie no i ciąży brak... Piersi mało nie wybuchną, i pomału skurcze w podbrzuszu także @ gdzieś za rogiem się czai.
No trudno, głowa do góry i trzeba iść do przodu. Zapas testów ciążowych i owulacyjnych dziś przyszedł pocztą. A więc nie na marne 😅. Tymczasem trzeba chwytać chwilę... Wolny weekend, słońce świeci, temperatura dochodzi do 26°C. Jutro grillowanko i można w końcu bez obaw popiwkować.
Może następnym razem się uda....

3 czerwca 2019, 14:57

2dc,
No cóż @ przyszła nawet chwilę przed czasem. Wychodziłoby na to że moja faza lutealna trwa tylko 11dni...hmm czy to oby nie za krótko?? 😕 Nie wiem.
Nowy cykl, nowa nadzieja. Mój mąż powiedział mi wczoraj, że popadam w obsesję, trochę zrobiło mi się przykro bo wcale tak nie uważam. Bez obserwacji cyklu i przy <3 2razy w miesiącu to my do końca życia nie zajdziemy w tę ciążę...

12 czerwca 2019, 02:15

11dc.
Dni wolne szybko minęły i znowu siedzę w robocie. 7 nocek przede mną... O ciąży niewiele myślałam bo ogólnie jestem w dołku. Niby brak problemów, wszędzie zielono, lato pełną gębą a ja czuję się coraz gorzej 😢. Byliśmy na długi weekend u mojego brata w Holandii, spędziliśmy fajnie czas a to jeszcze bardziej mnie dobiło. Tęsknię za nim. Chciałabym żebyśmy mieszkali bliżej siebie...
Dziś zaczęłam robić testy owulacyjny, zobaczymy czy uda mi się coś wychwycić. W sumie to już nie wiem czy się starać. Mam totalny mętlik w głowie i w dodatku ten ciągły niepokój. Boję się, że już nigdy nie będę umiała żyć bez leków przeciwdepresyjnych. Jak mam zajść w ciążę, skoro nie wiem co podzieje się w mojej głowie. Jeszcze kilka tygodni temu byłam pełna optymizmu i nadziei. A teraz walczę ze sobą znowu...

13 czerwca 2019, 01:12

12dc
Kolejna nocka w pracy. Dziś już nie jest wszystko w czarnych barwach 😅. Chyba dni płodne ewidentnie się zbliżają... Nie mogłoby tak być przez cały miesiąc kurde!?
Dziś pocieszam się bardziej optymistycznym myśleniem. Niedługo urlop i jedziemy do mojej mamy do Szwecji. Będziemy razem świętować jej urodziny. Cieszę się na to spotkanie bo rzadko się widujemy. Od dwóch dni robię testy owulacyjny, kreseczka robi się coraz wyraźniejsza. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W zeszłym miesiącu wyszedł mi taki piękny wykres, a w tym totalnie nie ogarniam tej temperatury....
No nic, głowa do góry i trzeba by się zainteresować jakimiś ❤️😊. Mąż wie, że dni płodne się zaczynają, więc pomału robi podchody 😂. Najgorsze, że gdy mam nocki, widujemy się tylko 3 godziny dziennie 😕...

17 czerwca 2019, 03:18

2 Cs 16dc
Siedzę w pracy, za pół godziny zaczynam ostatni obchód. Ehh jeszcze jeden dyżur i wolne. W zasadzie w tym tygodniu tylko śpię i pracuję, nie ma czasu na myślenie o pierdołach...
Testy owulacyjne robię sumiennie 2 razy dziennie. Narazie niewiele potrafię z nich wyczytać. Kreseczka niby coraz bardziej wyraźniejsza, owulacja powinna być na dniach. W zeszłym cyklu była prawdopodobnie 20 dnia. Nie wiem dlaczego wydłużyły mi się cykle 😕. Być może ta nocna praca tak namieszała. W każdym bądź razie staramy się kochać co 2 dni i zobaczymy co to będzie. W sumie poprzedni nieudany cykl trochę mnie zdystansował. Trochę odpuściłam. Wiem, że to dopiero początek i nie nakręcam się. Mamy dużo planów na najbliższy czas więc co ma być to będzie. W sumie byłoby fajnie jeszcze porządnie skorzystać z lata.

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 czerwca 2019, 03:19

23 czerwca 2019, 03:40

2 Cs 22dc
Znowu siedzę w robocie.
Jeszcze 2 dyżury i urlop 😍.
Wiem, miałam się nie nakręcać ale jak już wspominałam, to mój pierwszy cykl z testami owu, i co?! Moja owulacja poprostu robi mnie w balona. Testy zaczęłam robić w 11 dc, z dnia na dzień można było zauważyć jak kreseczka nabiera koloru. W 18 dc już piękna, czerwona niczym kontrolna- myślę ,, owulka tuż za rogiem''! Sexy lęcą jak szalone, jajnik wyraźnie daje się we znaki a tu nic, temperatura stoi! Wczoraj badam szyjkę, podniosła się bardzo wysoko, czuję że jest otwarta, śluz pięknie się ciągnie - myślę to już! Zaciągam męża do łóżka. Rano wstaję podekscytowana, napewno był skok tempki- mierzę! A tu dupa... Stoi. 😕
Wychodzi na to że ten cykl będzie jeszcze dłuższy od poprzedniego... A z tego wszystkiego, skończyły mi się już testy 😂. No cóż, nawet chyba mój mąż ma już dosyć seksu w tym miesiącu 😂. A czy dzieci z tego będą?? Oto jest pytanie...

25 czerwca 2019, 03:20

2Cs 24dc
Ostatnia nocka ☺️. Walizki już spakowane, wrócę do domu i ruszamy w drogę. To będzie ciężki dzień ale muszę się wymęczyć żeby znowu się przestawić na tryb dzienny. Jeżeli chodzi o starania, to jestem totalnie zmieszana 😵. Nie wiem kiedy była owulacja i czy w ogóle była. Temperatura niby rośnie ale bardzo powoli. Pomiary robię o różnych porach, więc to też wywraca mój wykres do góry nogami. Niestety praca nocna chyba uniemożliwia prowadzenie miarodajnego wykresu 😕. W każdym bądź razie moje samopoczucie jest dobre i to jest jak na razie najważniejsze. Póki co nic nie boli, ani sutki, ani piersi. W zeszłym cyklu PMS mało co mnie nie wykończył, to może w tym mnie oszczędzić.
Nie mam w sobie takiego poczucia, że się bardzo rozczaruję gdy test wyjdzie negatywny. Raczej się z tym liczę. Wiadomo, że pojawia się ciekawość, bo nigdy nie wiadomo jaki będzie ten wynik. To jak gra na loterii. I chyba potrafiłabym się odciąć od tych myśli bo w końcu urlop i czas na Relax, ale niestety... Nie wiem czy mogę podrinkować czy nie i ta myśl będzie wracać. W sobotę impreza urodzinowa mojej mamy, przyjdzie sporo znajomych. To istni imprezowicze, z resztą ja też od czasu do czasu lubię poszaleć. Mama nie wie, że staramy się o dzidzie. Wymarzyłam sobie, że powiem jej dopiero gdy coś się zasieję. Byłaby najszczesliwsza na świecie. W każdym bądź razie, gdy powiem, że nie wypiję na jej urodzinach to napewno coś się domyśli... Wiem, że są większe problemy, ale to taki mój urlopowy dylemat 😅. No zobaczymy jak to będzie. Testy ciążowe spakowane, więc siłą rzeczy będę testować. No chyba, że temperatura będzie stać w miejscu i okaże się, że owulacji nie było. Podsumowując chyba jednak za dużo forum czytam i już znajduję sobie diagnozy 😂.

4 lipca 2019, 21:27

2cs 33dc
Niestety nie wiem ile dni po jestem... W każdym bądź razie prawda pomału dociera- znowu się nie udało. @ powinna zjawić się lada dzień. Najczulsze testy wykazują biel najbielszą z możliwych. Już nie robię sobie nadzieji. Mimo, że temperatura dalej w górze, to nie wierzę, że testy do tej pory nic by nie wykazały. Niestety. Urlop pomału dobiega końca. Mimo, że miło przebiega, to gdzieś tam wewnątrz dopada mnie niepokój - dlaczego znów się nie udało? I co jest nie tak? Pomału dopada mnie przedokresowy smutek🙁...

9 lipca 2019, 00:14

3cs 4dc

Witam w 4dniu cyklu. Koniec urlopu, wczoraj wróciliśmy z Polski. Pierwsza nocka w pracy nie przychodzi lekko. Rozleniwiona jestem na maxa...
@ przyszła po 34 dniach. Nie chcę już narzekać ale długie cykle są wkurzające 😣.
Wydaję się jak jakby trwały wieczność.
Tak czy siak zakupiłam w Polsce zapas testów owulacyjnych i ciążowych 😅, więc zaczynam kolejne odliczanie do owulacji. Kupiłam też Inofem, nie wierzę jakoś szczególnie w cudowne suplementy ale nie mam nic do stracenia.
Teraz tylko trzeba jakoś przetrwać ten miesiąc a w sierpniu znowu urlop. Lecimy do Grecji a potem tydzień posiedzimy w Polsce <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lipca 2019, 23:55

14 lipca 2019, 01:30

3cs
9dc
Jak zwykle piszę siedząc w pracy. 6 nocka ciągnie się nieziemsko, mam już dosyć. Ten tydzień mija mi wyjątkowo ciężko. Czuję się poprostu wypruta fizycznie. Zapewne dlatego, że przez 6dni porządnie krwawiłam, zawsze mam okres przez 7dni. Odkąd pamiętam zawsze miałam bardzo obfite miesiączki ze skrzepami, ale było to dla mnie całkowicie normalne bo nie znam inaczej. W sumie żaden ginekolog nigdy nie pytał o to, więc nie będę szukać problemu na siłę. Wiem tylko, że miewałam lekką anemię z tego powodu. Lekarz powiedział, że taka moja natura.
No ale cóż... Psychicznie czuję się stabilnie, od kilku dni biorę znowu małą dawkę Asertinu. Być może przez to boli mnie głowa i mięśnie pleców. Na początku zawsze są skutki uboczne. Nie wiem jak to pogodzić. Wiem, że starania i antydepresanty to nie jest dobre połączenie i nie chciałabym zaszkodzić czymkolwiek powstającej nowej istocie, ale co mam zrobić???! Starania mogą potrwać jeszcze wiele miesięcy a mój stan strasznie się pogarsza. Te leki to jedyne co umożliwia mi normalne, spokojne życie. Odstawiałam je już wiele razy, a depresja i lęki wracają prędzej czy później.
Czytałam wiele na temat kobiet biorących leki SSRI w ciąży. Wiele kobiet je zażywa, jednak jak wiadomo, nikt nie robi badań na ciężarnych kobietach, tak więc nie ma udowodnionych tez na ten temat.
Postanowiłam poprostu narazie nie rozmyślać na ten temat. Muszę się podkurować i tyle.
Przestaliśmy się zabezpieczać w kwietniu a już mamy lipiec. Wiem, że to stosunkowo krótki czas ale dla mnie osobiście trochę przerażające. Czas tak szybko leci, że szok. W tym miesiącu troszkę starania odpuszczam bo teoretycznie dni płodne wypadną podczas moich nocnych dyżurów a wtedy nie mam siły na amory. Poza tym w przyszłym miesiącu lecimy na Kretę i w sumie to też byłby czynnik stresujący.
Ahh się rozpisałam....

20 lipca 2019, 21:04

3cs 15dc
Tym razem piszę z domu, z mojej ukochanej sofy, na której z resztą spędziłam większość tego tygodnia... Ten tydzień naprawdę był leniwy. Maraton przed telewizorem jest dla mnie świetną ucieczką od życia.
Troszeczkę robię sobie wyrzuty, że marnuję czas na,, odmużdżacze'', ale w tym momencie poprostu tego potrzebuję i tyle. Dzisiejszy dzień był całkiem miły, mąż zgonił mnie z kanapy i poszliśmy na rowery. Dwie godzinki jazdy po cudownych hamburskich parkach i obiad na mieście zaliczone. Dobrze, że wykorzystaliśmy pierwszą połowę dnia, bo teraz leje deszcz. Oczywiście nie narzekam bo cudownie mi przed telewizorem z lampką wina w dłoni...
Ogólnie czuję się dobrze, poprostu baaardzo leniwie.
Co do aktualnego cyklu, to narazie owulaki negatywne. Z tego co zaobserwowałem mam owulację dopiero po 20 dniu cyklu, tak więc jeszcze czas. Poza tym nie wiem czemu ale jakby z góry jestem pewna, że znowu nic nie wyjdzie... Mam wrażenie, że napewno prędzej czy później okaże się, że mam problemy hormonalne i to uniemożliwia mi zajście w ciąże. Od młodych lat mam problemy z trądzikiem i tłustą cerę, oczywiście gdy zaczynam to analizować, to w głowie rodzą się wizje- nadmiar testosteronu, późna owulacja I w ogóle masa najróżniejszych problemów 😕. W dodatku przypominają mi się te słowa ginekologa sprzed kilku lat...,, musi Pani brać pigułki a potem odrazu się starać bo inaczej będzie problem''..
Ja poprostu już wiem, że coś jest nie tak... Czuję to.

8 sierpnia 2019, 16:39

4cs 2dc
No i witam w 4 cyklu starań 😁. W poprzednim cyklu nie miałam parcia na szkło, nie mierzyłam temperatury, zrobiłam tylko kilka testów owulacyjnuch. Test był pozytywny i dokładnie 13 dni od tego testu przyszła @. Oczywiście starania były intensywne, jednak nic z tego nie wyszło. Jakieś tam myśli niepewności się rodzą ale chumor mam szampański 😊. Rozpoczęłam ponad 3 tygodniowy urlop ♥️! Od kilku dni byłam w zakupowym amoku, teraz jedziemy do polski, zobaczę się z mamcią i dziadkami a w niedzielę lecimy do wyczekanej Grecji! Całe szczęście okres się już prawie skończy...🌴☀️ Jestem mega podekscytowana. Ogólnie muszę przyznać że już dawno nie miałam takich wakacji, Sierpień przynosi tylko same przyjemnośći. Miejmy nadzieję, że obejdzie się bez żadnych komplikacji i ten czas będzie wyjątkowy! 🍹

2 października 2019, 00:19

6cs 20dc
Dawno mnie tu nie było.... Czas leci jak szalony, ale jakoś nie miałam weny żeby tu wchodzić. Ciągle sporo się działo. Urlop, praca, wyjazdy do Polski albo do Holandii do brata, przemeblowanie salonu i tak dalej a ciąży dalej brak... Niby nie myślę o tym ciągle i nie zadręczam się ale w głębi serca rodzi się niepokój. Niestety mam też trochę żal do siebie bo przez mój ,,słomiany zapał'' nie kochamy się tak często jak powinniśmy. Ja poprostu mam gdzieś z tyłu głowy, że przecież w tym miesiącu też nie wyjdzie więc po co mam w nienaturalny sposób inicjować zbliżenia. Wiem, że dla wielu te 6 cykli to kropla w morzu i że w ogóle to jeszcze nic nie znaczy. Z drugiej strony nie mam już ochoty na mierzenie temperatury, testy owulacyjne i rozmyślania czy mogę się napić na imprezie czy nie. Poprostu zaczyna się błędne koło bo nie kontroluje owulacji a nie mam ochoty na współżycie co 2 dzień :( Ehh, wszyscy kazali mi odpuścić więc chyba odpuściłam....ale czy nie za bardzo??

6 października 2019, 03:15

25dc 6cs
Dziś 25 dzień cyklu chyba.... Straciłam już rachubę. W tym miesiącu totalnie nie wiem kiedy i czy w ogóle owulacja była. Poza tym mało sexu więc cykl stracony. Myślę, że umówię się do innego ginekologa. Do tego który kiedyś coś napomniał,że powinnam brać pigułki i jak będę chciała zajść w ciążę- odstawić. W przeciwnym razie będzie problem.
Ginekolog u którego byłam na kontroli w maju, twierdził, że wszystko pięknie i na zimno stwierdził, że jakby coś nie wychodziło to przyjść za rok...Ale napewno wyjdzie.
Ano zobaczymy.
Ostatnia nocka, za 4 godziny fajrant i tydzień wolnego. Oby tylko spędzić ten czas sensownie...
Pozdrawiam gorąco wszystkie staraczki 😉.
1 2