Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: Rocznik 89, więc już najwyższa pora.. zawsze myślałam że będę młodą matką, ale tego jedynego coś późno spotkałam. Wszyscy w rodzinie mają wiele dzieci, więc nigdy nie myślałam że jakieś problemy się pojawią... A tu już ponad 2 lata czekania. Od czerwca 2021 się badamy, na razie wszystko wygląda zupełnie dobrze, krótka faza lutealna jedynie. U niego wyniki może nie z górnej półki, ale nie powinno być problemu.
No i znowu @, a miało być tak pięknie. I to w najgorszym możliwym momencie, wycieczka w góry 😒. Plus taki, że jeden z nielicznych przypadków kiedy mogę się w tym czasie wyspać do woli, bo wolne...
A skoro @ to planowane badanie drożności się odbędzie. Z czym to się je?
Będę mieć chyba traumę pourazową. Było strasznie. Nie mogła mi wsadzić wziernika, posłała po jakieś narzędzia na oddział, w międzyczasie przyszła jakaś druga, razem dały radę. Ale masakra. Bolało bardzo, mimo inupromu. Samo podawanie kontrastu to już pikuś. Potem spoko, tylko cały czas płakać mi się chciało. A potem ibuprom przestał działać...
Oba jajowody drożne.
Nie wiem czy się cieszyć, bo to znaczy że nadal przyczyna nieznana
Czy to normalne że po tym badaniu już 3ci dzień, zaczął się śluz pojawiać bo na niego już czas, ale na brązowo podbarwiony... to tak ma być? Zacznę się martwić za tydzień..
Ja tez miałam trochę podbarwiony śluz po drożności. Może podrażnili Ci szyjkę wziernikiem. Tak to badanie to żadna przyjemność ale ważne ze masz je za sobą 🙂 niby nic nie wniosło ale czasem dziewczynom udaje się zajść jak jajowody są takie po prostu „przeczyszczone” trzymam kciuki 🍀🍀
Ovu nie może się zdecydować kiedy tq owulacja.. dwa dni temu że sobota, wczoraj że piątek, przyszedł piątek, to stawia na niedzielę. Pewnie się przesunie po tym hsg. Albo nie będzie? Poczekamy zobaczymy...
Pomanewrował, pomanewrował i wyznaczył na niedzielę. Że była. Ale nie wiem na jakiej podstawie. Dostałam też info, że o, wzrost temperatury. Ale ten wzrost to o 0,1 zaledwie, to ja nie wiem czy się liczy. Czy w tym cyklu była w ogóle owulacja?? A temperatura dopiero rośnie? Czy jajniki mi się zestresowały hsg i zaprotestowały? a jeżeli owulacji nie było, czy brać duphaston?? Mam krótką faze lutealną, zazwyczaj @ w 10-11 dniu od skoku temp.... nie wiem co robić trochę. Proga jak badałam kiedyś to na początku jest ładnie, 5 dpo -17, 7 dpo-10 a nagle, 9 dpo- 2. Brać czy nie brać, oto jest pytanie 🤔
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 listopada 2021, 21:05
Jak się nie nakręcać? Próbuje być na stanowisku, że nie ma co, że niby czemu tym razem miałoby być inaczej i się udać. Ale... A to mnie brzuszek zakłuje, a czy wcześniej też tak miałam? A czy piersi tak samo były tkliwe? I ta apka wręcz pogarsza sprawę, cała lista objawów których można się u siebie doszukiwać i potem zaznaczyć.
Jak tu mieć nadzieję, skoro tyle razy nic...
Ale jak nie mieć nadziei?
Może na razie po prostu.. nie dać się zwariować.
Zająć się czymś i nie myśleć.
Niestety ta cześć cyklu jest trudna - oczekiwanie. Najlepiej znaleźć sobie zajęcie tak żeby jak najmniej myśleć i wierzyć że będzie dobrze. Po zabiegu, ovu mogła się przesunąć trzeba czekać ;)
No i oczywiście jak zwykle, 1dc.
Pełen stresu, bo przecież biorę duphaston, no to czemu okres?? W internetach zazwyczaj pojawia się pytanie ile dni po dupku pojawia się okres, a u mnie odwrotnie. Organizm nie reaguje, czy jak? Trzeba by się do jakiegoś ginekologa wybrać... A nie mam jakiegoś zaufanego
Od jakiegoś czasu nie oczekuję już, że zajdę w ciążę. Jakoś.. nie umiem mieć nadziei. Boję się mieć nadzieję. Niby są plany na dalsze badania, na jakieś suplementy... ale to bardziej dla zasady. Żeby nikt nie mógł powiedzieć, że mało zrobiłam.
Czekam na cud.
Duphaston na mnie nie działa. Mam brać 10 dni, a tu już w 9-10 dniu stosowania- okres. Teraz czas na luteinkę. Może pociągnie. Jeśli nie- zwiększamy dawkę.
A owulacja zbiegła się z covidem...
No cóż, przynajmniej od pracy odpocznę
Smutno mi dzisiaj. Cykl się cały pokitwasił, nie wiadomo czy w końcu ta owulacja była czy nie... w środę się dowiem. Ale coś czuję że nie. Te temperatury jakby wzrosły, ale wyjątkowo mało,
tylko 0,1.. W związku z tym kolejny dylemat, czy brać luteinę? I teoretycznie jeśliby była to wczoraj, a mąż taki zmęczony po pracy.. że nic z tego. A dziś zaraz muszę wstawać i też nic z tego. Dzisiaj nie jest mój dobry dzień.
Chyba jednak owulacja była, tak przynajmniej twierdzi gin. Więc biorę 2x200. Bo 2x100 nie pociągnęło fazy lutealnej.
Jedyny minus- cały czas mi 'mokro'. Organizm chce wypłukiwać te tabletki i produkuję strasznie dużo wody... No chyba, że to ciąża, ale wątpię :p
Ech i jakby brzuch pobolewa. Ale nie doszukuję się niczego, to raczej skutek uboczny luteiny..
Dziś nawet nie umiem wyobrazić sobie, że test wychodzi pozytywny.
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2022, 23:07
Hura, jest 12 dzień fazy lutealnej. Pierwszy raz! Nie czuję się ani trochę jakbym miała być w ciąży, więc czekam na okres. Dziś już bez luteiny, więc spodziewać się mogę w każdej chwili...
Zrobiłam pakiet na trombofilię.
Wyszło mi MHTFR homozygota C677T, i PAI-1 4G/5G. Już trochę wiem od dziewczyn tutaj co z tego wynika. Czekam na poświąteczną wizytę u gina, żeby leki ustalił.
Zaczynam wierzyć, że będzie dobrze, że się uda, może już niedługo
Ale na pewno nie ten cykl teraz się wstrzymujemy ze staraniami, biorę antybiotyki na SIBO, przerost flory bakteryjnej jelit. A potem suplementy, również przeciwwskazane w ciąży.
Pierwszy dzień było mi słabo i niedobrze, dziś drugi - już tylko trochę słabo. I jakbym zaczynała czuć mój brzuch, dziwne odczucie. Może to mi unormuje trochę...
Obawiam się tylko że następny cykl też trzeba będzie odpuścić. Mąż ma iść na posiew nasienia, bo pH 8 i 8z hakiem. Jak mu coś wyrośnie- to oboje znowu antybiotyk . Ale to też będzie krok do przodu.
Noszę w sobie jakąś pewność, że będzie dobrze.
Dziś dla odmiany brak nadziei. Może dlatego że okres się zaczął. To ten cykl, kiedy odpuściliśmy bo antybiotyki. Ale to nic nie zmienia.
W posiewie czysto.
Za to luteina przestała działać. O ile w poprzednim cyklu dawka 2x200 dala radę i okres się zaczął dwa dni po zakończeniu, tym razem w 9 dniu stosowania już delikatne plamienie. Dlaczego? Może antybiotyki coś rozchwiały. Nie wiem co robić. Niedługo wizyta u gin, może powstanie jakiś nowy plan.
Ostatnio w czasie okresu wyszły też jakby błonki takie. Gdzieś na forum napisał ktoś, że miał takie po biochemie. Więc może jednak zachodzę w ciążę, może więcej acardu czy coś wystarczy i się uda... o ile te 'błonki ' rzeczywiście o czymś świadczą?
A mężowi morfologia skoczyła na 5. Za to ruch spadł poniżej normy. Czasem mam wrażenie że to losowe i zależne od próbki, od tej niewielkiej ilości nasienia której się akurat przyjrzeli. Zwłaszcza morfologia.
Byłam ostatnio u ginekologa. Na razie nie ma znanych medycznych powodów dla których nie jestem w ciąży mimo 2 lat starań...
Dokładniejsza diagnostyka teraz. Czekam na wyniki pierwszego ANA.
Ciągle mam nadzieję że po włączeniu acardu coś ruszy, dopiero 1 cykl brałam przecież nie musi od razu zaskoczyć.
Ale i tak jakoś mnie to przytłacza. Mam dość wszelkich diet i starań, łykania suplementów. Ale czas na przerwę wyznaczyłam sobie dopiero na lipiec, na urlop... może dam radę. Może kryzys za kilka dni minie.
Ech. .. w tym cyklu ośmielam się mieć nadzieję. Cień nadziei. Bo tak dziwnie mnie boli macica czy tam jej okolice. Już 4 dzień. Nigdy tak nie było. Choć może to skutek uboczny luteiny który wystąpił dopiero w kolejnym cyklu stosowania... Jak mam lepsze chwile, to sobie myślę że może ciąża, może nawet bliźniaki, bo te pęcherzyki na lewym i prawym niewiele miały różnicy, a bolało najpierw bardziej po prawej, teraz bardziej po lewej. A jak mam gorsze- nie potrafię zobaczyć nic ponad skutek uboczny luteiny.
Nie wiedziałam, że pozwolenie sobie na nadzieję, że uwierzenie, że może tym razem tak, może boleć. Bo to jak otwieranie przyklepanej rany. Trzeba polać serce lekką warstwą betonu, żeby nie bolało co miesiąc.
Brałam kochana w ciąży luteinę i nie miałam, żadnych bóli. W ciąży też zlecają lutkę właśnie na bóle. Ja w tym cyklu szczęśliwym tez miałam dziwne wczesne bóle i ciągnięcia z jajników Kłucia. Trzymam za ciebie mocno kciuki✊💚🍀 zostawiam dla ciebie tez moc wirusów 🦠🦠
Niestety jak zwykle nic z tego. Nie wchodzę już na forum bo nie mam siły, nie chcę ciągle myśleć tylko o tym. Jestem zmęczona ciągłymi obserwacjami z których nic nie wynika. Czasem się zastanawiam czy na pewno chcę mieć dzieci. Ze zdziwieniem odnajduję w sobie porywy niechęci - chyba jako odreagowanie, jako zaprzeczenie tego, że się nie da.
I jest całkiem nieźle, zupełnie dobrze sobie radzę, a tu przychodzi okres okoloowulacujny i znowu się zastanawiam czy aby jajniki na pewno dobrze pracują, czy endometrium ładnie urosło... choć nigdy nie miałam powodu żeby się nad tym zastanawiać i tym martwić. A teraz jakoś tak mnie nachodzi.
Luteina jakby działa bo już 11dpo, a jutro 12.... jedyny plus.
Ale już się czuję jak na okres gazy i brzuch taki napuchnięty jakby... przy czym oczywiście do samej małpy będę gdzieś z tyłu głowy miała, że to może tym razem objawy ciąży... jakie to głupie.
Tym razem cykl zupełnie zwariowany.. chyba bezowulacyjny, choć ta temperatura taka pomiędzy moimi wyższymi a niższymi... nigdy jeszcze tak nie było. No i niższa temp wskazywałaby chyba na niski progesteron, a piersi mam wrażliwe jak nigdy... to od czego tak? Wcześniej raz się zdarzyło, po dupku. A teraz?Efekt uboczny ovarinu? Nawet tym razem luteiny nie biorę czekałam na wyższe temp. I coś się nie doczekałam. Jakaś zrezygnowana jestem. Już zupełnie starać mi się nie chce, suplementować ani nic.... chyba do końca wakacji, na ile potrafię dam sobie spokój ze wszystkim. Szkoda, że ciąża nie jest zaraźliwa, bo koleżanka w pracy zaszła 😂
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.