Lekarka sugeruje zapłodnienie aż 15 komórek 😱 Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Jeśli chodzi o punkcję to byłam pierwsza z czterech dziewczyn, trochę się naczekałam, wenflon dostałam już o 8, a zabieg zaczął się dopiero po 9. Zasnęłam szybciutko, generalnie znieczulenie zniosłam bardzo dobrze, ale później dopiero zaczęła się masakra. Przed opuszczeniem kliniki odbyła się jeszcze rozmowa z lekarzem, po której nic nie wiem poza tym, że mam zażywać dostinex, bo grozi mi hiperstymulacja. Przez najbliższy tydzień nie dowiem się ile komórek się zapłodniło, ani jak się rozwijają, mam pisać dopiero po 1 listopada. Nie podoba mi się to, jestem zawiedziona tą kliniką, zostanę bez żadnej informacji. Inne dziewczyny mają kontakt z klinikami i dostają informacje na bieżąco. Teraz czuję się masakrycznie, męczy mnie ogromny ból brzucha, w nocy po dostinex prawie straciłam przytomność. Dobrze, że wzięłam parę dni urlopu, bo nie byłabym w stanie iść do pracy, nie mam siły nawet wstać z łóżka. Na szczęście mąż się mną opiekuje.
Dlaczego musimy tyle cierpieć zamiast zajść normalnie w ciążę...
pobrano 40 pęcherzyków, w których były 24 dojrzałe komórki, zapłodnili 12, 6 zamrozili, 3 się nie nadawały. Z 12 przetrwało 7 zarodków i tyle zamrozili w 5 dobie ❤ jeden przetrzymali dłużej, ale padł.
Mamy
3 blastocysty 4AA
2 blastocysty 3AA
1 blastocysta 4AB
1 blastocysta 4BA
Wydaję mi się, że chyba nie jest źle. W środę mam wizytę u lekarza i zobaczymy czy działamy już w następnym cyklu, czy czekamy jeszcze jeden. Ja czuję się już dobrze, wszystkie dolegliwości odpuściły, teraz będę czekać na następne kroki, emocję są ogromne 😊
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 listopada 2021, 14:00
Mam nadzieję, że teraz nie będzie już żadnych problemów i transfer się odbędzie.
17.11. mam wizytę i jeśli wszystko będzie dobrze, to dostanę informację kiedy transfer.
Z trzęsącymi się rękami robiłam ten test, miałam pokazać mężowi później, miałam cały plan na to jeśli wyjdzie pozytywny, a w rezultacie wparowałam do pokoju o 6 rano, obudziłam go, prawie zawału dostał i się rozryczałam 🙈
Wiem, że to jeszcze wcześnie, że wszystko się może zdarzyć, ale nigdy bardziej nie byłam w ciąży 😍🍀
Dziewczyny bardzo dziękuję za kciuki, jeśli mogę mieć prośbę to nie puszczajcie ich jeszcze ❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 listopada 2021, 07:21
Dzisiaj poszłam zrobić betę i wyszła 82,28 mIU/ml, progesteron 42,5 ng/ml.
Teraz tylko żeby dobrze przyrastała, jak wytrzymać kolejne dni do badania?
Z objawów to czuję piersi, mam kłucie w brzuchu (które trochę mnie niestety stresuje) i wiecznie mi zimno 🙈
Na początku myślałam, że największy stres to czy zobaczę dwie kreski na teście, ale teraz wiem, że każdy kolejny etap jest jeszcze bardziej stresujący, czy beta będzie dobrze przyrastała, czy usłyszę serduszko, czy dziecko będzie się dobrze rozwijało i tak do porodu, mój mąż się śmieje, że później będzie coraz gorzej 😂
Wczoraj 9dpt beta - 220,94, przyrost w normie 😍
Odczuwam lekki ból jajnika, przeczesałam internet i to może oznaczać wszystko 😂
Przyrost sprawdzony, więc teraz robię przerwę weekendową, w poniedziałek mam sprawdzić betę dla kliniki. Swoją drogą strasznie późno to badanie dla kliniki, pewnie będę musiała dla nich w środę sprawdzić przyrost i znowu będzie stres. Mam już tak strasznie pokłute żyły i ręce pełne siniaków ☹ W weekend mam plan się nie stresować i myśleć pozytywnie.
Jutro pierwsza wizyta po transferze, ale nie w mojej klinice, bo tam chcą mnie widzieć dopiero za tydzień. Nie byłam w stanie tyle wytrzymać, więc umówiłam się wcześniej do innego lekarza. Od kilki dni paraliżuje mnie strach, boję się co zobaczę na usg i czy wszystko będzie dobrze. Nie potrafię o niczym innym myśleć, zwłaszcza, że ból brzucha mnie opuścił, zostało zmęczenie, senność i ból piersi, ale to może być wynik progesteronu, który biorę.
Kropku błagam Cię bądź w brzuszku mamusi i rozwijaj się prawidłowo 🍀
Święta będą spokojne, kolejna wizyta przed nowym rokiem u lekarza prowadzącego. Powoli mam też zacząć schodzić z leków.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 grudnia 2021, 17:54
Wczoraj byłam na wizycie, strasznie się bałam jak zwykle zresztą (w związku z tym znowu miałam wysokie ciśnienie 🙈)
Dzidziuś rośnie idealnie z terminem transferu. Na razie wszystko wygląda dobrze, ma już 2,82 cm.
Ja czuję się lepiej, bywały dni, że spałabym cały dzień, mdłości miałam okropne, ale ani razu nie skończyłam z głową w muszli 💪 Teraz czekam na badania prenatalne, umówiłam się na 29.01, to będzie 12+2, więc termin chyba ok. Przed badanami na pewno znowu będzie mega stres. Powoli zaczynam się cieszyć i wierzyć, że będzie dobrze.
Dziękuję Wam za wszystkie miłe wiadomości ❤
Ciąża po długich staraniach to jednak okropny stres. Cały czas zastanawiam się czy wszystko dobrze, czy nasze dziecko rozwija się prawidłowo. Nie potrafię się tak zwyczajnie cieszyć, nikomu nie powiedzieliśmy o ciąży, oprócz moich rodziców, bo cały czas się boję, że coś się stanie. Mam totalną paranoję, na kilka dni po wizycie się uspokajam, a potem strach wraca. Teraz miałam 3 tygodnie przerwy w wizytach, dopiero w sobotę mam badania prenatalne i znowu się boję. Mam nadzieję, że po tych badaniach się już uspokoję i i będziemy mogli powiedzieć teściowej (wcześniej jej nie mówiliśmy bo to straszna papla 🙈)
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2022, 07:54
Jestem po badaniach prenatalnych, z usg nie wyszły nieprawidłowości jeśli chodzi o dziecko, czekam jeszcze na wyniki z krwi, ale wiadomo i tak nie ma 100% pewności. Niestety z moimi przepływami nie jest najlepiej i grozi mi stan przedrzucawkowy 😨😭 co jest groźna zarówno dla mnie jak i dla dziecka. Badanie z krwi ma to potwierdzić lub wykluczyć, mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Podobno pomóc może acard, więc jeśli coś wyjdzie nie tak to będę go oczywiście brała. Dzidziuś na badaniach był strasznie ruchliwy, robił cały czas fikołki i przez to pani doktor długo mnie męczyła, żeby porobić wszystkie pomiary dokładnie. To był wspaniały widok, serduszko biło 166. Zakochałam się po raz kolejny 😍
Wyniki z krwi poprawiły statystykę i na razie jest dobrze, nic nie muszę dodatkowo brać. Po ostatnich badaniach lekarka obstawiała dziewczynkę, ale wczoraj na kontroli córka zmieniła się w syna 🙈 Ciekawe czy jeszcze się zmieni czy już tak zostanie. Dla chłopca nie mamy imienia, będzie trzeba kombinować. Dzidziuś rozwija się prawidłowo, zgodnie z terminem. Niestety ja mam jakiś krwiak czy coś takiego, więc mam się oszczędzać, nie dźwigać i nie przemęczać się. Do pracy na szczęście wolno mi chodzić 😉 Może w końcu uwierzę, że to się dzieje na prawdę 😊
Powodzenia! Będzie dobrze 🍀
Trzymam mocno kciuki oby to był ten miesiąc <3
Powodzenia. Ekscytujacy czas przed Wami. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy slubu.