Pierwszy cykl po poronieniu, czwarty cykl ogólnie.
Miałam nic nie pisać w tym cyklu. Niestety dzisiaj się podłamałam. Mam bardzo długie cykle, owulacja w 23 dniu, dzisiaj już 35 dc. Zrobiłam test ciążowy i wyszedł negatywny. Jest dopiero 12 dzień po owulacji i może bym się tym nie przejęła, ale szyjka macicy jest nisko, twarda i najważniejsze - jest otwarta. Wiem, że szyjka powinna być zamknięta po zapłodnieniu, także okres przyjedzie niedlugo.
W nowym cyklu zaczynam stymulację lamettą. Może zacznę mierzyć temperaturę?
Nie mam z kim porozmawiać, więc piszę tutaj. Może poczuje się lżej
Nie wiem czy robić test ponownie? Czy może jeśli nie przyjdzie za 2 dni to zepsuć sobie mikołajki? A może @ wpasuje się w klimat mikołajkowy i pojawi się cała na czerwono?🎀
Cały czas czekam, a to na owulację, a to na miesiączkę, a teraz czekam do stycznia na kolejny sezon La casa de papel
Muszę to z siebie wyrzucić bo mnie normalnie rozniesie. Juz nawet nie chodzi o to, że nie udało mi się zajść w ciążę (dzisiejszy test ciążowy negatywny) ale o to, że mam tak cholernie długie cykle. Miałam wrażenie że miałam maleńkie plamienie dzisiaj, ale to tylko raz i nie było nawet brunatne, ciężko mi nawet określić. Ucieszyłam się że wreszcie ta szmata przyszła, ale od rana cisza. Od nowego cyklu zaczynam brać letrozl i chciałabym już zacząć. Zastanawiam się też nad wiesiołkiem, ale przeczytałam że u niektórych wydłuża cykl. Nie wiem czy to nie będzie kolidować mi z letrozolem, który ma mi go przecież skrócić. Jestem wkurzona na maxa, bo nawet nie mogę zacząć od nowa. Zawsze miałam długie cykle ale teraz to już przesada
Do lekarza już umówiona na 11 dzień cyklu.
Edit.
Miałam nienormalny sen. Śniło mi się że byłam w Indiach i poszłam tam do mojej dentystki. Skasowała mnie 500zl za wizytę haha. Może to jakiś sen proroczy, choc w takie nie wierzę. Aż zobaczę z ciekawości w sejmiku co oznacza sen o dentyście.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 grudnia 2019, 09:06
Dzisiaj rano stwierdziłam, że jak o czymś nie myślę to wtedy wychodzi. Całe studia miałam podejście "na wyjebce" a i tak wszystkie kolokwia, egzaminy zdawałam na minimum 4. Inni pytali mnie "jak ty to robisz?". Odpowiadałam że nie wiem, po prostu samo wychodzi. Może to dlatego, że bardzo lubiłam mój kierunek studiów. Kolejna rzecz to chudnięcie! Jak ćwiczę, pilnuje co jem to nie ma szans żebym schudła pół kilo. A jak mam w dupie wagę to... voilà! Jestem lżejsza o jakieś 6 kg niż we wakacje. To dało mi sporo do myślenia. Syn udał się "na luzie". Nie wiem w którym cyklu bo nie liczyłam.. ale równie dobrze mógł to był rok lub 2 lata. Nie zwracałam na to uwagi kompletnie. Jestem pewna swojego męża i miałam podjęcie pt. co ma być to będzie. Jeszcze ten miesiąc przebieduję z myślą, że musi się udać. Ale od nowego roku chce znaleźć w sobie podejście pełne spokoju. Czy się uda? Nie wiem, ale warto próbować.
Po dzisiejszym monitoringu jestem bardzo rozczarowana. Mimo stymulacji letrozolem nie mam żadnego pęcherzyka i gowniane endometrium 4mm. Lekarz zaproponował żebym przyszła w czwartek na kolejne USG. Jeśli dalej nic nie wykaże, wtedy podejmujemy decyzję czy zwiększyć dawkę leku czy iść w kierunku diagnostyki... Gin stwierdził że widocznie lek na mnie nie działa, no pozdro
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 grudnia 2019, 18:44
Wróciłam z kolejnego monitoringu, no i dupa. Brak pęcherzyków wzrastających, endometrium 5,5mm. Od nowego cyklu zwieszona dawka letrozolu. Jestem zawiedziona. Na szczęście pan doktor podbudowuje każdy upadek. Każdej kobiecie życzę takiego lekarza.
Do tego ból po lewej stronie, tylko co tam może boleć? Eh te jajniki..
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2019, 19:52
Z okazji świąt życzę wam spełnienia pragnień. Abyście kolejne święta spędziły w powiększonym gronie.
Parę miesięcy temu dostałam od koleżanki bluzkę na urodziny. Elegancka, luźna... Stwierdziłam, że idealnie pod święta! Będę mogła pomieścić w niej okrągły, ciążowy brzuch. Dzisiaj popłakałam się, gdy znalazłam ta bluzkę w szafie. Nie tak miało być.
Oby ten rok był dla nas wszystkich owocny w staraniach 🤗
Oprócz nerwów i cholernych, wkurwiających palmień luteina nie zrobiła kompletnie nic. Miała mi "skrócić sykl" i "wywołać miesiączkę". A taki chuj, mam dzisiaj 32 DC więc zanim szanowna pani @ przyjedziez to pewnie pokryje się z datą przyjscia @ bez luteiny. Gdybym nie brała to zapewne nie miałabym plamienia. Tak więc że względu na to, że moja miesiączka się nie rozkręciła, dalej czekam z wzięciem letrozolu (wczoraj rozmawiałam z moim ginkiem czy czekać czy brać, powiedział żeby czekać na konkretne krwawienie)
Trochę sobie dzisiaj popiłam z teściową, no i dobrze mi tak. Jestem tak samo zła jak i bezradna, bo znowu zostaje mi czekać. Nowy rok przywitał mnie nerwami, zniecierpliwieniem i niejasną sytuacją. Brawko
Cały czas mam wrażenie że już zaraz przyjdzie, już zaraz się rozkręci. A ona nie przychodzi. Kupiłam sobie czerwone wino, ktore mam zamiar wypić z obrzydzeniem. Nienawidzę wina ale podobno ma pomóc. W połączeniu z gorącą kąpielą ma dać wynik w postaci miesiączki. Tak mówią internety 😅
Po co brałam tą zasraną luteinę? 8 dzień plamień, czyli okres dostanę tak jak zawsze. Już powinien w sumie być. Chociaż ostatnio dostałam 38dc. Nigdy więcej żadnej luteiny.
A tak w ogólnie to mija 11 dzień od jej odstawienia, więc serio okres powinien już być. Co więcej, te plamienia dzisiaj są bardzo słabe, prawie żadne. Wkładka czysta, coś tam na papierze widać i to nie bardzo. To jest tak irytujące
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 stycznia 2020, 15:46
W ciąży być nie mogę. Wzięłam luteinę przed owulacją, więc została zahamowana. Mija 14 dni od jej odstawienia a okresu ani widu ani słychu. Nawet nie chce mi się czekać aż przyjdzie. W czwartek idę rozjaśnić włosy, a raczej odrost bo mam jak stąd aż na księżyc.
Tak trochę myślę że może to delikatne plamienie to był okres? Ale kurde, tam nawet żywej krwi nie było... Doktorek kazał czekać na krwawienie, które się nie pojawiło. I tak się przeciąga stymulacja...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2020, 10:01
A więc 1 DC
Plany:
-lametta od 3dc
-pare podstawowych badań
-kontynuować ćwiczenie
-pić siemię lniane
-pić więcej wody
-mniej żreć
Zaraz będzie pół roku starań... Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że będę tyle czekać. Życie weryfikuje ☺️
Chodzi o zastrzyk ovitrelle. Zawsze myślałam że trzeba usunąć powietrze ze strzykawki. Jednak czytając ulotkę nie znalazłam takiej informacji. Poczytałam trochę, obejrzałam filmiki na yt i na niektórych wyraźnie mówią i piszą, żeby tego powietrza nie usuwać.
Któraś z was robiła? A jeśli tak, to co z tym powietrzem, usuwalyscie czy nie?
Edit: dziewczyny, dziękuję za odpowiedzi. Konsultowałam z lekarzem i jest tak jak mówi Niki, przy podaniu ampułkostrzykawki nie usuwa się powietrza, to już jest przygotowany zestaw gotowy do wstrzyknięcia w brzuch
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2020, 08:01
W piątek miałam krótką i niezbyt przyjemną rozmowę z mężem. Kiedy ku powiedziałam, że doktor zalecił m zbadać naienie to mnie zapytał: a stać nas w ogóle na drugie dziecko?
Trochę bardzo mnie zaskoczył, bo rozmawialiśmy o drugim dziecku i powiedział że jest gotowy i że będziemy się starać. Myślę że dwie kwestie sprawiły, że tak zareagował. Wiadomo jaki jest facet, jak trzeba mu zasugerować, że musi się zbadać to to narusza jego męskość, bo przecież jest zdrowy! To raz. A dwa, to chodzi o mojego doktorka. Facet faktycznie bierze dużo pieniędzy ale jest najlepszym i najprzyjemniejszym dla kobiety lekarzem. Dobrego młody i naprawdę przystojny 😄 tak więc po informacji, że w piątek wydałam 150 na lekarza, w aptece 113 na zastrzyk i do tego w poniedziałek idę jeszcze raz na monitoring, to mój mąż się trochę zdziwił.
JEDNAK DZISIAJ RANO
Po porannym numerku uśmiechnął się i mówi: leccie moje bojowniki! Haha 😅 do tego po cbwhili mówi: dawaj drugi raz się zapładniamy 😅
Koniec końców starania trwają, mąż powiedział że się przebada, owulacja zbliża się wielkimi krokami. Dzisiaj czas na zastrzyk, trzymajcie kciuki żebym nie zemdlała
Miłej niedzieli, kochane staraczki 🥰
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2020, 10:23
Owulacja dziś lub jutro, także tak mąż wróci z pracy to bierzemy się do roboty. Zartowalam żeby wziął wolne na dzisiaj bo musi popracować z żoną w domu, a ten już zaczął pisać SMS że bierze wolne 😂😂 powiedziałam żeby się nie wygłupiał tylko normalnie szedł. Także czekam na wieczór.
Miłego tygodnia 🤗