Zacznę od tego że mam obsesje kontrolowania! lubie wszystko wiedzieć, przewidywać wszelkie ewentualne przeszkody:) Dobrze że nie wróżę jeszcze z fusów, bo pewnie przewidziłabym przyszłość na minimum 50 lat w przód:)
Moje życie nie jest łatwe, w rodzinie mamy chorobę psychiczną bliskiej dla mnie osoby, pewnie dlatego boje się tej ciąży ponieważ w tej sytuacji choroba atakuje co drugie pokolenie... Czyli wypadłoby na tą małą istotkę, plusem jest to że wiem iż przyjmowanie laków znacznie "wycisza" chorobę. Lęk jednak zostaje...Żeby jeszcze było weselej ze strony partnera 3 pokolenia miały zmiany nowotworowe na płucach.
Jak to się mówi kto nie ryzykuje nie pije szampana!
Zacznę od opisania kilku ostatnich cykli, bo to dosyć dziwne zjawisko.
Jakieś pół roku temu postanowiliśmy że odstawiam tabletki żeby organizm się przestawił.
pierwsze 3 cykle ciągnęły si okropnie 34-36 dni to masakra. Przed tabletkami miałam wszystko jak w zegarku 28 dni i okres się pojawiał. No ale nie ważne:) dni płodne wypadały w 20 dniu cyklu trochę późno...
Kolejne 3 cykle trwały między 25-28 dni więc już bliżej normy. Z partnerem "stosowaliśmy" stosunek przerywany czyli żadne zabezpieczenie. I tym sposobem w sierpniu pojawiła się 2 kreseczka.
Pierwsze wrażenie? Nie dociera do mnie, ale nic nikomu nie mówię. I napierdzielam testy! mijają 2 dni i mam okres... Myślę sobie spokojnie zdarza sie i trzeba wziąć to na klate.
Kolejny miesiąc cisza jedna kreska więc luuuzik
I nadszedł październik, pojechaliśmy na wakacje idealnie wypadały dni płodne myślę sobie ok będziemy "uważać" a jak będzie to będzie, DAMY RADĘ!
Po tygodniu wygrzewania tyłków wracamy do szarówki
Czułam że coś jest na rzeczy 11 dpo biegnę po test i co??!! jest cień!
ale po nauczce z sierpnia czekam do okresu. Oczywiście w między czasie ze 20 testów i doszukiwanie krechy i co?? I widać!
wiec lecę na badanie krwi, wynik wieczorem. Czekam, czekam. 21 są wyniki i co ?? i nic 0,1 a następny dzień okres.
Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi.
I w tym cyklu postanowiłam że będę brać tabletki, teraz sobie myśle że to głupota. Powiedziałam A to tera musze powiedzieć B.
Za 2 tyg kończe z nimi, i zacznę brać kwas foliowy i jakieś witaminy. A co najważniejsze rzucam palenie! Nie chce truć kruszynki ani narażać na cokolwiek.
a potem obserwacja jak bardzo rozchwiał się mój cykl:) o dziecku myślę prawie cały czas codziennie na of!1 to już jakieś zboczenie:)
Dla tych co mają problemy i przestają wierzyć opisze dziś historię koleżanki mojej mamy:)
Pani X po 40 z wyciętym jednym jajnikiem a 2 praktycznie nie drożny oraz Pan X też grubo po 40 po wazektomii. Lekarze powiedzieli że on ma 5% szans a ona 15%, ale spokojnie mają 3 dzieci i o następnych już nie myśleli:)
ale tak się zdarzyło że przez 15 lat się nie zabezpieczali no bo i po co?? przy takich opiniach lekarzy?
W zeszłym roku życie spłatało im psikusa! obecnie mały X ma jakieś 8 miesięcy:)
Więc dziewczyny czasami życie samo wybiera kiedy ma pojawić się kolejny członek rodziny:)
Zastanawiam się czy starań nie przesunąć na drugą połowę roku, ze względu na to że jest plan żeby kupić mieszkanko:) oczywiście do spółki z bankiem...ale taki klimat;)
Pojawiły się również rozmowy na temat ślubu, bo jak o luby stwierdził chce mieć ślubne dziecko, hahaha sobie chłopak kościelny wymarzył na 200 osób:P chyba temperaturę biedak miał jak to mówił bo szczerze tą kase wole wpakować w mieszkanie, a nie na jedną noc z ludzmi których widzę na weselach i pogrzebach...
Dzisiaj też zaczęło mi chodzić po głowie zostanie dawcą komórek jajowych... tak czytam Wasze historie i tak przez głowe mi przeleciało:)
nie wiem na jakich zasadach się to odbywa. Może któraś z was miała takie doświadczenie??
Bo w sumie gdybym rzuciła te nieszczęsne pety i pare kilo to bym sie nadała może:D
Narazie luzuję majtki i zobaczymy jak mi sie ovulacja rozjedzie w tym miesiącu:)
Oczywiście dostałam skierowanie na usg piersi bo ostatnim czasem dawały mi się znaki. Dwa miesiące jedyne co mówiłam to :nie dotykaj!
Usg dróg rodnych też w planie:) i tak sobie myślę że fajnie było powiedzieć że będziemy się starać
Łysy też coraz częściej mówi o dzieciach więc jest progres.
Po nowym roku będziemy biegać żeby wyhaczyć jakieś mieszkanko. Więc na nowy rok zaplanowaliśmy kuuuupe zmian.
Ciekawa jestem jak będzie z owulacją w tym miesiącu.
A i do tego zostawiłam jeden z pozytywnych testów, znalazłam go w samochodzie. Druga kreska cały czas tam jest. Ale nie można mieć wszystkiego i trzeba się z tym pogodzić.
W sumie to sobie myślę że chyba już nic mnie nie zaskoczy. Dalej uważamy chociaż nie wiem ci przyniesie ten miesiąc
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 grudnia 2016, 16:37
Od rana czuje że jestem napięta jak guma w majtach Kim Kardashian.
Nie lubię tego uczucia, a co lepsze nie wiem nawet jaki jest powód tej nerwicy.
Niech ten dzień sie już skończy
No co zrobić, czekam na okres za 13(???) dni.
po dogłębnej analizie poprzednich cykli widzę pewne podobieństwa do tych "ciążowych" cykli dzisiaj 15 dc i jest mokro.
Ha ha ha a oczywiście że wykupiłam sobie 20 testów z allegro to sobie myślę: a co tam, mam tyle to sie mogę bawić
Tak, tak no pewnie że widziałam kreske xD Moje oczy mają wbudowaną opcję dostawiania kresek
Owulacja nie wiem czy była, rozciągliwego śluzu nie widziałam.
Za to zamówiłam sobie testy clearblue te cyfrowe:) i chyba mnie powaliło 70 zł za 2 testy!!! masakra, ale uznałam że są bardziej eleganckie i wogóle. Chyba musze sie leczyć żeby tyle na testy wydawać??!! czubek!
cięższa o pare kilo wybrałam sie pierwszy raz od długiego czasu na siłownie:)
zsapałam sie jak koń na westernie:)
Owulacja była chyba 19 dc czyli8 rozjazd o tydzien ale pewności nie mam
ouwlacja?
-brak, ale takie skutki brania tabletek i odstawiania;) no cóż powiedziałam A teraz czekam na B:)
w ramach przygotowań do ciąży wzmacniam swoje ciało:) wczoraj wycisk na siłowni, żeby się nie przygnębiać i depresować BLUE MONDAY mnie ominął, i całe szczęście!
Dziś bolą mięsnie ale LUBIĘ TO!!
Przed ciążą chce osiągnąć najlepszą formę i żeby nie było już z brzuszkiem też mam zamiar ćwiczyć, a co?! wciągnęłam się...
Pan A również zadowolony bo po siłowni mam większą chęć na "zabawy"
a potem jak typowy facet usypiam xD
Czytającym życzę fosolków w nowym roku, kupy miłości, optymizmu i szczęścia;*
Wczoraj powiedziałam sobie ze mam to gdzieś i po chyba 8 latach rzucam palenie!! Co ciekawsze mam w torebce pełną paczke z najobrzydliwszym obrazkiem i jeszcze jej nie dotknęłam:) aż jestem zszokowana, pamiętam jak kiedyś "rzucałam" dotrwałam do.. hmmm..11??!!
Myślałam że będzie tragedia,ale da sie żyć najgorsze są godziny palenia: 11, 13,15, 17. Bo nawet na zegarek nie musze patrzeć a wiem że to godzina palenia.
Będe dzielna:) a wieczorkiem na siłownie:)
38 godzin wypalone 4 papierosy... walczymy dalej
Oczywiście wczoraj szanowny Pan ideał nakręcił mi awanturę.
o co??
-o to że wyrzucam waciki do kibla a nie do kosza
-o to że miałam wziąć jedzenie do pracy a zostawiłam na blacie, i cały dom jebi* mu starym kurczakiem (SERIO???!!)
-o to ze na wyprowadzkę umawialiśmy się w 2 półrocze a nie teraz( jesteśmy od 8 lat razem i ja tylko u niego śpię)
-o to że nie gotuje mu obiadków
-i że go wkurzyłam i rozjeba* przez to drzwi i co on ojcu powie.
MASAKRA aż sąsiadka zeszła żeby ciszej się na mnie piłował.
Wiec sobie zapaliłam, tak zrobiło mi się lepiej ale wiem że to bez sensu.
A i Panicz uznał że skoro chce zajść w ciąże w 2 półroczu to mieszkanie kupimy jeszcze później.
Wiecie co?
wyciągam wnioski: sama wezmę na siebie kredyt kupie mieszkanie które będzie moje i nikt nie będzie miał prawa mówić co mam robić a czego nie.
b
a ideał wkurzony bo powiedziałam że mogę się sama zapłodnić w banku spermy i nie potrzebuje łaski
tak samo sobie wyskoczyło
Spoooook:P
Myślicie że o jakiś znak??P
owulacja wczoraj lub dziasiaj:)
Tak tak mój umysł już zaczyna, wczoraj prawie płakałam;)
Dlaczego?? nie wiem
Mam jakieś wyrzut emocjonalne:) i ciesze sie z tego że wychodze z pracy i jest JASNO:)
Myśl na najbliższe dni:
Ciesz sie malymi rzeczami
Pan debil bo inaczej sie nie da zarzucił w sobotę focha. O co ? nie wiem.
poprostu powiedział śpisz dzisiaj w domu odwrócił sie i poszedł.
co śmieszniejsze moje cudowne przeczucia dały znak p.t. sprawdz jego fejsbuczka...
i tak zrobiłam o 20.18 napisał do jednej znajomej żeby podała swój numer a o 20.26 do mnie sms że nie bedzie sie prosił o coś co mu sie należy plus teksty w typie zapomnij o mnie i bla bla bla...
dziwne prawda?
teraz sie zastanawim co z tym zrobić.
Pojechać jak go nie bedzie spakować swoje rzeczy i klucze zostawić w skrzynce, a może dorzucić do tego jakiś liścik sama nie wiem.
Ale po tylu latach to chyba coś mi się należy jakieś słowo wyjaśnienia. Co usłyszałam że mam duuuużo za uszami... ale bez konkretów.
Na ten moment jestem wściekła
zerknłam na mój wykres który w tym miesiącu jest koooosmiczny
14dc wzrost temp. z 36,2 na 36,8
15dc spadek niczym rów mariański do 35,8
16dc temp. skoczyła do 36,1
Wkręcanie ciążowej jazdy uważam za rozpoczęte:)
objawy od owulacji mam śluz który daje odczucie okresu tak chlupnie co jakiś czas.
do tego śmieszne odczucie pulsowania tętnicy macicznej?
i wysyp syfów na twarzy:P zazwyczaj miałam jedną kroste a dziś to z 5 naliczyłam
a i jeszcze chyba przeziębiłam pęcherz( nie wiem gdzie:D )
zaznacze tylko że jestem 3 dpo hahaha brawo ja:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 12:31
Jutro luby ma urodziny. Planowaliśmy wakacje itp a tu zdziwko lekkie. Test miałam zrobić jutro ale tych allegrowych nie szkoda i taki widok.
http://www.fotosik.pl/zdjecie/usun/uCXnnX2nxMXer59WfG13amLRrHdxza
Myślicie żeby powiedzieć ku jutro? Już 2 razy miałam biochemiczną...A okres we wtorek
http://m.fotosik.pl/zdjecie/b820a00c1b6e5816 -lepiej widac poprawione kolory;)
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 maja 2017, 21:37
Powodzenia kochana!:-) Robiłaś już jakieś badania hormonów? W rodzinie mojego męża też sporo chorób. Jeden jego dziadek (ojciec jego taty) zmarł z powodu raka płuc, drugi dziadek na rozedme płuc. Jego babcia(mama jego taty) miała podejrzenia raka, ale po badaniach nagle wszystko zniknęło, druga babcia ma raka szpiku, jak na razie ma się dobrze, ale z chorobą walczy już 6 lat. Tata mojego Adama zmarł w tym roku z powodu raka płuc. :-( Jego mama ma Hashimoto i problemy z przytarczycami. Jego siostra ma PCO. Ja mam PCOS... Czyli prawie to samo. :-/ Taka ta rodzinka szczęśliwa. :-( Ale nie tracimy wiary, że nam się uda. :-) Ja przechodzę po raz 4 na dietę tym razem mam nadzieję, że sie sprawdzi dieta. :-)
hahaha dieta to i mi by sie przydała:)Mój facet też ma na imie Adam :P pewnie w imieniu mają zapisaną kupe chorób;) Badania jakie robiłam to narazie tylko tsh, ft3 i ft4 ale wszystko ładnie w normie sie mieści:) za to kiedyś któryś ginekolog rzucił mi że mam tyłozgięcie:) musze sie przeleciec do gina prywatnego to może dowiem się czegoś więcej