X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Ufaj dalej, nie poddaj się :)
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Ufaj dalej, nie poddaj się :)
O mnie: Mam 28 lat, od 4 lat jestem mężatką, a od 10 lat żyję w wierze w Boże prowadzenie, które nigdy mnie nie zawiodło. Cieszę się dobrym zdrowiem, mam przyjemną pracę i najwspanialszego męża na świecie, z którym dzielimy marzenie o zostaniu rodzicami.
Czas starania się o dziecko: Od grudnia 2021
Moja historia: Zaczęliśmy się starać o dziecko w grudniu 2021. Choć planowaliśmy rozpocząć dwa miesiące wcześniej, to jednak różne infekcje nam na to nie pozwoliły. W przekonaniu, że przecież zajście w ciążę nie może być takie trudne, wykorzystałam czas, aby wykonać wszelkie badania. Wyniki wyszły doskonale, więc nie pozostało nic innego, jak tylko zacząć działać. Kolejne miesiące okazywały się bezowocne. Pomyśleliśmy, że może nie staramy się wystarczająco intensywnie, że może za rzadko się do tego zabieramy i nie trafiamy. Lipiec 2022 - hiperandrogenizm, dieta AP, morfologia 2%, reszta parametrów super ➡️ Sierpień 2022 - złamanie nogi i unieruchomienie na 3 miesiące ➡️ Sierpień 2023 - zapalenie gruczołu krokowego, morfologia 1% ➡️ Wrzesień 2023 - Poradnia Leczenia Niepłodności - strasznie powoli wszystko idzie, bezsensowne monitoringi - owulacja niewidoczna między 14 a 16 d.c ➡️ Styczeń 2024 - Invimed ➡️ Marzec 2024 - SonoHSG - niedrożny prawy jajowód, udrożniony z sukcesem ➡️ Lipiec 2024 - start stymulacji owulacji - trzy za mną
Moje emocje: Duże zmęczenie

4 lipca 2022, 17:01

Mój okres spóźnia się aktualnie dwa dni. Zgodnie z informacjami, jakie znalazłam w sieci, cykle bezowulacyjne charakteryzują się tym, że objawy PMS mogą nie występować. W moim przypadku faktycznie okres nie zapowiadał się w żaden sposób. Dopiero dwa dni temu zaczęły mnie boleć piersi, ale krwawienia nadal brak. Moje cykle zwykle trwają 29 dni. Tutaj mamy już 31. dzień. Z ciekawości (czy moze owulacja sie po prostu nie przesunęła i dlatego nie było jej widac na USG) wykonałam test ciążowy, ale wyszedł negatywny, wiec pozostaje czekać na okres, a potem na badania. Mam do zbadania FSH, LH, prolaktynę, androstendion, testosteron, testosteron wolny, SHBG, 17-hydroksyprogesteron, DHT, estradiol, TSH i AMH.
Poza tym poprawiamy dietę i zaczęliśmy suplementować witaminy. Czekam co dalej :)

6 lipca 2022, 17:59

W końcu dostałam okresu. Spóźnił się 4 dni, zapewne z powodu cyklu bezowulacyjnego - najważniejsze, że już jest. Martwiłam się, że już wszystko się rozreguluje i będzie jakaś dłuższa przerwa od miesiączki. Odetchnęłam z ulgą, a jutro rano wybieram się na badania krwi zlecone przez panią ginekolog. Znając mnie, nic nie wykażą, co z jednej strony jest dobrą wiadomością, a z drugiej jednak wciąż pozostanę bez wiedzy na temat tego, co się dzieje, że wciąż nie udaje mi się zajść w ciążę. Zobaczymy :)

8 lipca 2022, 09:32

Wczoraj zrobiłam wszystkie badania. Mam już część wyników i niestety wynika z nich, że androstendnion dość solidnie przekroczony - 7,22 ng/ml przy normach 0,30-3,30.
Testosteron: 59,59 (normy: 13,84-53,35)

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2022, 15:23

10 lipca 2022, 14:56

DHT Dihydrotestosteron: 463,1 pg/ml
Normy: 24-368 pg/ml
Jak dobrze, że pani ginekolog mnie nie zbyła i skierowała na badania...

10 lipca 2022, 16:49

Stosunek LH do FSH: 3,97/5,93, czyli ~0,67

11 lipca 2022, 13:04

Mam już wszystkie wyniki:
Testosteron wolny w normie
17-hydroksyprogesteron: 2.43 (normy: 0.1-0.8 )
AMH: 2.06 (0.775-9.752; mediana: 3.016)
Godzinę później Diagnostyka przebadala inną moją próbkę (przez pomyłkę ponownie oznaczyli rezerwę jajnikową, chociaż o to nie prosiłam) i AMH wyniosło już 2,84...
Umówiłam się na telekonsultację z endokrynologiem na jutro rano. Może uda mi się dowiedzieć czegoś przed umówionymi wizytami stacjonarnymi z gin. i endo. Niestety, ku mojemu przykremu zaskoczeniu, nawet lecząc się prywatnie trzeba czekać na terminy :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca 2022, 23:37

16 lipca 2022, 00:35

Wizyta u endokrynologa bardzo mnie uspokoiła. Generalnie problem jest, ale na tym etapie jeszcze nie będziemy wiedzieć, z czego wynika i jak go nazwać bardziej precyzyjnie (hiperandrogenizm nie wyjasnia wiele).Niektóre badania są do powtórzenia w kolejnym cyklu. Do zbadania jest też glukoza i insulina.
Tymczasem do zrobienia seminigramu udało mi się przekonać męża i mimo obaw badania wyszły bardzo dobrze. Ilość plemników w ejakulacie dwukrotnie przekracza minimalne normy. Jedynym kłopotem może być morfologia na poziomie 2%.
Najprawdopodobniej na oba nasze problemy najlepsza będzie dieta i częstszy ruch. Zaczynamy od poniedziałku, zmobilizowani w pełni :)

26 lipca 2022, 23:37

Dziś byłam na wizycie u pani ginekolog, która skierowała mnie na badania i niestety wygląda na to, że po prostu jestem przypadkiem, którym nie chce się zajmować. Spojrzała na moje badania i rzuciła "uuu, pani ma wywalone androgeny", więc zdecydowanie nie był to uspokajający pacjentkę ton. W dodatku powiedziała, że moje AMH jest zdecydowanie niskie, choć faktycznie jest w normie. Niestety usilnie stara się mnie przekazać pod opiekę kliniki leczenia niepłodności. Czy naprawdę żaden ginekolog poza klinikami nie specjalizuje się w leczeniu przyczyn niepłodności? Pani ginekolog nawet uznała, że nie ma sensu regulowanie hormonów, poprawianie zdrowia teraz, bo chodzi nam przecież o to, żeby mieć dzidziusia i to jak najszybciej... Niezbyt to wszystko logiczne. Raczej bez równowagi hormonalnej i tak nie będzie to możliwe.
Plus wizyty - potwierdziłam, że tym razem owulacja była wtedy, kiedy myślałam, że była.
Na ten moment plan jest taki, że kontynuujemy z mężem dietę, coraz więcej się ruszamy, ja robię badania w czasie i zakresie zaleconym przez pana endokrynologa. Mając wyniki będziemy myśleć co dalej.

4 sierpnia 2022, 07:18

Lada dzień mam dostać okresu, a temperatura nie schodzi jeszcze w dół, więc zrobiłam test ciążowy - z nadzieją, że może się udało. Niestety znów na dzień dobry powitala mnie jedna kreska. Szkoda. No ale z drugiej strony i tak muszę zrobić badania i wyregulować hormony...

8 sierpnia 2022, 21:42

Okres przyszedł, bardzo skąpy jak na mnie, ale jest. Dzisiaj (4 dzień cyklu) robiłam badania i mamy takie wyniki:
- DHEA-S: 407,30 (normy: 95,8-511,7)
- Glukoza: 76,8 mg/dl (70-99)
- Insulina: 4,5 (2-25)
- Kortyzol: 12,74 (3,7-19,4)
- Testosteron: 48,39 (13,84-53,35)
- Androstendion: 5,5 (0,3-3,3)

Tak więc i testosteron i androstendion się poprawiły, z tym że androstendion nadal jest poza normą.
Wg moich wyliczeń wskaźnik HOMA-IR nie wskazuje na insulinooporność.
Czekam jeszcze na wyniki 17-OH-progesteronu.
Nic zupełnie nie mówią mi te wyniki.
Wizyta u endokrynologa na szczęście już w przyszłym tygodniu :)
Dieta AP już 4 tydzień - idzie coraz lepiej :)

9 sierpnia 2022, 21:46

17-OH-progesteron: 1.31 (normy: 0,1-0,8 ), było 2,43.
A więc i tutaj poprawa, ale nadal poza normą.
Wygląda na to, że przyczyna będzie gdzieś w nadnerczach.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 sierpnia 2022, 21:47

13 sierpnia 2022, 19:11

Na domiar złego wczoraj wieczorem skręciłam staw skokowy. Jestem unieruchomiona szyną gipsową na pewno na jakieś dwa tygodnie. Stopa boli bardzo, poruszam się tylko o kulach. Zdecydowanie ten stan nie ułatwia prowadzenia zdrowej diety, podejmowania starań o dziecko, z całą pewnością nie zwiększa prawdopodobieństwa zajścia w razie czego.
Zeskoczyłam niefortunnie z krzesła. Miałam więcej szczęścia niż rozumu. Mogło sie skończyc gorzej... Teraz pozostaje mi ufać, że nie okaże się, że wymagana jest operacja. Na pewno wymagane są zastrzyki z heparyny w brzuch, które już od dzisiaj ma mi robić mój mąż, bo ja mam blokadę psychiczną...
No nie jest lekko. Wiele niepokoju na świecie, a w naszym życiu też ostatnio tyyle się dzieje. Za dużo.

16 sierpnia 2022, 15:40

Wizyta u endokrynologa dała mi dużo spokoju. Mój lekarz to złoty człowiek - cierpliwy i rzeczowy. Omówił moje wyniki i wyjaśnił wszystkie wątpliwości. Więc dowiedziałam się m.in. że:
- moje wyniki znacznie się poprawiły - najprawdopodobniej dzięki diecie - trzymamy się Akademii Płodności w dalszym ciągu;
- nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy mam insulinooporność, bo teraz wyniki akurat wyszły dobre, więc znów - chcemy zajść w ciążę, więc dieta wydaje się działać dobrze nawet jeśli mam jakieś zaburzenia w tym obszarze, na razie może nie poznamy przyczyny rozregulowania;
- moje problemy mogą wynikać z problemów z nadnerczami, ale nie ma sensu podawać sterydów, ponieważ moje wyniki aktualnie są na granicy (a granice i tak powinny być wyższe wg aktualnej wiedzy medyków), a dieta i tak działa;
- nie ma sensu badać w kierunku przerostu nadnerczy, ponieważ DHEA-S i kortyzol mam w normie, a badania w tym kierunku w szpitalu nie są i tak zbyt skuteczne - wykrywają ułamek procenta schorzeń;
- gdyby zbadać jakiegokolwiek człowieka w dowolnym momencie życia, jest duże prawdopodobieństwo, że jakieś hormony będzie miał rozregulowane - po prostu, czynnościowo;
- hormony tak naprawdę w niskim stopniu (ułamek procenta) powodują niepłodność, chyba że mamy do czynienia z zaburzeniami owulacji, miesiączkowania - a w moim przypadku żadna z tych rzeczy nie występuje.

Wnioski:
Dieta działa i w dalszym ciągu mamy tak jeść. Gdyby wystąpiły jakieś zaburzenia (owulacji, miesiączkowania, nadmierne owłosienie), mam się skonsultować ponownie z lekarzem. Jeśli minie rok bezowocnych starań, wówczas powtórzymy badania hormonalne. Jest duże prawdopodobieństwo, że moje rozregulowane hormony są wynikiem stresu. Mam brać suplementy (np. Ovulomed MAX, Fertisim), które działają korzystnie na regulację hormonów - są skierowane głównie do PCOS-ek, ale zadziałają także w innych przypadkach zaburzeń androgenowych.

21 sierpnia 2022, 09:27

Niby wszystko wiem i uznałam, że na luzie ciągniemy starania jeszcze do końca roku, ale w rzeczywistości bardzo się niecierpliwię. Doskwiera mi, że nie mogę nic zrobić z tą nogą. Wczoraj mialam lekki napad lęku, choć myślałam, że to już dawno za mną. Do tego z obserwacji temperatury ładnie wynikało, że była owulacja - był bardzo wyraźny spadek i skok temperatury, a tu nagle zamiast dalej rosnąć, to spadła o całe 0.5 stC 😟
Jak już myślę, że coś wiem i na cos wyczekuję, to za chwilę się okazuje, że tak naprawdę to nie wiem nic.
Jutro wizyta u ortopedy - dzięki Bogu udało się kogoś umówić, bo większość jest na urlopach. Mam nadzieję, że już mnie wyciągną z tego gipsu 🤞🤞🤞

24 sierpnia 2022, 17:57

Dopiero co pisałam, że myślę, że coś wiem, a potem okazuje się, że jednak nie, aż tu nagle pojechałam na kontrolę w poniedziałek z dobrym nastawieniem, drugi but w plecaku. No i się okazało... Że to nie tylko kostka skręcona, ale i V kość śródstopia złamana. Zdjęli mi szynę, zamontowali gips i tak wylądowałam na 3-tygodniowym L4 i choć musiałam się nad tym trochę zastanowić, to dochodzę do wniosku, że tego właśnie potrzebowałam. Odpoczynku, dystansu i nauki cierpliwości.

13 sierpnia, 15:14

Dawno mnie tu nie było, a wiele się działo. Nadal nie jesteśmy rodzicami - dziś kolejny test wyszedł negatywny.
Aktualnie jesteśmy w trakcie stymulacji owulacji. Dwa cykle za nami, dwa jeszcze przed, ale szczerze mówiąc mam wątpliwości, czy to może przynieść jakiś efekt, skoro cały czas robimy to samo, a testy wychodzą negatywne.
Aktualnie jestem zmartwiona swoimi wykresami temperatury, które w fazie lutealnej podnoszą się tylko trochę, a kiedy po 10 dniach kuracji Duphastonem go odstawiam, temperatura też gwałtownie spada.
W tym cyklu udało nam się uzyskać po jednym pęcherzyku równej wielkości w obu jajnikach. Niestety w monitoringu potwierdziłam pęknięcie tylko jednego, a drugi rozpłynął się w powietrzu... po prostu zniknął.
Aktualnie czekam aż się ten cykl zakończy, a potem od nowa terapia Clostylbegyt, starania, monitoring, zastrzyk, dalej starania, duphaston, monitoring i test... Na kolejnej wizycie w klinice zapytam lekarkę, co myśli o mierzeniu temperatury w cyklu. Kiedyś jeden gienkolog wyraził swoją nieproszoną opinię, że wg niego nie ma to sensu, bo styl życia współcześnie jest zupełnie inny niż dawniej i nie jest to metoda miarodajna.

So far:
➡️ Sierpień 2022 - złamanie nogi i unieruchomienie na 3 miesiące
Dalsze starania naturalne
➡️ Sierpień 2023 - zapalenie gruczołu krokowego
➡️ Wrzesień 2023 - Poradnia Leczenia Niepłodności - strasznie powoli wszystko idzie, bezsensowne monitoringi - owulacja niewidoczna między 14 a 16 d.c
➡️ Listopad 2023 - Morfologia 1%
➡️ Styczeń 2024 - Invimed, zmiana suplementacji - Sermatrop
➡️ Marzec 2024 - SonoHSG - niedrożny prawy jajowód, udrożniony z sukcesem
➡️ Czerwiec 2023 - Morfologia 2%, reszta wyników kosmicznie dobra, więc czynnik męski zaleczony
➡️ Lipiec 2024 - I stymulacja - 1 pęcherzyk
➡️ Sierpień 2024 - II stymulacja - 2 pęcherzyki, pęknięcie jednego

27 sierpnia, 16:06

To już trzeci cykl stymulowany. Dziś byłam na monitoringu. Szłam z duszą na ramieniu. Nie wiem, dlaczego tak mnie stresują te wizyty…
Tym razem mamy trzy pęcherzyki wielkości >16,5mm w lewym jajniku, prawy tym razem nie zareagował na Clo.
Plan jest taki, że teraz się staramy aż do poniedziałku, a w czwartek idę na powtórny monitoring, zweryfikować, ile z tych trzech pęcherzyków pęknie. Oczywiście nie będzie to na 100% miarodajne, bo przecież znów jakiś może się wchłonąć… ale i tak pójdę. Jeśli będzie widać, że pęcherzyki nie pękły i nie uda nam się ten cykl, to w kolejnym zmienimy lek do wstrzykiwania.
Została jeszcze jedna próba. Potem jeśli nadal nie będzie rezultatów, będziemy badali immunologie, śluz szyjkowy albo od razu przyjdziemy do inseminacji.
Dowiedziałam się też dwóch interesujących dla mnie faktów - po pierwsze, owulacja może być mnoga i każdy z pęcherzyków może pęknąć w innym momencie w ramach tego samego cyklu; po drugie - na lekach jak Clo, Zivafert czy Duphaston mierzenie temperatury nie ma zupełnie sensu.

5 września, 18:18

Byłam właśnie zmonitorować tę - zapowiadającą się na potrójną - owulację i ciężko opisać bezsens, jaki w tym momencie czuję. Jeden z pęcherzyków zdecydował się w ogóle nie pękać i urósł do rozmiaru 4cm i nie wiadomo, czy zamierza pęknąć wkrótce, wchłonąć się, czy rosnąć dalej. W związku z tym w poniedziałek czeka mnie wizyta kontrolna. Co się stało z pozostałymi pęcherzykami? Nie wiadomo. Nie wiem, czy ich nie widać, czy się wchłonęły. Ciałka żółtego nie zarejestrowano. To oznacza, że dajemy z siebie wszystko i nie wiadomo po co… Mam tego już tak dość. Wszystkiego się odechciewa. Stymulacja, która miała nam dać większe prawdopodobieństwo na zajście w ciążę… a daje tylko płonne nadzieje.
Czy to możliwe, że mój lewy jajnik jest jakiś… hm… niedoczynny? Mam wrażenie, że nigdy nie zarejestrowałam owulacji z tej strony. Nawet w ostatnim cyklu stymulowanym pęcherzyki z lewego jajnika rozpłynęły się w powietrzu. Tragizm sytuacji potęguje fakt, że prawy jajowód był zatkany aż do marca tego roku. Jeśli lewy jajnik nie działa, jak powinien, a do prawego nie było dostępu to 80% naszych prób nie miało w ogóle sensu.
Muszę napisać do Invi z pytaniem, co dalej. Badać progesteron, a jeśli test faktycznie wyjdzie negatywny, to czy stymulować dalej? Czy to jest w ogóle bezpieczne?
Nie umiem uwierzyć w całą tą sytuację. Wmawiam sobie, że po prostu ta lekarka nie dostrzegła ciałka, bo ten pęcherzyk jest takim gigantem…

9 września, 20:18

W piątek poszłam na badania krwi sprawdzić progesteron. Wyszedł 1,4. Właściwy dla fazy lutealnej, ale bez szału, więc w sumie sama nie wiem, jak to rozumieć. Na razie dla komfortu psychicznego przyjęłam, że skoro mieści się w widełkach fazy lutealnej, to znaczy, że jakaś owulacja była.
Dzisiaj za to byłam na kontroli u ginekolożki, żeby sprawdzić, jak ma się pęcherzyk gigant. Byłam przekonana, że się wchłonął, bo przez weekend go nie czułam. Niestety jest tam nadal. Endometrium spoko 10mm. Z nieznanych mi przyczyn, ku mojej rozpaczy, ginekolożka używa stwierdzeń typu: „Endometrium takiej grubości jakby zaraz rzeczywiście miał być okres” albo „a te sutki to pani czuje jak na okres?”.
Jutro rano mam do zrobienia test ciążowy. Jakoś z tego wszystkiego nie zakładam, że mógłby wyjść pozytywny. Nigdy takiego nie widziałam, więc ciężko mi sobie wyobrazić w ogóle taką sytuację, mimo że z całych sił się o to staramy i do tego dążymy. Ja bym w ogóle nie robiła tego testu, tylko czekała cierpliwie w nadziei aż do dnia planowanej miesiączki. No ale przykaz pani doktor. Dziś ostatni duphaston, a jutro test. Jeśli wyjdzie negatywny, to będę kontaktować się z kliniką, czy w takiej sytuacji mogę stymulować kolejny cykl czy raczej nie.
Sporo niewiadomych… a jeszcze jest tyle innych spraw w życiu, którymi chciałabym się zająć. Takie życie z miesiąca na miesiąc jest bardzo męczące. Bardzo dużo dźwigamy na swoich barkach. Ciekawe, ile jeszcze…

10 września, 07:15

Test wyszedł negatywny, wiadomo
1 2