Teraz trochę odpuściło, owulacja prawdopodobnie była wczoraj.
W tym cyklu spokojniej, bliżej siebie. Udało się nawet zbliżyć 2 razy jednego dnia co przy naszym trybie życia jest wręcz niemożliwe
Teraz pozostało tylko czekać
Nadal nie mam pewności, że owu wystąpiła w 13 dc...
Jutro pewnie się juuż rozjaśni...
Dziś takie rozdwojenie nastroju. Z jednej strony cieszę się wiosną, dobrym samopoczuciem i tym, że dziś spotykam się z przyjaciółkami, a zdrugiej... Smutno, że wykres jest niejednoznaczny i wciąż nie wiem, czy już po owu czy nie...
Ciężki ten cykl, fizycznie i psychicznie... Minęło 10 miesięcy jak jesteśmy otwarci na przyjęcie dziecka...
Mój organizm w tym cyklu wariuje... Podszedł do owu w 13 dc ale odpuścił. Teraz możliwe, że owu była w 17 dc - kolejne temperatury pokażą czy na pewno.
Zaczynam niedługo kurs metody Rotzera - nauczę się odczytywać sygnały organizmu i może wreszcie będę się mniej stresować.
Dobrze, że mój Mąż jest taki cudowny i chce naszego Kropka tak samo mocno jak ja
Jeżeli się w tym cyklu nie uda, to @ przyjdzie akurat w jego weekendowy wyjazd...
Moze to i dobrze, przynajmniej będę mogła posmucić w samotności...
Pierwsi zaczynają pobolewać dobry znak - progesteron się wydziela
I niech się wydziela ile chce Wytrzymam to wszystko, jeśli we mnie ma zagnieździć się nowe życie
W czwartek wizyta u ginekologa, skierowanie na badania hormonalne. Zastanawiam się tez nad zrobieniem AMH, ale u mnie najtaniej to badanie kosztuje 150 zł.
Muszę też cytologię zrobić, bo ostatnią robiłam wieki temu
Temperatury potwierdzają owu w 17dc. Ciekawe, czy się uda... Tego dowiemy się za jakieś 9 dni
Trzymajcie kciuki za pomyślne wyniki badań I oby usg potwierdziło pękniecie pęcherzyka
Nastrój okropny.
Wczoraj pokłóciłam się z moim P.
Dobijają już mnie te starania.
To, że w każdej minucie swojego życia zastanawiam się co mogę jeszcze zrobić, co zbadać... Gdzie leży problem...
To, że totalnie nie mam wsparcia w tym mojego męża...
Bo przecież "jak odpuścisz to na pewno się uda"... Odpuszczę jeśli pogodzę się z tym, że nigdy nie będę matką... A do tego nie zamierzam dopuścić...
Tekst o odpuszczaniu działą na mnie jak płachta na byka... Wszyscy (a najbardziej faceci) tacy mądrzy... Skoro tak uważają, to może razem z taką radą dadzą instrukcje jak to zrobić?
Bo powiedzieć to każdemu łatwo...
Jutro wizyta u ginekologa...
Jeżeli jeszcze tam nie znajdę wsparcia to już cały ten tydzień będzie do d***...
Jestem po wizycie.
Usg potwierdziło owulację z prawego jajnika
Moja ginekolog zrobiła mi cytologię i posiew oraz dała skierowanie na badania hormonalne.
Zrobię je dopiero w przyszłym cyklu, bo muszę je zrobić w konkretnych dniach.
Jest plan działania, to najważniejsze!
Zostało 7 dni do terminu @...
Chciałabym, żeby nie przyszła, ale chyba marne na to szanse są...
Wczoraj nie było czasu na wpis.
Dzień bardzo zakręcony, stresujący i męczący.
Miało być prosto, szybka wizyta u mechanika, naprawa świateł i zamka od bagażnika.
Powrót do domu i odwiedziny bratowej i nowonarodzonej bratanicy.
Ale ktoś miał dla mnie inny plan.
Wracając od mechanika, cała szczęśliwa, że światła działają i nawet radio zaczęło działać, planowałam odwiedziny w szpitalu.
Aż tu nagle zagrzał mi się silnik.
Coś huknęło pod maską i buchnęły kłęby pary wodnej.
Konieczne było holowanie samochodu, bo wyciekł płyn chłodniczy (a do domu tylko 3 km ).
Pierwsza próba holowania zakończyła się wyrwaniem haka z auta holowanego
Druga próba zakończona na szczęśliwie, samochód holowany ponad 30 km do mechanika.
Odstawiony, po weekendzie będzie naprawiany
O 22 zlądowałam do domu, cała spięta od stresu.
Drink na rozluźnienie, posiedzieliśmy do trzeciej z moimi bohaterami dnia i poszłam spać.
Także odwiedziny w szpitalu dziś się odbędą - już nie mogę się doczekać!!!
Z objawów - co chwilę kłuje mnie jajnik, z którego była owulacja - mógłby sobie podarować
4 dni do terminu @.
Gdzieś podświadomie chciałabym wierzyć, że się udało...
Ale tak bardzo boję się, że znów przyjdzie @...
Żadnych objawów nie ma, z resztą nawet jeśli to byłoby na nie za wcześnie.
Dziwi mnie jedynie to, że moje piersi są takie "sflaczałe"...
Zawsze w drugiej fazie są nabrzmiałe i bolesne, a tu wiszą tylko...
Nic nie pozostało jak tylko czekać...
Jeżeli będzie miała przyjść to na pewno ją poczuję wcześniej...
Trzeba przygotować zapas tabletek, bo jak się zacznie to znów będzie armagedon...
Na wszelki wypadek, na sobotę zaprosiłam moje koleżanki, żeby odegnały smutki
Aha! Byłam wczoraj w szpitalu zobaczyć się z bratową i poznać moją bratanicę
Jaka ona jest piękna... Taka malutka, pomimo, że ma 59 cm
Tak bardzo podobna do mojego brata (a co za tym idzie też do mnie, bo z bratem jesteśmy bardzo podobni).
Aż ręce mi się wyrywały, żeby ją wziąć, utulić, ukoić płacz
Ciotka zakochana na maksa!
Niech już wyjdą z tego spzitala to wbijam na kawę
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2017, 20:33
Temperatura spadła, jest tak niska jak depresja na Żuławach...
Dziwnie, bo trochę za wcześnie.... Dziś dopiero 9dpo... Powinna się pojawić najszybciej w czwartek...
Wkurza mnie, jeśli już chce przychodzić to niech przyjdzie o czasie, bo rozwala mi mój idealny plan badań.
Jak przyjdzie wcześniej to 3 razy będę musiała się grubo spóźnić do pracy, a nie tylko raz
Nie ma żadnych objawów, ale na wszelki wypadek zestaw ratunkowy już przygotowany...
Został jeden cykl tylko by na pierwszą rocznicę ślubu być w ciąży...
Dziwnie, smutno jakoś...
Krótki ten cykl, dziwny jakiś... Ostatni taki był w październiku...
Faza lutealna 9 dni - chyba ktoś sonie jaja robi...
Smutno trochę, ale jest plan ułożony.
Zrobię badania, sprawdzę, czy wszystko ok...
Zastanawiam się nad znalezieniem lekarza z NPR, który znajdzie przyczynę moich dziwnych cykli...
Tyle myśli w głowie... Trzeba je poukładać...
Pójdę do niego na początku kwietnia z moimi wynikami.
Zobaczymy co mi powie.
Mam jasno określony plan na najbliższy miesiąc.
Mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować.
Będzie mnie mniej na of, ale postaram się pisać co jakiś czas wpis w pamiętniku.
Z pierwszych sukcesów - zaczęłam pić więcej wody! Dziś już prawie 2 litry za mną!
To dla mnie ogromny wyczyn!
Trzymajcie kciuki za powodzenie planu
Picie wody idzie mi dobrze - zainstalowałam sobie nawet apkę, która pilnuje mnie, żebym piła jej odpowiednią ilość
Wczoraj byłam na zumbie - wyszalałam się za wszystkie czasy
Udaje mi się też nie robić wykresów, nie analizować. Temp mierzę dalej, obserwuję się, ale staram się nie nakręcać
Jutro pierwsze badania - TSH, ft3, ft4 i FSH. Trzymajcie kciuki :*
Mam 1,46 !!!
Ale się cieszę!!!!
Niestety, w lab się pomylili i nie zrobili mi FSH. Nie wiem teraz czy czekać do kolejnego cyklu, czy zrobić w 14 dc razem z LH...
Jestem strasznie zła z tego powodu
Obserwuję się, ale ze spokojem i zaciekawieniem, a nie stresem i milionem myśli co może dany objaw oznaczać
Mąż wrócił z weekendu w Warszawie i od razu wszystko jest lepiej
Dobrze nam robią takie krótkie rozłąki
Zaczynam kolejny tydzień ze spokojem i nadzieją, a z drugiej strony z założeniem, że nie wszystko musi być tak jakbyśmy tego chcieli.
Bardzo chciałabym urodzić dziecko, przelać na niego miłość, która już nie może się go doczekać, ale muszę znaleźć też miejsce na plan B...
Na sytuację, w której okaze się, że to dziecko nie pojawi się wcale tak szybko.... a może nie pojawi się nigdy.
Z jednej strony powinno się wierzyć w powodzenie, ale co jeśli nie będzie mi pisane zostać Mamą?
Może Ktoś ma dla mnie inny plan niż ja sobie wymyśliłam, a ciągłe wariacje na temat dziecka zagłuszają sygnały jakie mi wysyła.
Także tydzień zaczynam z nową energią, nowym nastawieniem i nową siłą
Wreszcie! Dziś co prawda trochę chłodniej, ale wczoraj było idealnie!
Wiosenny płaszczyk, lekkie buciki i można ruszać w świat
Jak na razie samopoczucie bardzo dobre
Udaje mi się utrzymywać moje dwa wyzwania!
I nawet nie mam z tym jakichś wielkich problemów
Byle tak dalej!
W poniedziałek kolejne badania
Diagnozujemy się i uspokajamy
Weekend przed nami
Cały tydzień się mijaliśmy więc moze chociaż w weekend uda Nam się przytulić do siebie
W sobotę balujemy na 60. urodzinach mojego Teścia, w hotelu, w którym braliśmy ślub
Będzie super, czujemy się tam jak w domu. Wszyscy pracownicy hotelu nas kojarzą i bardzo miło nas wspominają
A w niedzielę kawa z dawno niewidzianą przyjaciółką
Także weekend zapowiada się miło
Kolejny dzień wyzwania za mną, każdego dnia odnoszę swój mały sukces
Oby tak dalej!
Aha, i zapomniałabym - zostałam Mamą... Chrzestną
Tzn, jeszcze nieoficjalnie, bo nawet data chrztu nie wyznaczona, ale już wiem, że będę miała Córkę Chrzestną
To już mam parkę
FSH, LH i estradiol zgodnie wskazują, że owulacji jeszcze nie było
I dobrze, bo dopiero się zbliża
Teraz jeszcze tylko progesteron i prolaktyna i będzie komplet:)
Ale to dopiero 6 kwietnia
I przy okazji (korzystając z nowości w moim pakiecie - e-wizyty) załatwiłam sobie skierowanie na poziom wit. D.
Zrobię za jednym zamachem i sprawdzę, czy jest ok czy muszę suplementować bardziej
Nastrój bardzo pozytywny, co mnie niezmiernie cieszy
Wyzwanie udaje się realizować, ciężko z piciem wody w weekend, jakoś tak ciężko się zmotywować
Ale poza tym jest super
Wiosna trochę się schowała, nie otula już swoim ciepłym wietrzykiem...
Od wczoraj bolą plecy, ciągnie brzuch... organizm daje jasne znaki, że coś się dzieje
Nie ukrywam - fajnie byłoby być w ciąży w naszą 1szą rocznicę ślubu, ale staram się nie nastawiać.
Jeżeli teraz nie wyjdzie, to będziemy działąć dalej
Najważniejsze, żeby kiedyś po prostu pojawiło się to dzieciątko
Jeszcze 2 tygodnie oczekiwania
Chociaż bardziej nie mogę doczekać się badań progesteronu i prolaktyny. One już w przyszły czwartek
Lubię poznawać swój organizm, lubię wiedzieć, ze wszystko z nim w porządku
Plany na weekend - odpoczywanie z Małżem!
Kwiecień zapowiada się bardzo pracowicie Więc trzeba na zapas naładować akumulatory
Chyba po raz pierwszy zauważyłam śluz rozciągliwy!
Tak o niego walczyłam, już byłam zrezygnowana jak wczoraj pojawił się biąły, kremowy...
A tu dziś niespodzianka
Mam nadzieję, że to dobry znak I że już on ze mną zostanie na zawsze
Weekend zapowiada się dobrze!
Jutro koncert w Filharmonii z muzyką z Gwiezdnych Wojen ! Już widzę radość mojego męża - on uwielbia muzykę filmową i Gwiezdne Wojny!
A w niedzielę obiad z Rodzicami i przychodzi brat i bratowa z maleńką córeczką swoją
Miłego weekendu!
Dzień przed założeniami, ale i tak dumna jestem, że tyle wytrzymałam.
Cykl rzeczywiście miałam spokojniejszy, nie interpretowałam każdej pojedynczej temperatury pod każdym możliwym kątem.
Z moim P mamy teraz taką piękną relację, aż bucha od nas to uczucie, które chcemy wlać w to małe stworzonko, jeśli zaszczyci nas swoją obecnością.
Jesteśmy bardzo nastawieni na powodzenie w tym cyklu
Staram się myśleć pozytywnie, zmucić się będę najwyżej później
Teraz chcę, żeby ta mała komóreczka czuła, że na nią czekamy i będziemy ją kochać najmocniej na świecie
I, że niczego się nie boimy i, że dla niej przetrwamy wszystko
Czekamy na Ciebie, mały Robaczku Świętojański
Moja mała bratanica jest super!
Cichutko spała podczas obiadu, cierpliwie czekając, aż jej mleko będzie miało w sobie tego schaba co Mama wcina
I zasnęła przy mojej pomocy <dumna>
Już niedługo doczekamy się naszego wymarzonego Kropka! Wiem to!
Kwiecień zapowiada się pracowicie, kalendarz wypchany. Najbliższy wolny weekend w czerwcu