Mam doła.
Od tego roku, zgodnie z naszymi uzgodnieniami ruszyła machina diagnozy.
Wstępnie tarczyca ok, za to prolaktyna wysoka. Cały czas biorę Bromergon, po którym miałam całą listę skutków ubocznych. Mój gin polecił mi brać go z ominięciem układu pokarmowego zadziałało i nie czuję już tych wszystkich objawów.
W tym cyklu od 2-6 dnia byłam na CLO. W 12dc monitoring jeden pęcherzyk ponad 19mm, drugi ok 10mm, może jeszcze urosnąć. W Poniedziałek Wielkanocny przeżyłam szok, pierwszy raz w życiu czułam owulację- brzuch bolał mnie okropnie, nie mogłam usiąść ani leżeć, 16dc. Taki stan utrzymywał się do wczorajszego wieczora, w pracy była tragedia. Chciałabym tylko wiedzieć, czy ten ból oznaczał owulację, czy może był jej zapowiedzią abo skutkiem??? Z przytulaskami wstrzeliliśmy się idealnie, teraż już niestety Małż jest w delegacji. Mam wielką nadzieję, że po stymulacji się uda!! Dzisiaj głaskałam się po brzuchu i gadałam z fasolką... pobolewa mnie delikatnie brzuch. po prostu się nakręcam...
Zamiast pracować to się wyżalam w pamiętniku ... nie chcę nikomu tego opowiadać... moja najlepsza przyjaciółka ma teraz miesięczną córcię i nie chcę jej zawracać głowy tym wszystkim. Najgorsze jednak jest to, że nie mam siły ich odwiedzać... zabija mnie widok tej Kruszyny, nawet mojemu się do tego nie przyznałam....
ma szczęście, że jest za granicą...
zasugerowałam mu, że przed badaniami nasienia, które coraz bliżej, mógłby ograniczyć sobie piwkowanie.
a on na to, że nie to nektar i inne takie głupie docinki jak dziecko!!! głupi cep!! nic nie bierze na poważnie, a sama sobie dziecka nie zrobię.
Najlepsze jest to, ze sam powiedział, że zrobi badania. Ja chciałam najpierw sprawdzić wszystkie swoje parametry. A teraz olewa sprawę!
ehh chłop nie pali, ale moim zdaniem za dużo piwka i tłustych potraw!
ciekawe, czy mu da to coś do myślenia, trochę go nastraszyłam dodatkowo.
upłynnienie 15min --- <=60
objętość 4ml --- >=1,5
lepkość 0cm --- <=2
PH 8,2 (ok)
koncentracja 10mln/ml ---- >=15
ruch postępowy 38% (ok)
ruch całkowity 70% (ok)
brak ruchu 30%
całkowita liczba 40mln --- >=39
WBC 0 ---- <=1
morfologia 3 % ---- >=4
żywe plemniki 88% (ok)
aglutynacja 0 (ok)
komórki okrągłe 0 mln/ml ---- <=5
dzisiaj 6dc, niestety ze względu na brak ślubnego cykl będzie bezowocny.
nie biorę CLO, gin stwierdził, że szkoda męczyć jajniki jak i tak nie będzie z kim działać.
a mooooże tym razem się uda?? tak z zaskoczenia, bez stresu?
dzisiaj ślubny odbierze moje wyniki. nie nastawiam się zbyt optymistycznie.
CLO zmieniło mi cykl, @ była tylko 3,5dnia, gdzie u mnie 6-7 norma i do tego zawsze się leeeeeje jak z hydranta. A tym razem i krótko i spokojnie, ale za boleśnie.
cóż, coś za coś. nie narzekam.
ślubny trochę leci w kulki z suplementami, ale mam nadzieję, że niedługo wejdzie mu to w nawyk i nie będzie zapominał, bo niestety nie mam jak go pilnować.
dzisiaj już 6 dzień piję inofem, po 2 dziennie (może to też miało wpływ na intensywność @)??
chcę tak pociągnąć cały cykl, a potem od następnego po 1.
zobaczymy, czy coś da.
badania w 3dc
FSH 5,28
f. pęcherz. 3,5-12,5
f. owulac. 4,7-21,5
f. lutealna 1,7-7,7
po przekwitaniu: 25,8-134,8
LH 4,98
f. pęcherz. 2,4-12,6
f. owulac. 14,-95,6
f. lutealna 1,0-11,4
po przekwitaniu: 7,7-58,5
Estradiol 38,91
f. pęcherz. 16,2-313
f. owulac. 41,0-323
f. lutealna 10,9-346
Progesteron 0,64
f. pęcherz. 0,2-1,5
f. owulac. 0,8-3,0
f. lutealna 1,7-27
po przekwitaniu: 0,1-0,8
PROLAKTYNA 47,84
zapisuję, żeby pamiętać i mieć pod ręką.
nie chce mi się pracować!
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 maja 2015, 10:35
21dc badania robione kontrolnie biorąc Bromergon i pewnie dlatego prolaktyna taka niska
Prolaktyna 6,2 (4,8-23,3)
TSH 2,91 (0,27-4,2)
aTPO 15,2 (<34)
aTG <10 (<115)
Progesteron 1,07
f. pęcherz. 0,2-1,5
f. owulac. 0,8-3,0
f. lutealna 1,7-27
po przekwitaniu: 0,1-0,8
LH 29,83
f. pęcherz. 2,4-12,6
f. owulac. 14,-95,6
f. lutealna 1,0-11,4
po przekwitaniu: 7,7-58,5
czyli, że OWU była, czy nie?
26/05 35dc
@ daleko w Himalajach. żadnych objawów
II kresek też nie ma
rano humor miałam okropny ale już mi przeszło. trzeba się nastawiać pozytywnie!!
laboratoria diagnostyka mają promocję- pakiet badań za 99zł (morf. ob, hormony, przeciwciała)
jakby ktoś potrzebował to można podać dane u nich na stronie i wykorzystać do 30.06
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2015, 12:01
dzisiaj 27dc, @ się zbliża.
w moim przypadku to coś nienaturalnego... OWU miałam w 13dc po clostilbegycie, nawet mój gin był zaskoczony, że już po, a niestety miałam dopiero w 14sc monit bo był na urlopie, tyle, że moja owu jest zawsze ok 17dc. mieliśmy tylko sprawdzić, ile wysiedziałam jajek, a tu okazało się, że już było bum i sobie już pływa wszystko.
brzuch mnie boli niemiłosiernie. nie mogę usiedzieć w pracy. zresztą jestem przemęczona. za mocno te starania siedzą mi w głowie.
do tego zaproponowano mi awans... jestem w kropce, bo jeżeli go przyjmę, to musiałabym zaprzestać starania. nie wytłumaczę przecież szefowi, że w każdej chwili mogę zaciążyć, bo mam takie plany. tyle, że jak się mówi, "jak chcesz rozśmieszyć Boga to powiedz mu o swoich planach". i się sprawdza. po pierwsze nigdy nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko zrobić sobie dzidziusia, ani nie spodziewałam się docenienia w takiej formie przez szefa.... tyle, że będzie mnóstwo obowiązków, a już teraz muszę pilnować i zapamiętać pierdylion spraw.
ehh brakuje mi męża, ale szukamy innej pracy dla niego, pieniądze nie są najważniejsze
muszę dzisiaj się wyryczeć w kącie.
nikt nie wie, co się ze mną dzieje, a tym bardziej nikogo to nie obchodzi.
ostatni mój cykle z CLO
zresztą i tak bez sensu.
czas przerwać to błędne koło i po prostu zacząć żyć.
niestety niektórym nie dane jest być rodzicem i najwyrażniej jestem w tej grupie....
jeszcze trochę do @, to jest ostatni cykl z CLO, więcej nie chcę. nie udało się na pewno, bo nie było przytulanek w okolicach OWU. no, chyba, że będzie psikus od organizmu.
czas mija niemożliwie szybko. pamiętam jak dziś nasz pierwszy seks bez zabezpieczeń z myślą, że może zostaniemy rodzicami... a w ogóle nie jestem osobą sentymentalną.
mąż musi też się wziąć za Ciebie, bo wydaje mi się, że główny problem leży w małej ilości zdrowych żołnierzy.
cóż, dalej będę dobrą ciocią i może po 30 zaadoptuję jakiegoś Szkraba
niech przychodzi szybko, coby na urlopie nie była
Bulimulia mamy w planie zrobić niedługo ponownie badanie męża. zobaczymy co wyjdzie, bo może szkoda, ze ja biorę różną chemię a problem może być tylko męski.
odliczam do urlopu!!!! taka pozytywna energia!!
już od 3 tygodni jestem bez żadnych leków, nawet suplementy odstawiłam po wakacjach zrobię kontrolne badania PRL, THS i innych cudów i chyba zmienię gina, na takiego ze specjalizacją również z endokrynologii, mam jednego na oku już.
owocnych starań!!!
mamy 07:45. Piątek. Jakoś ten dzień nie nastraja mnie pozytywnie. Wstałam lewą nogą.
cholerna @ nie przychodzi, jak przyjdzie na urlop to się załamię... ostatnio też była akurat na wyjeździe... szukaj kibla co 1h (tak często muszę) w górach!! na szlaku! zawsze cholera @ jest nieregularna, ale raz mogłaby przyjść jak ja chcę!! tylko raz
do tego boli mnie kolano niemiłosiernie... chyba przesadziłam z rowerkiem.
@@@@@@@@@ gdzie jesteś??
@ zawitała wczoraj nigdy się z niej tak nie cieszyłam
ostatni cykl z CLO zakończony. teraz trochę luzu, potem lecimy z mężem na badania kontrolne i zobaczymy jak wygląda sytuacja. nie wiem co dalej. na IUI się nie zdecyduję, szkoda nerwów, nadziei i kasy.
moźe potrzeba więcej czasu!
mogłaby się spóźnić ze 3 dni!! proszę!! czeka mnie delegacja i nie chciałabym się męczyć... ale znając wredotę to będzie akurat na wyjeździe. idzie się załamać.
nasze nie-starania stoją w miejscu. przytulanka zupełnie nie w porę cały cykl. cóż nie zamierzam robić nic na siłę. ogólnie to mam ochotę uciec gdzieś daleko i odpocząć, a tu urlop dopiero się skończył a mocy brak. jestem zmęczona moją pracą... idealnie byłoby teraz iść spokojnie na L4 na kilka miesięcy a potem macierzynski pełen rok. moja psychika tego potrzebuje... takiego spokoju, wiary i relaksu. ciąża byłaby idealnym stanem, żeby to osiągnąć.
cały czas wyobrażam sobie siebie z maleństwem u boku... gdyby mąż tylko skinął palcem, że idziemy na IVF to pobiegłabym jutro. chcę, żeby to była wspólna decyzja, a ja widzę, że on myśli, że się uda i chyba nie spieszy mu się za bardzo.
jestem ostatnia z naszej paczki bez brzucha,dziecka...
nie jestem w stanie już dłużej znosić komentarzy wszystkich w koło... Kiedy wy?? już pora! pasuje Ci takie małe!! Nawet w domu potrafią zapytać, czy już zasiane!!!
> w kółko to samo, mam tego dosyć!! mam ochotę wykrzyczeć, że chcemy a nie możemy! na pewno miny byłyby bezcenne!
miłego!
@ zawitała wczoraj rano, jej szczęście, że nie szybciej...
śniło mi się ostatnio, że byłam w ciąży... robiłam testy i były dwie kreski....
chyba muszę usunąć tu konto i nie zaglądać. mam dość, moje pokłady siły się wykończyły.
za dużo wszystkiego
kolejny cykl- nowa szansa na razie mam pozytywne nastawienie i plany, co do zmęczenia ślubnego
zauważyłam, że brakuje mi tu jednych wyników- muszę dopisać, bo w najbliższym czasie muszę jechać zrobić kolejne.
czas na jakąś dietę i ćwiczenia! wczoraj spotkaliśmy znajomego i dość wymownie zerkał na mój brzuch... czekałam z morderczymi myślami aż złoży gratulacje albo coś zapyta
jak na poniedziałek to nastrój mam dobry. brakuje mi tylko wiecznie czasu na wszystko
kilka miesięcy nie pisałam. Nie ma co pisać
wszystko bez zmian, czyli zielonego kropka nie ma. Ostatni miesiąc to nawet przytulanek mi się nie chciało.
Przeżyłam święta i nowy rok w miarę znośnie. Nikogo nie zamordowałam za życzenia powiększenia (w końcu) rodziny, zrobienia babcią i dziadkiem rodziców/teściów, spotkania się w większym gronie za rok, przebierania pieluch, chodzeniu z brzuchem...... taaaaak, znajomi i rodzina mieli bujną wyobraźnie jeżeli chodzi o życzenia- wszyscy tylko o dziecku, za to w różny sposób. gratuluję oryginalności.
ja za to wiem, że nikomu, kogo sytuacji nie znam nie będę życzyła maluszka, bo nie chcę sprawić nikomu przykrości (choć wszyscy pewnie w dobrej wierze).
i tak oto zaczynamy nowy rok jako małżeństwo, a nie jako rodzina. i chyba tak pozostanie.
moja psychika jest w kawałkach....