Dziś około godz 10 na papierze zauważyłam śluz podbarwiony na różowo. Przy szyjce śluz z nitkami krwi.
Czy może to oznaczać że dzieje się coś pozytywnego? A może to po prostu niedomoga lutealna? Sama nie wiem. Wezmę w razie w luteine wieczorem.
Póki co to ma wkładce czysto..
Trzymajcie kciuki ✊❤️✊❤️
Hejka
Aktualnie mam dziwny cykl. Nie wiem czy była owu. W każdym bądź razie nie czułam jej jakoś szczególnie tak jak jest to zazwyczaj. Testy owu negatywne. Jakiś tam śluz wodnisty pojawił się wczoraj. Więc średnio mogę określić czy była ta owu czy nie.
Tak po za tym wykonałam krzywe cukrową i insulinową i obie wyszły dobrze 😍 powtórzyłam także ANA. Tu troszkę się zdziwiłam bo za pierwszym razem miałam jeden antygen granicznie dodatni a tym razem on był ujemny i wogole wyniki całkiem inne niż poprzednio oczywiście lepiej to wygląda. Miano pozostało takie samo 1:1280 oraz tyo świecenia ziarnisty.
Pod koniec listopada wykonaliśmy także badanie nasienia. Morfologia 6% uważam to za dobry wynik. Trochę ruch za słaby ale nie jest jakoś tragicznie źle.
1 grudnia mieliśmy tele konsultacje z dr z kliniki niepłodności. Dr po wynikach uważa że na 95 % zajdziemy w ciążę naturalnie. Że według niego nie widzi jakiś większych problemów, mowił żebym podeszła do poczęcia odważnie. Co by to nie znaczyło wydaje mi się że za każdym cyklem tak podchodzę. Ogólnie plusem było wykonanie badań na trombofilię bo mówił że z tych moich wszystkich badań jedyne co może być na rzeczy to te moje mutacje 🤷♀️ więc acard na stałe oraz metyle.
Zaczynam intensywny czas w pracy więc nie będę miała czasu na rozmyślanie o obecnym cyklu i tym czy owulacja była czy nie. Koło 18 grudnia mam zamiar testować. Kto wie może dostaniemy najpiękniejszy prezent na Święta? 🎁😍
Życzę Miłego Wieczoru 😘
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 grudnia 2020, 16:52
Dzień w którym spłodziliśmy Nasze Maleństwo. ❤️
Chciałabym aby to stało się prawdą❤️
Jestem po badaniach krzywej cukrowej i insulinowej u wszystko w porządku ostatnia wizyta u endokrynologa zakończyła obserwacje i dr stwierdziła że mam niedoczynności tarczycy.
Pod koniec stycznia mam iść zapisać się na laparoskopię, więc liczę że w okolicy 8 lutego ona się odbędzie no chyba że stanie się cud 🤰
A tak po za tym to nic ciekawego u Nas. Minęły święta, minął sylwester, byliśmy na weekendowym wyjeździe u Moich Dziadków na Śląsku. Żyjemy i mamy się dobrze. Aktualnie planujemy urlop, myślimy nad Turcją bądź Chorwacją
A tymczasem uciekam oglądać skoki a Wam życzę miłej niedzieli 😘😘
Ten w którym przez jeden wieczór cieszyłam się z dwóch kresek.
Tak dobrze czytasz moja droga - jeden wieczór, wspaniały wieczór, pełen wzruszeń i łez strachu, pełen nadziei. Ale zacznę od początku!
W poniedziałek byłam u mojej Pani Gin.
Badanie na fotelu pokazało że torbiel urósła do 5 cm. Podlega usunięciu laparoskopowemu bez dwóch zdań.
Na prawym jajniku pęcherzyk 14mm. Ale że był to 24 dc to raczej nie zwiastowało opóźnionej owu. Endometrium cienkie 6,5mm. Znaku po ciałku żółtym nie widać. Troszkę było mi smutno po tych informacjach ale no nic.
We wtorek rano pojechałam zapisać się na laparoskopię.
08. 02 wymaz na covid
10.02 przyjęcie na oddział
11.02 laparoskopia
No i pięknie!
Myślę sobie super!
W pracy strasznie bolały mnie cycki.
Więc po pracy zrobiłam test.
Jakie ogromne było moje zdziwienie jak zobaczyłam drugą kreskę. No jaja!
Patrzę jest, oglądam ją z każdej strony - różowa.
Cholera jestem w ciąży!!
Ale gdzieś w głowie mi siedziało że torbiel może dawać pozytywny test.
Zrobiłam kolejny no jakiś cień cienia jest. Piłam herbatę, wodę, więc mocz rozcieńczony. Nie spałam pół nocy.
Obudziłam się rano robię test a tam-biało. Szukam tej kreski i szukam no nie ma.. Znikła!
Poleciałam na betę. Myślałam że oszaleje.
Wraz z wynikiem czar prysł!
Beta 0.199
Progesteron 9. 68
Skąd kreska na wczorajszym teście - nie wiem!
Feralny test?
Torbiel?
Biochem?
Nie wiem.
Ale wiem jedno fajnie było po ponad roku zobaczyć wyraźną drugą kreskę
I wiem że bardzo tego pragnę.
Zadziałamy z laparoskopią i wierzę że szybko nam się uda zajść
Miłego wieczoru!!!
Przyszłam dać znać co u Nas..
A więc zacznę od tego że 11.02 miałam zabieg. Miała to być laparoskopia ale zrobili punkcje torbieli jajnika.. na prawym torbieli prosta , na lewym endometrialna.
Diagniza -Endometrioza na 90%.
Byłam zła że tak olali i wykonali zabieg co prawdą mniej inwazyjny ale i mniej pomocny jak okazało się to w tym tygodniu ..
11.03 miałam wizytę u Mojej gin. Odebrałam wynik histopatologiczny z którego wynikało że został pobrany płyn , ze w badanym materialne znaleziono komórki zapalne.
Moja gin wykonała mi usg i poczytałam się jakbym dostała w ryj - patrzę w tam na lewym jajniku dalej jest torbiel.. wyobraźcie sobie mój wkurw na lekarzy którzy wykonali tą jebaną punkcje. I znowu krok w tył. A już myślałam że jesteśmy blisko zrealizowaniu naszego celu . Ale nie,nie ma tak łatwo...
15.03 mam wizytę u lekarza zajmującego się endometrioza. Zobaczymy jaką decyzję podejmie. Chociaż w dzisiejszych czasach gdzie są wstrzymane zabiegi myślę że na laparoskopie mnie nawet nie skieruje..
Szczerze?
Mam ochotę to jebnąć ..
Tak bardzo mam dość... 😩
Dawno mnie tu nie było.
A działo się sporo oj sporo.
Te z Was które obserwuja mnie na Instagramie wiedzą o Moich przejściach. A więc do brzegu.
15.06.2021 po raz trzeci zobaczyłam II kreski na teście. Było to Mega zaskoczenie ponieważ seks byl w 21 dc gdzie byłam pewna ze już dawno jest po owu. A na poświadczenie tego mialam pozytywny test owu w chyba 15 dc. 💥
Ogólnie w 26 dc dostałam brązowe plamienia więc szykowałam się do okresu. Ale ból piersi z dnia na dzień był Coraz mocniejszy a plamienia coraz to slabsze. Więc dało mi to ciut do myślenia . Więc w 30 dc teścik wyszedl pozytywny. Moja radość potrwała 2 tyg. Doszliśmy do wzrostu Bety. Pierwszy przyrost prawidłowy 88% . Więc Super. Radość ogromna. Lecz kolejne nie całe 60%...
1 lipca poroniłam.
We wrześniu rozstałam się z moim Partnerem. Nie było to burzliwe rozstanie.
Po długich rozmowach ...
Po długich przemyśleniach...
Po morzu wylanych łez..
Po kilkunastu butelkach wina...
Podjęliśmy decyzję że wracamy do Siebie. Dokładnie 09.10..
Aktualnie jest między Nami naprawdę dobrze . I od przyszłego cyklu wracamy do starań. Oczywiście w tym cyklu udało się trafić ❤️❤️ w owu. .ale czy coś z tego będzie 🤷🤷🤷.
Wczoraj miałam 9dp . Wstałam rano do toalety i na papierze ujrzałam krew żywa czerwoną. Zdziwiło mnie że tak wcześnie okres i bez plamień... Ale od wczoraj cisza.tylko przy szyjce troszkę brązowe ślady. Nawet nie śluzu . Bo mam taką suchość pochwy i ściśnięte w środku ze ledwo sięgnęłam szyjki 🤣.
Wczorajszy test ciążowy negatywny.
Co przyniesie ten cykl. Okaże się za kilka dni.
A dziś usnęła bym na siedząco . Ta pogoda mnie wykończy 😭😭😭
31.10 dostałam miesiączkę. Tak w sumie to się jej spodziewałam. Plamienia nie ustawały wręcz zaczęły przybierać na sile.
Zaczęli myśleć kolejny cykl. Ten cykl jest takim cyklem strikte straniowym.. choć zapominam o witaminach 🤦 to mam nadzieję że z ♥️ udało się trafić w owu. Hmm a czy już ona była. No ciężko mi określić. Ponieważ od 09.11 czułam dość porządnie jajniki. Nasze starania były od 10.11 dzięki długiemu weekendowi udało się fajnie podziałać. Powiem Wam że akurat to nas do siebie zbliżyło. Znowu pojawiło się pragnienie bliskości i dotyku . Pocałunków i seksu. Myślę że kryzys który był między Nami zażegnaliśmy na dobre 😏😏
22.11 mam wizytę u gin. Pierwszą od sierpnia. Nie chodziłam co miesiąc tak jak było dotychczas. Dałam odpocząć mojej głowie...
A teraz czekamy.. dzis mamy 15.11. 27.11 idziemy na Andrzejki więc myślę że ok 26.11 wykonam test.
Trzymajcie za Nas kciuki !
Życzę udanego tygodnia ! ♥️♥️
W każdym razie brzmi obiecująco ✊✊ u mnie tak było przy dwóch zajściach w ciążę, wiec trzymam mocno kciuki... ale nie zaszkodzi zachować zimną krew do samego końca ;)
Oby to było to! Mocne kciuki 🤞