X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Boże daj mi siłę, abym pogodziła się z tym czego zmienić nie mogę...
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Boże daj mi siłę, abym pogodziła się z tym czego zmienić nie mogę...
O mnie: 26 lat, mężatka od 2011 r.
Czas starania się o dziecko: W styczniu 2014 przestaliśmy się zabezpieczać, było kilka cykli przerwy. Na początku na luzie bez obserwacji i śledzenia dnia płodnych, od czerwca 2014 intensywniej. Nasz problem: wysoka prolaktyna i słaba morfologia nasienia. 27.08.2015 r. pożegnaliśmy naszego Aniołka
Moja historia:
Moje emocje: bezradność, złość, strach, że nigdy się nie uda, tęsknota za Aniołkiem

6 marca 2015, 13:11

brak wiary że się uda, nie wiem czemu ale czuję że ten cykl jest stracony, ale może to dobrze że nie robię sobie nadziei, przyzwyczaiłam się że się nie udaje więc czemu tym razem miałoby być inaczej, z drugiej strony kiedyś musi to nastąpić, ale czuję że nie tym razem, pora w końcu się przebadać nie unikniemy tego, mąż boi się badań, chce czekać jeszcze jeden cykl... tylko po co?

18 marca 2015, 21:10

Czy można kochać kogoś kogo nie ma i być może nigdy nie będzie? To dziwne ale to właśnie czuję. Przyjdź do nas okruszKu! Błagam! Piersi przestają boleć to znak @. Przez cały miesiąc się nie nakrecalam nie ludziludzilam. Czemu dziś wieczorem nagle zaczęłam? To wwszystko bez sensu

20 kwietnia 2015, 21:42

Rozpoczynam nowy cykl :) Można powiedzieć że pierwszy z pomocą lekarza. W 16 dniu cyku monitoring! Czuję że zaczynam nowy etap, z jednej strony cieszy mnie to a z drugiej trochę się boję. Ale wiem że będzie dobrze że doczekamy się naszego Skarbka. Dziś zastanawiałam się jak będziesz pachnieć, uśmiechać, machać rączkami, jak to będzie całować twoje stopki, głaskać rączki, przytulać, troszczyć się najlepiej jak będziemy potrafili...

26 maja 2015, 22:04

W niedzielę byliśmy z mężem na piwie i pizzy i to była chyba jedna z niewielu dobrych rzeczy które mnie ostatnio spotkały. Za to dzisiejszy dzień matki to ostatnio najgorszy dzień w moim życiu. Siostra jest w ciąży, teraz szybki ślub, znają się z K. od marca więc maxymalnie udałem im się w II cyklu. Szczerze jej gratuluję i się cieszę w końcu ma 29 lat więc czas i pora, ale jestem cholernie zła na cały świat że ja nie umiem być w ciąży! Dlaczego tylko nam się ciągle nie udaje? Co jest ze mną nie tak! Wiem że moje nerwy nie pomagają ale jak się wyluzować jak ciągle coś ciągnie mnie na dno. Nie wiem czy będę umiała patrzeć na rosnący brzuch mojej siostry, oglądać zdjęcia USG, czy wystarczy mi na to sił? Nie chcę dać jej tego odczuć, nie mogę popsuć jej tej radości, tego wspaniałego czasu swoimi problemami.

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2015, 21:07

20 lipca 2015, 22:20

Dlaczego przestałam wierzyć że się uda? Chcę w to wierzyć, ale..... za dużo rozczarowań mnie to kosztowało. Czuję że moje samopoczucie znów spada gdzieś na dno.

29 lipca 2015, 21:17

Czuję ogromny strach, że nigdy nam się nie uda. Samopoczucie coraz gorsze. Już było lepiej,a znowu wszystko zaczyna wracać. Najgorsze jest to, że ja już nawet nie umiem mieć nadziei. Dom jest taki pusty, że zaczynam go nie lubić. I ta przerażająca cisza, która zabija moje serce

"Tylko morzu mogłam zwierzyć się, jak złamana w głębi jestem tam na dnie..."

6 sierpnia 2015, 21:12

Ale się dziś wstrzeliłam, akurat podczas usg pękł pęcherzyk :) Co chwilę się zmieniał i miał inny kształt :) Dziś ok godz 20 :) Była też bardzo ładna błona :) I to w 13 dniu cyklu! Ta moja prolaktyna musiała strasznie szkodzić pęcherzykom, rosły jakby chciały a nie mogły. Wcześniej owulacje były ok 20 dnia cyklu, miesiąc temu 17, dziś w 13 :) Prolaktynę mam poniżej normy, mam zmniejszyć dawkę bromka. Mam nadzieję że już tak zostanie, że cykle będą krótsze, że będziemy mieli więcej szans. Wychodzi na to że dopiero teraz mamy realne szanse na ciążę. Oby nic się już do mnie nie przypałętało. Mam świadomość, że robiłam tylko podstawowe badania hormonów i nie oznacza to, że już teraz będzie wszystko dobrze. Martwią mnie wyniki męża, boję się, że jedyną formą może być dla nas inseminacja.
Ze spraw prywatnych- duża poprawa w mężu w każdej kwestii. Większa wrażliwość, czułość, bardziej się interesuje, stara, dba o siebie. Zaczynamy normalnie otwarcie rozmawiać o problemie, bez łez, bez żalu, tak po prostu. Myślę że jeszcze ciężka praca przed nami ale otworzyła się furtka. Mam wrażenie że takie długie starania najpierw po części psują związek, a potem scalają, jeszcze bardziej umacniają. Przynajmniej u nas tak jest.

7 sierpnia 2015, 14:27

Panie Boże teraz wszystko w twoich rękach!

Właśnie zmarł mój dziadek [*] . Panie Boże czy jeśli poproszę Cię o nowe życie "na jego miejsce" to będzie zbyt wiele?

13 sierpnia 2015, 22:14

Dziś przechodząc obok rossmana kusilo mnie aby wziąć test. Potem przyszło opamiętanie- a po co? Ostatecznie się powstrzymalam. Ten cykl jest trochę inny niż dotychczasowe. Od owulacji czuje takie chwilowe klucie jajnikow- głównie prawego, w piersiach chwilami tez coś czuje czego nie potrafię opisać i mam wrażenie ze żyłki na nich bardziej widać. A może mam tak zawsze przed okresem? Może podświadomość doszukuje się objawów? Nie jestem pewna co czuje a co jest wytworem mojej wyobraźni. Dlaczego od razu po owulacji nie można wiedzieć czy udało się czy nie. Czuje się jak wariatka. Boje się rozczarowania, tak ciężko to znoszę. Jeszcze tydzień

21 sierpnia 2015, 12:38

Ciąża rozpoczęta 25 lipca 2015
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

27 sierpnia 2015, 11:51

Straciłam cie kochanie. Dlaczego? Nie umiem tego zrozumieć. Tak bardzo cierpię

31 sierpnia 2015, 19:46

Dziś ciężki wieczór. Zostałam sama na noc. Sama ze swoimi myślami i pytaniem "dlaczego". Pytaniem bez odpowiedzi. Po co była ta nadzieja, skoro teraz ból mnie zabija. Udaję przed światem że jestem silna, a jestem rozwalona na milion kawałków. Wiem, że teraz nie prędko się uda, za bardzo chcę, a im bardziej chcę, tym życie bardziej daje mi po tyłku. A ja tylko chcę być mamą- dziecka tu na ziemi. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w takiej sytuacji, myślałam że moment się uda. Pewnie Bóg chce mnie nauczyć pokory. Ale czy to nie za dużo. Ile jeszcze jestem w stanie znieść. Jakiś czas temu myślałam że osiągnęłam dno. To gdzie jestem teraz? Co jest poniżej dna?

Jest mi przykro, że podczas okresu nie czuję żadnego bólu. Mój organizm pozbył się ciebie tak po prostu, bez bólu. Dla mnie to nie był zlepek komórek. To moje dziecko, które kochałam zanim zostało poczęte. Zawsze będę pamiętać i kochać.

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2015, 19:54

14 września 2015, 15:41

Panie Boże proszę o mały cud. Dodaj mi sił i cierpliwości.
Tak bardzo tęsknię za myślą, że rośnie we mnie nowe życie, za moim Aniołkiem.
Byliśmy razem tydzień- najpiękniejszy w moim życiu.

24 września 2015, 16:23

Od następnego cyklu zaczynam akcję odchudzanie. Chcę zrzucić jakieś 5 kg. Oby tylko te czekoladki nie uśmiechały się do mnie tak słodko :) Trzymajcie kciuki! Miałam się odchudzać już w tym miesiącu ale wyszło jak zawsze. Teraz piszę to publicznie! Może to będzie dodatkowa motywacja :)

28 września 2015, 14:54

To już pewne- nie udało się w tym cyklu. Szkoda, że początkowo temperatura zrobiła nadzieję. Czy jest mi przykro? Tak nawet bardzo, ale bywało już znacznie gorzej.
Przynajmniej zacznę się odchudzać. Chociaż pewnie i to mi się nie uda. Jakoś nic mi się nie udaje.
Najgorsza jest jednak obawa, że będę musiała czekać kolejny rok, aby się znów coś zadziało lub co gorsza nie uda się nigdy zajść lub utrzymać ciąży.
Zaczynając poprzedni cykl (który właściwie nadal trwa) byłam przekonana, że teraz się nie uda, ale w następnym już tak. Teraz ta wiara uciekła gdzieś daleko. Może pojawi się gdzieś później.
Muszę skupić myśli na czymś innym, zająć się czymś, żeby przestać myśleć obsesyjnie o ciąży. Bo co będzie jeśli nigdy się nie uda? Pewnie szpital psychiatryczny już tylko zostanie

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2015, 14:57

29 września 2015, 08:13

No więc zaczynamy nowy cykl. Drugi po ciąży biochemicznej. Wróciło pozytywne myślenie, że to będzie ten szczęśliwy cykl :)
I zaczynam walkę z kilogramami. Koniec opierdzielania i wymówek :) Od dziś ćwiczenia :)

15 października 2015, 21:35

Dzień dziecka utraconego.
Tęsknie i pamiętam moj Aniołku.

28 października 2015, 18:43

Dziś otrzymałam pasek Św. Dominika. Czekałam na list od sióstr od kilku dni. Dziś bardzo pragnęłam go dostać, jakoś tego potrzebowałam i dostałam :) Oczywiście poryczałam się. Będę musiała jeszcze raz przeczytać list, jak już emocje opadną. Dziś mam trudny dzień, cały czas chce mi się płakać. Z bezsilności, żalu, tęsknoty, uczucia samotności. Tak czuję się w tym wszystkim bardzo samotna, ale jednocześnie nie dopuszczam nikogo, aby o tym porozmawiać. Nikogo oprócz męża. Ale z nim staram się już mniej o tym rozmawiać, bo to go stresuje jak zaczynam panikować. Do tego wszystkiego dopadło mnie przeziębienie, jutro dopadnie mnie też @. Co dalej? Dzisiaj mam ochotę rzucić te wszystkie starania. Za kilka dni mi to minie. Aczkolwiek rozważam miesiąc przerwy od starań na podreperowanie psychiki. Zobaczymy. Póki co muszę umówić się na wizytę i ustalić dalszy plan działania. Chociaż i tak myślę, że to wszystko jest w rękach Boga. A z jakichś powodów Bóg nie chce żebyśmy zostali rodzicami. Pewnie nie dowiem się dlaczego i raczej nigdy tego nie zrozumiem. Mam tylko nadzieję, że kiedyś zaakceptuję sytuację i nauczę się cieszyć tym co mam.

Dziękuję Ci Pati że pasek jest u mnie. To dzięki Tobie <3

3 listopada 2015, 10:05

Większość moich wpisów w pamiętniku jest smutnych i dołujących. Pewnie dlatego, że w większości sięgam do niego, gdy mi naprawdę źle. Dziś będzie odrobina humoru :)

Moja wczorajsza rozmowa z mężem:

Ja: Musisz powtórzyć badanie nasienia.
Mąż: Ale gdzie?
Ja: No nie wiem, a gdzie byś chciał?
Mąż: Może być tam gdzie ostatnio, mieli fajne pornuski, spiszę sobie tytuł :D


Rozmowa nr II:

Ja: Zarezerwowałeś coś na sylwestra?
Mąż: Nie, na sylwestra będziesz już z brzuszkiem i będziemy siedzieć w domu :)

Jak tu go nie kochać :)

Poza tym wracam do picia inofolicu, dla męża zakupiliśmy profertil. No i zakupiliśmy żel conceive plus. Wczoraj w aptece wydaliśmy 366,05 zł. Kupę kasy, ale jak nie pomoże to przynajmniej nie zaszkodzi. Chcemy mieć poczucie, że dajemy z siebie wszystko!

Będziemy rodzicami i już!

Nie mogę się doczekać wizyty u lekarza. Mam 12 listopada. Uwielbiam chodzić na wizyty, mogłabym codziennie :) Zawsze po wizycie mam dobry humor.
W ogóle ostatnio moje nastawienie jest dużo bardziej pozytywne. Może to jest recepta, bo dzidzia chce mieć wesołą mamę?

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2015, 11:25

5 listopada 2015, 08:39

Dziś śniło mi się, że urodziłam córeczkę przez CC i karmiłam ją piersią. Ten sen był tak realistyczny. Byłam w nim taka szczęśliwa i spokojna.
1 2