X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Wyczekiwanie na cud - czy się kiedyś wydarzy???
Dodaj do ulubionych
1 2

24 sierpnia 2016, 21:51

Dawno nie pisałam, a jednak wiele się działo. Przede wszystkim miałam zabieg powiecmy usuwania polipa endometrialnego, który okazał się przewlekłym zapaleniem endometrium. Mój lekarz powiedział jednak, że nie będzie mnie znowu osłabiał antybiotykami i że zapalenie nie wpłynie na ciążę. Sama nie wiem, ale chce Mu wierzyć. Nie chcę też brać znowu tylu paczek antybiotyków, co przy ureaplasmie. Teraz jestem na CLO z powrotem, bo przygotowuję się do pierwszej inseminacji. Nie nastawiam się, ale jednak zawsze jest jakaś iskierka nadziei. Dzisiaj ostatni raz biorę tabletkę i w piątek idę na USG, aby sprawdzić, czy są w ogóle warunki, aby przeprowadzić inseminację. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Popijam winko na endometrium, biorę acard i bromergon codziennie. Mam zamiar zmaksymalizować moje szanse na ciążę, bo dałam sobie czas tylko do końca roku. Potem zostawię to najprawdopodobniej naturze. Jest to dla mnie bardzo trudne. Coraz gorzej czuję się na lekach, a moja noga też boli. Po Nowym Roku zajmę się moimi nogami i plecami. Muszę się pozbyć tych dolegliwości, aby być może móc wrócić do starań z pomocą leków.

26 sierpnia 2016, 22:12

Dzisiaj miałam USG w 9 dniu cyklu. Niestety sprawdziły się moje obawy dotyczące endometrium. Ma zaledwie 4mm, choć zrobiłam wszystko, aby było jak najlepsze. Jadłam migdały, popijałam winko, ale jednak CLO zrobiło swoje. Dostałam estrofem na podbudowanie endometrium. Mam nadzieję, że we wtorek będzie już lepsze i będę mogła przystąpić do inseminacji. Ten cykl jest rzeczywiście inny od tego, który miałam na CLO przeszło rok temu. Wtedy nie miałam takich problemów z endometrium, ale też nie byłam w ciąży. ( w 9dc miało 6mm, a potem w 12dc - 9,5mm).

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 sierpnia 2016, 22:25

7 września 2016, 12:58

Jestem po pierwszej inseminacji. Zabieg miał miejsce 5 dni temu. Ogólnie cykl był trudny. W 9dc poszłam na pierwszy monitoring i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie moje endometrium. Miało bowiem 4mm. Lekarz dał mi estrofem i powiedział, że jak endo nie podrośnie do 10mm, to on nie zrobi inseminacji. Pomyślałam: przy moich skąpych miesiączkach to endo 10mm to jest mission impossible. Potem kolejno w 13 i 14 dniu cyklu USG. Endo po estrofemie podrosło kolejno do 7mm a przed zastrzykiem z pregnylu do 9mm. Lekarz podał mi zastrzyk o godz. 15 w szpitalu w 15 dniu cyklu. Następnego dnia mój mąż musiał dostarczyć lekarzowi na godz. 13 nasienie, bo ja byłam w pracy. O 15.30 miałam inseminację. Zabieg nie bolał, ale potem zaczęły się rewolucje. Z początku były to silne skurcze w macicy, a mój brzuch wyglądał jak balon. Trwało to dwa dni nim brzuch wrócił do normy. Z pewnością toczyła się tam ostra walka o dzidziusia. Do teraz nie wiem, czy była to owulacja, czy dziwna reakcja organizmu na nasienie z pożywką. Lekarz nie robił USG przed inseminacją. Może nie chciał mnie denerwować niepotrzebnie. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że po inseminacji zachował się bardzo zapobiegawczo. Dostałam bowiem pół apteki do domu. Miałam brać encorton 1x5mg, estrofem 1x5mg, kwas foliowy 15mg i luteinę dzień po inseminacji 2x3 tabletki dopochwowo, a potem 2x2 tabletki. Na takim zestawie jestem do teraz i z pewnością leki działają, bo nie mam bólów miesiączkowych, a także zmiennych nastrojów. Poza tym encorton skutecznie mnie osłabił, bo boli mnie gardło. Poza tym nie czuję się ciążowo, bo pojawił się mój nielubiany ból pleców. Jestem jednak wdzięczna lekarzowi bez względu na wynik inseminacji, za tak kompetentne podejście do mojego zabiegu. W poniedziałek czeka mnie być albo nie być, bo muszę zrobić betę wedle wskazań lekarza. Jutro z kolei mam zrobić jeszcze jakieś badania krwi. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 września 2016, 12:59

8 września 2016, 11:47

Dzisiaj oczywiście bolą plecy lekko. W zasadzie od wczoraj się zaczęło i brzuch tak dziwnie ale pewnie na @ czyli znowu nic z tego. W poniedziałek potwierdzi to beta.

9 września 2016, 18:57

Dzisiaj 7 dzień po inseminacji a ja sama nie wiem, co myśleć. W zasadzie to chyba zaczynam się czuć total okresowo. Dokuczają mi skurcze, a rano bolała mnie szyjka i jajniki tak, jakbym miała mieć owulację. Wszystko to jest dziwne. Do tego cały czas kłuje mnie prawy jajnik. W cyklu z CLO rok temu też tak miałam i skończyło się, jak zwykle więc teraz też się nie nakręcam. Poza tym na luteinie pewnie też organizm wariuje. Mój dziś na pewno, bo mam potok śluzu i wypływa ze mnie tabletka. Do tego drażni i cały czas mnie piecze. Oj za długo było dobrze...Poza tymi objawami nic się nie dzieje. Najśmieszniejsze jest to, że piersi nie bolą mimo podwyższonej prolaktyny. Wynik z wczoraj 24,47ng/ml przy normie do 23,30ng/ml. Za to progesteron na końskiej dawce luteiny super, bo 48,95ng/ml. chciałabym żeby te wyniki świadczyły o ciąży, ale z pewnością tak nie jest. Ja nie mam takiego szczęścia...

11 września 2016, 10:25

Boję się jutrzejszego testowania. To patrzenie na negatywny wynik i świadomość, że znowu się nie udało jest najgorsza do zniesienia.

13 września 2016, 08:34

Wczoraj tak jak kazał lekarz zrobiłam betaHCG wynik 5mIU/ml więc daje nadzieję. Tak się jednak boję że to po pregnylu. Z drugiej jednak strony gdyby to był pregnyl, to po co tak wcześnie lekarz kazał by robić badanie i tym samym niepotrzebne nadzieje. Sama nie wiem, dlatego dzisiaj powtórzyłam betę i czekam z niecierpliwością na wynik.

Niestety beta spadła do 3,42 mIU/ml. Przeżywam to strasznie...

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2016, 20:57

29 listopada 2016, 12:13

Jestem po owulacji (niepotwierdzonej) i jestem szczęśliwa, że mąż starał się każdego dnia po pozytywnym teście owulacyjnym. To dla mnie bardzo ważne, bo chcę wykorzystać każdą szansę. Po tym cyklu zacznę znowu stymulację, ale bez inseminacji. Ponoć ma się udać naturalnie bez pomocy. Oczywiście dalej biorę wlewy z intralipidu. Jest to jednak drogie leczenie, bo każda butelka to 200zł. Wczoraj miałam czwarty wlew. Różnicy w samopoczuciu nie ma, ale mam nadzieję, że działa wlew na moją odporność i w końcu mój organizm nie zabije plemników męża i zarodka. Nie dawno byłam tym wszystkim podłamana, ale teraz wstąpiły we mnie nowe siły i jestem zdeterminowana. Planuję zrobić przyszłą stymulację, a jak się nie uda to ze trzy inseminacje, a potem będę zbierać na in vitro. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to konieczne. Ważne jednak żeby mieć jakiś plan na to wszystko, bo wtedy rzeczywiście jest lepiej.

29 października 2017, 08:39

Dzisiaj zaczynam cykl a w nim ostatnią trzecią inseminację. Cały czas czuję, że się uda!

29 września 2021, 22:41

Wpis po latach:) Przygotowuję się do pierwszego transferu z drugiej procedury. Po tych wszystkich latach starań staram się tonować emocje. Wszystko w głowie poukładane, a mimo to bardzo boję się kolejnej porażki. Jedno wiem, że nigdy nie byłam tak dobrze przygotowana. Długie leczenie ureaplasmy i stanu zapalnego macicy, zmiana lekarza, sposobu leczenia, wizyta u Paśnika. Zdaje się, że zrobiłam wszystko, co mogłam. Jaki efekt...zobaczymy.

17 listopada 2021, 13:50

Efekt - puste jajo...

18 listopada 2021, 20:37

Beta dziś 162.40...czekam na info od lekarza. Psychicznie jest mi bardzo ciężko. Nie jestem w stanie jeszcze wrócić do pracy. Nie umiem zrozumieć czemu życie po raz kolejny tak daje nam po dupie. Jesteśmy takim zgranym małżeństwem a mamy takiego pecha. Tak bardzo chciałabym choć jedno dzieciątko, a coraz bardziej wydaje mi się to niemożliwe.
1 2