X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Zaczynamy! Zaczynamy?!
Dodaj do ulubionych
1 2

9 października, 17:36

No i po wizycie.

Mamy ustaloną stymulację od najbliższej miesiączki (teoretycznie okres powinien być w czwartek, więc w zależności, o której raczy przyjść, tak w piątek albo sobotę zaczynam się kłuć). Na razie jeden zastrzyk dziennie Menopurem. W sobotę wyjeżdżam do niedzieli i już panikuję, jak to ogarnąć, bo niby przechowywanie w lodówce, ale zdaje się, że po zrobieniu roztworu na kolejne dawki można już przetrzymywać taki rozrobiony lek w temperaturze pokojowej i nie musi to być lodówka, ale jeszcze poczytam. Potem 6/7 dc pierwsza kontrola i decyzje co do kolejnych dawek. Nie spodziewam się wielu pęcherzyków przy moim AMH. Jeszcze tylko musimy mieć pewność, że męża crp jest ok (jakaś dziwna infekcja go połamała w weekend) I działam. Jeśli w morfologia jego wyjdzie coś nie tak - miesiąc czekamy.

Miałam dzisiaj już wszystkie wymazy i razem z mężem badania krwi pod procedurę.

No to co, a teraz szybko zanim dotrze do nas, że to bez sensu 🙈

11 października, 19:50

I jednak nie dojdzie do niczego w tym miesiącu.

W poniedziałek wieczorem mąż dostał telefon z kliniki, że ma crp prawie 109. Szok i stres, co to może być. Wczoraj lekarz, antybiotyk, podejrzenie bakterii (zapalenie pęcherza). Dzisiaj (przed chwilą) konsultacja z lekarzem z kliniki i decyzją, że mąż się kuruje porządnie i zaczniemy za miesiąc.

Z jednej strony każda z decyzji (czy mimo wszystko teraz czy czekamy) jest trudna. Jeśli podeszlibyśmy do stymulacji teraz i potem byłoby coś nie tak, wyrzucalibyśmy sobie, że nie daliśmy czasu. Jak podchodzimy za miesiąc, a moje AMH jeszcze spadnie? Tego nie wie nikt.

Faktem jest, że się nastawiłam i jest mi ciężko. I byłoby niezależnie od podjętej decyzji.

10 listopada, 15:56

No to chyba zaczynamy. Po 15 dostałam krwawienia, lekarz kazał liczyć takie dni jako dzień 0 (gdyby krwawienie było do 12 to wówczas liczyć jako 1 dc). Zatem jutro 1 dc, a od niedzieli stymulacja. Jak poczułam okres, to jednocześnie poleciały mi łzy. To się dzieje. Jestem przerażona i podekscytowana jednocześnie. Zaraz napiszę do doktora, jak kazał, żeby mógł zamówić materiał do badania zarodków. Za tydzień czwartek/piątek wypadać pewnie będzie pierwsze USG. Są we mnie duże emocje. Do tego brzuch mnie okropnie boli, jutro pewnie będzie migrena... Ale dam radę!

16 listopada, 22:01

U mnie na pierwszym podglądzie bardzo obiecująco jak na moją rezerwę jajnikową, spodziewałam się maks 8 pęcherzyków, a doktor naliczył 12. 2 po 14 mm, 3 po 13 mm, jeden 11 mm, dwa po 10 mm i 4 mniej niż 10 mm (mówił że liczy wszystkie). Ponoć ładnie odpowiadam na stymulację, dodał dzisiaj jeszcze Ganirelix, kazał zbadać progesteron i estrogen i napisać sobie wyniki, ale jeszcze ich nie mam. Endometrium 9 mm. Kolejna wizyta w poniedziałek i wtedy decyzja czy punkcja w piątek czy poniedziałek 😊 powiem Wam, że jestem pozytywnie zaskoczona.

Tylko honocysteina po kolejnym miesiącu slabo spada. Było 10,7 i jest 10,5. Pogadałam z lekarzem, kupiłam jeszcze metylowaną witaminę b12, zobaczymy 😊

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 listopada, 22:06

20 listopada, 21:42

Dzisiaj po drugim USG decyzja o punkcji w piątek. Pęcherzyki ładnie rosną, pięć nadal najbardziej obiecujących. Musieliśmy też zdecydować o ilości potencjalnych zarodków do badania, ciężko tak podejmować decyzje, jak tak naprawdę nic nie wiadomo. W środę ostatnie zastrzyki, od czwartku antybiotyk. I cieszę się, że punkcja jednak w piątek, a nie poniedziałek, nie będzie tego weekendu czekania.
I dzisiaj już ekscytacja zamieniła mi się w stres i nerwówkę. Ech. Byle do piątku.

24 listopada, 18:14

In vitro faktycznie uczy pokory.

Dzisiaj miałam punkcję. Pobrano 6 komórek, 1 tylko dojrzałą i nadająca się do czegokolwiek. Jestem rozczarowana i podłamana. Niech walczy tam dzielnie u embriologów. Mam z lekarzem mieć stały kontakt codziennie, czy się rozwija, czy może po wszystkim. Ryczeć mi się chce. Już myślę, co zmienić, żeby w następnej stymulacji udalo się uzyskać lepszą jakość komórek. Fizycznie nie ma jakiegoś dużego dramatu, boli jak chodzę itp., jak leżę jest nawet nieźle. Psychicznie... no jest slabo.

26 listopada, 12:17

Wczoraj rano dostaliśmy protokół z hodowli. Ta jedna komórką nie dala rady. Z jednej strony lepiej tak, niż mielibyśmy się srogo rozczarować. Z lekarzem jestem w kontakcie, na pewno będziemy ustalać co dalej. Ja bym chciała już, ale na pewno potrzebny jest czas. Czasem mam wrażenie, że wszystko mi się przyśniło, ale bolący brzuch dobitnie przypomina, że stymulacja i punkcja to nie sen.

28 listopada, 12:47

Rozmawiałam dzisiaj z lekarzem (rozmawiam z nim codziennie, ale dzisiaj konkrety) - jadę w piątek na konsultację, żeby zweryfikować, jak tam jajniki po punkcji i będziemy rozmawiać co dalej. Już zaleca kolejną stymulację za 2 miesiące, żebym dobrze doszła do siebie i dobrze się dosuplementowała. Wspomniał o badaniu w celu weryfikacji łamliwości chromosomu X (rozmawiał z embriologami) - po potencjalnej konsultacji u genetyka.

Generalnie czuję się zaopiekowana. Zdawałam sobie sprawę, że statystyki są nieubłagane i choć to zderzenie że ścianą rzeczywistości było bolesne, to wiem, że się podniosę. Już się podnoszę.
1 2