No i po wizycie.
Mamy ustaloną stymulację od najbliższej miesiączki (teoretycznie okres powinien być w czwartek, więc w zależności, o której raczy przyjść, tak w piątek albo sobotę zaczynam się kłuć). Na razie jeden zastrzyk dziennie Menopurem. W sobotę wyjeżdżam do niedzieli i już panikuję, jak to ogarnąć, bo niby przechowywanie w lodówce, ale zdaje się, że po zrobieniu roztworu na kolejne dawki można już przetrzymywać taki rozrobiony lek w temperaturze pokojowej i nie musi to być lodówka, ale jeszcze poczytam. Potem 6/7 dc pierwsza kontrola i decyzje co do kolejnych dawek. Nie spodziewam się wielu pęcherzyków przy moim AMH. Jeszcze tylko musimy mieć pewność, że męża crp jest ok (jakaś dziwna infekcja go połamała w weekend) I działam. Jeśli w morfologia jego wyjdzie coś nie tak - miesiąc czekamy.
Miałam dzisiaj już wszystkie wymazy i razem z mężem badania krwi pod procedurę.
No to co, a teraz szybko zanim dotrze do nas, że to bez sensu 🙈
Mamy ustaloną stymulację od najbliższej miesiączki (teoretycznie okres powinien być w czwartek, więc w zależności, o której raczy przyjść, tak w piątek albo sobotę zaczynam się kłuć). Na razie jeden zastrzyk dziennie Menopurem. W sobotę wyjeżdżam do niedzieli i już panikuję, jak to ogarnąć, bo niby przechowywanie w lodówce, ale zdaje się, że po zrobieniu roztworu na kolejne dawki można już przetrzymywać taki rozrobiony lek w temperaturze pokojowej i nie musi to być lodówka, ale jeszcze poczytam. Potem 6/7 dc pierwsza kontrola i decyzje co do kolejnych dawek. Nie spodziewam się wielu pęcherzyków przy moim AMH. Jeszcze tylko musimy mieć pewność, że męża crp jest ok (jakaś dziwna infekcja go połamała w weekend) I działam. Jeśli w morfologia jego wyjdzie coś nie tak - miesiąc czekamy.
Miałam dzisiaj już wszystkie wymazy i razem z mężem badania krwi pod procedurę.
No to co, a teraz szybko zanim dotrze do nas, że to bez sensu 🙈
I jednak nie dojdzie do niczego w tym miesiącu.
W poniedziałek wieczorem mąż dostał telefon z kliniki, że ma crp prawie 109. Szok i stres, co to może być. Wczoraj lekarz, antybiotyk, podejrzenie bakterii (zapalenie pęcherza). Dzisiaj (przed chwilą) konsultacja z lekarzem z kliniki i decyzją, że mąż się kuruje porządnie i zaczniemy za miesiąc.
Z jednej strony każda z decyzji (czy mimo wszystko teraz czy czekamy) jest trudna. Jeśli podeszlibyśmy do stymulacji teraz i potem byłoby coś nie tak, wyrzucalibyśmy sobie, że nie daliśmy czasu. Jak podchodzimy za miesiąc, a moje AMH jeszcze spadnie? Tego nie wie nikt.
Faktem jest, że się nastawiłam i jest mi ciężko. I byłoby niezależnie od podjętej decyzji.
W poniedziałek wieczorem mąż dostał telefon z kliniki, że ma crp prawie 109. Szok i stres, co to może być. Wczoraj lekarz, antybiotyk, podejrzenie bakterii (zapalenie pęcherza). Dzisiaj (przed chwilą) konsultacja z lekarzem z kliniki i decyzją, że mąż się kuruje porządnie i zaczniemy za miesiąc.
Z jednej strony każda z decyzji (czy mimo wszystko teraz czy czekamy) jest trudna. Jeśli podeszlibyśmy do stymulacji teraz i potem byłoby coś nie tak, wyrzucalibyśmy sobie, że nie daliśmy czasu. Jak podchodzimy za miesiąc, a moje AMH jeszcze spadnie? Tego nie wie nikt.
Faktem jest, że się nastawiłam i jest mi ciężko. I byłoby niezależnie od podjętej decyzji.
No to chyba zaczynamy. Po 15 dostałam krwawienia, lekarz kazał liczyć takie dni jako dzień 0 (gdyby krwawienie było do 12 to wówczas liczyć jako 1 dc). Zatem jutro 1 dc, a od niedzieli stymulacja. Jak poczułam okres, to jednocześnie poleciały mi łzy. To się dzieje. Jestem przerażona i podekscytowana jednocześnie. Zaraz napiszę do doktora, jak kazał, żeby mógł zamówić materiał do badania zarodków. Za tydzień czwartek/piątek wypadać pewnie będzie pierwsze USG. Są we mnie duże emocje. Do tego brzuch mnie okropnie boli, jutro pewnie będzie migrena... Ale dam radę!
U mnie na pierwszym podglądzie bardzo obiecująco jak na moją rezerwę jajnikową, spodziewałam się maks 8 pęcherzyków, a doktor naliczył 12. 2 po 14 mm, 3 po 13 mm, jeden 11 mm, dwa po 10 mm i 4 mniej niż 10 mm (mówił że liczy wszystkie). Ponoć ładnie odpowiadam na stymulację, dodał dzisiaj jeszcze Ganirelix, kazał zbadać progesteron i estrogen i napisać sobie wyniki, ale jeszcze ich nie mam. Endometrium 9 mm. Kolejna wizyta w poniedziałek i wtedy decyzja czy punkcja w piątek czy poniedziałek 😊 powiem Wam, że jestem pozytywnie zaskoczona.
Tylko honocysteina po kolejnym miesiącu slabo spada. Było 10,7 i jest 10,5. Pogadałam z lekarzem, kupiłam jeszcze metylowaną witaminę b12, zobaczymy 😊
Tylko honocysteina po kolejnym miesiącu slabo spada. Było 10,7 i jest 10,5. Pogadałam z lekarzem, kupiłam jeszcze metylowaną witaminę b12, zobaczymy 😊
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 listopada, 22:06
Dzisiaj po drugim USG decyzja o punkcji w piątek. Pęcherzyki ładnie rosną, pięć nadal najbardziej obiecujących. Musieliśmy też zdecydować o ilości potencjalnych zarodków do badania, ciężko tak podejmować decyzje, jak tak naprawdę nic nie wiadomo. W środę ostatnie zastrzyki, od czwartku antybiotyk. I cieszę się, że punkcja jednak w piątek, a nie poniedziałek, nie będzie tego weekendu czekania.
I dzisiaj już ekscytacja zamieniła mi się w stres i nerwówkę. Ech. Byle do piątku.
I dzisiaj już ekscytacja zamieniła mi się w stres i nerwówkę. Ech. Byle do piątku.
In vitro faktycznie uczy pokory.
Dzisiaj miałam punkcję. Pobrano 6 komórek, 1 tylko dojrzałą i nadająca się do czegokolwiek. Jestem rozczarowana i podłamana. Niech walczy tam dzielnie u embriologów. Mam z lekarzem mieć stały kontakt codziennie, czy się rozwija, czy może po wszystkim. Ryczeć mi się chce. Już myślę, co zmienić, żeby w następnej stymulacji udalo się uzyskać lepszą jakość komórek. Fizycznie nie ma jakiegoś dużego dramatu, boli jak chodzę itp., jak leżę jest nawet nieźle. Psychicznie... no jest slabo.
Dzisiaj miałam punkcję. Pobrano 6 komórek, 1 tylko dojrzałą i nadająca się do czegokolwiek. Jestem rozczarowana i podłamana. Niech walczy tam dzielnie u embriologów. Mam z lekarzem mieć stały kontakt codziennie, czy się rozwija, czy może po wszystkim. Ryczeć mi się chce. Już myślę, co zmienić, żeby w następnej stymulacji udalo się uzyskać lepszą jakość komórek. Fizycznie nie ma jakiegoś dużego dramatu, boli jak chodzę itp., jak leżę jest nawet nieźle. Psychicznie... no jest slabo.
Wczoraj rano dostaliśmy protokół z hodowli. Ta jedna komórką nie dala rady. Z jednej strony lepiej tak, niż mielibyśmy się srogo rozczarować. Z lekarzem jestem w kontakcie, na pewno będziemy ustalać co dalej. Ja bym chciała już, ale na pewno potrzebny jest czas. Czasem mam wrażenie, że wszystko mi się przyśniło, ale bolący brzuch dobitnie przypomina, że stymulacja i punkcja to nie sen.
Rozmawiałam dzisiaj z lekarzem (rozmawiam z nim codziennie, ale dzisiaj konkrety) - jadę w piątek na konsultację, żeby zweryfikować, jak tam jajniki po punkcji i będziemy rozmawiać co dalej. Już zaleca kolejną stymulację za 2 miesiące, żebym dobrze doszła do siebie i dobrze się dosuplementowała. Wspomniał o badaniu w celu weryfikacji łamliwości chromosomu X (rozmawiał z embriologami) - po potencjalnej konsultacji u genetyka.
Generalnie czuję się zaopiekowana. Zdawałam sobie sprawę, że statystyki są nieubłagane i choć to zderzenie że ścianą rzeczywistości było bolesne, to wiem, że się podniosę. Już się podnoszę.
Generalnie czuję się zaopiekowana. Zdawałam sobie sprawę, że statystyki są nieubłagane i choć to zderzenie że ścianą rzeczywistości było bolesne, to wiem, że się podniosę. Już się podnoszę.
Ojej, u Was też się dzieje 🥺 Jak sprawnie wszystko ruszyło. Życzę bezbolesnych zastrzyków i dużej ilości pęcherzyków 🤍 Ile będzie trwać stymulacja? Kiedy realnie może wypaść transfer? Mocno trzymam kciuki, niech dzieje się magia.
Lia ❤️ na razie mam dawkę na 8 dni, 6/7 dc będę mieć usg i potem już dokładnie nie pamiętam, bo tyle było tych informacji dzisiaj, że skupiłam się na tych najbliższych zadaniach 🙈 realnie gdzieś 14/16 dc punkcją, zależy jak będą pęcherzyki rosnąć. Transfer na pewno później i mrożonego zarodka, bo będziemy badać genetycznie metodą nieinwazyjną, a na wyniki czeka się 2/3 tygodnie, więc jeśli się uda, to może jeszcze w następnym po punkcji, listopadowym cyklu 🥹
Bardzo dobrze, małymi kroczkami do przodu. Jedno, dwa zadania, i dopiero patrzymy dalej. Nie dziwię Ci się, że w tych emocjach zapomniałaś co i jak 🙈 Ale od tego jest lekarz, by nad Wami czuwał i prowadził za rękę. Pozostaje tylko zaufać 🤍 Listopad to piękny miesiąc, niech i Wam przyniesie coś dobrego 😘