Panie Doktorze, mam wrażenie że dużą część swojego życia oprócz pediatrii poświęcił Pan pasożytom i chorobom odkleszczowym, ich wpływowi na nasze życie i zdrowie. Jest Pan autorytetem i ekspertem w tej dziedzinie. Według Pana zakażenia pasożytami są powszechne i są odpowiedzialne za większość alergii, nietolerancji, nawracających infekcji, a także niepłodnośći! I właśnie o tym ostatnim chciałabym dziś z Panem porozmawiać. Czy pasożyty, o których większość z nas w ogóle nie myśli, naprawdę występują tak powszechnie i czy mają aż taki wpływ na nasze życie?
Pasożyty występują bardzo powszechnie, ale nie u wszystkich dają na tyle nasilone objawy, aby pogłębiać diagnostykę lub leczyć. I zapewne dlatego wiedza o ich znaczeniu w powstawaniu chorób i występowaniu takich, czy też innych objawów lub też o ich wpływie na przebieg wielu powszechnie występujących schorzeń są powszechnie bagatelizowane.
Które pasożyty / choroby pasożytnicze występują u nas w Polsce najczęściej? Gdzie się nimi zarażamy?
Owsik, włosogłówka, ogoniastek jelitowy (giardia lamblia), glista ludzka, tasiemiec nieuzbrojony, tasiemiec uzbrojony… Te, według oficjalnych, a także naszych statystyk są najpowszechniejsze.
Pasożyty objawy - jakie są objawy zakażenia pasożytami, co powinno nas zaniepokoić?
Tych objawów jest bardzo wiele. Szeroko opisuję je w książce „Nie dam się pasożytom. Jak odzyskać zdrowie”. Ale podejmę próbę kondensacji. Skupmy się na tych w miarę „oczywistych”. Pasożyty objawy typowe, które można zaobserwować w dzień to: nasilone uczucie zmęczenia- nawet tuż po przebudzeniu, ziemista lub blada/„przezroczysta” cera, „sińce i/lub worki" pod oczami, nadpobudliwość względnie ospałość/apatia, płaczliwość, tiki nerwowe, pochrząkiwanie, świąd skóry, ciąg na słodycze, ciąg na deserki mleczne, przelewanie w jelitach, zaparcie lub luźniejsze stolce, ból głowy, duszność, katar, świąd i drapanie okolicy odbytu i/lub krocza. W nocy zaś: zgrzytanie zębami, dłuższy lub krótszy niż zwykle sen, koszmarne sny, wędrowanie po łóżku w czasie snu, świąd i drapanie okolicy odbytu i/lub krocza, pochrząkiwanie, kaszel, przełykanie gęstej śliny, moczenie nocne. Pacjenci często podkreślają, że ww objawy ulegają nasileniu przy pełni i/ lub nowiu.
Czy może Pan opowiedzieć nam trochę więcej jaki wpływ na płodność mogą mieć pasożyty? Czy są konkretne pasożyty lub może bakterie, które rujnują naszą płodność? W jaki sposób mogą one skutecznie utrudniać zajście w ciążę i powodować niepłodność?
Przyczyny rujnujące płodność, jak to pani pięknie ujęła, są rozmaite, często trudne do stwierdzenia. Nie będę mówił o przyczynach „ginekologicznych” i „endokrynologicznych" powszechnie znanych (jakie są najczęstsze problemy z płodnością), ani o wpływie na płodność przewlekłych zakażeń wirusowych i bakteryjnych, które także są dość często niedoceniane. Skoncentrujmy się na szkodliwym wpływie podstępnych, często skąpo objawowych chorób, wywoływanych przez pasożyty. Choroby pasożytnicze mogące mieć wpływ na płodność to np.: toksokaroza, toksoplazmoza, rzęsistkowica. Ale jest ich o wiele więcej. Szczególnie (ale nie tylko) należy brać je pod uwagę u kobiet, które podróżowały do krajów egzotycznych, miłośniczek surowego/ półsurowego mięsa i ryb, ale także u kobiet spożywających warzywa z gospodarstw nawożonych naturalnymi nawozami, które bywają skażone jajami pasożytów. Przy okazji przypominam, że obecność przywr w drogach żółciowych, pęcherzyku żółciowym, jelicie grubym, pęcherzu moczowym, macicy i jajnikach jest znaczącą przyczyną zachorowań na różne przewlekłe choroby (np. endometrioza) a także nowotwory tych narządów. Mniej zorientowanych informuję, że przywry to gromada pasożytniczych płazińców, czyli robaków o ciele płaskim, nieczłonowanym, opatrzonym przyssawkami: gębową i brzuszną. Chciałbym podkreślić, że w przypadkach wielu ww chorób pasożytniczych, wirusowych i bakteryjnych, z przyczyn oczywistych, nie pomogą nawet dziesiątki in vitro. Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby jakikolwiek lekarz ginekolog (a z pewnością nie jest ich wielu) brał pod uwagę zakażenia pasożytnicze jako powód niepłodności…
Lekarze zlecają kobiecie mającej problemy z płodnością mnóstwo badań, jednak raczej nie są to badania kału ani krwi na obecność pasożytów. Co Pan Doktor na to?
Nie chcę oceniać, ani nie chcę usprawiedliwiać. Prawda jest taka, że obecne kształcenie w czasie studiów medycznych nie pozwala nawet na pozyskanie elementarnej, praktycznej wiedzy o pasożytach i leczeniu zakażeń przez nie powodowanych. Szkoda, bo spojrzenie na sprawę nieco szerzej niż jedynie "mechanicznie"-ginekologicznie i "sztywno"- endokrynologicznie oraz pogłębienie diagnostyki w kierunku zakażeń, w tym pasożytniczych, oraz wdrożenie właściwego leczenia może stanowić iskrę nadziei w życiu wielu "niepłodnych" par. Kilkudziesięciu znanym mi osobiście parom- "udało się".
Jakie badania należy przeprowadzić i jak to poprawnie zrobić, aby sprawdzić czy zaraziliśmy się pasożytami?
Zwykle przeprowadzamy badania kału i ewentualnie krwi. Inne płyny ustrojowe i tkanki badamy znacznie rzadziej. Poszukujemy pasożytów, ich jaj, form larwalnych, antygenów, przeciwciał…Paleta dostępnych badań jest bardzo szeroka, ale ich czułość i swoistość pozostawia wiele do życzenia.
Jaką czułość ma badanie kału? Czy jeśli wynik prawidłowo przeprowadzonego badania kału wyjdzie negatywny (brak obecności pasożytów) to czy możemy mieć 100% pewność, że ich nie mamy?
Badania kału w kierunku pasożytów są relatywnie mało wiarygodne. W najlepszych ośrodkach wykrywalność sięga się 50-60%, przeciętnie jest to 10-20%. Można to ująć tak - wynik dodatni badania kału potwierdza, ale wynik ujemny zdecydowanie nie wyklucza zakażenia pasożytami. Prawidłowe pobranie, przechowywanie i dostarczenie kału do laboratorium, w którym pracują doświadczeni i lubiący swoją pracę diagności, zwiększa szansę na wykrycie pasożytów, ale ciagle mówimy, o 50 max 60% i na domiar złego, jedynie w przypadku części pasożytów. Dlatego w naszym centrum medycznym korzystamy ze specjalnych kwestionariuszy, które pomagają nam i diagnostom laboratoryjnym określić w przybliżeniu czego szukamy.
Co Pan sądzi o ośrodkach diagnozowania i leczenia pasożytów za pomocą biorezonansu? Czy wyniki przeprowadzone za pomocą takiej „różdżki” są wiarygodne, a leczenie skuteczne?
Nie jestem wrogiem tej metody, a w zasadzie generalnie metod alternatywnych. Są dla mnie badaniem dodatkowym, uzupełniającym. Diagnostyka z wykorzystaniem tej metodyki lub zbliżonych, bywa zgodna ze stanem rzeczywistym. Uważam, że leczenie także czasami może pomóc. Wiele zależy od rodzaju pasożytów i doświadczenia osoby wykonującej badanie, interpretującej wyniki i wdrażającej protokół leczenia. W naszym centrum medycznym nie korzystamy z tego typu narzędzi, ale wyniki przedstawiane nam przez pacjentów traktujemy jako dodatkową informację, jako podpowiedź.
Co jeśli okaże się, że mamy pasożyta/y? Czy kobieta starająca się zajść w ciąże (a być może już będąca w bardzo wczesnej ciąży) może przyjąć leki przeciwpasożytnicze?
Większość producentów leków przeciw pasożytom odradza ich stosowanie w ciąży i podczas karmienia piersią, ale oczywiście są takie preparaty, które można, w razie "wyższej potrzeby", zastosować w wymienionych sytuacjach.
Czy leki na pasożyty nie są dla nas groźniejsze, bardziej szkodliwe niż sama obecność pasożytów w naszym ciele? Czy nasz organizm nie jest w stanie samoistnie pozbyć się intruzów, co z naszym system obronnym, działa czy nie działa?
Pozbycie się pasożytów samodzielnie przez nasz organizm jest praktycznie niemożliwe...To dobry moment, żeby obalić pewną, mocno zakorzenioną w tzw. powszechnej świadomości, miejską legendę. Większość „chemicznych” preparatów przeciw pasożytom wchłania się w bardzo niewielkim odsetku np. w 0,5 do 1%. Na pytania: czy taka ilość może uszkadzać wątrobę, trzustkę, nerki czy szpik?- I czy to na pewno przypadek, że dawka dla 2 letniego, 10 kg dziecka i 100 kg atlety jest taka sama? - należy odpowiedzieć sobie samemu...
Intryguje mnie jedno, jeśli pasożyty i różne bakterie tak destrukcyjnie wpływają na nasze zdrowie (płodność), dlaczego większość lekarzy ignoruje ten problem?
Może to brak wiedzy? A może brak chęci wyjścia poza utarte schematy? Może, i jedno, i drugie? Nie wiem i nie mi oceniać. To pytanie do wspomnianych specjalistów.
Napisał Pan ostatnio bardzo ciekawą książkę pt.: „Nie dam się pasożytom. Jak odzyskać zdrowie.” Dla kogo jest ta książka?
To książka o naszym, szeroko pojmowanym bogatym "życiu wewnętrznym”. I o tym jak się przekłada na nasze zdrowie. Kieruję ją do wszystkich zainteresowanych swoim zdrowiem. Jest napisana prostym językiem. Zrozumieją ją wszyscy. Wkrótce wychodzi wersja w języku angielskim.
Gdzie można nabyć Pana książkę?
W naszym centrum medycznym lub w sklepie internetowym na stronie www.centrumozimek.pl prowadzonym przez Gras Clinical Services & Research. Całkowity dochód z książki, po potrąceniu kosztów, przeznaczamy na nasze badania kliniczne i publikacje.
Bardzo dziękuję Panu za rozmowę!