Cześć. Zakładam ten wątek bo liczę że któraś z Was mi pomoże.
Otóż 29dc miałam mieć miesiączke, nie pojawiła,za to bardzo czuły test pokazał bladą kreskę, jednocześnie miałam rano odrobinę brunatnego plemienia. Zadzwoniłam to gin. Ta kazała mi brać luteine 3x200 i acard na noc. Następnego dnia wizyta. Oczywiście nic nie było widać i kolejna wizyta ustalona na wczoraj czyli mój 35dc. Dzień po pierwszej wizycie zrobiłam kolejny test( słaba czułość bo 25) i pokazała się bledsza kreska niż ten sprzed dwóch dni ale bardzo czuły. Oczywiście pomyślałam że już po wszystkim. W dniu drugiej wizyty, czyli 35dc zrobiłam ponownie ten sam test co 4 dni wcześniej i pokazała sie wyraźna druga kreska, zadowolona poszłam na wizytę A tu, nic nie widać. Gin kazała mi odstawić luteine, że to ciaza biochemiczna, że powinno być już coś widać... - mam czekać na okres a i wykluczyla cisze pozamaciczna. (Mialam HSG 5 MIESIRCY TEMU)Oczywiście płakałam cały wieczór. Lecz zaczęłam się zastanawiać, skoro ciazy nie ma to skąd ten wyraźny test w 35dc , tu zdj
https://m.fotosik.pl/zdjecie/bef2194e0e3917c6
Porosze pomóżcie cos?
Mam mętlik w głowie.