błedne usg- ku przestrodze
-
Chciałam się z Wami podzielić moim przykrym doświadczeniem w usg. 27 listopada byłam na pierwszym usg ( był to 8 tc). Wszystko pięknie, pani ginekolog bardzo miła, emocje duże, bo po raz pierwszy mieliśmy usłyszeć bijące serduszko. I co? Cisza, wielka cisza. Gina kręci tym mikrofonem i już po jej minie widzę, że coś jest nie tak. Szok. Serce nie bije! Zarodek ma ok 14 mm, więc powinno bić, a nie bije. Pewnie sobie wyobrażacie co wtedy czuliśmy z mężem. Gina każe przyjść za 2 dni, bo może się pomyliła, ale między czasie już poleca szpital, w którym pracuje jej siostra (tez gin), gdzie mozna przeprowadzić zabieg. Na zabieg chciała mnie wyslać juz w następnym tygodniu, czyli na 5 dni po badaniu. Wróciliśmy do domu. Mąż mnie wspierał bardzo, ale następowała taka dziwna cisza miedzy nami. No bo co tu mówić. Kochamy się i będziemy próbowac dalej. W necie już czytałam wszelkie informacje na temat zabiegu. Ale też przeglądałam inne fora i wypowiedzi dziewczyn w podobnej sytuacji. Najpier się pogodziłam z tą sytuacja, ale później postanowiłam sprawdzić jeszcze raz u innego lekarza. Umówiliśmy się zaraz następnego dnia na usg, do innego lekarza. Wieczór i noc minęły ciężko. Biłam się zmyślami i liczyłam na cud. Następnego dnia, kolejna wizyta, szliśmy jak na skazanie, oczekując na wyrok. Mikrofon w środku, pani doktor kręci, my patrzymy na monitor. Ej, zaraz, zaraz! Co to jest? to malutkie, pulsujące coś? pani doktor włączyła dźwięk i co słyszymy? pieknie bijące serduszko!!! Nie jestem w stanie opisać co wtedy poczuliśmy. Mąż zaczął chodzić w kólko z płaczem, ja się łapałam za głowę i łzy mi ciekły ciurkiem. Zarodek 3,5 mm i serduszko już pięknie bije. I nie był to 8 tydzień a 6. Błąd przy liczeniu, bo mamdługie cykle i do zapołodnienia doszło dużo później. Wyściskalismy panią doktor i powiedzieliśmy jej o wydarzeniu z dnia poprzedniego. Patrząc na poprzednie usg nie chciała uwierzyć, ze to ta sama osoba. Wydawało się usg kompletnie innej osoby. Była tak zdziwiona, że kazała się rozebrać i powtórzyla badanie. I znów serduszko usłyszelismy:). Po kilku dniach wybraliśmy ginę prowadzącą i ta znów powtórzyla badania. Okazało się, ze zarodek ma 9 mm, a nie 3,5 mm, ale najwazniejsze, że serce biło pieknie.
Moja rada dla wszystkich dziewczyn. Jeśli wyjdzie Wam coś nie tak na usg to zawsze sprawdzajcie u kogoś innego na innym sprzęcie. Nie mówiąc nic o wcześniejszych problemach, żeby nie sugerowac diagnozy.
Ps. Do tamtej giny napisaliśmy maila, że z oczywistych powodów już do niej nie wrócimy. Bardzo przepraszała. Ja mam tylko nadzieję, że zanim wyśle następną dziewczynę na skrobankę zastanowi się dwa razy.Nona, sylwanka26, FreshMm lubią tę wiadomość
Awokado -
Bardzo mi przykro, ze mialas takie przezycia. Wierze, ze to byly bardzo bardzo ciezkie chwile dla Was.
Ciesze sie niezmiernie, ze wszystko dobrze! Niech Maluszek rosnie zdrowo.
Dziekuje, za ostrzezenie i za bardzo cenna rade!
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
Awokado, takie rzeczy się niestety dzieją. Mojej znajomej pani ginekolog zrobiła coś odwrotnego - z pustym pęcherzykiem kazała jej chodzić do 12 tc! Już w 8 tc nie było widać zarodka a lekarka kazała jej przychodzić co tydzień żeby zobaczyć czy już jest, dopiero jak ta zaczęła plamić w 12 tc to dopiero wysłała ją na zabieg i stwierdziła, że faktycznie już coś powinno być widać.
Co do wyników USG to po pierwsze we wczesnej ciąży zarodek rośnie tak samo szybko jak beta hcg a po drugie gdybyś w jednym dniu poszła nawet do 10 lekarzy to każdy pomiar mógłby być inny - po prostu lekarz podaje taki pomiar jaki uda mu się ,,złapać" na USG i może się różnić o te kilka milimetrów.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2014, 14:39
-
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny,
Ja miałam tak... I wizyta kilka dni po spodziewanej miesiączce - jest pęcherzyk! II wizyta dwa tygodnie później - gin nie widzi serducha i wysyła mnie na betę. Ogólna masakra z głową. Na drugi dzień badanie i wyniki super beta ponad 64 tys. Telefon do gin - "Proszę przyjść jeszcze raz dzisiaj bo jednak powinno być wszystko ok" III wizyta w tym samym dniu - jest serduszko! (mąż zauważył szybciej niż gin) Radość przeogromna... IV wizyta po tygodniu- Wszystko ok. serduszko bije. V wizyta po 12 dniach - serduszko znowu nie bije... Dzisiaj robiłam betę i zobaczymy. Nie zależnie od wyników zmieniamy lekarza... Mam nadzieję że znowu to jakaś pomyłka lekarza, kiepski sprzęt, albo dzidziuś znowu psikusa zrobił cokolwiek byle nie prawda. Wierzymy z mężem, że wszystko jest ok. Cały czas się o to modlę. Już nie mam siły płakać... -
ja miałam przy pierwszej ciąży odwrotnie, w 5 tygodniu zaczęłam plamić nie byłam wcześniej u gina bo wyznaczył mi termin na 7 tydzień, ale jak tylko pojawiło się plamienie pojechałam do niego, zrobił USG , pokazywał mi niby pęcherzyk, którego za nic w świecie nie umiałam dojrzeć, przepisał duphaston na plamienia i kazał przyjść w 8 tygodniu, mówiąc że to implantacja i plamienie jest normalne (ból brzucha też), dzień później leżałam już w szpitalu po poronieniu, lekarze pokazali mi w szpitalu jak powinno wyglądać USG w 5 tygodniu, i że doskonale widać pęcherzyk i jak powinien on wyglądać.... no i stwierdzili że niestety mój gin widocznie ściemę walił chcąc mnie naciągnąć na kolejną płatną wizytę... i że w 5 tygodniu nie ma implantacji a gdyby nawet była to by nie mógł widzieć pęcherzyka, bo albo widoczny pęcherzyk płodowy albo implantacja.....
-
U mnie bylo tak: 5 tydzien 3 dzien na usg sam pęcherzyk o średnicy 7 mm, następna wizyta 6 tydzien 1 dzien, lekarka na usg (stary, przedpotopowy sprzęt w placówce NFZ) widzi sam pęcherzyk 22 mm, urósł, ale pusty, praktycznie wydaje wyrok - puste jajo płodowe, a patrzyła uważnie, kręciła tą sondą, kazała mi zmieniać pozycje i nic nie widziała.
Zaryczana pojechałam do domu z przekonaniem, że stracę ciążę po raz trzeci. Mój narzeczony widząc mnie w takim stanie kazał się umówić tego samego dnia do innego lekarza z dobrym sprzętem. Wizyta umówiona na 21:30, na nowoczesnym, mającym zaledwie 3 miesiące sprzecie, tego samego dnia zobaczylismy już piękny zarodek 5 mm z bijącym serduszkiem i piękny pęcherzyk żółtkowy.
Więc jakość sprzętu potrafi zrobić kolosalną różnicę.FreshMm lubi tę wiadomość
-