Brak widocznej ciąży na USG.
-
Witam Was cieplutko.
Chciałam Was się poradzić, bo z nerwów już nie wytrzymuje Zacznę od początku.
Okres miałam 3 stycznia, 16 stycznia były starania, ale okres przyszedł 31 stycznia. Był jednak dość dziwny trwał 4dni. Od 4.02 zaczęłam robić testy owulacyjne. Również wtedy zrobiłam test ciążowy, ale wyszedł negatywny. W pierwszy dzień testowania były dwie widoczne kreski na teście owulacyjnym. Testowa była trochę jasniejsza. Codziennie robiłam te testy. Czułam się normalnie, aż do momentu kiedy zaczęłam krwawic i miałam bóle brzucha takie jak przed okresem był to 7.02 (środa),krwawienie było słabe. Dzień później krwawienia nie było, zrobiłam test ciążowy i wyszła druga blada kreska.Pojechałam do ginekologa, ale miałam wrażenie, że on wcale nie wierzy w to co do niego mówię. Zrobił usg po czym zadowolony zakomunikowal "ciąży nie widać". W sobotę późnym wieczorem znowu zaczęłam plamic, krew była ciemna i tylko parę kropek. W niedzielę pojechałam do szpitala. Trafiłam na tego samego lekarza. Był wściekły, że znowu przyszłam. Zbadał, zrobił usg i dalej nic nie widział. Mówił, że jeżeli to ciąża to bardzo wczesna. Przepisał duphaston i zlecił badanie bhcg. W poniedziałek zrobiłam - 1053. Czyli 5-6 tydzień. Jutro mam betę powtórzyć. Dziewczyny powiedzcie mi czy to normalne, że przy takiej becie nic nie widać? -
Po pierwsze nie panikuj.
Po drugie idz do innego lekarza bo ten pracuje jak za karę i prawdopodobnie ma slaby sprzęt. Nie jestes pewna kiedy dokladnie byla owulacja, wiec rozumiem że cięzko Ci wyliczyc ktory to tydzien. A wszystko zalezy od owu i zagniezdzenia. Beta becie nie rowna.
Ja jak bylam potwierdzic ciąze jakos na początku 6tc, to gin mnie wymacala na fotelu recznie i potwierdzila ze cos sie dzieje. Dopiero potem wyslala na usg (sama nie ma w gabinecie). Wiec na początku 6tc jest to mozliwe, tyle ze ja wiedzialam dokladnie kiedy owu byla.
Powodzenia!
-
Dziękuję Edwarda20 za odpowiedź. Wiem, że nie powinnam panikowac, ale tak się martwię, że nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć. Ten lekarz coś mówił, że czego ja oczekuje skoro minęły dwa tygodnie i dopiero za kolejne dwa może być coś byc widać.
-
Iwona1992 wrote:Dziękuję Edwarda20 za odpowiedź. Wiem, że nie powinnam panikowac, ale tak się martwię, że nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć. Ten lekarz coś mówił, że czego ja oczekuje skoro minęły dwa tygodnie i dopiero za kolejne dwa może być coś byc widać.
Na ogol na początku widac tylko rozpulchnioną macicę. Okolo piątego tc pecherzyk, a dopiero 6-7 tc serduszko, wiec moze miec racje. Powtorz jutro bete i umow sie do innego gina z lepszym sprzetem. I na spokojnie, bo stres jest niewskazanykatberry lubi tę wiadomość
-
sweetmalenka wrote:a robiłaś drugi raz test? może teraz będzie ciemniejsza druga kreska? teoretycznie beta powyżej 1000 powinno być "coś" widać. U mnie w 5tc6d było już serduszko, ale to dlatego że ciąża była "strasza". Idz do innego specjalisty!
-
Iwona1992 wrote:Witam Was cieplutko.
Chciałam Was się poradzić, bo z nerwów już nie wytrzymuje Zacznę od początku.
Okres miałam 3 stycznia, 16 stycznia były starania, ale okres przyszedł 31 stycznia. Był jednak dość dziwny trwał 4dni. Od 4.02 zaczęłam robić testy owulacyjne. Również wtedy zrobiłam test ciążowy, ale wyszedł negatywny. W pierwszy dzień testowania były dwie widoczne kreski na teście owulacyjnym. Testowa była trochę jasniejsza. Codziennie robiłam te testy. Czułam się normalnie, aż do momentu kiedy zaczęłam krwawic i miałam bóle brzucha takie jak przed okresem był to 7.02 (środa),krwawienie było słabe. Dzień później krwawienia nie było, zrobiłam test ciążowy i wyszła druga blada kreska.Pojechałam do ginekologa, ale miałam wrażenie, że on wcale nie wierzy w to co do niego mówię. Zrobił usg po czym zadowolony zakomunikowal "ciąży nie widać". W sobotę późnym wieczorem znowu zaczęłam plamic, krew była ciemna i tylko parę kropek. W niedzielę pojechałam do szpitala. Trafiłam na tego samego lekarza. Był wściekły, że znowu przyszłam. Zbadał, zrobił usg i dalej nic nie widział. Mówił, że jeżeli to ciąża to bardzo wczesna. Przepisał duphaston i zlecił badanie bhcg. W poniedziałek zrobiłam - 1053. Czyli 5-6 tydzień. Jutro mam betę powtórzyć. Dziewczyny powiedzcie mi czy to normalne, że przy takiej becie nic nie widać?
Do bety 5000 może nie być widać pęcherzyka w macicy, mówię to z pełnym przekonaniem. U mnie w pierwszej ciąży przy becie 2500 nic nie było widać, a wszyscy mi wmawiali, że do bety 1000 musi być widoczny pęcherzyk w macicy bo jak nie to ciąża pozamaciczna :]
Potem, kiedy rozpoczęłam wertowanie informacji na ten temat to trafiłam na anglojęzyczny doktorat i tam było właśnie, że do 5000 może pęcherzyk być w macicy niewidoczny!
U mnie też się w końcu pojawił - w 7 tygodniu
EDIT: I zmień tego lekarza - bo człowiek z takim podejściem może doprowadzić Cię do takiego stresu, że poronisz. Musisz mieć lekarza, któremu ufasz i o którym wiesz, że możesz na nim polegać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2018, 19:42
-
Leira wrote:Do bety 5000 może nie być widać pęcherzyka w macicy, mówię to z pełnym przekonaniem. U mnie w pierwszej ciąży przy becie 2500 nic nie było widać, a wszyscy mi wmawiali, że do bety 1000 musi być widoczny pęcherzyk w macicy bo jak nie to ciąża pozamaciczna :]
Potem, kiedy rozpoczęłam wertowanie informacji na ten temat to trafiłam na anglojęzyczny doktorat i tam było właśnie, że do 5000 może pęcherzyk być w macicy niewidoczny!
U mnie też się w końcu pojawił - w 7 tygodniu
EDIT: I zmień tego lekarza - bo człowiek z takim podejściem może doprowadzić Cię do takiego stresu, że poronisz. Musisz mieć lekarza, któremu ufasz i o którym wiesz, że możesz na nim polegać. -
Iwona1992 wrote:Dziękuję bardzo za wsparcie. Jutro powtórzę betę i w czwartek pójdę do innego ginekologa.
Akurat jutro będzie 48h to powtórz betę, a na USG zapisz się w połowie następnego tygodnia (najwcześniej), bo betę masz jeszcze niską, a nie ma co dokładać sobie stresu, jakby na kolejnym USG nic nie było widać.
I nie daj sobie wmówić żadnych ciąż pozamacicznych czy innych cudów, tak długo, aż ktoś Ci nie pokaże na obrazie USG, że ciąża faktycznie jest poza macicą.
Ja niestety dałam sobie wmówić takie gówno, bo byłam w pierwszej ciąży i nie wiedziałam o co chodzi, a lekarka wydała diagnozę na podstawie bety w 5 tygodniu ciąży (teraz wiem, że to konowałka a nie lekarka). Ile ja nerwów straciłam to nie da się opowiedzieć. I nikt Ci tego nie odda.
Więc do wszystkiego podchodź z dystansem, a ewentualną każdą złą wiadomość, zawsze konsultuj jeszcze z kimś innym. Nie ufaj - sprawdzaj - to najlepsza rada jaką mogę Ci dać.
A tymczasem wyluzuj się - to normalne, że w tak wczesnej ciąży i przy tak niskiej becie jaja nie widać (a przynajmniej nie u wszystkich). Często owulacja się przesuwa, do zapłodnienia dochodzi później, albo po prostu ciąża wolniej się rozwija na początku. Pamiętaj, że Twój organizm to nie kalkulator, a ciąża to nie matematyka, to, że nie mieścisz się w jakimś statystycznym przedziale to o niczym nie przesądza bo nie tylko każda kobieta jest inna, ale u tej samej kobiety każda ciąża jest inna!
Sama jestem najlepszym przykładem.
Uszy do góry - będzie dobrze - sama się przekonasz
-
Leira wrote:Akurat jutro będzie 48h to powtórz betę, a na USG zapisz się w połowie następnego tygodnia (najwcześniej), bo betę masz jeszcze niską, a nie ma co dokładać sobie stresu, jakby na kolejnym USG nic nie było widać.
I nie daj sobie wmówić żadnych ciąż pozamacicznych czy innych cudów, tak długo, aż ktoś Ci nie pokaże na obrazie USG, że ciąża faktycznie jest poza macicą.
Ja niestety dałam sobie wmówić takie gówno, bo byłam w pierwszej ciąży i nie wiedziałam o co chodzi, a lekarka wydała diagnozę na podstawie bety w 5 tygodniu ciąży (teraz wiem, że to konowałka a nie lekarka). Ile ja nerwów straciłam to nie da się opowiedzieć. I nikt Ci tego nie odda.
Więc do wszystkiego podchodź z dystansem, a ewentualną każdą złą wiadomość, zawsze konsultuj jeszcze z kimś innym. Nie ufaj - sprawdzaj - to najlepsza rada jaką mogę Ci dać.
A tymczasem wyluzuj się - to normalne, że w tak wczesnej ciąży i przy tak niskiej becie jaja nie widać (a przynajmniej nie u wszystkich). Często owulacja się przesuwa, do zapłodnienia dochodzi później, albo po prostu ciąża wolniej się rozwija na początku. Pamiętaj, że Twój organizm to nie kalkulator, a ciąża to nie matematyka, to, że nie mieścisz się w jakimś statystycznym przedziale to o niczym nie przesądza bo nie tylko każda kobieta jest inna, ale u tej samej kobiety każda ciąża jest inna!
Sama jestem najlepszym przykładem.
Uszy do góry - będzie dobrze - sama się przekonasz -