Ciągły niepokój...
-
Witam . Jestem w prawie 11 tygodniu mojej niestety nie pierwsze ciąży . Niestety , ponieważ wcześniejsze 3 ciąże> wszystkie w roku 2015 zakończyły się poronieniem z przyczyn nieznanych w 4 , 7 , 8 tygodniu ciąży . Jednak nigdy wcześniej nie widziałam serduszka na usg. Obecnie mieszkam w Niemczech i ze względu na wcześniejsze poronienia wizyty i usg mam co tydzień od 6 tygodnia ciąży . Miałam zrobione wszystkie badania krwi . Budowa macicy również jest prawidłowa . Moje dziecko ma 47 mm i dobrze się rozwija , jednak ze względu na wcześniejsze wydarzenia nie potrafię cieszyć się ciąża > a nawet poinformować o niej rodziców . Boję się, że znowu się nie uda . Najmniejsze ukłucie w brzuchu wprowadza mnie w panikę , latam do toalety patrzeć czy nie krwawię kilkanaście razy dziennie . Wiem , że to obsesja jednak nie potrafię inaczej . Podświadomie czuję , że wszystko będzie dobrze . Nie mam jakiś bóli czasem jednorazowo coś mnie mocniej zakłuje na kilka sekund . Mam jednak zwłaszcza wieczorami taki lekki dyskomfort , nie ból jednak czuje jakby mi się tam coś leciutko rozciągało . Jak z tym walczyć ? Kiedy mogę trochę odetchnąć ? Moja doktor powiedziała że wszystko ok , następna wizyta za dwa tygodnie nie jak do tej pory po tygodniu . Mamy po poronieniach czy też tak miałyście ? Proszę o jakieś rady ...
-
Hej kochana ja Wprawdzie nie jestem po żadnym poronieniu ale postanowiłam się odezwać bo mam ten sam problem tylko u mnie było śmiesznie bo najpierw w ogóle nie chciałam dzieci później przez głupotę przestałam jajeczkować i musiałam długo się leczyć zapragnęłam Dziecka i wreszcie się udało ale przez to że czytam tyle wpisów że kobiety poroniły że serduszko przestało bić dookoła koleżanki też miały problemy kilka już poroniła to ja mimo że wszystko na USG wychodzi dobrze nic mi się nie odkleja mały rośnie zgodnie z terminem bije me serduszko to ja ciągle myślę że stanie się coś złego ciągle myślę że już przestało mu bic serce... Myślałam sobie że skończę pierwszy trymestr i wszystko będzie dobrze Jednak teraz czytam że coraz więcej kobiet traci ciążę nawet w drugim trymestrze więc widzę że całą ciążę będę się denerwować... czasem boję się że takimi czarnymi myślami sama sobie przyciągnąć szczęście... też nie chciała mówić nikomu o ciąży ale w pracy musiałam iść na zwolnienie więc wszyscy się dowiedzieli że znają moich rodziców musiałam też powiedzieć rodzicom więc jak moim rodzicom to i rodzicom mojego partnera... jak byłam na USG w 10 tygodniu ciąży mój tata nalegał że powinnam powiedzieć bratu No to powiedziałam wtedy mój partner też powiedział swoim siostrom. Chciałem to utrzymać tajemnicy ale ciągle z której strony dowiaduje się że kolejne osoby wiedzą Nie mam pojęcia dlaczego tak szybko to się rozprzestrzenia teraz bardzo się boję że przez to wszystko coś mi się stanie... ale najgorsze jest to że od poniedziałku siedzę i męczę sie z katarem próbowałam wszystkich domowych sposobów dosłownie wszystkich nic nie działa Obawiam się że poszło mi na zatoki Już się boję że do poniedziałku może stać się coś złego Ale wcześniej nie mam możliwości iść do laryngologa... rodzinna zaleciła kropelki do nosa ale przecież wszędzie zabraniają bardzo boję się że Zaszkodzą dziecku ale w nocy już nie mam sił Głowa mi pęka i musiałam Zapuścić sobie te kropelki dla dzieci Mam wyrzuty ale już naprawdę byłam zdesperowana teraz jeszcze bardziej czuję że moje dziecko jest uszk9dzone... nie potrafię panować nad swoją paniką i nerwami nie potrafię cieszyć się z ciąży ani chwili nie byłam zadowolona bo ciągle bałam się że stanie się coś złego jak tylko zacznie się cieszyć.. Moi Rodzice kupili mi już na mikołajki książkę o ciąży a teraz boję się że to za wcześnie i przez to coś się stanie... Moi rodzice i mój partnerze mają już dość tego co opowiadam jestem z tym sama i nie potrafię sobie poradzić
-
Widzę, że mamy dokładnie tak samo. Też mam obsesję związana z tym, że jak ktoś się dowie to zapesze i coś się stanie . Mój pracodawca też wie bo również jestem na zwolnieniu i siłą rzeczy dowiadują się znajomi z pracy . Gratulują mi . Myślą, że to wszystko jest takie proste . Zachodzi się w ciąże i ma się dziecko . Boję się podnosić cokolwiek nawet prania z pralki ... Jak najwięcej leżę chociaż psychicznie mnie to męczy bo normalnie byłam bardzo aktywna . Wydaje mi się, że jak za długo pochodzę lub posiedzę to coś się stanie . Jak idę ulicą i widzę że ktoś pali zatykam nos ... Masakra . W święta zobaczę się z rodzina i nie wiem jak mam ukryć ciąże zwłaszcza przy takim moim zachowaniu ..Mój dom to już jeden wielki syf bo boję się za dużo sprzątać . Ja też jestem z tym sama nikt mnie nie rozumie . Znajomi z pracy dziwią się, że się nie chwale nie cieszę , że dowiedzieli się od szefa . Myślą pewnie, że wcale nie chce tego dziecka . Ale są w wielkim błędzie ja właśnie tak bardzo chce że wszystko napawa mnie strachem . Przed każdym usg mam prawie zawał . Cieszę się że chcociaż teraz mogę to z siebie wyrzucić bo to , że siedze teraz na zwolnieniu sama w domu pogłebia jeszcze moją obsejse i spedzam czas w łóżku czytając o komplikacjach, bólach w ciąży . Wszystkie te strony znam już chyba na pamięć . Chciałabym wiedzieć że wszytsko na 100 procent bedzie dobrze , a wiem ze to niemożliwe nic do końca nie jest pewne . Jednak wiem , że tylko wtedy mogłabym zacząć się cieszyć ....
savanna lubi tę wiadomość
-
Kochana zupelnie jakbym czytala o sobie...tez zatykam nos jak ktos na ulicy pali, tez malo sprzątam a podlogi myje tylko wodą bo boje się dotykac płynów itp...ani chwili nie cieszylam sie z ciazy bo ciagle siedzexe domu i czytam tak jak Ty o komplikacjach poronieniach itp moj partner jest na mnie zly ze sama wywołuje stres ktory moze zaszkodzic dziecku...a ja nie umiem tego opanowac. Biore w dzien kdiazke lub zadsnia do szkoly weekendowej i zaraz je odkładam bo na miczym nie moge sie skupic tylko na ciazy...u mnie coraz wiecej osob wie bo w pracy kazdy sie dowiedzial a najgorsze ze przekazują to dalej i jestem zdxiwiona skad znajomi powoli sie dowiadują i sa zli ze im nie mowilam a oni nie rozumieją ze ja sie boje. W czwartek mam wizyte a juz sie boje i nie chce clzabrac partnera bo boje sue ze pani doktor powie zexserce nie bije bobostatni tydz bylam chora a teraz spadla mi temperatura do poziomu sprzed owulacji juz czuje ze to źle wróży
-
Kochane! Nie możemy żyć w strachu przed światem. Ciąża i związane z nią chwile, te dobre i złe, istnieją na świecie od samego jego początku. Uważam że to okropne, że my, kobiety, czujemy się zaszczute w mówieniu o swoich problemach. Przykrym jest, ze ludzie zawsze będą gadać. Warto jednak pomyśleć, ze pewnie jakas polowa nie będzie miała złych intencji, tylko palnie cos głupio. Ale nie możemy z tego tytułu chować sie po kątach! Ja również bardzo boje sie poronienia. Moja ciąża jest zagrożona. Ale przemyslalam temat i wolę jezeli już cierpieć wśród bliskich niż samotnie.
Nie powiem żebyście myślały pozytywnie, bo sama nie umiem. Ale mówcie o Waszych potrzebach, dajcie sobie ulżyć, nie wstydźcie się tego. Wszystkie jesteśmy wielkie przez samo to, ze jestesmy zdolne dać życie. Nie dajmy się obawom przed opiniami innych.
5 cykli starań, niedoczynność tarczycy - Mój pamiętnik -
Witajcie.
Jestem po dwóch stratach z czego druga ciąża okazała się pozamaciczną. Ta druga ciąża była leczona metotreksatem, po którym przez pół roku nie wolno nam było zachodzić w kolejną ciążę. Potem przyszły starania, aż 9 cykli zajęło nam zanim się udało. Jak ja rozumiem Wasz strach!! Za każdym razem, jak szłam na USG byłam pewna, że tym razem usłyszę coś złego. Sprawdzanie papieru mam do dziś, w 7/8 tygodniu też przechodziłam infekcję, a co do rodziny, dowiedzieli sie o ciąży, ale praktycznie do 3 msc nie chciałam o niej rozmawiać, tak jakby podświadomie bałam się do niej przyzwyczaić, że niby wtedy strata mnie zaboli... te wszystkie obsesje powoli zaczęły przechodzić z początkiem 2 trymestru. W 12 tygodniu po USG prenatalnym uspokoiłam się słysząc, że wszystko jest dobrze. Wtedy dopiero zaczęłam wierzyć, że może być inaczej.
Statystyki mówią, że gdzieś pod koniec 1 trymestru prawdopodobieństwo poronienia gwałtownie spada, ale oczywiście są jakieś jednostkowe przypadki, że zdarza się to także później. Dlatego też przez całą ciążę różne dolegliwości powodowały różne czarne myśli. Prawda jest jednak taka, że im więcej myślimy tym gorzej dla dzidziusia, bo stres mu nie służy, pamiętajcie, jak wy się śmiejecie on w brzuszku też się uśmiecha. Co bym Wam nie powiedziała nie zaczniecie nagle inaczej myśleć, ale może moja historia, która powoli zmierza do końca będzie dla Was pocieszeniem i nadzieją, bo tak samo jak Wy kilka miesięcy temu nie przypuszałam, że będę tu gdzie dziś jestem!
Dawno temu założyłam wątek kolejna ciąża po poronieniu, jest nas tam coraz więcej i coraz częściej mamy dla siebie dobre informacje jak szukacie pocieszenia i pozytywnych fluidów to zapraszam!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Tak czytam ten watek i jakbym widziala siebie.Staralismy sie dwa lata i w koncu sie udalo..ciesze sie tylko momentami poniewaz obawiam sie straty.Tak jak wy boje sie poronienia i sprawdzam przy kazdym zalatwianiu czy nie wystepuja plamienia.U mnie to dopiero 8tc i kazdy dzien dluzy mi sie bardzo,gdyz nie moge sie doczekac tego bezpieczniejszego czasu dla maluszka.Nie chcialabym,zeby to przerodzilo sie w obseaje,bo jak bylam mlodsza,to obiecalam sobie,ze jak uda mi sie zajsc w ciaze bede sie cieszyc z kazdego dnia.Realia niestety wydaja sie byc troszke inne i sama mysl o tym,ze fasolce mialoby sie cos stac,lub mialoby jej juz nie byc paralizuje mnie.
-
Witam was,też jestem po poronieniu z października 2016.Bylo mi ciężko.To dla mnie najtrudniejsze wydarzenie z jakim kobieta musi się zmierzyc!Teraz kiedy ponownie jestem w ciąży(4tyd) nadal się boję.Z racji takiej aby nie wmawiać sobie złych skojarzeń ani urojen nie czytam nic oprócz wspólnych porad.Ciaze traktowałam jak chorobę,bałam się wszystkiego, teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć że same się nakręcamy.Kazda musi powiedzieć tu i teraz ze się uda tym razem.
-
Ja też mam w sobie sporo lęku ogólnie jestem bardzo pozytywnie nastawiona do życia i raczej widzę wszędzie dobre strony. Kilka bardzo bliskich mi koleżanek poroniło myślę że to ciągle siedzi w głowie. 11 maja kolejne usg jak tu sprawić, żeby spokojnie dotrwać do tego czasu ehh Dziewczyny trzymajcie się
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2017, 13:01
-
Hej dziewczyny dołączam do waszego grona. Jestem mama 4 letniego chłopca. ciaza bez problemu synek zdrowy. Nawet przez chwilę nie myślałam o glupotach. W październiku 2016 poronilamdruga ciaze w 6 tygodniu. Teraz jestem w 8 tygodniu i schizma od początku. Nk wypilam piwo 2 dni przed okresem gdzie byłam pewna że dostanę. bo pobolewa mnie brzuch. No lekarz przepisal luteine ale czy w sumie nie zaszkodzi dziecku, bo brzuch już w sumie przestał boleć. Masakra. Dobrze ze mąż przekazuje mi pozytywną energię i wierzę że jego pozytywne nastawienie sprawi że będzie donrze☺
-
Witajcie Dziewczyny!
Czytam na tym wątku Wasze wpisy i też widzę siebie. Mam wrażenie, że strach i lęk, który mnie ogarnia jest silniejszy ode mnie. Jestem po jednym poronieniu, a teraz jestem w 8 tygodniu drugiej ciąży. Zawsze myślałam, że jak zajdę w ciążę to będzie to czas samych radości, a tu niestety jest inaczej... Boję się jak coś mnie zaboli, boję się jak przestaje boleć... teraz wizytę mam 15 Maja i wydaje mi się, że to cała wieczność...Adrianna -
nick nieaktualnyJestem w 7 tygodniu oprócz lekkich mdłości, senności i rozdrażnienia nie odczuwam nic niepokojącego.To moja druga ciąża po 20 latach od ostatniej...Tak jestem przed czterdziestką hehe....i to mój wymarzony dzidziuś.Głowa pełna obaw i niepokoju ale ciąży nie traktuję jak choroby.Wczoraj skorzystałam z niezłej pogody i zrobiłam sobie spacer 6kilometrowy dzisiaj skosiłam ogród.Wiem czego mi nie wolno robić i tego unikam ale bez przesady!!!!Pierwsza ciąża przebiegła bez komplikacji więc uważam, że ruch to zdrowie.Zapomniałam dodać,że jestem pracownikiem fizycznym i planuję iść na L4 pod koniec przyszłego miesiąca czyli w moim 4m ciąży.Jedyne co mnie dręczy to mój brzuch, który chyba zaczyna zbyt szybko rosnąc bo w 7 tygodniu przytyłam już ok.3kg.Życzę Wam wszystkim pozytywnego myślenia!!!
-
wątek na czasie w pierwszym trymestrze, wszystko co wyżej napisane się równeiż u mnie zgadza, jestem w 8 hbd, ciąża w dniu wczorajsyzm na usg jak najbardziej prawidłowa. Ale wuforii wystarczyło na dzień wczorajszy. Martwi mnie to, że objawy ciąży jak by ustąiły, piersi miękkie, nudności zero, tylko zapachy drażnią. Też tak macie, bo widzę że większośc dziewcząt w podobnym tygodniu.
Ja mam 6 ciążę ale w tym jedną córcię i 4 niepowodzenia własnie w tym okresie jak teraz. -
staramy się z mężem o dziecko od 3 lat. W końcu zaskoczyło dzięki IVF. Jak tylko zobaczyłam pozytywną betę przechodzę przez różne stany lęków. Najpierw- żeby beta rosła. Potem, czy będzie pęcherzyk. Pęcherzyk był, żeby nie było pustego jaja. Potem, żeby biło serce itd... Gdy już byłam prze szczęśliwa bo wszystko szło idealnie, ni z tego ni z owego - poleciała ze mnie krew. I skurcze jakich nigdy nie czułam. Runął mi świat. Opanował mnie lodowaty strach, pustka i przerażenie. Przecież nie mogło być dobrze. Nie zasłużyłam na szczęście...
Tydzień później wróciłam ze szpitala. Ciąża żywa, wszystko dobrze. Krwawienie okazało się wbrew pozorom, niegroźne. I dalej się boję. Ale podskórnie czuję, że będzie dobrze. Mózg tworzy różne scenariusze, ale we krwi płynie nadzieja..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 maja 2017, 21:30
-