Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 14 września   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum I trymestr endometrioza a ciąża
Odpowiedz

endometrioza a ciąża

  • AUTOR
    WIADOMOŚĆ
    1 2
Oceń ten wątek:
  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 16 listopada 2016, 12:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam Dziewczęta, czy jest wśród was jakaś, która była/jest w ciąży mając endometriozę? i jak to się u Was skonczylo ? ja mam stwierdzone zrosty na jelitach, teraz na początku ciąży mnie bardziej ciągną..dodam,że lekarz, który mnie operował kiedyś 2 razy, stwierdził,że to nie endo, tylko choroba zrostowa jelit i powiedział,że nie powinnam mieć kłopotów z zajściem w ciążę..inna dr kiedyś mi z kolei mówiła,że endo występuje też na jelitach, więc sama nie wiem co mi już dolega. Ale najważniejsze, chcę się uspokoić i wierzyć,że wszystko będzie dobrze i urodzę maluszka, że żadne zrosty nie wpłyną źle na jego rozwój w brzuszku.. dlatego pytam o radę Was, dziewuszki ;) pozdrawiam, Betka

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 17 listopada 2016, 13:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    nikt nic ??

  • sisi Autorytet
    Postów: 4095 3857

    Wysłany: 17 listopada 2016, 13:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mi się dopiero udało i wiem, że mam zrosty na jelitach, jak będzie okaże się za parę tygodni.

    20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
    19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
    19/02/2021 Anielka 2860
  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 17 listopada 2016, 16:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sisi wrote:
    Mi się dopiero udało i wiem, że mam zrosty na jelitach, jak będzie okaże się za parę tygodni.

    sisi, trzymam kciuki i dawaj znać jak u Ciebie sytuacja :) ja też zdam relacje, po wtorkowej wizycie u lekarza . Mam nadzieję,że to niczemu nie zaszkodzi

  • bubi Nowa
    Postów: 2 0

    Wysłany: 21 listopada 2016, 20:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    cześć :) ja też jestem z endometriozą :) w marcu byłam operowana, miałam 12 cm torbiel endometrionalną na lewym jajniku, teraz jestem w 5 tygodniu ciąży, chociaż na lewym jajniku znowu mam torbiel 3 cm, a na prawym 1,5 cm :/ ginekolog mówi,że w ciąży takie torbiele lubią się wchłaniać.. mam nadzieję,że tak będzie :-)

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 22 listopada 2016, 11:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    bubi wrote:
    cześć :) ja też jestem z endometriozą :) w marcu byłam operowana, miałam 12 cm torbiel endometrionalną na lewym jajniku, teraz jestem w 5 tygodniu ciąży, chociaż na lewym jajniku znowu mam torbiel 3 cm, a na prawym 1,5 cm :/ ginekolog mówi,że w ciąży takie torbiele lubią się wchłaniać.. mam nadzieję,że tak będzie :-)

    bubi, ponoć dla kobiet z endometriozą, jak już zajdą w ciążę, to częśto ciąża jest wybawieniem ;) bo przestają boleć tak bardzo zrosty, choroba nie rozwija się dalej, tylko jest powstrzymywana przez ciążę. Wiadomo, trzeba dbać o siebie , bo czasem ciąża może być zagrożona albo mogą być różne komplikacje, ale trzeba być dobrej myśli :) i życzę,żeby tak też było u Ciebie :)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 listopada 2016, 13:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witaj Betka,

    Ja choruję na endometriozę, mam także zrosty na jelitach, miałam torbiele czekoladowe na jajnikach i jestem po dwóch laparoskopiach, które uwolniły zrosty i pomogły mi zajść w ciążę. W ciążę zaszłam cztery razy, dwie pierwsze poroniłam, z trzeciej mam roczną córeczkę, obecnie spodziewam się synka. Będąc w ciąży z córeczką bardzo odczuwałam rosnący brzuszek, prawdopodobnie rozciągały się zrosty. Było to bolesne i nieprzyjemne, nieco pomagała Nospa Forte (z zalecenia lekarza). W obecnej ciąży już nie mam tego problemu, widocznie jest tam nieco luźniej. Tuż przed obecną ciążą miałam zdiagnozowaną kolejną torbiel, która się wchłonęła samoistnie do 12-tego tygodnia ciąży. Ciąża dla kobiet z endometriozą jest wybawieniem, ale tylko na czas ciąży i karmienia piersią. Ja nie mogłam karmić mojej córki piersią i choroba wróciła do mnie bardzo szybko, właściwie w pół roku po porodzie. Dopóki jest się w ciąży i karmi piersią to choroba jest powstrzymywana. Jedynie w 1% przypadków cofa się po ciąży całkowicie i nigdy nie wraca. Stąd też zalecenia lekarzy, by kobiety z endometriozą karmiły jak najdłużej i w miarę szybko zachodziły w kolejne ciąże (po 18-24 miesiącach). Ja nie planowałam tak szybko drugiego dziecka po córeczce. Mała ma dopiero 13 miesięcy, a ja jestem w 22-gim tygodniu ciąży. U mnie to był przypadek, dar od losu, Boga. My z mężem staraliśmy się o dziecko latami. Ze względu na endometriozę nie udawało się. Gdy już urodziłam córeczkę, w kolejną ciążę zaszłam, gdy Mała miała 10 miesięcy. Żeby było śmieszniej zabezpieczaliśmy się, ale jedna prezerwatywa odmówiła swojego przeznaczenia. Kto by pomyślał, że ja po takich historiach zaliczę w sumie wpadkę :-) Kochaną wpadkę. Na pewno nam kobietom z endometriozą jest trudniej zajść w ciążę i trudniej tę ciążę donosić, choć nie jest to regułą. Trzeba być pod stałą kontrolą specjalisty. Chcę jeszcze dodać, że zrosty, które miałam, będąc w ciąży z córeczką, nieco ograniczały rozrost brzuszka ciążowego. Córka miała mało miejsca i doszło do hipotrofii wewnątrzmacicznej, czyli spowolnienia wzrostu dziecka. Już od mniej więcej 24-tego tygodnia ciąży było widać, że wielkość dziecka jest cofnięta jakby o 1-2 tygodnie w stosunku do wieku ciąży. Choć córeczka urodziła się całkowicie zdrowa to była maleńka. Ciąża była donoszona, urodziłam w 39-tym tygodniu, a maluszek ważył raptem 2280g i mierzył 46cm. Istna Calineczka. Być może to tylko mój przypadek, ale jak widać też coś takiego się zdarza w endometriozie. W obecnej ciąży ten problem nie istnieje. Jak widać córka zrobiła miejsce dla braciszka :-)

    elcia_aa lubi tę wiadomość

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 23 listopada 2016, 22:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ayka, ja też mocno odczuwam ten rozrost macicy i ciągną mnie chwilami zrosty, szczególnie po prawej stronie brzucha, bo tam mam chyba większe, a owulacja była z lewego jajnika. Długo się staraliście z mężem o dziecko? szczerze mówiąc, to ja jestem w szoku,że nam się tak szybko udało,bo szczerze mówiąc staraliśmy się w kratkę od roku (jesteśmy 1,5 roku po ślubie) i dlatego nie mam 100% pewności, czy to endometrioza. Tym bardziej,że lekarz , który kiedyś mi robił 2 laparoskopie, był ginekologiem i twierdził,że to nie typowa endo, tylko jego zdaniem choroba zrostowa jelit. Tylko po czym? Na jajnikach jej nie miałam, nigdy żadnych torbieli tam wycinanych, tylko kiedyś dawno temu torbiel gruczołu Bartholina. Miałam jajniki o policystycznej budowie, leczyłam też hiperprolaktynemię i niski progesteron, możliwe,że przez to,że bralam przez ten rok sporo leków, to dzięki temu zaszłam. Ale martwią mnie te zrosty, bo nawet jeśli to nie endometrioza , to i tak właśnie tak jak piszesz, nie chcę,żeby to nie powodowało,że dziecko nie będzie mogło się prawidłowo rozwijać :( możesz napisać , dlaczego poroniłaś 2 ciąże? Jeśli to nie jest dla Ciebie zbyt smutny temat, nie chcę naciskać. Czy miałaś jakiegoś lekarza prowadzącego dobrego, który mówił Ci coś na temat tych zrostów i czy musiałaś być potem np. pod jakąś specjalną kontrolą? z góry dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam i życzę szczęśliwego drugiego rozwiązania :)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 28 listopada 2016, 17:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Betko, o dziecko staraliśmy się z mężem ok. 5-6 lat. Nie wiadomo dlaczego poroniłam dwie ciąże. Obie były wczesne, pierwsza w 11-tym tygodniu, druga 5-tym. Wszelkie badania hormonalne, krwi itd. miałam w normie. Mąż jest całkowicie zdrowy. To był dla mnie bardzo ciężki czas w pracy, ogromna presja, stres, podróże służbowe, przepracowanie, mnóstwo nadgodzin i być może to było przyczyną. Z medycznego punktu widzenia lekarze nie doszukali się przyczyny poronień. Nie denerwuj się zatem o swoją ciążę. Dbaj o siebie, nie przemęczaj się, jedz zdrowo, a jestem pewna, że wszystko będzie dobrze. Czasem przyczyna poronień nie jest znana. Być może komórki źle się połączyły i dziecko nie rozwijało się prawidłowo już na wstępie. Nie sądzę, by przyczyną moich poronień była endometrioza i zrosty. Ja wtedy byłam też po drugiej laparoskopii. Brałam leki, byłam osłabiona i jeszcze do tego miałam nawał pracy. Krótko po operacji zaszłam w ciążę i mój organizm chyba tego nie wytrzymał. Przyczyny doszukuję się zatem w czynnikach poza zdrowotnych. Tak, miałam dobrego lekarza prowadzącego, który specjalizuje się w endometriozie i leczeniu niepłodności. Pracuje w szpitalu na Szaserów w Warszawie. Mój lekarz od razu na wstępie uprzedził mnie bym zaopatrzyła się w duże ilości No-Spy. Pamiętaj jedynie, że nie można jej przyjmować po 30-tym którymś tygodniu ciąży (niestety nie pamiętam dokładnie), gdyż może osłabić reakcję porodową i prawidłowe napięcie mięśni macicy. Inny lekarz uprzedzał mnie również, że w niektórych przypadkach powoduje zwiotczenie mięśni u dziecka. Trzeba zatem brać to ostrożnie i koniecznie sprawdzić po którym tygodniu ciąży branie No-Spy nie jest zalecane (na pewno trzeba odstawić w ostatnich tygodniach ciąży przed porodem). Ja pamiętam, że brałam ten lek do późnych tygodni ciąży, gdyż miałam kolkę nerkową, która z kolei wywoływała skurcze macicy i miałam zagrożenie przedwczesnym porodem. Generalnie uważam ten lek za bezpieczny i bardzo pomocny w swoim przypadku. Nie wiem jakbym przetrwała pierwszą ciążę bez niego.
    Twoje objawy faktycznie są niejednoznaczne i nietypowe jeśli chodzi o endometriozę, ale znam masę podobnych przypadków i mimo wszystko w ostateczności była to endometrioza. Bardzo dużo informacji na ten temat znajdziesz na forum dla kobiet z endometriozą www.endometrioza.aid.pl. Tam też jest dużo przypadków kobiet, które pomimo tej choroby zaszły w ciążę i mnóstwo rad jak sobie radzić z rozciągającymi się zrostami w trakcie ciąży. Na pewno warto znaleźć dobrego lekarza, który ma doświadczenie z endometriozą i pomoże prowadzić ciążę. Jednak dużo więcej niż branie leków rozkurczowych i bycie pod stałą kontrolą lekarza, nie da się zrobić :-) Trzeba to jakoś przeżyć i dotrwać do dnia porodu :-) Również życzę spokojnej i bezbolesnej ciąży oraz szczęśliwego rozwiązania!

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 28 listopada 2016, 22:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ayka, bardzo dziękuję Ci za odpowiedź i za wsparcie :) naprawdę wiele to dla mnie znaczy..:) dziś byłam u lekarza , bo dostałam lekkich plamień, ale przyczyną okazała się nadżerka i mąż :P i bardzo się denerwowałam, ale dr powiedziała,że widać już serduszko i zapisała na karcie,że biło 114/min. Wg CRL to 6 tydzień 3 dni i +/- 3/4 dni. Ja się oczywiście przestraszyłam, czy zarodek nie jest za mały itd.,bo wg kalendarza belly to już zaczynam 8 tydzien, ale to pewnie przez to,że od owulacji się inaczej liczy.. mam nadzieję,że wszystko będzie ok i będę się trzymać Twoich zaleceń :) nie wiem dlaczego jestem pełna obaw i nie umiem się cieszyć tą ciążą, tak jak wiele kobiet, może stąd,że właśnie przez te zrosty i problemy hormonalne, myślałam,że nigdy nie zajdę, a tu się nagle samo udało i teraz panikuję na każdy objaw. Ja zapisałam się na prowadzenie ciąży do poradni przy szpitalu na Starynkiewicza, tam też ponoć mają dobrą klinikę leczenia niepłodności i dobrych specjalistów i dobrą obsługę :) zobaczymy, co dalej wyjdzie, staram się już brać na spokój. Ja od początku ciąży prawie jestem na zwolnieniu, bo już jak zaczął mnie boleć brzuch i dostałam infekcji, dr wystawiła mi po tygodniu zwolnienie. Z początku się zastanawiałam, czy wracać do pracy, ale teraz już nie chcę, nieważne, co będą mówić, czy jak szefowa się wkurza, bo ja już ją uprzedziłam od razu jak dowiedziałam się,że zaszłam, że może być różnie i jak będę mieć jakieś problemy, na pewno nie będę ryzykować, tylko będę odpoczywać i leżeć głównie. Większość z moich koleżanek mówi,że też tak zrobiło albo zrobiłoby na moim miejscu, bo zdrowie dziecka najbardziej się liczy, tym bardziej, jeśli to długo wyczekana i pierwsza ciąża. Dziękuję Ci za życzenia i również wszystkiego dobrego życzę dla Ciebie i dzidzi :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2016, 22:46

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 29 listopada 2016, 01:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To fantastyczna wiadomość! Jak już jest serduszko to znaczy, że zarodek jest silny i są duże szanse na normalną, zdrową ciążę. Wiekiem ciąży z USG się nie przejmuj, bo zawsze jest zaniżony, zwłaszcza w pierwszych tygodniach ciąży. Granica błędu pomiaru takiego maleństwa jest na tyle mała, że ciężko ustalić wiek ciąży co do dnia. Bardziej precyzyjne pomiary będą w kolejnych tygodniach i maluszki nadganiają wielkość względem wyliczeń kalendarzowych. Nadżerka powinna sama się zaleczyć w ciąży, więc też się tym nie przejmuj. Na pewno konsultuj z lekarzem każde plamienie i większy ból brzucha. Ja też plamiłam na początku ciąży, ale było to spowodowane usuwaniem resztek/nadmiaru endometrium. Nie każde plamienie od razu świadczy o zaczynającym się poronieniu. Nie daj się więc zwariować :-) Bardzo dobrze, że jesteś na zwolnieniu i nie miej żadnych wyrzutów sumienia z tego tytułu. Dziecko i Twoje zdrowie są najważniejsze w tym momencie. Początki ciąży mogą być ciężkie, więc odpoczynek jest Ci potrzebny. Skup się na sobie i dziecku i odpoczywaj ile się da, zwłaszcza, że rosnący brzuszek i rozciągające się zrosty mogą (choć nie muszą) dać się we znaki. U mnie to aż wszystko trzeszczało w środku. Pierwsze tygodnie są bardzo ważne dla rozwoju maluszka, więc na razie jak masz taką możliwość, zapomnij o pracy. Jedz zdrowo, bierz regularnie kwas foliowy, relaksuj się i pozwól dzidzi się rozwijać :-)
    Każda z nas jest pełna obaw na początku ciąży i panikuje, zwłaszcza, gdy jest to pierwsza ciąża, a już na pewno, gdy jest ona długo wyczekiwana. Zaczniesz się cieszyć, gdy przetrwasz pierwszy trymestr i z każdym tygodniem i kolejnym USG będziesz widzieć, że wszystko jest dobrze. Ciąża sama w sobie jest dość "specyficznym" stanem i każda ciąża przebiega inaczej. Większość objawów jest absolutnie zdrowa, choć myślimy, że dzieje się coś złego. Co nie oznacza, że trzeba wszystko lekceważyć. Czasem lepiej dmuchać na zimne :-) Myśl pozytywnie, to zawsze duży klucz do sukcesu. Będzie dobrze!

  • Pianistka Autorytet
    Postów: 6780 2545

    Wysłany: 29 listopada 2016, 08:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja z endomendą wygrałam! :D Dokopałam zołzie i to zdrowo :D
    Po 3 latach starań i 4 poronieniach zaszłam w ciążę, a po 9 miesiącach urodziłam zdrową córeczkę <3
    Kilka miesięcy potem, gin zasugerował, że jeśli chcemy 2 dzieci, i postaramy się już teraz, kiedy organizm jest wciąż w trybie "ciąża", zajdę szybko, bez kilkuletnich starań itd. w 2 cs zobaczyłam II kreski i noszę drugie serduszko <3
    Powodzenia dziewczyny, wierzę, że każdej się uda :*

    elcia_aa lubi tę wiadomość

    zrz6f71x2ep3qd02.png

    relgjw4z62i31eb7.png
  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 30 listopada 2016, 12:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    właśnie miałam się odstresować i wyluzować, zaczęłam dziś robić coś w kuchni,a zobaczyłam mokro na wkładce i takie plamienia jasno pomarańczowo-brązowawe jakby na początek okresu i znów się martwię .. :( 2 dni temu byłam u lekarki i mówiła,że jest ok,że jakieś strzępki poszły, ale nic się nie odkleja. Czy jest to możliwe, że powinnam na dniach dostać okresu, gdybym nie była w ciąży i to stąd te plamienia? bo wyliczyłam sobie,że biorąc luteinę, za ok.2-3 dni powinnam mieć okres. Mimo wszystko boję się, bo nie wiem, które zwiastują coś złego, a które są normalne .. znów się położyłam, bo jak chodzę i coś robię, to mnie ciągnie, boli podbrzusze i nie wiem sama czy czekać, czy znów udać się do lekarza, jak nic się nie zmieni.. co byście radziły Dziewczyny ?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2016, 12:50

  • Pianistka Autorytet
    Postów: 6780 2545

    Wysłany: 30 listopada 2016, 15:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Betka, ja w obydwu ciążach plamiłam i krwawiłam, czasem musiałam zakładać podpaskę...
    ani w jednej ani w drugiej ciąży to nie było szkodliwe... spowodowane było terminem @ i tym, że endometrium się jeszcze złuszczało z obszarów nie zajętych ciążą... plamiłam tak ok 7-8 tc a potem 11-12 tc

    sisi lubi tę wiadomość

    zrz6f71x2ep3qd02.png

    relgjw4z62i31eb7.png
  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 30 listopada 2016, 16:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pianistka,dziekuje,pocieszylas mnie :* a bralas luteine albo inny lek na podtrzymanie i dlugo u Ciebie trwaly te plamienia? Ja mam wrazenie, ze to przez nadzerke tez,ale zobaczymy..oby tylko dzidzi nic nie bylo..Pianistka, a Ty jak sie czulas w 1 ciazy? Duze mialas zrosty i gdzie?ciesze sie,ze Ci sie udalo i oby tak trzymac :-)dla wielu dziewczyn ciaza to wybawienie przy tej chorobie.Oby nie bylo juz nawrotow potem tez,3mam kciuki :*

  • Pianistka Autorytet
    Postów: 6780 2545

    Wysłany: 2 grudnia 2016, 09:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Betka, w 1 ciąży brałam luteinę ale plamiłam dalej. plamienia trwały po 3-4 dni i potem troche przerwy, potem znowu. Kilka razy było to krwawienie jak przy skąpej miesiączce.
    W 2 ciąży luteiny nie biorę, plamię tak samo i z dzidziusiem wszystko ok :)

    Jak się czułam? W 1 ciąży bardzo bardzo bolał mnie brzuch, jak na @. Praktycznie całą ciąże... ogniska endometriozy miałam w macicy i Douglasie... po 1 ciąży gin powiedział, że jeśli chcę mieć 2 dzieci (a chcielismy odstęp ok 2 lata) to najlepiej zacząć starać się już (to bylo jak Emma miała 6 miesięcy) bo potem może nam znowu zejść wiele miesięcy albo lat... i faktycznie, w 2 cs zaskoczyło :)

    zrz6f71x2ep3qd02.png

    relgjw4z62i31eb7.png
  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 7 grudnia 2016, 21:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hej dziewczyny, u mnie niestety już jednak po sprawie .. ;( trafiłam w zeszłą środę w nocy na IP z powodu trochę już większych brązowych plamień, dr zrobiła mi usg i niestety jednak nie było widać serduszka :( tamta dr w pon. musiała się pomylić. Lekarze zostawili mnie na obserwacji jeszcze kilka dni, podbrzusze mnie bolało, ale plamienia byly raczej delikatne i tylko przy chodzeniu albo załatwianiu, więc myślałam,że mamy jeszcze szanse..tym bardziej,że zrobili mi w szpitalu 2 razy hcg z krwi i wzrosło nieznacznie, ale wzrosło i bylo ok. 32000 a potem 43000, co się okazało potem, lekarz mówił,że może rosnąć, bo to są resztki trofoblastu od zarodka :( no i w ten pon. miałam ostateczne badanie usg, dzidzia nie urosła, stała w miejscu, nadal nie było serduszka,a obraz zaczął się już nieco zacierać, jajo płodowe było obniżone i pewnie w normalnych warunkach czekałabym jeszcze ze 2 tyg. na samoistne poronienie, więc dali mi tabletki.. pierwszy dzien masakra, bóle, rodzenie wieczorem i w nocy martwych tkanek :( i jeszcze się okazało,że to nie wszystko.. wczoraj drugi raz dostałam tabletki, żeby uniknąć łyżeczkowania, ale się nie dało i dzis jestem juz w domu po zabiegu z bolesną macicą, ze zrytą psychiką, bo dopiero teraz czuję,że dopadło mnie poczucie pustki po utracie dzidzi i taka złość, niemoc..:( nie wiem czy wy miałyście podobnie i jak sobie radziłyście (te, które straciły ciążę), ale ja na razie na nic nie mam chęci, wszystko mnie boli i denerwuję się przede wszystkim,że zaważy to na kolejnych ewentualnych ciążach, boję się,że to się powtórzy..teraz czekamy 2 tyg. na wyniki histopatologii i mamy zamiar wszystko dokładniej jeszcze przebadać. Mnie i męża.. pod kątem niezgodności, mutacji, jakości nasienia itp..no i oczywiście kontrole,żeby już żadnych infekcji nie było (bo miałam i grzybicę i potem zapalenie pęcherza w ciąży i być może to też było przyczyną poronienia). Eh trudne to wszystko.. teraz dopiero rozumiem ból kobiet po stracie dziecka.. moje było jeszcze tylko zarodkiem, a i tak odczuwam pustkę i załamanie nerwowe :(

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 10 grudnia 2016, 21:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Betko, ogromnie mi przykro :-( Wiem co czujesz i przez co przechodzisz. Rozumiem Twój ból aż za dobrze. Sama straciłam dwie ciąże. Pustka, żal, złość, tęsknota i niemoc po stracie dziecka są tak duże, że tego nie da się opisać. Zajrzyj proszę do wątku "Kolejna ciąża po poronieniu". Tam z Dziewczynami wspieramy się w najtrudniejszych momentach. Może odnajdziesz tam pomoc, którą ja niegdyś uzyskałam. Trzymaj się Kochana!

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 12 grudnia 2016, 23:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dziękuję Kochana .. Już zaglądałam tam, nie wiem do konca co robić i co myśleć,mam mega doła..:( wyników histopatologii jeszcze nie ma, ale i tak nie wiem czy wogóle coś powiedzą.. prawda jest taka,że ja już chyba straciłam nadzieję na posiadanie dziecka :( nie dość ,że miałam ciągle jakieś stany zapalne, te zrosty i bóle już przed ciążą, to teraz jeszcze ten zabieg łyżeczkowania, po którym czuję się bardzo źle, chyba mam jakieś powikłania, bo sikam często , choć dziś skończyłam brać antybiotyk, boli mnie macica, od tygodnia już prawie krwawię, raz mocniej, raz mniej, szczypie mnie i czuję tam wszystko naruszone.. a poza tym, zaczęło się między nami psuć z mężem, on to przeżywa na inny sposób, nawet chwilami myślę,że już o tym zapomniał, a mnie nadal boli i fizycznie i psychicznie.. cóż, taki sprawdzian dla nas widocznie :( pozdrawiam ciepło :*

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 grudnia 2016, 17:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Betko Kochana, nie trać nadziei, tylko ona nam zawsze zostaje. Wiem, że żadne słowa nie ukoją teraz Twojego bólu. Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić. Jeśli ból fizyczny i krwawienie Cię niepokoi, koniecznie idź szybko na kontrolę do lekarza. Ja też miałam łyżeczkowanie, ale nie miałam po zabiegu żadnych komplikacji, a nie wspominałam wcześniej, ale przez moje pierwsze poronienie mało nie straciłam życia. Miałam poronienie zatrzymane, szyjka macicy była zarośnięta, nie byłam w stanie poronić, a wszystko już się rozkładało od minimum tygodnia... Groziła mi sepsa, cud, że nie doszło do zakażenia organizmu. Ja nie mieszkam w Polsce i nie uzyskałam pomocy w kraju, w którym mieszkam. W ciężkim stanie leciałam do mojego lekarza w Warszawie. Mój lekarz uratował mi życie i zdrowie. Mimo wszystko nie doszło do zrostów w macicy i udało mi się zajść w ciążę ponownie. Druga ciąża była biochemiczna, ale z trzeciej mam cudowną córeczkę. Teraz spodziewam się synka. Zawsze jest nadzieja! Mi lekarze powiedzieli parę lat temu, że nigdy nie będę mamą, a nią jestem. Jestem mamą dwóch Aniołków w niebie, jednego tu na ziemi i jeszcze jednego we mnie, na którego już czekam z niecierpliwością.
    Macica boli niestety zarówno po łyżeczkowaniu jak i po poronieniu samoistnym. Jest uczucie szczypania i jakby obkurczania się. Ważne byś nie miała temperatury, by zapach upławów nie był drażniący i nieprzyjemny, ani żeby upławy się nie ciągnęły ropnie. Spróbuj może nasiadówek nad zaparzoną korą dębu i podmywaj się Tantum Rosa. Mi to pomogło przy zakażeniu szwów po porodzie. Ja po poronieniu samoistnym krwawiłam nawet dłużej niż po łyżeczkowaniu, bo aż 14 dni i po bardzo krótkim czasie dostałam znowu okresu i to bardzo bolesnego. Po łyżeczkowaniu krwawiłam krócej i okres dostałam po ok. 40 dniach, normalny, mało bolesny. Niestety łyżeczkowanie to mimo wszystko ingerencja w organizm. Jest to zabieg i musi być wykonany prawidłowo, by nie doszło do komplikacji i by endometrium mogło się prawidłowo odbudować. Jeśli masz jakiekolwiek niepokojące objawy, idź natychmiast do lekarza. Nie wiem czy masz dobrego lekarza, ale jeśli potrzebujesz namiar na kogoś dobrego w Warszawie, to daj znać. Mój lekarz jest wybitnym ginekologiem/chirurgiem, do tego bardzo ludzkim i nie poddaje się w walce o upragnione dziecko. Do końca życia będę mu wdzięczna za całe jego wsparcie i pomoc.
    Mąż... to jest bardzo ciężki i głęboki temat. Mężczyźni przeżywają to inaczej niż my, na swój sposób, co nie oznacza, że cierpią mniej. Po prostu kryją uczucia i często udają, że muszą być twardzi, chociażby też po to, by dać nam wsparcie. Mój mąż nie poruszał tematu pierwszego poronienia przez parę miesięcy. Zamknął się w sobie. Nie powiedział o stracie dziecka nawet najbliższym przyjaciołom. Nie był w stanie ze mną o tym rozmawiać, a ja byłam w rozsypce. Bałam się zostawać sama, bo totalnie wtedy się rozklejałam. Jeszcze, gdy mąż był przy mnie to się jakoś trzymałam. Gdy wychodził, czułam taki ból, że z rozpaczy leżałam na podłodze i płakałam. Czułam jak bolało mnie wszystko w środku. Jakby ktoś wyrwał mi serce. Pamiętaj też, że mężczyzn boli nie tylko strata dziecka, ale i potwornie boją się o nas. I ten strach chyba jest dla nich mocniejszy i bardziej ich paraliżujący. Ty zostałaś mamą odkąd zobaczyłaś dwie kreski na teście. Dla mężczyzn to abstrakcja. Dopiero, gdy widzą urodzone dziecko to zdają sobie sprawę, że zostali ojcami. Do tego podczas poronienia mogło coś stać się Tobie. Tego boją się najbardziej, utraty ukochanej żony, którą namacalnie znają. I jeszcze dodaj do tego fakt, że mąż widzi Cię w bólu, cierpiącą, chorą. Cierpi razem z Tobą i to podwójnie, bo widzi cierpienie ukochanej kobiety. Uwierz mi, mąż nigdy nie zapomni, tak jak i Ty. Do tego będzie się jeszcze bardziej bał przy kolejnej ciąży, a szczerze wierzę, że kolejna będzie :-) Mój mąż tak się o mnie bał, że już nie chciał kolejnych prób o dziecko. Powiedział, że woli zostać ze mną sam do końca życia, bez dziecka, niż zostać sam beze mnie, gdyby coś poszło nie tak. Przytulam Cię mocno i łączę w bólu.

1 2
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Bezpieczny sen noworodka - śpiworek do spania

Najważniejsze zasady bezpiecznego snu noworodka i niemowlaka. Na co zwrócić uwagę i o jakie rzeczy warto zadbać, aby sen maluszka był spokojny i przede wszystkim bezpieczny? Dlaczego warto wybrać śpiworek do spania dla niemowlaka, zamiast kołderki?

CZYTAJ WIĘCEJ

Mięśniaki macicy - przyczyny, objawy, leczenie

Mięśniaki macicy mogą występować nawet u 3 na 4 kobiety, w dowolnym momencie życia. U kogo jednak występują najczęściej? Czy znane są przyczyny powstawania mięśniaków macicy? Jakie są najczęstsze objawy i co powinno skłonić do wizyty u lekarza?

CZYTAJ WIĘCEJ

Planowanie ciąży, czyli o tym jakie badania przed ciążą warto wykonać

Planowanie ciąży to ważny moment w życiu każdej kobiety. Zastanawiasz się jakie badania przed ciążą warto wykonać? A może warto pomyśleć o dodatkowych szczepieniach? Co zrobić, aby zwiększyć swoje szanse na zdrową, szczęśliwą ciążę? Przeczytaj, które szczepienia musisz zrobić jeszcze przed rozpoczęciem starań, a które spokojnie możesz zrobić nawet będąc już w ciąży. 

CZYTAJ WIĘCEJ