X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum I trymestr endometrioza a ciąża
Odpowiedz

endometrioza a ciąża

  • AUTOR
    WIADOMOŚĆ
    1 2
Oceń ten wątek:
  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 17 grudnia 2016, 13:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ayka, ujęłaś wszystko dokładnie tak jak ja o tym myślę.. ehh :( jeśli chodzi o ból fizyczny, to już prawie mi minął na szczęście, choć czuję jeszcze dyskomfort, jakieś pobolewanie podbrzusza i jajnika chwilami, do tego takie dziwne wodniste upławy teraz mam, jak na dni płodne dosłownie.. nie wiem czy to normalne i boję się,chociaż one nie mają raczej brzydkiego zapachu, tylko taki kwaśny jak normalnie powinien być z tego co pamiętam, ale nie niestem lekarzem.Na wizytę umówiłam się dopiero po świętach 3.I, bo i tak wyniki histopatologii będę mieć za tydzien może w środę..nie wiem czy jest sens iść wcześniej.. częściej sikam i co jakiś czas wychodzą jeszcze ze mnie takie jakby strzępki brązowe jak po okresie. Nie wiem czy to możliwe,żebym teraz miała dni płodne przez ten ciągnący śluz, ale biorę jeszcze probiotyk Trivagin i łykam furaginę od wczoraj, bo zdaje mi się,że mam jakiś stan zapalny pęcherza, bo nawet w nocy wstaję po 2-3 razy żeby się załatwić. Ayka, współczuję Ci, ile przeżyłaś, bardzo dzielna jesteś, że wyszłaś z tego własnymi siłami i jeszcze walczyłaś o kolejną dzidzię. Podziwiam Cię, naprawdę.. ja, mimo,że mogłam mieć stan zapalny na pewno przez to, bo wg OM, to dzidzia była już ponad dobry tydzień we mnie, kiedy ciąża obumarła, to nie miałam takiej sytuacji ciężkiej jak u Ciebie..mimo to się boję teraz, mąż też nie chce mnie skrzywdzić, a do tego dochodzą te kwestie naszych relacji teraz, które niestety bardzo się popsuły :(
    Masz rację,że faceci inaczej zupełnie to przeżywają, i tak jak napisałaś, my czujemy się już mamami po 2 kreskach na teście, a oni dopiero czują to, gdy widzą,że dziecko żyje na usg albo gdy czują kopanie przez brzuch żony a już najbardziej, kiedy je dotkną po urodzeniu na żywo..Mimo to jednak,że każdy inaczej reaguje,to jest to przykre,że zamykają się tak w swojej jaskini.. Mój to na początku mnie wspierał i martwił się o mnie bardzo, co było widać po nim. Ale natychmiast po tym, jak wyszłam ze szpitala, powiedział mi,że czuł,źe może się to źle skończyć,że dopiero teraz przemyślał,że możemy do siebie nie pasować fizycznie.. No i zaczęlismy wywlekać sprawy stresowe sprzed dłuższego czasu :( to wszystko się tak pogłębiło, że teraz naprawdę jesteśmy na rozstaju dróg i nie wiem, czy coś z tego będzie.. Myślę,że ta sytuacja nas dobiła oboje, z tym że każde z nas to sobie inaczej tłumaczy i mąż próbuje uciec, a ja się zamykam w sobie i nie mam siły już dłużej sama znosić tego stresu :( po mnie to nie spłynęło tak łatwo i nie rozumiem nadal tego, co się stało.. kurcze teraz jeszcze święta i nie wiadomo, jak one będą wyglądać , aż strach pomyśleć..no ale dość o mnie, to nie forum psychologiczne ;) dziękuję Ci Kochana za wsparcie i 3mam kciuki teraz za Ciebie i Twoją dzidzię w brzuszku, oby wszystko było dobrze, dbajcie o siebie..i za dzidzię na świecie też,żeby była zdrowa i dawała Wam wiele radości :) dużo zdrówka i miłości dla Was, spokojnych świąt ! pozdrawiam serdecznie, Beata

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 17 grudnia 2016, 16:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Beatko, to jest forum psychologiczne i po to tu wszystkie jesteśmy, by sobie pomagać i się wspierać, więc pisz co Cię boli i niepokoi.
    Ja obiecałam sobie, że spróbuję zajść w ciążę tylko 3 razy. Trzeciego poronienia bym nie przeżyła i wiem, że już bym nie chciała próbować. Nie jestem aż tak silna psychicznie. Podziwiam dziewczyny, które poroniły 5,7,9 razy. Współczuję im ogromnie i jestem pod wrażeniem ich determinacji i walki. U mnie sprawdziło się "do trzech razy sztuka" :-)
    Z Twojego opisu wynika, że wszystko idzie ku dobremu, jeśli rozchodzi się o stronę fizyczną. Tak to właśnie wygląda. Krwawienie, potem strzępki, śluz. Endometrium musi się odbudować, organizm się oczyszcza i wraca do normy. Kwaśny zapach to dobry zapach. Nieprzyjemny zapach to słodkawy, jak z rozkładającego się mięsa (przepraszam za określenie). Bardzo dobrze, że łykasz jeszcze probiotyk i postanowiłaś wziąć Furaginę. Spróbuj może pić więcej wody np. z cytryną lub naturalnym, niesłodzonym sokiem z żurawiny w rozcieńczeniu 3/4 soku, 1/4 wody, by organizm jeszcze szybciej wydalił ewentualne baterie i się oczyścił. Może parcie na pęcherz nie jest wcale wynikiem zapalenia? Ja pamiętam, że też siusiałam więcej po poronieniu. Może też warto zrobić badanie moczu? Czasem wystarczy kupić takie paski do badań i wykonać je w domu. Też pokazują czy w moczu są bakterie. Jeśli nie czujesz silnego parcia na pęcherz i szczypania przy oddawania moczu to może nie jest to stan zapalny pęcherza. Wszystko tam jest jednak podrażnione i musi powoli wrócić do normy. Gdyby jednak coś Cię niepokoiło i dostałabyś np. temperatury to natychmiast idź do lekarza.
    Bardzo dobrze rozumiem co przeżywasz z mężem. Mój mąż jest moim najbliższym przyjacielem, najukochańszą dla mnie osobą, ale też nasze relacje potwornie się pogorszyły tuż po poronieniu. Żadne z nas sobie z tym nie radziło. Ja poszłam do psychologa, mąż siedział w swojej skorupie długo. Moja pani psycholog doradziła mi wtedy bym z mężem nie poruszała tego tematu. Żebym gadała o tym z kobietami, mamą, siostrą, przyjaciółkami. I tak też zrobiłam. Swoje żale, ból, tęsknotę wylewałam w rozmowie z kobietami. Przed mężem udawałam, że do siebie wracam. Było mi ciężko, bo przecież on jest moją opoką, moim wsparciem, ale wiem, że na tamten moment było to dobre rozwiązanie. Zostawić męża w jego skorupie. Po drugim poronieniu mąż nie chciał w ogóle się do mnie zbliżać. Gdy go kiedyś przydusiłam to w stresie wykrzyczał mi, że to wszystko stało się przez niego, bo on mnie zapłodnił i że więcej mi tego nie zrobi. Że naraził mnie na ból, cierpienie, prawie utratę życia. Czuł się winny, jakby to tylko on powołał do życia tamte dzieci, a przecież chcieliśmy ich oboje. Facetów nie zrozumiemy nigdy. Też mi kiedyś powiedział, że może po prostu nie pasujemy do siebie fizycznie, genetycznie itd. i lepiej, by tych dzieci nie mieć. Ale mówił to z troską, a nie z obwinianiem kogokolwiek. Ja drugą ciążę poroniłam w listopadzie, też przed Świętami. Nie chciałam wtedy obchodzić Świąt i ich nie mieliśmy. Nie było choinki, dekoracji, klimatu. W Wigilię przy dzieleniu się opłatkiem totalnie się posypałam. Miałam wtedy tylko jedno życzenie i je wypowiedziałam na głos, byśmy w kolejne Święta byli w większym gronie. Moja prośba wigilijna została wysłuchana :-) W styczniu zaszłam w ciążę, w październiku urodziłam córeczkę, w grudniu byliśmy już w trójkę i jeszcze przylecieli do mnie moi rodzice. Zeszłe Święta były cudowne. Nie rezygnuj z nich, choć wiem jak są ciężkie. Może i Twoje życzenie wigilijne się szybko spełni :-) Pamiętaj, skoro raz zaszłaś w ciążę to Ty i Twój mąż możecie mieć dzieci. Na pewno poczekaj na wyniki histopatologiczne i ewentualnie sprawdźcie się pod względem genetycznym. Jeśli wszystko będzie dobrze, to spróbujcie jeszcze raz za jakiś czas. Wiesz dlaczego mój mąż wrócił do sypiania ze mną? Bo go oszukałam, że zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne ;-) Gdy zaszłam w ciążę z córeczką to mu powiedziałam, że nie wiem jak to się stało, że chyba zapomniałam wziąć 1 czy 2 tabletek. A wiesz dlaczego teraz jestem w ciąży? Bo zrolowała się nam prezerwatywa i mąż musiał ją ze mnie wyciągać (kochaliśmy się raz, po 2 czy 3 miesiącach abstynencji i taka przygoda). Nigdy nie wiesz jaki jest na Ciebie plan tam z góry. Nie trać wiary. Dbaj o siebie i bądź dla siebie dobra i wyrozumiała. Życzę Ci dużo zdrowia, spokoju, miłości i ciepła. Przytulam mocno.

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 17 grudnia 2016, 17:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ayka, dziękuję Ci bardzo za te wszystkie słowa , czuję,że w realu też byśmy się super dogadały, jesteś naprawdę super babką:) tak jak już napisałam wcześniej, podziwiam Cię za siłę i z 2 strony wiem,że na pewno Bóg miał dla was swój plan i też zasłużyliście na drugie dziecko po tych nieprzyjemnych sytuacjach z przeszłości i gratuluję wam tego,że przetrwaliście razem i się wspieracie. Nie znam Twojego męża, ale myślę,że mój jeszcze w trochę inny sposób zareagował, bo ja zrobiłam się bardzo nieprzyjemna po tym poronieniu. Czepiałam się go dosłownie o wszystko jak wróciłam do domu ze szpitala, wykorzystałam moment, żeby wyrzucić mu wszystkie żale i powiedzieć,że już więcej tak nie będzie, jak przed ciążą i w jej trakcie (że np. będzie musiał mi więcej pomagać, robić więcej rzeczy w domu na bieżąco itp.). On z początku patrzył się na mnie z takim w moim mniemaniu współczuciem i smutkiem, na wszystko się zgadzał, schodził mi z drogi albo czytał Pismo święte. Potem już go emocje chyba też puściły i po prostu rzucił się w wir pracy, wracał późno przez ten tydzień do domu, szukał kontaktu bardziej z rodziną swoją i przyjacielem..a mi było tym bardziej przykro i tym bardziej wkręcałam sobie,że on mnie już nie kocha i robi to specjalnie, żeby mnie ukarać. Wydawało mi się,że wszystko co do niego mówię, jak się czuję i dlaczego jestem nieznośna, że on nic nie rozumie z tego i nie chce. Do tego doszły potem jego przykre słowa,że on nie chce już mnie wspierać, bo jestem zła dla niego i zbieram to, co zasiałam, a dzieci już nie chce mieć ze mną na razie, bo po 1 wcześniej mówił,że się o mnie boi,a po 2,że boi się o dziecko, o to,że ja teraz tym bardziej nie będę na to gotowa psychicznie :( poleciało trochę tych niemiłych słów w emocjach, no niestety.. teraz nasz związek wisi na włosku, wiem,że ja też muszę odbudować to,co zburzyłam i sama to przetrawić. Może za jakiś czas dojdzie do nas,po co to się stało i co nam to dało do myślenia i co zmieniło w naszych relacjach. Mam tylko nadzieję,że będzie lepiej.. ja nie mam do niego teraz o nic żalu, ale z początku nie powiem, szukałam winnego.. a to myślałam sobie,że mnie czymś zaraził przed ciążą np. i przez to poroniłam..albo że ja coś zaniedbałam.. albo że się pokłóciliśmy parę razy w ciąży i mój stres mógł też wpłynąć na dziecko..ale tego się pewnie nigdy nie dowiemy :/ ostatnio czytałam taki artykuł na facebook-u, na stronce takiej lekarki ginekolog młodej, który podrzuciła mi moja koleżanka, na temat przyczyn poronień : https://www.facebook.com/mamaginekolog/posts/672688702890393:0?__mref=message . Polecam, trochę się po nim też uspokoiłam.. chyba umieszczę na tym forum nowy wątek,żeby umieścić w nim ten artykuł w całości, bo uważam,że może on wielu kobietom coś wyjaśnić.. choć wiem,że trzeba w sobie samej przetrawić, co się stało i musi minąć trochę czasu, bo już mamy taką naturę. Mi też lekarze w szpitalu mówili,żebym tylko się nie obwiniała..że to nie leki, które brałam np. na pęcherz w ciąży albo globulki na grzybicę spowodowały to,że poroniłam..ja bardziej teraz myślę,że może sam moment, w którym zaszłam w ciążę, nie był najlepszy, bo pamiętam,że zaraz po owulacji zachorowałam, miałam przez 2 dni gorączkę 38 stopni i ból gardła ostry i katar, przeszło mi to co prawda po kilku dniach, ale może przez to zarodek był słabiutki..eh, tak można dociekać ;) a co się stało to się nie odstanie i trzeba żyć dalej.. mam nadzieję,że u mnie też będzie za jakiś czas jak u Ciebie Ayka, że zajdę jeszcze w ciążę i będziemy się cieszyć dzidziusiem ..Chciałabym mieć chociaż 1 dziecko ;) my może nie będziemy się tak szybko starać jak wy, bo musimy siebie najpierw psychicznie poukładać jeszcze, ale czas pokaże.

    Ayka, jeszcze co do tej wydzieliny, może masz rację,że częstsze sikanie powoduje to,że macica się jeszcze oczyszcza, mam nadzieję,że to ten powód. Mimo to biorę tą neofuraginę, bo czytałam,że nie powinno się przerywać, jeśli się zaczęło brać, bo może to spowodować ewentualny nawrót choroby, a tego nie chcę. Dodam,że ja miałam kiedyś badania i stwierdzono u mnie tzw. pęcherz neurogenny, więc często mam problemy z siusianiem, ciężko czasem odróżnić, kiedy jest to bakteria,a kiedy z nerwów np. (choć kiedyś miałam krwiomocz i ostre zapalenie, które czasami niestety nawraca, więc wolę chuchać na zimne). Ja teraz bardzo mocno obserwuję swoje wszystkie objawy, tak jak było też w ciąży i może trochę popadam momentami w paranoję, wszystko chciałabym wiedzieć :P raz mi się wydaje,że mnie szczypie coś, np. po kąpieli, choć staram się brać teraz tylko prysznic i nie moczyć za długo. Poza tym, sikanie w nocy zazwyczaj 2-3 razy, też mnie zastanawia. A wydzielina, wygląda jak na normalną jak w dni płodne, chociaż jest jej o wiele więcej i nie wiem czy tak powinno być..ale co tu gdybać, muszę uzbroić się w cierpliwość do wizyty u lekarza i będzie wiadomo ;) mam nadzieję,że do tego czasu objwy się nie rozwiną i nie polecę znów gdzieś prywatnie, żeby zapłacić z 200 zł za badanie i wizytę + jeszcze jakieś leki "na zaś". Heh..my kobiety to się mamy , z tymi wszystkimi schorzeniami co ? ;) Pozdrawiam Cię Ayka, dziękuję za życzenia i słowa wsparcia, masz rację,że nikt nie zrozumie lepiej kobiety niż druga kobieta, tak jak powiedziała Twoja pani psycholog ;) i czasem trzeba to w sobie zdusić, że mąż nas nie rozumie tak, jakbyśmy tego chciały. Ostatnio pisałam z mojego kuzyna żoną i ona, niedawno urodziła dziecko, pisała mi,że kuzyn bał się już w ciąży jej dotykać po brzuchu,a teraz boi się małego przewijać, dotykać tym bardziej..biedni faceci mają jednak gorzej czasem niż my :P u nas to jest chociaż jakiś instynkt, chęć opieki i staramy się ufać swojej intuicji, facet jest inaczej zbudowany i wogóle nie łapie pewnych rzeczy , choćby nie wiem jak się starał, a przynajmniej większość z nich :) pozdrawiam , trzymaj się cieplutko Ayka

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 grudnia 2016, 20:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Beatko, faktycznie furaginy lepiej nie przerywać wcześniej, więc dokończ kurację, by nie wytworzyła się oporność na lek. Ja też mam potworne problemy z pęcherzem, więc znam Twój ból. Na szczęście krwiomoczu nigdy nie miałam, ale stanów zapalnych mnóstwo i nie życzę tego najgorszemu wrogowi. W ciąży to już w ogóle trzeba z tym uważać. Pęcherza neurogennego nie mam, więc w tym temacie nie bardzo mam rozeznanie, ale może cały stres wywołany poronieniem, zabiegiem itd. wywołuje parcie na pęcherz? Pamiętaj, że wszystko jest tak bardzo świeże, potrzeba czasu, by dojść do siebie.
    Też mam wrażenie, że byśmy świetnie się dogadały :-) Czasem od razu czuje się z kimś głębszą więź i sympatię :-) Czy tutaj jakoś można wysłać prywatną wiadomość? Podałabym Ci swój numer telefonu lub email. Chętnie porozmawiam też z Tobą na Skype.
    Przeczytałam cały artykuł, który polecałaś. Wszystko się zgadza, dlatego się nie obwiniaj. Ja też szukałam przyczyn poronień, szukałam winy w sobie. Tak się nie da. Z drugiej strony znam tak wiele przypadków dziewczyn, które o siebie nie dbały, piły, paliły, miały straszne infekcje na początku ciąży itp. a donosiły szczęśliwie ciążę. O ile pierwsze poronienie było dla mnie traumą i byłam pewna, że poroniłam przez stres w pracy, loty, przepracowanie itd., tak po drugim poronieniu uświadomiłam sobie, że nie ma się na to kompletnie wpływu. Może to dziwne, ale drugie poronienie mi pomogło wrócić do siebie psychicznie. Przestałam się obwiniać. Zrzuć zatem z siebie ten ciężar i tak jak pisałam wcześniej, bądź dla siebie dobra! Bierz każdy dzień powolutku, małymi kroczkami. Pamiętaj też, że jesteś w żałobie. Ten czas rządzi się swoimi prawami. Masz prawo być zła, przykra, rozgoryczona, rozżalona i przybita. Wtedy nie kontroluje się wypowiedzianych słów. Ja pamiętam wyżyłam się na swojej siostrze, która mi mówiła, że wszystko będzie dobrze. Nienawidziłam tego stwierdzenia i jej się oberwało. Siostra wybaczyła i dała wsparcie, którego potrzebowałam. Strata ciąży tak strasznie boli, bo utraciło się marzenia i nadzieje związane z tym dzieckiem, które się już widziało w swoich ramionach. Jest się w żałobie po utracie najbliższej osoby, swojego dziecka. Mężem się nie przejmuj. Pozwól mu się zamknąć w swojej jaskini, pozwól mu na wyjścia. On wróci. Mój wracał coraz później do domu po pracy, też mnie to bolało. Czułam się z tym wszystkim sama. Faceci to inny gatunek...
    Z kolejną ciążą nie musisz się spieszyć. Wróć do siebie i fizycznie i psychicznie. Spróbujecie, gdy będziecie na to gotowi. Mi lekarz powiedział, bym nie czekała długo, bo po poronieniu organizm jest gotowy na przyjęcie kolejnej ciąży i jej lepsze utrzymanie, a poza tym mam to zrobić dla swojej psychiki. My zaczęliśmy szybko działać, bo przy endometriozie trzeba się spieszyć. Poza tym czułam potworną pustkę w sercu i tęsknotę i chciałam odzyskać to co straciłam... Sama będziesz wiedzieć, kiedy ten moment nastąpi. Przytulam Cię mocno i daj znać jak możemy pogadać poza forum ;-)

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 19 grudnia 2016, 11:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ayka, wysłałam Ci zaproszenie do przyjaciółek tutaj na belly :) zajrzyj w "społeczność ->> przyjaciółki" i tam powinno Ci coś wyskoczyć ;) jak nie, to daj znać, poszukamy innego rozwiązania :)

    Rozmawiałam wczoraj ze swoją ciocią, która kiedyś przeżyła też to co my, a nawet sądzę,że jeszcze gorsze przeżycie, bo utraciła dzidzię aż w 6 miesiącu ciąży :( i mówiła mi,że wielkie wsparcie dał jej wtedy mąż, bez niego by się nie pozbierała.. myślę,że mój też by inaczej zareagował, gdyby widział,że muszę urodzić martwe dziecko i gdyby widział już wyraźne zarysy człowieka na USG, słyszał bicie serca i kopanie przez brzuszek.. ale nie ma co gdybać, co by było gdyby.. Najważniejsze teraz to spokój, trzeba dalej iść. A Ty Ayka musisz być dobrej myśli i myśleć teraz też pozytywnie dla swojego dzidziusia w łonie :) mi nadal jest bardzo smutno i wczoraj np. jak patrzyłam na małe dzieci w kościele, to ogarnął mnie taki żal, zaczęłam sobie wyobrażać od razu, jak by wyglądało i zachowywało się nasze.. a jak jednych znajomych dzidzia uśmiechnęła się do mnie wczoraj, odpowiedziała na mój uśmiech, to myślałam,że się rozpłaczę. Takie niemowlątko, które ma dopiero ok.2 miesiące :) pierwsza moja myśl, to ukraść je rodzicom i tulić :D Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś będzie nam dane mieć takie cudo też ..

    Teraz zamiast myśleć tylko o tym, to czekam cierpliwie jeszcze 2 dni do wyników histopatologii i muszę się zapisać jakoś chyba w tym albo przyszłym tyg. do lekarza, bo chyba jednak do tego 3.I nie wytrzymam. Mam ten roztwór dla kobiet Tantum Rosa i będę go dziś używać, żeby przepłukać tam ewentualny stan zapalny, bo cały czas jakoś czuję,jakby coś tak było nie tak :/ a czy Ty Ayka np. miałaś tak po którymś poronieniu,że oprócze częstego sikania i dyskomfortu tam, jak się śmiałaś albo kasłałaś, miałaś wrażenie,że mięśnie nie trzymają Ci moczu ? bo ja tak mam ostatnio niestety :( czuję tam wszystko poruszone i chyba muszę zacząć ćwiczyć mięśnie Kegla, bo boję się,że potem zaczną mi puszczać zwieracze :P no i martwię się tym,że nikt mi po zabiegu nie zrobił USG, a słyszałam,że jeśli coś tam zostało jeszcze, to może powodować stany zapalne a nawet niepłodność potem.. eh, gdyby to nie było moje 1 dziecko, to bym miała jeszcze jakąś nadzieję, gdyby 1 już było zdrowe na świecie,a tak to trudno mi jest nastawić się w 100% pozytywnie i myśleć,że jeszcze kiedyś się uda od razu. Co do endometriozy, to chyba powinnam się zapisać też do jakiegoś dobrego lekarza i szczerze mówiąc, nie wiem czy ryzykować i znów próbować bez zabiegu na te zrosty co mam, bo ostatnią laparoskopię miałam już prawie 6 lat temu i od tamtej pory nic nie robiłam z tym problemem, tylko czekałam,a nuż się uda.. tym bardziej,że lekarz, który mnie wtedy operował 2 razy powiedział,że nie powinnam mieć problemów z zajściem w ciążę, jedynie rozciąganie się brzucha może mnie bardziej boleć, bo miałam z rosty na jelitach, nie na jajowodach, jego zdaniem.. no ale jakby nie patrzeć, trochę czasu od tamtego zabiegu minęło i mogło się coś pozmieniać. Tym bardziej,że nadal miałam nieregularne miesiączki i porobiły mi się te pęcherzyki na jajnikach i nawet może jakieś torbielki,chyba lepiej to sprawdzić zanim się znów zacznie jakieś starania, prawda?

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 19 grudnia 2016, 15:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nie znalazłam zaproszenia w "Przyjaciółkach", ale wysłałam Ci moje zaproszenie :-) Może się uda :-)

    Utraty dziecka, będąc w 6-tym miesiącu ciąży sobie nie wyobrażam. Ja tylko się modliłam, by niczego nie widzieć i dziękuję Bogu, że mimo wszystko poroniłam na tak wczesnym etapie i że miałam zabieg. Gdy po poronieniu szukałam wsparcia i doszukiwałam się przyczyny tego co się stało, czytałam różne fora, różne wypowiedzi kobiet, które poroniły. Skala problemu tak mnie dobiła, że nie mogłam już nic czytać. Było tyle kobiet w gorszej sytuacji niż moja...
    Przez pierwsze miesiące nie mogłam patrzeć na kobiety w ciąży, bolało patrzenie na dzieci. Przestałam chodzić do kosmetyczki, która miała termin porodu w okolicach mojego, gdybym nie poroniła. Nie mogłam znieść jej widoku. Krótko po moim drugim poronieniu w Święta, moja przyjaciółka poinformowała nas, że spodziewa się z mężem dziecka. Cieszyłam się jej szczęściem, ale przez łzy. W duszy było mi okropnie ciężko. Jak się później okazało nasze córeczki przyszły na świat w odstępie miesiąca :-) Życie jest dziwne...

    Nie, nie miałam problemów z utrzymaniem moczu po poronieniu, ale może w Twojej sytuacji to normalne? Masz pęcherz neurogenny, czyli on reaguje na stres. Popuszczałam jedynie po porodzie przez pewien czas, ale ćwiczyłam mięśnie Kegla i ten problem zniknął. 6 lat od laparoskopii to długo. Ja po takim czasie potrzebowałam kolejnej. Endometrioza nie śpi i nie spowalnia. Myślę, że z jajowodami wszystko powinno być dobrze skoro zaszłaś w ciążę :-) Zawsze patrz na te dobre strony. Tak, nieregularne miesiączki, zwłaszcza wydłużone cykle, torbiele i pęcherzyki na jajnikach to powód do skontrolowania endometriozy. Sprawdź proszę lekarzy z Szaserów, cały zespół prof. Baranowskiego specjalizuje się w endometriozie. Najbardziej polecam dr. Dońca. Po zabiegu powinnaś była mieć kontrolne USG, właśnie po to, by sprawdzić czy wszystko zostało dokładnie oczyszczone. Tym Tantum Rosa to się podmywaj, raczej nie rób płukanki. Wszystko jest zbyt świeże i musi odbudować się prawidłowa flora. Jeszcze 2 dni do wyników? Pamiętam jak na nie czekałam, a one i tak nic nowego nie wniosły. Może u Ciebie coś się wyjaśni...
    Będę zaglądać do "Przyjaciółek" ;-)

  • Betka86 Koleżanka
    Postów: 68 5

    Wysłany: 20 grudnia 2016, 01:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    napisałam Ci odpowiedź w wiadomościach już na priv, przyjęłam zaproszenie :)

1 2
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Kwasy Omega-3 - ważny składnik w diecie przyszłej mamy

Kwasy omega-3 są bardzo istotnym składnikiem w diecie, o którym warto pomyśleć już na etapie starań o dziecko. Idealnie, aby po konsultacji z lekarzem, suplementować kwasy już od pierwszych dni ciąży. Dlaczego są takie ważne? Jaką pełnią rolę? Jak wybrać odpowiedni suplement? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Trudne rozmowy w związku - jak rozmawiać z partnerem o problemach z płodnością i zachęcić do pierwszej wspólnej wizyty w klinice.

Bezskuteczne starania o dziecko i problemy z płodnością są dużym wyzwaniem w życiu każdej pary. Nie jest to regułą, ale bardzo często to kobiety wcześniej uświadamiają sobie problem, czują, że "coś jest nie tak", chcą rozpocząć diagnostykę... Jak rozmawiać o problemach z płodnością w związku? Kiedy warto zdecydować się na pierwszą wizytę i jak zachęcić do niej partnera? 

CZYTAJ WIĘCEJ

7 zaskakujących rzeczy, o których możesz się dowiedzieć prowadząc kalendarz owulacji OvuFriend

Wydaje Ci się, że działanie kalendarza owulacji sprowadza się tylko do wyznaczania dni płodnych i terminu owulacji? Nic bardziej mylnego! Podczas prowadzenia obserwacji w kalendarzu OvuFriend możesz dowiedzieć się o rzeczach, które wspomogą Twoje starania o dziecko. Poznaj 7 zaskakujących rzeczy, o których możesz się dowiedzieć prowadząc kalendarz dni płodnych! 

CZYTAJ WIĘCEJ