Ale się wczoraj zestresowałam. Aż muszę napisać. Poszłam wczoraj do mojego Gina na pierwsze oficjalne USG (wczoraj zaczęłam 7 tc). Lezę sobie na leżance, czekam a lekarz marszczy czoło i panikę sieje. Że żółteczka nie widzi chyba, że być może pozamaciczna, że może jednak widzi. Że nie taka ciąża jak powinna być. No to ja z płaczem na Bete, wynik 5255. A potem chwila olśnienia.
Bo ja przy regularnych cyklach w lipcu miałam nagle 38 to i może w sierpniu też. No to by się zgadzało, że fasolka jak przy 5 tc a nie 7.
Boże
Byłam z wrażenia u innego lekarza i powiedział, ze ciąży pozamacicznej nie widzi.
Żeby nie było: uwielbiam mojego Gina i w sumie lepiej siać panikę niż coś przeoczyć, więc jak tutaj na niego nie narzekam tylko opowiadam sytuację.
A najlepsze jest to, ze z mężem płodziliśmy namiętnie i byłam pewna ze stało się to ok 13 sierpnia a tu niespodzianka - jednak 21tego, z przypadku
Nieźle.
Jutro znów beta i USG.
Pozdrawiam wszystkie przyszłe Matki
Miała któraś takie przeboje?