Jak powiedziałyście pracodawcy o ciąży? Dylemat i wyrzuty sumienia.
-
Hej kochane. Piszę, bo potrzebuje wsparcia i porady.
Pracuje od pół roku, praca typowo biurowa. Niestety zdarzają się nadgodziny, kupa roboty i praca w weekendy, gdzie robię po 6 dni pod rząd.
Jestem w 12tyg ciąży. Poprzednia ciąże poroniłam, przez co w ten dwukrotnie mocniej panikuję.
Zaczynam się zastanawiać, kiedy będzie najlepszy moment i jak powiedzieć pracodawcy o ciąży. Moja praca wiąże się z planowaniem do przodu, często brakuje ludzi, jestem obstawiona na pracę w weekendy o jakieś pół roku do przodu, gdzie wiem, że na pewno nie udźwignę do tej pory.
Czuję stres przed tym, jak powiedzieć mojej szefowej o ciąży. Ostatnio robiła mi problemy, jak musiałam spóźnić się chwilę, bo miałam badania prenatalne z rana. Czuję, że może się już domyślac. Zamiast cieszyć się ciążą i odpoczywać, jestem ciągle zestresowana Mam wyrzuty sumienia, że pracuje tak krótko i że będę wyśmiewana, że młoda już leci na ciążowe l4..
Może macie jakieś porady co robić? Do kiedy czekać, żeby poinformować szefową? -
To przecież tylko praca, jak nie ta to inna. Chcesz ryzykować i narażać się na niepotrzebny stres to Twoja sprawa... Zastanów się co jest dobre dla Ciebie i Twojego dziecka. Nie rób na siłę "dobrze" obcym ludziom.
I tak jak pójdziesz na ciążowe L4 to później masz jeszcze macierzyńskie i wychowawcze. Nie rozumiem czemu się przejmujesz opinią szefowej i innych ludzi, których znasz od pół roku? Wątpię, żeby oni się tak Tobą martwili... 6 dni w tygodniu to nie pracuje nikt, no chyba, że jakieś "korposzczury". Taka praca to typowy wyzysk.
Z resztą kobiety ciężarne mają w pracy inne obowiązki, z tego co wiem to nadgodziny odpadają całkowicie. To i inne rzeczy reguluje kodeks pracy.
Martynka.98, VillemoR, Martuśka87 lubią tę wiadomość
-
Faelwen90 wrote:To przecież tylko praca, jak nie ta to inna. Chcesz ryzykować i narażać się na niepotrzebny stres to Twoja sprawa... Zastanów się co jest dobre dla Ciebie i Twojego dziecka. Nie rób na siłę "dobrze" obcym ludziom.
I tak jak pójdziesz na ciążowe L4 to później masz jeszcze macierzyńskie i wychowawcze. Nie rozumiem czemu się przejmujesz opinią szefowej i innych ludzi, których znasz od pół roku? Wątpię, żeby oni się tak Tobą martwili... 6 dni w tygodniu to nie pracuje nikt, no chyba, że jakieś "korposzczury". Taka praca to typowy wyzysk.
Z resztą kobiety ciężarne mają w pracy inne obowiązki, z tego co wiem to nadgodziny odpadają całkowicie. To i inne rzeczy reguluje kodeks pracy.
Wiem o co chodzi. Niestety trochę utknęłam w tej pracy. Nawet nadgodziny nie są na papierze, po prostu na czarno muszę przepracować swoje i dostaje pensje pod stołem.
Pracuję ze mną jeszcze jedna dziewczyna, z którą obowiązki dzielimy na styk i jej mi jest niestety szkoda. Zanim znajdą kogoś na moje miejsce pewne minie sporo czasu, a ja będę musiała doświadczyć obgadywania i krzywych spojrzeń. Na pewno nikt na mnie by nie patrzył i sie nie obejrzał w tej sytuacji, staram się zmienić mental, ale to nie jest proste. Po prostu drażni mnie podejście, że póki nie mam dzieci i jestem młoda, to można doić mnie jak leci. Przykładowo od jutra idę do pracy i tyram po 6 dni do następnego piatku. Ale jeszcze trochę i będą mieli niespodziankę, bo nie wiem jak długo tak wytrzymam. -
Powiem Ci tak, na przykładzie mojej koleżanki. Pracowała w firmie 10 lat w księgowości, zaszła w ciążę po dwóch poronieniach i od razu poszła na L4, bo trzeciej straty już by nie zniosła, wolała dmuchać na zimne. Po urlopie macierzyńskim chciała wrócić do pracy, ale tam były redukcje etatów czy coś i powiedzieli jej, że jak wróci to na niższe stanowisko za mniejsze pieniądze a jak jej nie pasuje to wypowiedzenie. Szczęśliwie na końcówce macierzyńskiego przed powrotem na niższe stanowisko zaszła w drugą ciążę i też się nie czaiła i od razu wzięła L4 i nara. W jej sytuacji to, że miała duży staż pracy, bo 10 lat w jednej firmie i tak jej niewiele pomógł.
Jesteś młoda, na pewno znalezienie normalnej pracy nie będzie dla Ciebie problemem.
Ja pracowałam za granicą 9 lat i spotkałam w swoim życiu wielu ludzi. I wiem, że im bardziej się starasz to ludzie Cię wykorzystują, bo widzą, że Ci zależy. A nie ma się co narażać w ciąży na stresy i inne takie. Zdrowie ma się jedno i trzeba o nie dbać.
Ja swoją pierwszą ciążę straciłam w 8tyg., bo okazało się, że to puste jajo płodowe. Byłam w szpitalu, po zabiegu dostałam 1 dzień L4 i tyle. A psychicznie do siebie dochodziłam długo i nikogo z mojego otoczenia to nie obchodziło... Teraz jestem samolubna i mam wszystko gdzieś, bo jak sama o siebie nie zadbam to nikt tego za mnie nie zrobi.
Także głowa do góry i do przodu 😀Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
Faelwen90 wrote:Powiem Ci tak, na przykładzie mojej koleżanki. Pracowała w firmie 10 lat w księgowości, zaszła w ciążę po dwóch poronieniach i od razu poszła na L4, bo trzeciej straty już by nie zniosła, wolała dmuchać na zimne. Po urlopie macierzyńskim chciała wrócić do pracy, ale tam były redukcje etatów czy coś i powiedzieli jej, że jak wróci to na niższe stanowisko za mniejsze pieniądze a jak jej nie pasuje to wypowiedzenie. Szczęśliwie na końcówce macierzyńskiego przed powrotem na niższe stanowisko zaszła w drugą ciążę i też się nie czaiła i od razu wzięła L4 i nara. W jej sytuacji to, że miała duży staż pracy, bo 10 lat w jednej firmie i tak jej niewiele pomógł.
Jesteś młoda, na pewno znalezienie normalnej pracy nie będzie dla Ciebie problemem.
Ja pracowałam za granicą 9 lat i spotkałam w swoim życiu wielu ludzi. I wiem, że im bardziej się starasz to ludzie Cię wykorzystują, bo widzą, że Ci zależy. A nie ma się co narażać w ciąży na stresy i inne takie. Zdrowie ma się jedno i trzeba o nie dbać.
Ja swoją pierwszą ciążę straciłam w 8tyg., bo okazało się, że to puste jajo płodowe. Byłam w szpitalu, po zabiegu dostałam 1 dzień L4 i tyle. A psychicznie do siebie dochodziłam długo i nikogo z mojego otoczenia to nie obchodziło... Teraz jestem samolubna i mam wszystko gdzieś, bo jak sama o siebie nie zadbam to nikt tego za mnie nie zrobi.
Także głowa do góry i do przodu 😀
Ja przy poronieniu zatrzymanym też byłam w pracy, w 9tyg zatrzymało się serce płodu i siedziałam płacząc w biurze. Powiedziałam szefowej, że będę brać l4 to kręciła nosem, że nie ma ludzi, i czy zdaję sobie sprawę, że będzie musiała kogoś ściągać z urlopu. Później dwa dni spędziłam w szpitalu i wróciłam do pracy w powrotem.
Nawet mi na tej pracy nie zależy, bo to żadna korporacja, tylko typowa rodzinna firma krzak. Po prostu zdaję sobie sprawę, że baby są zawistne i nawet jakbym chciała popracować to zaczną się wredne komentarze, albo na złość będą robić mi pod górkę. W poniedziałek mam wizytę u lekarza, jak się wkurzę to walnę sobie zwolnienie od razu, bo jutro niedziela i oczywiście też ciągnę ten kochloz, zamiast odpoczywać. -
Ooli wrote:Przepraszam, że nie na temat ale szukam ratunku wszędzie
Hej, dziewczyny ciąża wczesna ostatnia misiaczka (pierwszy dzień 8 lipca) ostatnie dwa cykle to 35/38 dni.. wczoraj poszłam do ginekologa drugi raz pierwszy był 23.08 i okazuje się, że powinien być to 9 tydzień wygląda to tak:
GS - ma teraz 16 mm wtedy miał 10 mm, YS - ma teraz 2,5 mm wtedy miał 1,7 mm i nie miał zarodka a CRL teraz ma 3,3mm.. Ginekolog powiedziała, że na tym etapie nie słyszy serduszka, zarodek jest za mały mam przyjść za tydzień ale zdiagnozowała przedwczesne poronienie czy myślicie, że ze względu na wczesną ciążę mimo wszytsko jest szansa ? Czekam na wyniki bety żeby zobaczyć czy nic nie spada ale jestem załamana to moja pierwsza ciąża
Załóż nowy wątek, bo to nie na ten temat -
Też uważam jak poprzedniczki, że nie ma co się przejmować pracą. Ciężkie są czasy ale na l4 będziesz miała 100% wynagrodzenia a nawet jak się będziesz męczyła dłużej to jakaś masz gwarancje ze ktoś Ci kiedyś za to podziękuje? gwarantuje Ci ze żadnej i zawsze będą krzywo patrzeć.
Jak rok temu poroniłam mimo ze pracowałam do końca projektu i została moim "znajomym prasowym" tylko faktura do zapłacenia to po powrocie ze zwolnienia i urlopu który wzięłam żeby dojść do siebie to słyszałam za plecami ze takie rzeczy się ogarnia w weekend. Wiec łatwo się zweryfikowała sprawa i to straszne jak osoba będącą matka może tak mówić a tak się uśmiechać na codzień. Pozbawiało mnie to złudzeń.
Ja póki co na początku ciąży bardzo się ciesze ze się udało ale wiedza dwie osoby tylko ze po prostu planuje wychodzić kiedy mi się chce na badania i nie przemęczać się a jak nie to podziękuję i idę na l4. mam dość poronień i smutków chce się cieszyć ciąża i dzieckiem.
Trzymam kciuki za dobre decyzje dla Ciebie i Twojego zdrowia i dziecka!Faelwen90 lubi tę wiadomość
-
Okurasei wrote:Też uważam jak poprzedniczki, że nie ma co się przejmować pracą. Ciężkie są czasy ale na l4 będziesz miała 100% wynagrodzenia a nawet jak się będziesz męczyła dłużej to jakaś masz gwarancje ze ktoś Ci kiedyś za to podziękuje? gwarantuje Ci ze żadnej i zawsze będą krzywo patrzeć.
Jak rok temu poroniłam mimo ze pracowałam do końca projektu i została moim "znajomym prasowym" tylko faktura do zapłacenia to po powrocie ze zwolnienia i urlopu który wzięłam żeby dojść do siebie to słyszałam za plecami ze takie rzeczy się ogarnia w weekend. Wiec łatwo się zweryfikowała sprawa i to straszne jak osoba będącą matka może tak mówić a tak się uśmiechać na codzień. Pozbawiało mnie to złudzeń.
Ja póki co na początku ciąży bardzo się ciesze ze się udało ale wiedza dwie osoby tylko ze po prostu planuje wychodzić kiedy mi się chce na badania i nie przemęczać się a jak nie to podziękuję i idę na l4. mam dość poronień i smutków chce się cieszyć ciąża i dzieckiem.
Trzymam kciuki za dobre decyzje dla Ciebie i Twojego zdrowia i dziecka!
Bardzo dobrze robisz, że stawiasz granice i wymagania. Mnie już tak nauczono, że w pracy trzeba wypruwać sobie flaki i to duży błąd. Już się nie mogę doczekać, aż pójdę na zwolnienie i sobie odpocznę. Jak sobie pomyślę, że od jutra czeka mnie maraton roboty to mi się chce płakać. -
Żadna praca nie jest warta poświęcenia siebie, swojej ciąży, rodziny i zdrowia. To, że ktoś nie potrafi rozplanować pracy na odpowiednią ilość pracowników i zatrudnić ich odpowiednią ilość nie jest Twoim problemem.
Też kiedyś miałam takie podejście, że balam się iść na L4, bo wiedziałam, że dziewczyny przeze mnie będą zawalone pracą. I wiecie co? One nigdy o mnie w takiej samej sytuacji nie myślały. Też przestałam się w końcu tym przejmować. Możesz pracować całe życie w jednej firmie i i tak zrobią Ci potem problemy z powrotem z macierzyńskiego. To nie jest coś co jest od Ciebie zależne i nie trzeba się tym teraz martwić.
Zapieprzasz na czyjeś wakacje, samochody itp, nie swoje, super domy, a Ty dostajesz w zamian nadgodziny, pracę w weekendy i wypłatę pod stołem. Dla takiego czegoś chcesz ryzykować? Oni nie szanują Ciebie, dlaczego Ty masz sobie wypruwać flaki? Pamiętaj o tym. W ciąży tymbardziej powinniśmy stawiać na siebie i stawać się egoistkami. Myślisz, że ktoś doceni że pracujesz w takim stanie? Nie wydaje mi się.
Idź do szefowej, powiedz że chciałabyś z nią porozmawiać, jesteś w ciąży i musi być świadoma, ze niedługo może Cię w firmie zabraknąć więc niech zacznie szukać zastępstwa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 września 2024, 08:43
Martynka.98, Martuśka87 lubią tę wiadomość
-
Ja od razu odkąd się dowiedziałam że transfer się udał i wszystko jest w porządku poszłam na l4. Na początku na zwykłe od rodzinnego, a później umówiłam się do ginekologa i dostałam już ciążowe.
Nie zastanawiaj się tylko idź. Pamiętaj, że dla pracodawcy nie liczy się pracownik... Nigdy... Choćby nie wiem jakimi słodkimi słówkami Cię wabił - dla niego liczą się wyniki...
Jesteś już w 12 tygodniu więc na spokojnie zwolnienie dostaniesz... Pamiętaj - pracę zawsze znajdziesz... Mimo tego, ze to moja pierwsza ciąża, nawet się nie zastanawiałam...
Oczywiście było gadanie, było wywoływanie wyrzutów sumienia we mnie, ale przepraszam - co mnie to obchodzi... Pracodawca prowadzi biznes... Musi się liczyć z tym, że młode dziewczyny zachodzą w ciążę... Ja swoją robotę odwalałam zawsze dobrze i wszystko było i na czas i zrobione dobrze, nikt się nie skarżył na moją pracę... A na koniec zostałam obrzucona epitetami, że jestem niegodna zaufania i lojalny pracownik tak nie postępuje...Starania od 2019 roku
PCOS i IO, niedoczynność tarczycy
Punkcja - 08.04
I transfer - 27.08
4 dpt - dwie kreski
13 dpt - bHcg 1085
15 dpt - plamienie
20 dpt - krwawienie i koniec -