Cześć dziewczyny
Nie wiem czy ktoras byla w podobnej sytuacji,czytalam podobne posty ale kazda sytuacja jest inna i kazda kończy sie inaczej, bardzo ulzyloby mi gdyby ktoś potwierdził ze i ta skończy się pomyslnie.
Ostatnia miseczkę miałam 21 października,w listopadzie jej nie dostałam wiec zrobiłam dwa testy i wynik był pozytywny!usmiech.gif lekki szok ale zarazem ucieszyłam się,zawsze chciałam byc młoda mamą,mam.20 lat
6grudnia wieczorem poczułam jak coś sie ze mnie leje, zobaczyłam krew.. dużo krwi i chyba ze dwa małe skrzepy i pomyślalam o jednym "No to sie nacieszylam" nie miałam przy tym żadnych bóli. Przebralam się i na szpital. Usg w miarę szybko i usłyszałam "Wchodzi na to ze to gdzies 6tydz 4dzien serce bije i nic niepokojącego nie widac. Jeśli nie przestanie pani krwawić pewnie nastąpi poronienie bo to się zdarza.." i Tyle. Odeslali mnie do domu a ja cala w nerwach,nie mogłam spac,dalej krwawiłam ale mniej. Na nastepny dzien szybko do gina jedyny jaki mnie przyjąl w tym dniu, zbadał mnie,powiedzial że widzi plod i akcje serca i ze bede jeszcze miała brązowe plamienia. Przepisal mi luteine pod język i tyle. Mam czekać dwa tygodnie. Po paru dniach nie wytrzymalam poszlam do innego gin i co? Odklejanie się kosmówki. Byłam w szoku i nawet z tego wszystkiego nie pamietam po ktorej to bylo stronie chyba gdzies blizej dolu,nic wiecej tez nie powiedziala,była spokoja usłuszalam tylko ze widac akce serca ale troche słabą.. chciało mi sie płakać,ponoć kosmówka odpowiada za dostarczenie tlenu i pokarmu może dlatego.. nie wiem czy chciała mnie pocieszyć czy co,ale powiedziala ze moj zarodek ma duze szanse bo jest dosc wysoko,dostalam dodatkowo magnez do tej luteiny i 3tyg mam leżeć,tyle ze wielkoscia odpowiada 6tyg i 4dni co też mnie zaniepokoilo ale uspokaja mnie że owulacja się mogla przesunąć,że w szpitalu to roznie liczą itp.. Uslyszalam jeszcze ze "no to czekamy az plamienie ustąpi,idz załóż karte ciąży, dostaniesz skierowanie na badania i widzimy się w styczniu."
Bylam zdziwiona,ciąża zagrożona,nie wiadomo czy sie uda a ona kazala karte ciąży.. Wtedy dopiero poczulam smutek.. i mnostwo negatywnych myśli,co jesli moj maluch nie dostaje pokarmu,tyle się nasłuchalam o ciazach obumarłych.. tak bardzo się boję,staram się duzo lezec,wstaje do wc i na prysznic moża oszalec z nudow ale bardziej chyba z niepewności.. Większość osob przy odklejaniu miała tez krwiaki,możliwe ze przy tym krowotku on się wydostał? Od tego czasu minelo ponad.2 tygodnie a ja od czasu do czasu dalej plamie.. dodatkowo wcześniej mnie mdłilo a teraz tak jakby wiekszosc tych objawów zniknęła,oczywiscie ciesze sie ale czulam.wtedy ze jednak jestem w tej ciązy.Piersi trochę obrzmiałe nadal mam ale poza tym nic takiego..
Dziewczyny, czy ktos z was przezyl podobną historie z odklejoną kosmowka?